Aktualizacja strony została wstrzymana

Protestanckie oblicze Novus Ordo – ks. kan. Renat Berthod

Kościół Chrystusowy ustanowiony został do pełnienia dwojakiej misji: dla szerzenia Wiary Świętej i dla uświęcania tych, którzy odkupieni zostali Krwią Zbawiciela. Poprzez wszystkie wieki niesie on ludziom Wiarę i łaskę: Wiarę przez swe nauczanie, łaskę zaś przez sakramenty, które zostały mu powierzone przez Chrystusa Pana.

Misja Wiary polega na przekazywaniu ludzkości Objawienia dotyczącego duchowych i nadprzyrodzonych związków Boga ze światem oraz na strzeżeniu tego Objawienia bez zmian przez wszystkie wieki. Kościół katolicki zbudowany jest na Wierze, która się nie zmienia; jest on, jak mówi św. Paweł, „filarem Prawdy” (1 Tym 4, 15), który przez wieki wiernie i nieugięcie daje świadectwo o Bogu w świecie stale się zmieniającym i pełnym sprzeczności.

Przez wieki Kościół nauczał i bronił Wiary, kierując się podstawowym kryterium: prawdziwe jest to, „w co [cały Kościół] zawsze wierzył i czego nauczał”. Wszystkie herezje, którym stawił czoła, osądzone zostały i odrzucone w imię ich niezgodności z tą zasadą. Można niejako powiedzieć, że pierwszym, naturalnym odruchem hierarchii, zwłaszcza hierarchii Kościoła Rzymskiego, było zabezpieczenie prawdy przekazanej przez Chrystusa Pana i Apostołów. Doktryna Najświętszej Ofiary Mszy należy do skarbów Wiary Kościoła. Jeśli więc dzisiaj w tej szczególnej dziedzinie pojawia się pewnego rodzaju pęknięcie, zerwanie z przeszłością, to powinno to wzbudzić czujność każdego katolickiego sumienia, tak jak w czasach wielkich herezji. Powinno skłaniać wiernych do konfrontowania tych nowinek z Wiarą, która się nie zmienia.

Czym jest Nowa Msza?

Wiemy oczywiście, że stara Msza, tzw. łacińska (trydencka) Msza św. nie została nam dana jako gotowa. Obok podstawowych rytuałów sprawowanych przez Apostołów z nakazu Chrystusa Pana zawiera ona też nowsze modlitwy i ryty dodane w wyniku rozwoju, by lepiej wyrazić misterium eucharystyczne i zabezpieczyć je od bluźnierstw heretyków.

Liturgia Mszy rozwijała się więc stopniowo, wokół jądra pozostawionego nam przez Apostołów – świadków jej ustanowienia. Tak jak w przypadku drogocennego kamienia czy skarbu powierzonego Kościołowi, była kontemplowana i upiększana, przyozdabiana jak utwór muzyczny. Zachowano to, co najistotniejsze i najlepsze, podobnie jak w konstrukcji katedry. Skarby jej misterium, do tej pory mało widoczne, wydobyto z ukrycia i odpowiednio przyozdobiono dla pożytku duchowego wiernych. Tak jak ziarno gorczycy, rozprzestrzeniała ona swe gałęzie, ale wszystko zawarte było już w nasieniu.

Ten stopniowy rozwój (czy też eksponowanie elementów doktryny katolickiej), zakończył się zasadniczo w czasach św. Grzegorza Wielkiego, żyjącego w szóstym wieku. (…) Tak więc liturgia Mszy jest owocem naturalnego rozwoju i wyjaśniania misterium eucharystycznego oraz jego celebracji.

Doktryna katolicka

W reakcji na herezje Marcina Lutra Sobór Trydencki przypomniał i zdefiniował niezmienną doktrynę Kościoła katolickiego dotyczącą Najświętszej Ofiary Mszy, którą można zawrzeć w trzech punktach:

  1. W Eucharystii Chrystus obecny jest rzeczywiście (realiter)
  2. Msza jest prawdziwą Ofiarą: w swej istocie jest ona odnowieniem Ofiary Krzyżowej, prawdziwą Ofiarą przebłagalną i wynagradzającą za grzechy, a nie jedynie Ofiarą chwały i dziękczynienia.
  3. Kapłan – i tylko on – na mocy otrzymanego sakramentu święceń posiada prawo do składania ofiary i władzę przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa.

Starożytna, ponad tysiącletnia Msza, łacińska i rzymska, wyraża w sposób najjaśniejszy całą głębię tej doktryny bez umniejszania w najmniejszy sposób misterium.

Problem Nowej Mszy

Niezaprzeczalnym faktem jest, że Nowa Msza narzucona została katolickiemu światu, aby uczynić zadość wymogom ekumenizmu: Msza św. Wszechczasów była główną przeszkodą w odtworzeniu jedności z „reformatorami” XVII wieku. Nie pozostawiając miejsca na najmniejszą wątpliwość, potwierdzała ona precyzyjnie Wiarę Katolicką negowaną przez protestantów, zwłaszcza odnośnie do trzech zasadniczych elementów doktryny, tj.:

  1. rzeczywistości Przeistoczenia
  2. prawdziwości Ofiary
  3. władzy kapłańskiej

Nowa Msza w sposób oczywisty ignoruje te prawdy Wiary. Nie wyrażając w sposób jednoznaczny dogmatów eucharystycznych, nie stanowi przeszkody dla interpretacji czysto protestanckich. (…)

Zauważmy, że zmiany wprowadzone przez Nową Mszę dotyczą dokładnie punktów doktryny kwestionowanych przez Marcina Lutra.

Nowa Msza i Rzeczywista Obecność

W Nowej Mszy, w odróżnieniu od starożytnej liturgii eucharystycznej, Rzeczywista Obecność nie znajduje się już w centrum celebracji – wszystkie odniesienia do Niej, nawet pośrednie, zostały starannie usunięte. Gesty i znaki wyrażające odruchowo naszą wiarę w Rzeczywistą Obecność Chrystusa Pana zostały albo zniesione, albo poważnie zmienione. Przyklęknięcia, najbardziej wyrazisty znak Wiary Katolickiej, zostały praktycznie zupełnie wyeliminowane. Jeśli nawet zachowano jako wyjątek przyklęknięcie podczas Podniesienia, trzeba przyznać, że niestety straciło ono znaczenie czci wobec Rzeczywistej Obecności.

We Mszy św. Wszechczasów kapłan przyklęka natychmiast po wypowiedzeniu słów Konsekracji. Oznacza to bez żadnej dwuznaczności, że Chrystus jest prawdziwie obecny na ołtarzu mocą słów konsekracji wypowiedzianych przez kapłana. Drugi raz przyklęka po podniesieniu: ma to takie samo znaczenie i wzmacnia jego wymowę.

W Nowej Mszy pierwsze przyklęknięcie zostało zniesione, a drugie zachowane. Tu właśnie znajduje się pułapka zastawiona na katolików, niedostatecznie świadomych sztuczek modernizmu: w rzeczywistości drugiemu przyklęknięciu, oddzielonemu od pierwszego, można nadać interpretację protestancką. O ile protestantyzm neguje Rzeczywistą Obecność Chrystusa w Eucharystii, uznaje niemniej pewną duchową obecność naszego Pana ze względu na wiarę zgromadzenia. Tak więc w Nowej Mszy celebrans nie adoruje natychmiast Hostii, którą właśnie konsekrował; podnosi Ją, prezentując zgromadzeniu wiernych jednoczących się w wierze w Chrystusa i powodując Jego duchową obecność; następnie przyklęka i adoruje – wszystko to można czynić w duchu zupełnie protestanckim i w znaczeniu czysto duchowym.

Zewnętrzne ceremonie Novus Ordo mogą zostać zaadoptowane do wyrażenia zupełnie subiektywnej wiary, nawet przeczącej katolickiej doktrynie o Rzeczywistej Obecności. Przyklęknięciu pozostawione po podniesieniu Hostii i Kielicha można nadać więc zupełnie protestancką interpretację. Przyjmuje ono znaczenie, które można zaadaptować do wiary poszczególnych osób i które jest wieloznaczne. Ryt taki jak ten nie wyraża już jasno Wiary Katolickiej.

Inne wprowadzone zmiany, nawet jeśli są mniej istotne od tych dotykających samego serca Mszy – wszystkie prowadzą do pomniejszenia czci dla Rzeczywistej Obecności. Brane pojedynczo mogą się wydawać nieistotne, ale rozpatrywane jako całość wyraźnie ukazują ducha, który zdominował te reformy. Zniesione zostały:

  1. puryfikacja palców kapłana nad kielichem i do kielicha;
  2. obowiązek trzymania złączonych palców, które trzymały Hostię podczas Przeistoczenia, aby uniknąć ich kontaktu z rzeczami nie poświęconymi;
  3. welon chroniący kielich;
  4. obowiązkowe złocenie wnętrza naczyń liturgicznych;
  5. konsekracja ołtarza, jeśli jest on stały;
  6. wymóg kamienia ołtarzowego i relikwii umieszczanych na ołtarzu przenośnym;
  7. przepisy dotyczące przypadków upuszczenia konsekrowanej Hostii na ziemię;
  8. liczbę obrusów ołtarzowych zredukowano z trzech do jednego.

Wszystko to powoduje uszczuplenie czci wobec Rzeczywistej Obecności. Do tego trzeba dodać zmiany postaw wiernych obecnych na Mszy, implikujące to samo i de facto narzuconą siłą:

  1. Komunia przyjmowana na stojąco i często na rękę;
  2. dziękczynienie po Komunii, które oprócz tego, że bardzo krótkie, zwykle czynione jest na siedząco;
  3. stanie tuż po Konsekracji.

Zmiany te, widoczne jeszcze wyraźniej przez usunięcie tabernakulum, które często przeniesione jest w róg świątyni, idą wszystkie w tym samym kierunku: jak najdalej od doktryny o Rzeczywistej Obecności.

Obserwacje te można odnieść do całego Novus Ordo, niezależnie od tego, czy odmawiany jest Kanon Rzymski, czy inna tzw. Modlitwa Eucharystyczna.

Nowa Msza i Ofiara Eucharystyczna

Oprócz dogmatu o Rzeczywistej Obecności Sobór Trydencki zdefiniował też, że Msza jest prawdziwą Ofiarą, odnowieniem Ofiary Kalwarii, udzielającą nam owoców zbawienia i jednającą nas z Bogiem. (…)

Jednak cała struktura Nowej Mszy skupia się na aspekcie posiłku z uszczerbkiem dla Ofiary. Ponownie zbliża się przez to do protestanckiej herezji. Zastąpienie stołem zwróconym ku ludziom ołtarza ofiarnego pogłębia tę orientację. Jeśli Msza jest posiłkiem, nie ma nic nienormalnego w gromadzeniu się wokół stołu – nienaturalne byłoby w tej sytuacji stawianie ozdobionego ołtarza zwróconego ku Krzyżowi Kalwarii.

Ponadto Liturgia Słowa (sprawowana przy tzw. stole słowa) została rozbudowana w taki sposób, że zajmuje większość czasu obecnej celebracji i umniejsza tym samym rolę misterium eucharystycznego.

Nade wszystko zaś trzeba zwrócić uwagę na zniesienie ofertorium (ofiarowania) i zastąpienie go ceremonią przygotowania darów. Ta zamiana jest naprawdę groteskowa i zarazem śmieszna: co ma oznaczać to ofiarowanie kilku okruchów chleba i kropel wina, „owocu ziemi i pracy rąk ludzkich”, które obecnie kapłan ośmiela się prezentować Najwyższemu Panu? Poganie czynili lepiej – ofiarowali swoim bóstwom nie jedynie chleb i wino, ale coś konkretniejszego: byka czy inne zwierzę, którego zabicie było dla nich prawdziwym wyrzeczeniem. Luter bardzo gwałtownie zaatakował obecność ofiarnego ofertorium w Mszy. I rzeczywiście, nie mylił się w ocenie, gdyż sam fakt ofiarowania żertwy jest niezaprzeczalnym dowodem, że jest to prawdziwa Ofiara i to Ofiara przebłagalna na odpuszczenie grzechów.

Tak więc ofertorium w katolickiej Mszy św. było przeszkodą dla ekumenizmu, nie cofnięto się więc przed jego wyszydzeniem i podkopaniem wiary katolickiej. Stare ofertorium wyraźnie odnosiło akt ofiarowania do Ofiary Chrystusa:

Przyjmij, Ojcze Święty, Wszechmogący, Wieczny Boże, tę niepokalaną Hostię (hanc immaculatam hostiam).

Ofiarujemy Ci, Panie, Kielich Zbawienia… (calicem salutaris)

To nie chleb i wino ofiarowano Bogu, ale już niepokalaną Hostię i Kielich zbawienia, w perspektywie zbliżającej się konsekracji.

Pewni liturgiści, zbyt przejęci literą rytu, twierdzili, że była to antycypacja, opinia ta jest jednak kompletnie fałszywa. Intencją Kościoła, wyrażoną przez kapłana, jest w rzeczywistości ofiarowanie samej Źertwy ofiarnej (a nie chleba czy wina). W Ofierze Mszy św. wszystko koncentruje się na momencie konsekracji, w którym kapłan działa in persona Christi, w którym chleb i wino przeistaczają się w Ciało i Krew Chrystusa. Jednak, ponieważ nie da się wyrazić całego duchowego bogactwa misterium Eucharystii w tym jednym momencie, liturgia Mszy św. zaczyna przedstawiać je już w ofertorium. Nie jest to więc kwestia antycypacji, ale perspektywy.

W Nowej Mszy ofertorium – ofiarowanie Źertwy, zostało więc zniesione, podobnie jak znaki Krzyża nad postaciami eucharystycznymi, stanowiące odniesienie do Krzyża Kalwarii.

I tak, w systematyczny sposób, główna treść Mszy św. jako odnowienia Ofiary Kalwarii jest lekceważona i pomniejszana. Same słowa Konsekracji w nowym rycie są, de facto, wypowiadane przez kapłana w tonie narratywnym, tak, jakby to dotyczyło przeszłych wydarzeń, a nie w tonie oznajmiającym – odnoszącym się do teraźniejszości i wypowiadanym w imieniu Tego, w Którego Osobie kapłan działa. To bardzo istotne.

Jaka będzie intencja kapłana-celebransa w tej nowej perspektywie, intencja, która według nauki Soboru Trydenckiego jest jednym z warunków decydujących o ważności celebracji? Intencja ta nie jest już wyrażona przez ceremonie. Kapłan może oczywiście wyrazić ją wewnętrznym ją aktem woli i Msza może być ważna. Co jednak z księżmi progresistami, którym chodzi przede wszystkim o zerwanie z Tradycją? Pojawiają się tu uzasadnione wątpliwości. Źaden widzialny znak nie pozostał, by móc odróżnić Nową Mszę w jej ogólnej strukturze od protestanckiej „Wieczerzy Pańskiej”.

Mówi się, że zachowano Kanon Rzymski. Jest on jednak proponowany do wyboru obok trzech innych Modlitw Eucharystycznych. Jakie jest znaczenie tej zmiany?

Pierwsza Modlitwa Eucharystyczna, powszechnie nazywana Kanonem Rzymskim, nie jest już w rzeczywistości starożytnym Kanonem. Został on okaleczony na wiele różnych sposobów: przede wszystkim, jak już widzieliśmy, w samej formie konsekracji; ponadto przez zniesienie powtarzających się znaków Krzyża, przyklęknięć wyrażających wiarę w Rzeczywistą Obecność – nie jest już ona zapowiadana przez modlitwy ofertorium.

W oficjalnych wersjach w językach narodowych, których używa się niemal wyłącznie, Pierwsza Modlitwa została przetłumaczona w sposób tendencyjny, nie wyrażający jednoznacznie Wiary Katolickiej.

Ponadto utraciła ona swój właściwy charakter jako „Kanon”, tj. jako stała modlitwa, jako prawdziwa opoka Wiary. Stała się „zamienna” i może być zastępowana stosownie do indywidualnych upodobań czy wierzeń celebransa jedną z tzw. Modlitw Eucharystycznych. Widać tu wyraźnie przebiegłość zwolenników nowego ekumenizmu.

Oficjalnie do wyboru celebransa pozostawiono trzy jedynie nowe preces. W rzeczywistości jednak otwarto drzwi dla wszelkich rodzajów innowacji i nie sposób już dziś wyliczyć wszystkich istniejących Modlitw Eucharystycznych, używanych w różnych diecezjach.

Nie będziemy się w tym miejscu rozwodzić nad wszystkimi „dzikimi” liturgiami, które, choć nieoficjalne, wciąż rosną w liczbę w miarę postępów reform, czy raczej rewolucji. Scharakteryzujemy jedynie krótko trzy pozostałe nowe oficjalne Modlitwy Eucharystyczne, wprowadzone do Nowej Mszy.

Druga Modlitwa, przedstawiana jako „Kanon św. Hipolita”, starszy rzekomo niż Kanon Rzymski, jest w rzeczywistości kanonem antypapieża Hipolita, powstałym w czasie schizmy – przed jego męczeńską śmiercią, dzięki której powrócił do jedności Kościoła. Kanon ten nie był prawdopodobnie nigdy używany przez Kościół Rzymski, a do nas dotarł w postaci kilku spisanych przekazów ustnych, opisujących nawrócenie Hipolita. W żaden sposób nie należy on do Tradycji Kościoła. Oprócz opisu Ostatniej Wieczerzy Druga Modlitwa zawiera jedynie kilka modlitw dziękczynnych oraz prośby o błogosławieństwo i wieczne zbawienie dla obecnych; nie ma w niej żadnej wzmianki o ofierze.

Wzmianka o ofierze znajduje się natomiast w Trzeciej Modlitwie Eucharystycznej, jednak uczyniona jest w sensie dziękczynienia i prośby. Nie ma żadnej wzmianki o ofierze przebłagalnej odnawianej w obecnej rzeczywistości sakramentalnej, która przynosi nam odpuszczenie grzechów.

Czwarta Modlitwa jest historią dobrodziejstw wynikających z Odkupienia przyniesionego przez Chrystusa. Również w niej brak wyraźnej wzmianki o ofierze przebłagalnej – aktualnie odnawianej na ołtarzu.

Tak więc w trzech nowych proponowanych tekstach katolicka doktryna Najświętszej Ofiary Mszy, doktryna zdefiniowana przez Sobór Trydencki, została de facto usunięta w cień i nie jest wyrażana w sposób wyraźny przez teksty i gesty liturgiczne. Można wręcz powiedzieć, że została ona zarzucona i w wyniku wszystkich tych okaleczeń – pośrednio zanegowana.

Nowa Msza i rola kapłana

Trzecim punktem katolickiej doktryny Mszy, zdefiniowanym przez Sobór Trydencki, jest wyłączność kapłana jako narzędzia Chrystusa w składaniu Ofiary. Rola ta zanika jednak w nowej celebracji wraz ze zniknięciem samego pojęcia ofiary. Kapłan jawi się jako przewodniczący zgromadzenia.

Na przykład w Instrukcji Generalnej do Mszału Rzymskiego z 1969 roku czytamy:

(…) której kapłan przewodniczy w osobie Chrystusa (art. 7, patrz też art. 10)

Jako przewodniczący zgromadzenia, kapłan daje… (art. 11, patrz też art. 13)

Świeccy stopniowo opanowują świątynię i przypisują sobie funkcje kapłańskie – czytania, rozdzielanie Komunii św., czasami nauczanie etc.

Zachowano użycie pewnych tradycyjnych terminów, nadając im nowe, odmienne od pierwotnego, znaczenie. Tak więc, jak już zauważyliśmy, w dalszym ciągu istnieje ofertorium, jednak już nie w sensie składania żertwy ofiarnej; również słowo „ofiara” gdzieniegdzie jeszcze się pojawia, jednak nie w sensie odnawianej Ofiary naszego Zbawiciela. Nie oznacza ono już nic ponad dziękczynienie czy uwielbienie, stosownie do wiary obecnych.

* * *

Podsumowując tę krótka analizę nowego rytu, możemy zauważyć, że – w świetle faktów – Nowa Msza została w całości spreparowana i dostosowana do Dyrektorium o ekumenizmie w taki sposób, by jej liturgia mogła być akceptowalna przez członków najrozmaitszych „kościołów chrześcijańskich”.

Dostrzegli to natychmiast protestanci z Taizé, oznajmiając, że obecnie wspólnoty protestanckie mogą sprawować Wieczerzę Pańską z tymi samymi modlitwami, co Kościół katolicki. Protestanci z Alzacji wypowiedzieli się w podobnym tonie: „Obecnie w odnowionej Mszy nie ma już niczego, co mogłoby razić ewangelika”. W innej protestanckiej publikacji czytamy: „Nowe katolickie Modlitwy Eucharystyczne porzuciły fałszywą perspektywę ofiary składanej Bogu”. Równie znaczące było dopuszczenie sześciu protestanckich teologów do prac nad nowym tekstem.

Ta ekumeniczna Msza nie wyraża już Wiary Katolickiej. W swoim słynnym liście do Pawła VI kardynałowie Ottaviani i Bacci nie zawahali się napisać wprost:

Novus Ordo Missae prezentuje, zarówno jako całość, jak i w szczegółach, uderzające odejście od katolickiej teologii Mszy św., sformułowanej na XXII sesji Soboru Trydenckiego. Ω

ks. kan. Renat Berthod

Za: Zawsze wierni nr 3/2002 (46)

Skip to content