Aktualizacja strony została wstrzymana

Rząd się nadyma – Stanisław Michalkiewicz

Jubiluje dzicz pogańska”, to znaczy pardon – jaka tam znowu „dzicz”, chociaż niektóre objawy na to by wskazywały. Ale to nie żadna „dzicz” tylko zwyczajnie – rząd pana premiera Donalda Tuska, któremu razwiedka przed dwoma laty powierzyła piastowanie zewnętrznych znamion władzy w Polsce. Z tej okazji rozmaici mężykowie stanu nadymają się przechwałkami, w których celuje zwłaszcza lubelski poseł Janusz Palikot. Wprawdzie mówią, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem – a cóż dopiero absolwent filozofii Uniwersytetu Warszawskiego – ale temu posłu Palikotu razwiedka musiała wyznaczyć jakieś zadania, bo nie tylko awansował w hierarchii partyjnej, ale przede wszystkim – niezależni dziennikarze jak na komendę przestali mu wypominać biednych studentów, emerytów, a nawet podobno nieboszczyków, co to kosztem oszczędności całego zycia sfinansowali mu kampanię wyborczą. Drugim rekordzistą przechwałek jest człowiek o zszarpanych nerwach, wicemarszałek Stefan Niesiołowski – ale w jego przypadku to zrozumiałe, skoro w Platformie wzięli go na chłopaka do pyskowania.

Tymczasem rządy mają znacznie mniejszy wpływ na bieg wypadków w krajach, którymi niby to rządzą. Owszem, mogą swoich obywateli okraść, czy w jakiś inny sposób im dokuczyć, mogą państwo rozbroić, mogą nawet przykładać rękę do przekształcania własnego kraju w strefę półrzemieślniczej-półprzemysłowej wytwórczości, natomiast jest im bardzo trudno uczynić dla swoich obywateli coś dobrego. Zwłaszcza rządom w Polsce, które z łaski razwiedki, kolaborującej z poważnymi państwami sąsiedzkimi, są zaledwie administratorami państwa o modelu kompradorskim, zatwierdzonym w 1989 roku. Jeśli, dajmy na to, gospodarka jako-tako funkcjonuje, zapewniając narodowi ekonomiczne podstawy egzystencji, to przecież nie DZIĘKI staraniom kolejnych rządów, ale raczej POMIMO ich wysiłków. Świadczy o tym utrzymujący się niezmiennie wskaźnik udziału „szarej strefy” w Produkcie Krajowym Brutto, a więc tym, co w Polsce zostało wyprodukowane i sprzedane. Niezależnie od tego, która partia piastuje zewnętrzne znamiona władzy, oscyluje on wokół 30 procent, co oznacza, że musi brać w tym udział co najmniej 50 procent dorosłych obywateli. To ich instynkt samozachowawczy, ich poczucie odpowiedzialności za własne rodziny, za własne przedsiębiorstwa, a nawet – za gospodarkę narodową sprawia, że mimo kłód rzucanych im pod nogi, mimo pułapek zastawianych na nich przez mężyków stanu pasożytujących na ciele narodu, mimo bezkarnej biurokracji i absurdalnych praw – mąka dostarczana jest do piekarni, chleb do sklepów i tak dalej – dzięki czemu wszyscy możemy jakoś funkcjonować. Wyobraźmy sobie tylko, że każdy przestrzegałby skrupulatnie tych wszystkich produktów legislacyjnej biegunki. Zginęlibyśmy bez żadnego ratunku.

Wprawdzie rząd się nadyma, że Polska jako jedyny kraj UE odnotowała wzrost gospodarczy, ale – po pierwsze – bardzo źle świadczy to o UE, jako eksperymencie ekonomicznym, a po drugie – nie jest to wcale zasługą rządu, a tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Po prostu rząd nie miał pieniędzy, które mógłby wpompować grandziarzom z kontrolowanego przez razwiedkę sektora finansowego, więc ich nie wpompował – ale przecież morderca, który wprawdzie strzelał do swojej ofiary lecz jej nie trafił, nie ma żadnej zasługi. Natomiast to, co od rządu rzeczywiście zależy, a mianowicie finanse publiczne, znajduje się notorycznie w stanie ruiny. Dług publiczny już dawno przekroczył 700 mld złotych i rośnie nadal. Co tu dużo mówić; miał rację Ronald Reagan mówiąc, że rząd nie rozwiązuje żadnych problemów, bo sam jest największym problemem. Źeby ten problem jakoś rozwiązać – ale próżno marzyć o tym!

Drugą dziedziną, która, przynajmniej teoretycznie zależy od rządu, jest system prawny. Ale właśnie w tej dziedzinie jest najgorzej! I to nawet nie dlatego, że nasi mężykowie stanu w większości przypadków już tylko przekładają brukselskie dyrektywy własnymi słowami – ale przede wszystkim dlatego, że ani myślą oczyścić system prawny z absurdów nagromadzonych tam przez lata, niczym w jakiejś stajni Augiasza. Nikt jeszcze nie wynalazł aparatu fotograficznego, który mógłby utrwalić chociaż jedno autentyczne dokonanie komisji „Przyjazne Państwo” – jeśli oczywiście nie liczyć kabotyńskiej autoreklamy posła Palikota, któremu najwyraźniej wielką satysfakcję musi sprawiać przymilny rechot wynajętych zasrańców.

Z tych względów jubileusz „dziczy pogańskiej” budzi wspomnienia z pierwszej połowy lat 70-tych, kiedy to ekipa Edwarda Gierka zachłystywała się propagandą sukcesu. Jak pamiętamy, wtedy Polska też była 10 potęgą gospodarczą świata, więc „rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej” – tyle, że na kredyt. Kiedy przyszło do jego spłacania, czar prysnął; pojawiły się kartki – najpierw na cukier, a potem już na wszystko. Wreszcie latem 1980 roku wybuchł otwarty bunt przeciwko partii. Przy pomocy stanu wojennego i mistyfikacji dokonanej w 1989 roku dzieki agenturze i „pożytecznym idiotom”, udało się zatwierdzić model kapitalizmu kompradorskiego, który komunie zapewnił miękkie lądowanie, ale – jak się okazało – nie na długo. Co tu dużo mówić – nie są podobni do króla Midasa, któremu wszystko w rękach przemieniało się w złoto. Raczej odwrotnie – i stąd taki pęd do Eurosojuza i opowieści o potrzebie „nowym patriotyzmie”. I rezonans już jest; jeden z czytelników mojej strony, podpisujący się „janusz 1200” przedstawił na forum taka oto złotą myśl: „podgrzewanie nastrojów antynieniemieckich ( i antyżydowskich) to jawna praca przeciwko Polsce”. Zatem – a contrario – wzmacnianie nastrojów proniemieckich (i prożydowskich) jest jawną pracą dla Polski. Oto najkrótsza definicja „nowego patriotyzmu” – bardzo podobna do definicji „patriotyzmu nowego typu”, postulowanego za komuny. Ale bo też historia się powtarza.

Stanisław Michalkiewicz

Felieton   tygodnik „Nasza Polska”   24 listopada 2009

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1030

Skip to content