Poseł niezależny i prezes Ruchu Narodowego, Robert Winnicki był jednym z niewielu polityków, którzy wzięli udział w społecznych obchodach Narodowego Dnia Pamięci Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich zostały zorganizowane przez same środowiska kresowian i potomków pomordowanych. Na czele komitetu organizującego stanął ks.Tadeusz Isakowicz-Zaleski j oraz Lucyna Kulińska, Stanisław Srokowski i Witold Listowski jako jego wiceprzewodniczący. Patronatu nad uroczystością odmówił prezydent Andrzej Duda. Udzielili go natomiast marszałkowie województw opolskiego, śląskiego i mazowieckiego. Ten ostatni, Adam Struzik pojawił się na uroczystościach.
Obchody rozpoczęły się w niedzielę, w południe pod Grobem Nieznanego Źołnierza. Apelowi Pamięci asystowała Kompania i Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego. Spośród polityków pojawił się poseł PSL Piotr Zgorzelskie, a także poseł PiS Andrzej Melak, jako reprezentant marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, a także poseł niezależny Robert Winnicki. Pojawili się także reprezentanci niskiego szczebla z kancelarii premiera, Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Takie zbagatelizowanie obchodów przez instytucje państwowe wywołało krytykę ze strony przemawiających ks. Isakowicza-Zaleskiego i posła Zgorzelskiego.
Głos zabrał również Winnicki. Prezes Ruchu Narodowego, odznaczony na niedawnym zjeździe środowisk kresowych nagrodą Praemium Honoris Craesovianae. Dziękował on kresowianom „za walkę o prawdę o banderowskim ludobójstwie”. Jak podkreślał „nie ma wspólnoty narodowej bez tożsamości, a nie ma polskiej tożsamości narodowej bez Kresów Wschodnich. Nie ma polskiej tożsamości bez pamięci o Wilnie, Grodnie i Lwowie”. Uznał, że elity polityczne prze lata milczały a teraz nie potrafią godnie uczcić pomordowanych przez OUN-UPA, ponieważ kierują się w polityce wschodniej doktryną Giedroycia.
kresy.pl