Papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót kard. Stefana Wyszyńskiego – podało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Od tej chwili Prymasowi Tysiąclecia przysługuje oficjalnie tytuł „Czcigodny Sługa Boży”. Do beatyfikacji niezbędny jest już tylko cud za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego.
12 grudnia br. podczas sesji zwyczajnej kardynałowie i biskupi z Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych wyrazili pozytywną opinię o heroiczności cnót kard Wyszyńskiego. W ten sposób zakończyły się prace Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych nad „Positio super virtutibus”.
3-tomowe „Positio” zostało opracowane pod kierunkiem postulatora procesu ks. prof. Zbigniewa Sucheckiego, a w listopadzie 2016 r. kard. Kazimierz Nycz złożył je w watykańskiej kongregacji. Materiały te były podstawą prac różnych komisji w toku procesu beatyfikacyjnego na etapie watykańskim.
O tym, że papieska decyzja może zostać ogłoszona jeszcze przed Bożym Narodzeniem mówił kilkanaście dni temu kard. Kazimierz Nycz. Metropolita warszawski przypomniał, że proces beatyfikacyjny Prymasa składa się, tak jak każdy proces w Rzymie, z dwóch części. Jedna część to jest opracowanie „Positio” i przygotowanie tzw. dekretu o heroiczności cnót. – Jesteśmy bardzo blisko końca i jestem przekonany, że w tej dziedzinie możemy się nawet spodziewać jakiegoś prezentu na Gwiazdkę – powiedział kard. Nycz.
Tłumaczył też, że momencie, kiedy Papież ogłosi heroiczność cnót zaczyna się opracowywanie sprawy cudu za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego. – Potrzebna jest modlitwa, czas, spokój – mówił metropolita warszawski dodając, że jeśli za wstawiennictwem Prymasa wydarzy się jakiś cud, wówczas „te dwie drogi się zejdą i wtedy jest beatyfikacja”.
Proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia na etapie diecezjalnym rozpoczął się 20 maja 1983 r. a zakończył 6 lutego 2001 r. Akta zebrane w toku procesu – w sumie 37 tomów – wraz załącznikami (książkami, artykułami autorstwa kandydata na ołtarze) zostały przekazane do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
28 maja 2013 r. podczas uroczystości w bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie zamknięto diecezjalny proces o domniemanym uzdrowieniu młodej osoby za przyczyną Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Dokumentacja trafiła do Watykanu.
26 kwietnia 2016 r. odbyło się posiedzenie Komisji Teologów – konsultorów pod kierunkiem promotora wiary. Spotkanie służyło dyskusji nad „Positio super virtutibus”, czyli dokumentacją o heroiczności cnót Prymasa Polski.
Trzytomowy zbiór materiałów złożył w listopadzie ub. roku w Watykanie kard. Kazimierz Nycz. Dokumentacja ta bierze pod uwagę cnoty teologalne: wiarę, nadzieję i miłość; kardynalne – roztropność, sprawiedliwość, męstwo, umiarkowanie oraz moralne – czystość, ubóstwo, posłuszeństwo i pokorę.
Do beatyfikacji niezbędny jest już tylko cud za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego. W tej chwili prace Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych skupią się na stwierdzeniu cudu za przyczyną kandydata na ołtarze. Według procedury, dopiero po zakończeniu tego etapu zostanie wyznaczona data beatyfikacji.
W przypadku kard. Wyszyńskiego obecnie trwa watykańska procedura badania domniemanego cudu za jego przyczyną. Jeśli zostanie potwierdzona jego autentyczność, najpierw przez komisję lekarzy, a następnie kardynałów, wówczas papież zdecyduje o beatyfikacji i wyznaczy jej datę.
Stefan Wyszyński urodził się w 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem. Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie i Łomży wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie 3 sierpnia 1924 roku został wyświęcony na kapłana. Po czterech latach studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych uzyskał stopień doktora.
Podczas II wojny światowej jako znany profesor był poszukiwany przez Niemców. Ukrywał się m.in. we Wrociszewie i w założonym przez matkę Elżbietę Czacką zakładzie dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą.
W okresie Powstania Warszawskiego ks. Wyszyński pełnił obowiązki kapelana grupy „Kampinos” AK.
W 1946 r. papież Pius XII mianował ks. prof. Wyszyńskiego biskupem, ordynariuszem lubelskim. 22 października 1948 r. został mianowany arcybiskupem Gniezna i Warszawy oraz Prymasem Polski.
W coraz bardziej narastającej konfrontacji z reżimem komunistycznym, Prymas Wyszyński podjął decyzję zawarcia „Porozumienia”, które zostało podpisane 14 lutego 1950 r. przez przedstawicieli Episkopatu i władz państwowych.
12 stycznia 1953 r. abp Wyszyński został kardynałem. Osiem miesięcy później, 25 września 1953 r. został aresztowany i internowany. Przebywał kolejno w Rywałdzie Królewskim koło Grudziądza, w Stoczku Warmińskim, w Prudniku koło Opola i w Komańczy w Bieszczadach.
W ostatnim miejscu internowania napisał tekst odnowionych Ślubów Narodu, wygłoszonych następnie na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r. jako Jasnogórskie Śluby Narodu. 26 października 1956 r. Prymas wrócił do Warszawy z internowania. W latach 1957-65 prowadził Wielką Nowennę przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski.
W latach sześćdziesiątych czynnie uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II.
KAI
TK
Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-12-19)
KOMENTARZ BIBUŁY: Pomimo niewątpliwych wielkich osiągnięć ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, jeden jedyny fakt powinien stanowić wielki, największy znak zapytania w procesie beatyfikacyjnym, a mianowicie jego aktywna postawa wobec wprowadzania w Polsce Novus Ordo. Nie są znane żadne informacje dotyczące choćby minimalnego oporu ks. kardynała Wyszyńskiego wobec narzucania nowych wytycznych, tak bardzo zniekształcających katolicyzm i wywracających do góry nogami esencję każdego kapłana – Mszę świętą. Nie ulega wątpliwości, że tak szybkie wprowadzenie tej zgubnej zmiany dokonało się pod wpływem liberalnych hierarchów, w tym Karola Wojtyły, ale przecież kardynał Wyszyński miał decydujący głos i cały czas wielką władzę i poważanie.
Jest doprawdy niezrozumiałe, że kapłani, którzy byli od dziecka wychowani, potem ukształtowani w tomistycznych seminariach, stali się biskupami i kardynałami (a kard. Wyszyński był kardynałem od prawie 20 lat podczas wprowadzania Novus Ordo!), którzy uczestniczyli bądź sami odprawiali Msze święte Wszechczasów w nieśmiertelnym tradycyjnym rycie (a łatwo obliczyć, że kard. Wyszyński do momentu wprowadzenia Novus Ordo odprawił w swym życiu około 20 tysięcy Mszy świętych!), nagle – tak zupełnie nagle, z dnia na dzień, jakby nigdy nic – strząsnęli z siebie ten „bagaż historii” i zaczęli występy aktorskie odwróceni do Boga. To jakieś niepojęte, jak można było bez żadnych oporów – nawet przyjmując naciski z Watykanu – zapomnieć o kilkudziesięcioletniej praktyce, liturgii i nade wszystko, katolickości najpiękniej wyrażonej właśnie w Mszy świętej Wszechczasów. Niestety, nie ma żadnych, ale to żadnych wspomnień, notatek, biografii świadczących o tym, że hierarchowie w Polsce, w tym przede wszystkim kard. Wyszyński, wyrażali swoje obawy, celowo przesuwali terminy wprowadzenia tej zgubnej zmiany, czy zaczęli np. kwestionować prawne podstawy promulgacji Nowej Mszy przez Pawła VI – a były i dalej są powody do dyskusji – czy wprowadzali z oporami, stopniowo… Nic, absolutnie nic, tylko ślepe, bierne i tępe posłuszeństwo i sprzeniewierzenie się całej Tradycji.
Teraz przyszła kolej na szybkie znalezienie cudów. Jakoś dziwnie się składa, że Pan Bóg upodobał sobie właśnie posoborowych hierarchów i papieży w czynieniu cudów, zupełnie nie zważając na ich odstępstwa. Czyżby Bóg zapomniał o występkach i zdradach posoborowych hierarchów, sam odwrócił się od tego co obiecywał, czy też…
… a może kieruje tym wszystkim jakiś podstępny posoborowy „duch”, który czyni wszystko aby odwrócić zapisaną piękną kartę historii Kościoła okłamując wiernych?…Tertium non datur