Mamy za sobą bardzo daleko idącą reformę szkolnictwa w Polsce. W jaki sposób nasze szkoły zrealizowały wymagania stawiane przez ministerstwo edukacji? Jaka jest aktualna struktura szkół Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X w Polsce?
Reforma edukacji postawiła przed naszymi szkołami nie lada wyzwanie. Dotychczas Bractwo w Polsce prowadziło dwie szkoły: sześcioletnią Szkołę Podstawową im. Świętej Rodziny przy przeoracie w Radości oraz Gimnazjum i Liceum im. św. Tomasza z Akwinu w Józefowie. Były to dwa ośrodki od siebie niezależne, prowadzone przez różne fundacje, posiadające osobne dyrekcje. Ten stan rzeczy musiał ulec zmianie, ponieważ wymogi postawione przez Ministerstwo Edukacji Narodowej uczyniły niemożliwym dalsze funkcjonowanie naszych szkół w dotychczasowej formule. Wydłużony do ośmiu lat etap edukacji podstawowej sprawił, że pomieszczenie dzieci w budynku szkolnym w Radości byłoby nierealne. Oprócz tego ten budynek nie daje możliwości prowadzenia niekoedukacyjnych zajęć. Z drugiej strony szkoła w Józefowie byłaby zdecydowanie za duża dla samego tylko czteroletniego liceum. Zamiana budynków też nie wchodziła w grę, bo uczniowie z liceum w Radości musieliby mieć zajęcia koedukacyjne, co uważamy za złe rozwiązanie z wielu powodów. Poza tym należałoby w dwóch budynkach przebudowywać łazienki etc. Z tego powodu przełożeni Bractwa, po konsultacjach z dyrekcjami obydwóch szkół, podjęli decyzję o połączeniu dotychczas od siebie niezależnych instytucji, pod kierownictwem Fundacji Sancti Iosephi i jednej dyrekcji. Po tych zmianach część uczniów ze starszych klas szkoły podstawowej przeszła do Józefowa i od piątej klasy mają zajęcia niekoedukacyjne, a w Radości pozostały najmniejsze dzieci z klas od 0 do 4.
Oprócz tego ks. Łukasz Weber podjął decyzję o utworzeniu w Radości niepublicznego punktu przedszkolnego. Nie podzielamy trendu, który małe dzieci wyrywa z domów rodzinnych i przekazuje pod opiekę żłobków i przedszkoli, ale skoro nie mamy wpływu na ten stan rzeczy, chcielibyśmy zaoferować rodzicom przedszkole, które będzie oparte na katolickich zasadach.
Obecnie Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X w Polsce posiada Niepubliczny Punkt Przedszkolny „Załoga Pana Boga”, Szkołę Podstawową, ostanie dwie klasy Gimnazjum oraz Liceum św. Tomasza z Akwinu.
Zacznijmy od podstaw: czym szkoły Bractwa wyróżniają się na tle innych szkół katolickich w Polsce? W jaki sposób widoczna jest na co dzień opieka Bractwa nad szkołami?
Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X ma wielkie doświadczenie w prowadzeniu szkół. Bardzo szybko po założeniu tej wspólnoty kapłańskiej przez czcigodnego założyciela, abp. Marcela Lefebvre’a, zaczęły powstawać szkoły, prowadzone przez księży i siostry z Bractwa lub przez zaprzyjaźnione zgromadzenia zakonne, najpierw we Francji, a potem na całym świecie. Nasze polskie szkoły są stosunkowo młode i jeszcze w stadium formowania się, dlatego chętnie korzystamy z dorobku tych, którzy o wiele wcześniej rozpoczęli dzieło edukacji dzieci i młodzieży.
Pierwszym wyróżnikiem naszej szkoły jest Ofiara Mszy św. w czcigodnym rycie rzymskim, czyli ta Msza św., która ukształtowała w przeciągu wieków całe zastępy świętych. Doskonałość obrzędów rzymskiej Mszy, tworzonych przez bogobojnych papieży i świętych pisarzy, jest najlepszą nauką na temat dogmatów wiary katolickiej i zachętą do moralnego postępowania, opartego na zasadzie ofiary-poświęcenia dla Pana Boga i dla bliźniego. Przykład naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za nas Ojcu się ofiarował na krzyżu i w sposób bezkrwawy tę Ofiarę na ołtarzu ponawia, jest najwyższym imperatywem, by Jego w tym naśladować.
Następnym, bardzo istotnym elementem szkolnej rzeczywistości jest wspólna poranna modlitwa przed zajęciami lekcyjnymi i modlitwa Anioł Pański przed obiadem, które pozwalają nam przypomnieć, że nasze codzienne zajęcia nieustannie przenika Boża obecność i zawsze możemy liczyć na opiekę Najświętszej Maryi Panny, której nasza szkoła została poświęcona, a akt ten przez całą społeczność szkolną jest odnawiany w okolicy święta NMP Królowej.
Nie można pokochać Pana Boga, jeżeli się go nie zna, stąd ks. Szymon Bańka, br. Maksymilian i ja staramy się czuwać nad tym, aby wiedza katechizmowa była czystą pszenicą doktryny katolickiej, bez najmniejszej domieszki kąkolu fałszywych nauk modernizmu, liberalizmu, ekumenizmu i naturalizmu. Oprócz lekcji katechizmu dbamy o to, aby nauka katolicka była przekazywana przez kazania i rekolekcje głoszone przez naszych księży. Poza tym uczniowie i nauczyciele mają łatwy dostęp do kapłanów, którzy codziennie są obecni w szkole i służą rozmową, także w konfesjonale.
Dotychczas wspominałem te zadania, które spełniają księża i brat, ale oczywiście to nie wyczerpuje wszystkiego, co wyróżnia naszą szkołę. Dla nas jest istotne, aby nasza szkoła była czymś więcej niż miejscem, w którym jest codziennie odprawiana Msza św. i są lekcje katechizmu. Wszystkie działania, które podejmujemy, mają pokazywać spójność katolickiej wizji świata. Religia nie tylko nie jest przedstawiana jako stojąca w opozycji do rzetelnie uprawianej nauki, ale jako zwieńczenie uczciwych poszukiwań ludzkiego rozumu.
Z całą pewnością zadanie kształcenia dzieci i młodzieży w naprawdę katolickim duchu to bardzo trudne zadanie. W jaki sposób szkoła przygotowuje swoją kadrę nauczycielską do tego wyzwania?
To prawda. Nikt nie może dać tego, czego sam nie posiada. Kształcenie nauczycieli jest zadaniem pierwszoplanowym. Dobry katolicki nauczyciel to osoba, która powinna łączyć w sobie głęboką pobożność z solidną wiedzą i sumienną pracą. Wiedzę z zakresu swojego przedmiotu nauczyciel zdobywa na uniwersytetach, my tylko bacznie sprawdzamy, czy dana osoba ma katolickie spojrzenie na świat, czyli nie żyje w pewnym dualizmie intelektualnym lub moralnym i jest gotowa pogłębiać swoją formację.
Formacja, jaką staramy się zapewnić naszym nauczycielom, ma dwa aspekty: duchowy i intelektualno-metodologiczny. Ten pierwszy aspekt jest realizowany przez wcześniej wspomniane rekolekcje i rozmowy z kapłanami. Drugi aspekt jest realizowany przez pracę nad Ratio studiorum, w którą zaangażowani są wszyscy nauczyciele. Chcemy oprzeć naszą pracę na edukacji klasycznej, wypracowanej przez starożytnych Greków i Rzymian, a później oczyszczonej przez chrześcijańskich myślicieli średniowiecza i czasów późniejszych. Zależy nam, aby nasi uczniowie otrzymywali całościową wiedzę, a nie tylko zdolność do rozwiązywania testów. Dlatego naszym punktem wyjścia jest realistyczna antropologia. Wychodząc od kondycji ludzkiej, chcemy usprawnić naszych uczniów w sferze intelektu i woli. „Łaska buduje na naturze” – poucza nas św. Tomasz z Akwinu. A natura ludzka, skażona grzechem pierworodnym, potrzebuje stymulowania, ćwiczenia i kształtowania. W procesie nauczania pragniemy usprawnić naszych uczniów w zakresie operowania słowem (trivium: gramatyka, dialektyka i retoryka), liczbą (quadrivium: arytmetyka, geometria, muzyka i astronomia) oraz do skutecznego działania (artes serviles). Temu celowi służy posługiwanie się sztukami wyzwolonymi, które – stosowane nieco inaczej w ramach różnych przedmiotów – służą do pogłębionego zdobywania całościowej wiedzy. W pracy nad Ratio studiorum staramy się uwrażliwić nauczycieli na te wypróbowane przez wieki narzędzia skutecznego uczenia dzieci i młodzieży.
W związku z tym, że przez większą część trwania edukacji w naszych szkołach klasy podzielone są na męskie i żeńskie, klasy te są czasami bardzo niewielkie. Aby temu zaradzić, została podjęta decyzja o wprowadzeniu, przynajmniej w pewnym zakresie, nauczania w klasach łączonych. Jak to dokładnie wygląda? Które klasy i w jakim zakresie są łączone? Czy nie wiąże się to ze spadkiem poziomu nauczania w tych klasach?
Zanim przejdę do kwestii łączenia klas, chciałbym uwydatnić bardzo istotną sprawę w katolickim kształceniu dzieci i młodzieży, jaką są klasy niekoedukacyjne. Są dwa główne powody, dla których należy osobno uczyć chłopców i osobno dziewczynki. Po pierwsze, rozwój emocjonalny i intelektualny u dziewczynek i chłopców przebiega inaczej, dlatego wymaga to dostosowanego podejścia do uczniów różnych płci. Po drugie, w okresie dojrzewania biologicznego pojawia się zainteresowanie osobami płci przeciwnej, co w klasach koedukacyjnych wcale nie sprzyja procesowi uczenia i wychowania. Dotychczas dzieci w szkole podstawowej aż do klasy 6 uczyły się w klasach koedukacyjnych, a dopiero w gimnazjum przechodziły na nauczanie w osobnych klasach dla dziewcząt i chłopców. Niestety, nie stać nas jeszcze na całkowite rozdzielenie klas męskich i żeńskich, ale udało się tę dolną granicę przesunąć na klasy piąte.
Jeśli chodzi o klasy łączone, to nie jest to w żadnym wypadku projekt nowatorski. Opieramy się na doświadczeniu i praktyce szkół Bractwa w innych krajach. Zanim przystąpiliśmy do tego projektu, część naszych nauczycieli z ks. Weberem i ze mną była w kilku naszych szkołach w Szwajcarii, gdzie mieliśmy możliwość przez kilka dni obserwować zajęcia w klasach łączonych na różnych etapach edukacyjnych, rozmawiać z nauczycielami. Na koniec tego wyjazdu nasi nauczyciele deklarowali, że te lęki, jakie wzbudził w nich nowy projekt, w znacznej mierze zostały zniwelowane. Uczenie w małych klasach jest sporym komfortem, na który nie możemy sobie pozwolić. Nauczanie w klasach łączonych stawia przed nauczycielem i uczniami zadanie wielkiej samodyscypliny. Każde zajęcia lekcyjne składają się z aktywnego działania nauczyciela i samodzielnej pracy uczniów. Chodzi o to, aby nauczyciel tak zaplanował każdą jednostkę lekcyjną, by miał czas dla dwóch grup i by żadna z nich nie musiała na lekcji próżnować i nudzić się. Uczniowie w takim systemie uczą się, czym jest miłość bliźniego, cierpliwość, poświęcenie się. Dziecko wie, że nie jest centrum wszechświata, że pani teraz musi wytłumaczyć coś innej grupie, dlatego zgłaszając się, uzbraja się przy tym w cierpliwość i czeka na swoją kolej. W ramach zajęć łączonych, tam, gdzie tylko się da, uwzględniając wymogi podstawy programowej, chcemy na jednej lekcji tłumaczyć ten sam temat, uwzględniając oczywiście możliwości dzieci starszych i młodszych. W starszych klasach szkoły podstawowej planowane jest uczenie zblokowane, czyli cykliczne, polegające na tym, że dwie klasy w jednym roku razem przerabiają dany przedmiot, kosztem innego, który zrobią razem w następnym roku.
Ten nowy sposób uczenia wprowadzamy powoli. W bieżącym roku szkolnym połączone są tylko klasy 0 i 1 szkoły podstawowej. W przyszłym roku planujemy połączyć klasy 0-1, 2-3 oraz 5-6 szkoły podstawowej.
Nie obawiam się obniżenia poziomu nauczania, ponieważ ufam w solidność i rzetelność naszych nauczycieli, którzy są gotowi wykorzystać atuty takiego nauczania dla utrwalenia wiedzy, przez powtarzanie i ukształtowanie umiejętności bardziej samodzielnej pracy uczniów, wzajemnej pomocy starszych dzieci młodszym, oraz przez zdobycie koniecznych cnót społecznych, które we współczesnym, egoistycznie nastawionym społeczeństwie są zapoznane.
Jakimi sukcesami mogą pochwalić się nasze szkoły?
Kiedy mówimy o sukcesach, to należy rozróżnić dwie płaszczyzny: duchową i doczesną. Ta pierwsza jest trudno weryfikowalna, bo dotyczy tajników serc naszych uczniów. Naszą troską jest, aby otrzymali oni w naszej szkole naukę Ewangelii i nauczyli się żyć ideałami Chrystusowymi. Największą radością jest obserwować przemianę wewnętrzną dziewczynek i chłopców, chociaż żadne statystyki sukcesów tego nie odnotowują.
Gdy przyjrzymy się tym zewnętrznym osiągnięciom, to musimy skonstatować, że pomimo krótkiej historii naszych szkół, jest czym się pochwalić. Obawiam się, że nie dam rady opowiedzieć o wszystkich sukcesach, ale wspomnę przynajmniej niektóre. W ubiegłym roku szkolnym Szkoła Podstawowa zorganizowała międzynarodowy konkurs plastyczny, do udziału w którym byli zaproszeni uczniowie z różnych szkół Bractwa na całym świecie. Również wielką popularnością cieszył się konkurs poezji maryjnej, w którym udział wzięli uczniowie wielu polskich szkół podstawowych. Gimnazjum i liceum od lat organizuje powiatowe konkursy języka angielskiego i przyrodniczy. Od siedmiu lat jeden z naszych podopiecznych dostaje nagrodę Prezesa Rady Ministrów dla najlepszego ucznia. Mieliśmy finalistkę w olimpiadzie języka łacińskiego, finalistów konkursów przedmiotowych z języka polskiego, matematyki i astronomii.
100% naszych uczniów, podchodzących do egzaminu dojrzałości, zdało maturę. Nasi abiturienci studiują na takich uczelniach, jak Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet Medyczny czy SGH.
Oprócz nauczania stacjonarnego istnieje w Polsce możliwość nauczania domowego. Czy Szkoły św. Tomasza z Akwinu współpracują z taką formą edukacji?
Z wielkim szacunkiem i podziwem patrzę na rodziny, które decydują się uczyć swoje dzieci w domu. Jest to bardzo dobra forma pracy z dzieckiem, szczególnie w rodzinach wielodzietnych. Tacy rodzice potrzebują od szkoły wsparcia przez podanie wyraźnych wymagań co do egzaminów, zakresu materiału i dużej otwartości na potrzeby dzieci, które na co dzień nie mają styczności ze szkołą. Będziemy się starali sprostać tym oczekiwaniom, aby uczniowie z nauczania domowego też czuli się dobrze w naszej szkole i współtworzyli jej rzeczywistość.
Co w prowadzeniu katolickiej szkoły w dzisiejszym świecie wydaje się Księdzu najtrudniejsze?
Najtrudniejszym jest konkurowanie z neopogańskimi wzorcami, które przenikają do umysłów młodych ludzi przez media oraz naśladowanie niewłaściwych wzorców, pochodzących od celebrytów. Świat wdziera się w przestrzeń rodzinną i prywatną bardzo nachalnie, a większość ludzi nie umie się przed tym bronić. Wiele rodzin, również związanych z Tradycją katolicką, żyje w swoistym dualizmie, który jest demoralizujący dla młodych. Jeśli rodzic nie współpracuje ze szkołą, nie ma z nią wspólnych celów, podważa wymagania stawiane przez księży i nauczycieli, to nieuchronnie prowadzi to załamania się systemu wartości u młodych ludzi. Remedium na falę współczesnego poganizmu będą scalone w najmniejszych szczegółach wokół ideałów katolickich rodziny, gdzie rodzice sami przeciwstawiają się zgubnym modom i ukazując piękno życia według zasad Chrystusowych, pociągną swoje dzieci do tych chwalebnych ideałów. Módlmy się o wiele świętych, katolickich rodzin!
Prawdziwie katolicka szkoła w tym dzisiejszym, zdesakralizowanym, liberalnym świecie jest z całą pewnością przedmiotem zgorszenia i obiektem wielu ataków z każdej praktycznie strony. Jej prowadzenie wymaga ogromnego nakładu sił. Dlaczego więc warto podejmować ten trud?
Wymaga tego dobro dzieci. Choć czasem rzeczywiście wygląda to jak orka na ugorze, to mimo wszystko wierzymy, że ziarna Bożej nauki, które zasiejemy w młodych duszach, kiedyś wzejdą i wydadzą plon. Pan Bóg i w chwili obecnej nie pozostawia nas bez pociechy, ponieważ mamy dużo przykładów młodych ludzi, którzy podejmują wysiłek pracy nad sobą, zmienia się ich nastawienie do świata, następuje przewartościowanie swoich życiowych celów. Za to jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Jezusowi i Matce Najświętszej. Nawet dla jednej duszy warto podejmować ten wysiłek, a my tych dobrych dusz mamy ponad setkę.
Z ks. Konstantynem Najmowiczem FSSPX, rektorem Szkół św. Tomasza z Akwinu, rozmawiał ks. Szymon Bańka FSSPX