Aktualizacja strony została wstrzymana

„Póki istnieje Polska, nie zginie wolność słowa” – wywiad z Rogerem Scruton, brytyjskim filozofem

Z Rogerem Scruton, brytyjskim filozofem, publicystą, pisarzem, kompozytorem, uznawanym za jednego z największych żyjących konserwatywnych myślicieli brytyjskich, rozmowę dla Rzeczpospolitej prowadził Piotr Zychowicz.

Rzeczpospolita: Dlaczego Polska ma za granicą taką złą prasę?

Roger Scruton: Większość dziennikarzy na świecie ma poglądy lewicowe, liberalne. Udają, że mają otwarte umysły, ale to tylko ich poza. Tak naprawdę, jeżeli ktoś nie zgadza się z lewicowymi dogmatami, spotka się z ich strony ze skrajną wrogością. Na Zachodzie znamy to doskonale. Z problemem tym musiała sobie radzić Margaret Thatcher, musiał sobie radzić z nim Ronald Reagan. Bracia Kaczyńscy są więc w dobrym towarzystwie. Dopiero po wielu latach dziennikarze zdobyli się na to, żeby przyznać, że Thatcher i Reagan mieli rację.

Pana zdaniem ataki na Polskę mają charakter ideologiczny?

Oczywiście. Ale na to zjawisko wielki wpływ mają również dwa inne czynniki. Po pierwsze wasza opozycja od pewnego czasu używa zachodnich mediów do destabilizowania własnego rządu. Ci ludzie mają bardzo dobre kontakty na Zachodzie, które teraz wykorzystują. Po drugie, sporą rolę odgrywa Unia Europejska, która jest również bardzo źle nastawiona do waszych władz, bo sprzeciwiają się one rozmaitym, narzucanym przez Brukselę, biurokratycznym normom.

Czy część winy nie leży jednak po naszej stronie? Może obecne władze Polski po prostu nie szanują europejskich wartości?

Ludzie, którzy zdefiniowali te „europejskie wartości”, stanowią znikomą mniejszość Europejczyków. W rzeczywistości te wartości nie mają nic wspólnego ze Starym Kontynentem. Gdzie w wielkiej literaturze europejskiej można znaleźć poparcie dla tych kosmopolitycznych wartości? One wykorzeniają ludzi z ich kultury i tradycji. Wykorzeniają ich z Europy. Nie mogą więc być „europejskie”.

Niektórzy uważają, że obecny polski rząd jest zagrożeniem dla polskiej demokracji.

Ci, którzy tak twierdzą, nie mają pojęcia, co to jest demokracja. Zawsze, gdy jakieś społeczeństwo wybiera w powszechnym głosowaniu prawicowe władze, ci ludzie krzyczą o zagrożonej demokracji. Bo naród nie głosował „tak jak trzeba”. Demokratyzm lewicy sprowadza się do przekonania, że demokracja jest wtedy dobra, gdy wygrywają nasi.

Czyli prawicowe poglądy są w Europie na indeksie?

Tak, i – co najgorsze – media, które szczycą się tym, że bronią wolności słowa, w rzeczywistości przodują w jego ograniczaniu, wykluczając „niepoprawne poglądy” z obiegu opinii. Ale w tym tunelu jest światełko. W Polsce nadal bowiem można mówić rzeczy, których mówienie na Zachodzie może się skończyć złamaniem kariery. W Polsce można otwarcie krytykować homoseksualizm, feminizm czy zagrożenia związane z imigracją. Na Zachodzie to tematy tabu. Dopóki więc istnieje Polska, wolność słowa nie zginie.

Rozmawiał Piotr Zychowicz

Za: Rzeczpospolita, 25.05.07 Nr 121

 

Skip to content