Aktualizacja strony została wstrzymana

Polski Instytut Sztuki Filmowej wydaje pieniądze polskich podatników na projekty antychrześcijańskie i pornograficzne

Polski Instytut Sztuki Filmowej wydaje lekką ręką pieniądze polskich podatników na projekty antychrześcijańskie i pornograficzne

Po „Antychryście” niedługo będziemy oglądać kolejne filmy epatujące erotyką, które współfinansuje Polski Instytut Sztuki Filmowej. W produkcji jest m.in. „Kobieta, która śniła o mężczyźnie”, której przyznano 800 tys. zł dotacji. O wsparcie zwróciła się ta sama firma – Zentropa International Poland sp. z o.o., zaangażowana w prace nad „Antychrystem”. Znawcy kinematografii wskazują, że sytuacja wspierania obcych produkcji przez polskie placówki państwowe jest odbiciem zasadniczo błędnej polityki prowadzonej przez władze w dziedzinie kultury.

Wątpliwy moralnie charakter polsko-czeskiej koprodukcji pt. „Kobieta, która śniła o mężczyźnie” ujawnia rubryka na stronach internetowych PISF dotycząca wysokości przyznanych dotacji. „Zamężna kobieta ma powracający sen o pewnym mężczyźnie. W podróży służbowej do Paryża spotyka go w rzeczywistości. Przeżywają krótkie, ale gwałtowne uczucie. Gdy kobieta później jedzie ze swym mężem do Warszawy, ponownie spotyka mężczyznę ze swojego snu. Tym razem ich relacja zamienia się w obsesję, której konsekwencje będą fatalne” – czytamy opis, obok którego znajduje się informacja o pozytywnym rozpatrzeniu wniosku na 800 tys. złotych. Przypomnijmy, że PISF wydał również 1 mln zł na satanistyczny film duńskiego reżysera Larsa von Triera pt. „Antychryst”.
Jednak to nie wszystkie, jak się okazuje, „osiągnięcia” Instytutu zarządzanego przez powołaną jeszcze za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej dyrektor Agnieszkę Odorowicz. Wystarczy prześledzić wnioski, jakie zostały pozytywnie rozpatrzone na sesjach w latach 2008-2009 w ramach Programów Operacyjnych: Produkcja Filmowa i Rozwój Projektów Filmowych. Mianowicie 1 mln zł przyznano „Ki” w reżyserii Leszka Dawida. Opowiada on o matce, która do opieki nad dzieckiem poszukuje przede wszystkim zainteresowanych nią mężczyzn. Rekord bije natomiast „Sponsoring” w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej. Co ciekawe, Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, 15 czerwca br. wyróżnił tę reżyser podczas uroczystości wręczenia Nagród Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2009. Są one przyznawane w uznaniu całokształtu działalności lub za wybitne osiągnięcia w danym roku w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony dóbr kultury o znaczeniu ogólnokrajowym lub międzynarodowym. Znana nam już firma Zentropa International Poland otrzymała na „Sponsoring” aż 4 mln zł dotacji. „Historia trzech kobiet żyjących w Paryżu. (…) Dwie sprzedają swoje ciało, by aspirować do lepszego świata, do wyższej pozycji w konsumpcyjnym, kapitalistycznym społeczeństwie” – czytamy opis produkcji w rubryce informującej o przyznaniu dotacji. Wsparty przez PISF film jest koprodukcją Francji, Polski i Niemiec.
Polski Instytut Sztuki Filmowej, do którego zadań należy m.in. przywrócenie polskiemu filmowi rangi i pozycji na świecie, nie powstrzymał się nawet przed udzieleniem pomocy finansowej produkcjom atakującym Kościół katolicki. Jak bowiem można nazwać „Adieu” wg scenariusza Andrzeja Gołdy, który jest adaptacją powieści Jana Grzegorczyka, gdzie „podjęto próbę nakreślenia obrazu Kościoła, jakiego nie było, i pokazania go od strony ludzkiej, nie skrywając tego, co w nim próżne, obłudne, chciwe, podłe”. Filmoncract Ltd. – wnioskodawca i producent, otrzymał na ten film 100 tys. złotych. Z kolei aż 1 mln zł przeznaczono na obrazoburczy i wyśmiewający chrześcijańskie wartości obraz „Włatcy móch. Ćmoki, czopki i mondzioły”. „Oparta na faktach historia ubogiej, zahukanej kobiety, która jako jedyna znajduje odwagę, żeby ujawnić ukrywaną przez całą wieś tajemnicę, że ich proboszcz wykorzystuje seksualnie dziewczynki” – to kolejny opis twórczości pt. „Coś we mnie pękło”, wspartej kwotą w wysokości 20 tys. złotych, „spośród debiutów, które otrzymały pozytywną opinię dyrektora PISF”. A teraz coś dla dzieci, czyli: „projekt pełnometrażowej animacji o pewnej babci, która zyskuje na skutek kosmicznej mocy przybyłej na ziemię z meteorytem zdolność zmieniania się w dwumetrowego włochatego diabła, co postanawia wykorzystać do walki z przestępczością”. Owa „Babcia” w reżyserii Sebastiana Panczyka otrzymała 50 tys. zł na realizację.
Problem wspierania przez PISF takich produkcji nie jest obcy krytykom filmowym. – Sprawa finansowania tych filmów ma oczywiście szerszy aspekt. Dotyczy on nie tylko tematyki erotycznej. Akurat film „Włatcy móch” jest niby skierowany do dzieci, ale jego słownictwo jest niesamowicie zdegradowane – zauważa Mirosław Winiarczyk, filmoznawca z tygodnika „Idziemy”. Jego zdaniem, sprawa Instytutu to szerszy problem. – Trzeba by dyskutować nad tym, czy w ogóle należy aż tyle rzeczy finansować i o takej tematyce. Uważam, że zasadniczo Instytut jest niepotrzebny, jeśli chodzi o tak pomyślane polskie filmy. One nie mają widowni, promują rzeczywistość nihilistyczną, najczęściej poruszają tematykę z marginesu – konkluduje Winiarczyk.
Temida Stankiewicz-Podhorecka, krytyk teatralny, odnosi natomiast wrażenie, że istnieje jakiś scenariusz bardzo precyzyjnie przygotowany, według którego systematycznie dokonuje się dziś niszczenia kultury zakorzenionej w chrześcijaństwie. – Chodzi o to, by całkowicie tę kulturę przeformułować, zmienić hierarchię wartości, a w to miejsce wprowadzić antykulturę, antysztukę, antyteatr, antyliteraturę itp. – podkreśla Stankiewicz-Podhorecka.

Jacek Dytkowski

Za: Nasz Dziennik | http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=kl&dat=20090627&id=kl01.txt |BulwersujÄ…cy sponsoring

Skip to content