Aktualizacja strony została wstrzymana

Muzyka jest jedną z najważniejszych linii frontu walki o duszę człowieka

Muzyka jest traktowana jako narzędzie w powolnym, często przez to niezauważalnym, procesie odciągania człowieka od Stwórcy. Pisał o tym i wprowadzał w działanie okultysta Aleister Crowley, a dopełnił satanista Anton Szandor LaVey – mówi Grzegorz Kasjaniuk. Dziennikarz, ewangelizator i autor książki „Zło w popkulturze” podkreśla, że traktowanie przez nich muzyki jako instrumentu zniewalającego duszę człowieka, weszło w codzienność wielu artystów. 

Skąd we współczesnej muzyce rozrywkowej, nie tylko w metalu, tak wiele fascynacji antychrześcijańskim okultyzmem, ezoteryzmem i neopogaństwem?

Nie jest to zagrożenie duchowe, które pojawiło się nagle w przestrzeni muzyki. Biorąc pod uwagę jej historię, zawsze była wykorzystywana do przekazywania treści antychrześcijańskich. Kierowana jednak była wcześniej do wąskich grup odbiorców. Mówiąc o obecnych zagrożeniach duchowych związanych z muzyką rozrywkową dotykamy jej masowego odbioru, a to już czas nam współczesny. Nie używałbym określenia fascynacja, gdyż to słowo ma w sobie ulotność, chwilowość, jest ograniczone cezurą czasową.

Oczywiście w muzyce może okultyzm pojawić się od fascynacji mrokiem, ale przede wszystkim  rodzi się od fascynacji mroczną lub nastawioną na bunt muzyką. Mowa tu o buncie nie w sensie kontestacji, charakterystycznej dla wieku dojrzewania, a o buncie, jaki okazał szatan. Nie ma mowy tu o budowaniu, a o destabilizowaniu i burzeniu. To uderzenie w chrześcijański model rodziny, w którym kształtuje się osobowość i duch człowieka, to uderzenie w gotowość do funkcjonowania w społeczeństwie z myślą o drugim człowieku. Empatia jest traktowana instrumentalnie, kanalizowana w rejony dające usprawiedliwienie dla tego buntu, jak filantropia. Uderzenie w rodzinę ma na celu postawienie człowieka w miejscu Boga. Zanegowanie Boga. Odrzucenie Boga.

Czyli muzyka jest wykorzystywana jako narzędzie do promocji negatywnych idei?

Muzyka jest traktowana jako narzędzie w powolnym, często przez to niezauważalnym, procesie odciągania człowieka od Stwórcy. Pisał o tym i wprowadzał w działanie okultysta Aleister Crowley, a dopełnił satanista Anton Szandor LaVey. Traktowanie przez nich muzyki jako instrumentu zniewalającego duszę człowieka, weszło w codzienność wielu artystów, jak Jimi Page z Led Zeppelin, czy Roberta Frippa z King Crimoson.  Filozofia, magia i ryty wspomnianych okultystów to fundament wielu współczesnych stylistyk muzycznych.

Czy te fascynacje twórców mają znaczenie dla odbiorców, dla których liczy się często tylko dobra muzyka?

Fascynował się rastafarianizmem Bob Marley, ale przed nieuchronnością śmierci  w 1980 roku przystąpił do Ortodoksyjnego Kościoła Etiopskiego. Zrobił to świadomie. Bob Marley otrzymał wówczas imię Berhane Selassie, oznaczające Światło Świętej Trójcy.  Ostatnie jego  słowa brzmiały: „zabiera mnie Jezus”. Choć nawrócił się, to jednak nie wymazało to niektórych jego utworów, którymi promował rastafarianizm. Wielu jego fanów wchodzi w świat Rastafari,  nie wiedząc nawet, że ich idol nawrócił się. Intencje, które są wpisane w muzykę przenikają odbiorców, to one są zagrożeniem. Jeżeli są antychrześcijańskie, to kompletnie rozkładają duchowość wierzących fanów. Dzieje się to stopniowo, bardzo często kończy się na odrzuceniu Boga.

Dziś już nie ma pojęcia tylko dobra muzyka. Muzyka, w której bezpośrednio oddaje się cześć szatanowi, demonom, jest bardzo dobra brzmieniowo, aranżacyjnie. Wyprodukowana perfekcyjnie. Dziś ważna jest intencja z jaką tę muzykę się produkuje, nagrywa i sprzedaje. Są stylistyki muzyczne, gdzie same brzmienie jest zagrożeniem duchowym. Nie potrzeba tekstu. Są też takie stylistyki, gdzie ich ludyczny charakter, mniej wyrafinowany, też jest nośnikiem antychrześcijańskich treści, uderzających w Dekalog. Zagrożeniem duchowym w muzyce nie musi być satanizm czy okultyzm. Jest nim alkoholizm, seksoholizm, narkotyki, czy idący często z nimi w parze hedonizm.

Twórczość Adama Darskiego, lidera zespołu Behemoth i cała związana z tym otoczka to próba prowokacji i ściągnięcia na siebie uwagi czy jednak promocja antychrześcijańskiej ideologii?

W książce „Zło w popkulturze” analizuję twórczość zespołu Adama Darskiego i wskazuję na antychrześcijański wymiar tej muzyki. Prowokacja jest elementem tej muzyki, a ściąganie na siebie uwagi, to przecież podstawa działania zespołów muzycznych. Stąd ich managementy, wytwórnie płytowe i tworzony PR. Nie widzę w tym czegoś wyjątkowego i odstającego np. od zachowań artystów definiujących się programowo, czy ideologicznie po przeciwnej stronie. Antychrześcijański wymiar, to na pewno. Jest duże grono chrześcijan, którzy słuchają  płyt zespołu Adama Darskiego i nie widzą w tym nic zdrożnego. Do nich kieruję tę analizę, by zastanowili się czy możliwe jest pogodzić chrześcijaństwo ze słuchaniem muzyki, która godzi w Boga. Nie adresuję tej analizy za to do Adama Darskiego, gdyż on jej nie potrzebuje, sam wie, co zawarł w swojej twórczości, zna swoje intencje.

Przez to, że prezentowałem tę muzykę na antenie radiowej,  że przeprowadzałem wywiady z Adamem Darskim i jako konferansjer zapowiadałem występ jego zespołu na dużym festiwalu metalowym, wciągałem w ten świat swoich słuchaczy. Sam również zostałem duchowo i fizycznie dotknięty demonicznym jej wymiarem. Dziękując Bogu za łaskę wiary, którą otrzymałem w Gietrzwałdzie za wstawiennictwem Matki Bożej, przestrzegam teraz innych.

Czy muzyka może rzeczywiście realnie szkodzić ludziom? Jak to może się przejawiać?

Mózg ludzki jest jak gąbka. Wchłanianie muzyki, która jest w brzmieniu i tekście niszcząca człowieka – zaszkodzi. Nawet zabije. Wszelkie zagrożenia duchowe w muzyce mają na celu zniszczenie człowieka. W książce „Zło w popkulturze” przedstawiam świadectwa muzyków i fanów muzyki, którzy byli nawet na progu nie tylko duchowego, ale fizycznego zniszczenia.

Alkoholizm, narkomania, seksoholizm, depresja, próby samobójcze, odtrącenie rodziny. Jest tego bardzo dużo, szatan działa na wszystkich możliwych płaszczyznach prowadzących do zniszczenia człowieka. Muzyka jest tylko jedną z nich. To jednak jak z jazdą samochodem, można jeździć wg przepisów, można też je łamać zagrażając śmiertelnie sobie i współpasażerom. Tak jest z wieloma muzykami, którzy zapraszają do swojego świata, często pogubionego, nie zważając, ze robią nie tylko sobie szkodę, ale i fanom.

Muzyka nie jest zła, ważne  i decydujące są za to intencje. Większość stylistyk muzycznych nie powstało przecież na chwałę Boża, choć są też artyści, którzy w tej przestrzeni próbują robić szczelinę i głosić tam Słowo Boże. Tak jest np. z white metalem, czy Contemporary Christian Music. Jedno jest pewne, muzyka jest jedną z pierwszych linii frontu walki o duszę człowieka i jego zbawienie.

Rozmawiał TOP

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-05-20)

 


 

Skip to content