Aktualizacja strony została wstrzymana

„Rzeczpospolita”: statystycznie, grypa równie groźna jak COVID-19

Koronawirusa SARS-CoV-2 uznaje się za najważniejsze zagrożenie epidemiologiczne na świecie. Ale czy słusznie? – pyta Paweł Łepkowski na łamach „Rzeczpospolitej”.

Z informacji WHO podanych 29 marca 2020 r. wynika, że śmiertelność choroby COVID-19 wynosi 3.4 proc. „Taki wynik oznaczał, że koronawirus SARS-CoV-2 jest ponad 60 razy bardziej zabójczy od wirusa grypy sezonowej” – podaje „Rzeczpospolita”.

„A przecież statystyki epidemii grypy sezonowej, która w wielu krajach świata szaleje na całego, są nieporównywalnie bardziej alarmistyczne niż obecnej pandemii Covid-19, która dosłownie sparaliżowała świat” – zauważa w swoim artykule Łepkowski. Przytacza przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie każdego roku wirusem grypy zaraża się od 10 do 20 proc. Amerykanów. Z tego powodu hospitalizacji wymaga 114 tys., aż 36 tys. z nich umiera.

Stwierdzenie, że koronawirus jest największym wyzwaniem epidemiologicznym z jakim przyszło nam się mierzyć, Rzeczpospolita określa jako „dyskusyjne”. Zwłaszcza jeżeli „weźmiemy pod uwagę statystyki innych chorób zakaźnych, a szczególnie tak zbagatelizowanej w tym roku grypy”.

Z informacji amerykańskiej Centers for Disease Control and Prevention (CDCP) wynika, że od 1 października do 21 marca 2020 grypą mogło się zarazić ok. 50 mln ludzi, z tego 26 mln odwiedziło z tego powodu lekarza, ponad pół miliona hospitalizowano, a ok. 62 tys. zmarło. Amerykańskie statystyki wskazują także, że grypa, w przeciwieństwie do tak nagłośnionego Covid-19 dotyka wszystkie grupy wiekowe. Zarażenie koronawirusem SARS-CoV-2 dotychczas nie spowodowało powikłań dla osób w przedziale wiekowym 0-9 lat.

Również w Polsce obserwujemy znaczny wzrost liczby zachorowań na grypę. Jak wynika z informacji Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, w 2010 r. mieliśmy ok. 150 tys. przypadków. Osiem lat później – już prawie 1,4 mln.   

Grypa, podobnie jak koronawirus może być równie groźna dla osób z chorobami przewlekłymi. „Spośród hospitalizowanych dorosłych pacjentów w USA 92,3 proc. miało co najmniej jedną przewlekłą chorobę towarzyszącą. Podobnie w przypadku hospitalizowanych dzieci chorych na grypę – 47,7 proc. miało chorobę towarzyszącą, najczęściej astmę. To oznacza, że grypa stanowi porównywalne lub większe zagrożenie niż Covid-19” – podkreśla gazeta.

Ich zdaniem, oliwy do ognia mogą dolewać  statystyki z Włoch, zwłaszcza z północnych rejonów kraju. „Epidemiolog prof. Giacomo Grasselli zwraca uwagę, że północne Włochy mają jedną z najstarszych populacji w Europie i najgorszą jakość powietrza. Średnia wieku zmarłych na Covid-19 wynosi 80 lat. 10 proc. osób zmarłych miało więcej niż 90 lat, prawie wszyscy pozostali, poza nielicznymi wyjątkami, mieli ok. 70 lat. Pamiętajmy, że 14 mln Włochów to osoby w wieku powyżej 65 lat” – zauważają.

Całości dopełnia fakt, że większość przypadków dotyka wieloletnich palaczy. „Stąd tylko 30 proc. zmarłych to kobiety, ponieważ mężczyźni więcej palą. Zaledwie 1 proc. zmarłych nie miało chorób towarzyszących, ale byli to ludzie w najwyższej kategorii wiekowej. To powinno dać nam dużo do myślenia” – konkluduje Rzeczpospolita.

Źródło: rp.pl / wwwold.pzh.gov.pl

PR

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

@M Może m. in. dlatego można mieć wątpliwości: „Po zastosowaniu szczepionki Pandemrix przeciwko grypie świńskiej w 2009 r. w Europie, uderzająco wiele osób zapadło na narkopleksję, chorobę powodującą nadmierną senność. Szwecja płaci ofiarom odszkodowania.” Info za Deutsche Welle
AK

dr Sucharit Bhakdi do Merkel – popełniany jest błąd polegający na zgłaszaniu zgonów związanych z wirusem, gdy tylko zostanie stwierdzone, że wirus był obecny w chwili jego śmierci – niezależnie od innych czynników..Jak zatem można rozróżnić między prawdziwymi zgonami spowodowanymi przez koronę a przypadkową obecnością wirusa w chwili śmierci?..Choroba wymaga objawów klinicznych.. Czy w ekstrapolacji dokonano rozróżnienia między pacjentami zakażonymi bezobjawowo a rzeczywistymi, chorymi – czyli osobami, u których występują objawy?
dakopl

@M, oczywiście, że będą ludzie krytykowali szczepionkę na koronawirusa, tak samo, jak szczepionkę na grypę. Pytanie, jeśli dany wirus mutuje wielokrotnie, ciągle, zawsze, a dzielni naukowcy po miesiącach są wstanie stworzyć ową szczepionkę na coś co już wielokrotnie zmutowało, to jaki to ma sens? Nie, nie jest antyszczepionkowcem, ale pewne wirusy mutują szybko, a pewne prawie wcale. Przynajmniej z tego co mi wiadomo.
DamianK

Prof. dr Peter Goetzsche – 8 marca opublikowałem na ten temat artykuł w czasopiśmie BMJ. Napisałem: ?Co jeśli Chińczycy nie przetestowaliby swoich pacjentów pod kątem koronawirusa lub nie byłoby żadnego testu? Czy kontynuowalibyśmy nasze życie bez ograniczeń, nie martwiąc się śmiercią tu i ówdzie wśród ludzi w podeszłym wieku, które widzimy każdej zimy? Chyba tak
dakopl

Nareszcie jakiś rozsądny głos. A masoni tylko lansują koronkę. Na różne choroby zakaźne zmarło na świecie tylko w tym roku ponad 3 miliony osób, a na koronkę nieco ponad 1 procent tego w dodatku głównie bardzo starych i schorowanych. Dla niezorientowanych – można obserwować bardzo różne ciągle aktualizowane statystyki na worldometers w wersji polskiej, żeby widzieć właściwe proporcje.
Spostrzegawczy

Jaka szczepionka? Wirus grypy szybko mutuje – wirus z zeszłego sezonu jest zawsze znacząco inny niż wirus z następnego sezonu. Szczepionka ma znikomą skuteczność, lepiej dbać o odporność i zdrowo żyć. Nie ma też leków, preparaty określone jako przeciwwirusowe działają tylko in vitro, badania nie potwierdzają by miały jakokolwiek wpływ na proces leczenia. Poza tym grypę leczy się objawowo, tak jak koronawirusa. Oczywiście, koronawirus ma większą śmiertelność i częściej daje groźne powikłania, dlatego nie wolno go bagatelizować. Tylko czy naprawdę nie strzelamy teraz z armaty do wróbla? Warto nad tym pomyśleć pomyśleć, a nie
@Aha

szczepimy, szczepimy wszytko i wszystkich. Szybciutko po kolei. Dzięki szczepionkom jesteśmy zdrowsi , piękniejsi i silniejsi. Wiwat dla szczepionek. Jesteście najlepsze.
Wiki

To dlaczego grypa nie rozwala systemów opieki zdrowotnej zamożnych państw Zachodu, a COVID-19 owszem?
M

to pokazuje, że człowiek w wieku na przykład 35 lat nie palący bez chorób współtowarzyszących uprawniający jakiś sport prawdopodobieństwo na zachorowanie czy nawet śmierć jest bliska 0%. toż to epidemia!!! Ratujcie się biedni ludzie.
Rocky


Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (31/03/2020)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Od pierwszych chwil „wojny z koronawirusem” pisaliśmy o tym, że mamy do czynienia z globalną socjotechniką i że ta cała ogłoszona „pandemia” niewiele ma wspólnego z realnym zagrożeniem. Tzw. koronawirus – niezależnie od jego pochodzenia, czy to naturalnej mutacji czy ludzkiej ingerencji – ma w sumie łagodne działanie, w porównaniu do „normalnego” wirusa grypy. No, może jest na poziomie jakiejś ostrzejszej grypy, która corocznie występując, raz przybiera silniejszą formę, a raz słabszą. A cała reszta to manipulacja polityczna. Do tej powszechnej manipulacji przystąpiły wszystkie główne media, lecz teraz niektóre w oględny sposób próbują uchodzić za „obiektywne”, choć i tak dalej brną w propagandę.

A co do samej grypy, przypomnijmy, że w takich Stanach Zjednoczonych uważanych ostatnio za epicentrum koronawirusa, umiera około 160 osób każdego dnia przez cały rok na „zwykłą grypę”. Oczywiście, statystycznie, bo w sezonie grypowym umiera 2- czy 3 razy więcej niż w innych miesiącach. Ale o ofiarach grypy – cisza, jakby nie było tej, co roku tak nagłaśnianej choroby. W sumie, każdego roku objawy grypowe ma 45 milionów mieszkańców, a umiera w USA na „zwykłą” grypę ponad 60 tysięcy osób, a tymczasem koronawirus pochłonął do tej pory 3,5 tysiąca, czyli jakieś 18 razy mniej (licząc od pierwszego oficjalnie podawanego przypadku w USA, minęło dokładnie 70 dni, tak więc nawet gdyby przyjąć, że wszystkie osoby zmarłe, którym przypisuje się koronawirusa jako sprawcę śmierci, umarły na tegoż koronawirusa, to wskaźnik umieralności wynosi 50 osób dziennie, czyli 3 razy mniej niż na grypę). Ofiarami są najczęściej ludzie w podeszłym wieku, schorowani, bądź z wieloma chorobami czy usłabionym układem immunologicznym. Czyli idealne potencjalne ofiary „zwykłej” grypy. I właśnie w sezonie grypowym te osoby zaatakowane zostały przez wirus grypy – bo lekarz nie jest w stanie odróżnić objawów choroby i przebiegu grypy od koronawirusa – lecz dopiero testy mogą ewentualnie stwierdzić, że posiadają ślady koronawirusa. Co i tak nie znaczy, że osoby te zmarły na koronawirusa! Zmarły na coś co dotychczas nazywano grypą!

 


 

Skip to content