Amerykański futbolista miał udar mózgu. “Żaden test nie wykrył przyczyny…”

31-letni Henry Anderson, obrońca drużyny amerykańskiego futbolu Carolina Panthers z Północnej Karoliny, wspomina, że dwa miesiące temu siedział sobie z żoną gdy nagle poczuł, że jego nogi i ręce drtętwieją i zaczyna bełkotać.

“To był udar, więc w zasadzie jest to jak zakrzep krwi w mózgu”  – powiedział wczoraj Anderson, powracający po usunięciu skrzepu do zdrowia, i z powrotem do sportu.

Interesującym fragmentem jest stwierdzenie dziennikarzy ESPN, którzy piszą: “Po niezliczonych testach z ekspertami medycznymi na poziomie lokalnym i krajowym, które nie były w stanie określić, co spowodowało udar.”

W podobnym tonie niewiedzy, ignorancji, a może i autocenzury, wypowiedział się Anderson mówiąc, że przeszedł każdy możliwy do wyobrażenia test, aby ustalić, co spowodowało udar. “Każdy test, który przeprowadziliśmy, wrócił negatywny” – powiedział. “To było po prostu coś, gdzie po prostu miałem pecha, szczerze mówiąc.”

Co prawda my też nie wiemy co mogło spowodować u niego nagły udar mózgu, ale mamy przypuszczenia te same, jak w tysiących przypadków innych sportowców , że to nie tylko “pech”, lecz pewna konsekwencja…

Warto dodać, że rzeczywiście żadne standardowe testy nie wykrywają mikroskrzepów powodowanych przez genetyczne preparaty, więc lekarze-idioci zamiast przeprowadzać dodatkowe, dogłębne testy, próbują propagować w mediach bezzasadne i absurdalne teorie o skutkach “długiego kowida”, albo “nie wiedzą” co spowodowało udary, zakrzepy, zawały, zgony.