Aktualizacja strony została wstrzymana

Islam nie przewiduje dialogu. Pozbądźmy się wreszcie złudzeń!

Z islamem nie można prowadzić dialogu, gdyż islam dialog z jakąkolwiek religią z góry odrzuca. Dialog można i należy prowadzić z pojedynczymi muzułmanami: ci którzy naprawdę starają się żyć uczciwie i pracowicie, są na drodze do poznania Chrystusa – mówi w rozmowie z PCh24.pl arabista Bartłomiej Grysa. O koranicznych wyobrażeniach Jezusa i Maryi i islamskich interpretacjach objawień w Fatimie rozmawia z Mateuszem Ziomberem.

W jaki sposób Koran prezentuje Jezusa i Maryję? Często podkreśla się koncyliacyjnie, że „Isa” zajmuje bardzo ważne miejsce: wielkiego proroka. Wielkiego, ale oczywiście mniejszego od Mahometa.

Koran pozornie wyróżnia Jezusa i Maryję. Należy jednak przypatrzyć się temu bliżej. Imię „Jezus” pochodzi z hebrajskiego „Jeszua”. W poprawnie zarabizowanej formie to „Jasu’”. Język hebrajski i arabski charakteryzują się podobieństwem wielu słów na poziomie rdzeni spółgłoskowych. Imię „Jasu’” składa się z liter „ja-sin-waw-ajn”. Znaki samogłoskowe to sprawa drugorzędna w językach semickich. Z kolei imię „’Isa” – koraniczna wersja imienia „Jezus” – składa się z liter „ajn-ja-sin-ja”. Litery „ja” i „waw” reprezentują tzw. słabe spółgłoski i są do pewnego stopnia wzajemnie wymienne.

Wyraz „’Isa” można rozłożyć na czynniki pierwsze jako układ liter „ajn-waw-sin-ja”. Kiedy zestawimy go z układem „ja-sin-waw-ajn” („Jasu’”) widać, że jest to wyraz „Jasu’” zapisany od końca. Dla Semitów odwracanie czyjegoś imienia oznacza przeklinanie i bezczeszczenie go. Koran, który pozornie wyróżnia Jezusa, przekazuje jednocześnie, że nie jest On Bogiem, ani Synem Bożym, nie umarł na krzyżu, i w konsekwencji odrzuca Trójcę Świętą, zwłaszcza słowami sury 112 (Szczerość Wiary): „Mów: Bóg jest jeden, Bóg Wieczny. Nie zrodził i nie został zrodzony, i nikt Jemu nie jest równy”.

W tym świetle spójrzmy na Maryję. Jedna z sur Koranu nosi Jej imię, niemniej historia tam opisana niewiele ma wspólnego z opisem biblijnym: koraniczna Mariam jest siostrą Aarona, która poczyna i rodzi syna pod palmą. Sura 3 (Rodzina Imrana) w wersecie 35 donosi z kolei, że Jej ojcem miał być Imran (tożsamy z biblijnym Amramem) – ojciec Mojżesza.

W kontekście Jezusa i Maryi najciekawszy jest werset 171 z sury 4 (Kobiety), gdzie „Isa, syn Marii” jest nazwany Słowem Boga i Duchem pochodzącym od Niego, ale to nie przeszkadza autorowi stwierdzić chwilę dalej, że „Bóg jest zbyt wyniosły, by mieć syna”. Tradycja muzułmańska utrzymuje, co prawda, że Maryja była Dziewicą (pod sporym wpływem Kościołów syryjskich), ale w niebie ma ona być wydana przez Allaha za mąż Mahometowi, zostając jedną z hurys. Obraz muzułmańskiego nieba jest całkowicie zmysłowy, a na temat ten szczegółowo rozpisywali się przez wieki islamscy „uczeni”.

Koran mówi o cudowności poczęcia i narodzin Jezusa, nie uznaje Jego boskości, odrzuca Jego zmartwychwstanie, a wiarę w Trójcę traktuje jako surowo karany politeizm. Na ile możliwy jest w tym kontekście „dialog” z islamem? „Isa” Koranu jest muzułmaninem, wniebowziętym przez Allaha.

Z islamem nie można prowadzić dialogu, gdyż islam dialog z jakąkolwiek religią z góry odrzuca. Świadczy o tym wyraźnie już tekst pierwszej sury, gdzie żydów nazywa się tymi, na których Allah jest zagniewany, a chrześcijan tymi, którzy zbłądzili. W tym środowisku wychował się Mahomet i stąd odniesienie tak naprawdę tylko do tych religii w Koranie. Dialog można i należy prowadzić z pojedynczymi muzułmanami, którzy bardzo różnie realizują w życiu swoją religię. Ci, którzy odżegnują się od przemocy i naprawdę starają się żyć uczciwie i pracowicie, nie udając ofiar i nie obwiniając całego świata o swoje nieszczęścia, są na drodze do poznania Chrystusa. Nasza rola w takiej sytuacji polega na modlitwie za nich, dawaniu świadectwa życia i słowa. Naciski, jakie wywiera się na tych muzułmanów przez ich współwyznawców oraz lęk, który często towarzyszy krytyce własnej religii, jest czymś bardzo trudnym do przezwyciężenia dla nich.

Eksperci szacują, że od przełomu wieków na chrześcijaństwo nawróciło się nawet do siedmiu milionów muzułmanów. Liczba konwertytów z islamu nieustannie rośnie. Udział Kościołów tradycyjnych jest stosunkowo niewielki w tym ruchu, cieszy jednak fakt, że mimo tego wyznawcy Allaha poznają Chrystusa. W ok. 50 proc. przypadków dzieje się to w sposób nadprzyrodzony. Jezus objawia się muzułmanom w snach i wizjach od Maroka po Indonezję docierając tam, gdzie nie docierają żadni misjonarze z powodu szykan i blokad.

Jak silne są różnice w postrzeganiu Jezusa pomiędzy sunnitami a szyitami? Jak wygląda to w przypadku Maryi?

Wbrew pozorom islam sunnicki i szyicki nie różnią się od siebie znacząco. Co prawda przyjmują inne tradycje, święta, jest inne przywództwo, ale Koran ten sam. Szyici kładą nacisk na cześć oddawaną siedmiu lub dwunastu imamom. Ostatnim z nich, Mahdim, ma być wedle niektórych sam Jezus. Rola proroka Isy w eschatologii muzułmańskiej jest zauważalna, ale raczej po to, by – jak donosi islamska tradycja – zwalczyć żydów i wrogów islamu przed Dniem Ostatecznym. W przypadku Maryi jest podobnie. To raczej pobożność ludowa muzułmanek bardziej kieruje je w stronę kultu maryjnego i odwiedzania kościołów, niż by to miało w jakikolwiek sposób wynikać z tradycji sunnickiej czy szyickiej. W islamie kościoły, klasztory i śmietniki są uważane za siedlisko dżinów, a nie miejsce przebywania Allaha.

Według Koranu, Maria została wywyższona ponad wszystkie kobiety. Jest też stawiana za wzór obok Asiji, Chadidży i Fatimy – przedstawianych jako muzułmanki. Czy miejsce, jakie Koran przyznaje Maryi, prowadzi muzułmanów do wiary chrześcijańskiej?

Mam nadzieję, że tak, choć do tej pory słyszałem tylko o jednym takim przypadku. Był to pewien Egipcjanin, któremu śniła się Matka Boża podając mu rękę w momencie, gdy ten się topił. Wiem, że jest on na drodze nawrócenia i na pewno potrzebuje naszej modlitwy.

W jaki sposób muzułmanie postrzegają kult maryjny i objawienia maryjne? Koran zakazuje muzułmanom wiary w takie objawienia?

Jedynym objawieniem dla muzułmanina jest Koran, który uważa się za niestworzony, a którego kopią jest Koran ziemski w niebiańskim języku arabskim. Oczywiście hadisy też są ważne, gdyż wyjaśniają wiele kwestii niezawartych w Koranie, i przez sunnitów są uważane za ważne źródło objawienia. W tym kontekście kwestie typowo chrześcijańskie, jak objawienia maryjne, mają się nijak do treści źródeł konstytutywnych islamu. Jest to domena chrześcijan, a chrześcijanie – w zależności od okoliczności i interesu – są nazywani ludźmi „ochrony” („ahl adz-dzimma”), ludźmi Księgi („ahl al-kitab”), bałwochwalcami („muszrikun”) bądź „tymi, którzy zbłądzili” („ad-dallun”). To, w co wierzą, to dla islamu bałwochwalstwo i herezja.

Objawienia w Fatimie spotkały się z pewnym zainteresowaniem ze strony świata islamskiego. W jaki sposób muzułmanie je interpretują?

Pewien szyicki kleryk tłumaczył ostatnio w Internecie, że pastuszkom w Fatimie objawiła się sama Fatima! Miała przedstawić się, jako „Fatima, córka proroka Mahometa” i zostać uznana przez chrześcijan za świętą. Być może to najlepiej tłumaczy fenomen zwrócenia uwagi na te objawienia przez szyitów.

W 2007 roku Ali Agca twierdził, że „islamski fanatyzm” przygotowuje się do ostatecznego starcia. Sugerował, że do decydującego ataku dojdzie 13 maja 2017 roku, sto lat po pierwszym objawieniu w Fatimie.

Nie jestem futurologiem, ale obecne ruchy najeźdźcze (zwane eufemistycznie „uchodźczymi”) dają się we znaki wielu krajom europejskim. Poza tym, jak wiadomo, Ali Agca ma bardzo osobisty stosunek do objawień fatimskich w związku z nieudanym zamachem na św. Jana Pawła II. Człowiek ten do dziś zadaje sobie pytanie, jak to się mogło stać, skoro on – zawodowy morderca, wynajęty przez komunistyczne służby – strzelał z tak bliska do papieża, a ten przeżył! Jego sugestiami za bardzo bym się nie przejmował, ale raczej zwrócił uwagę na przesłanie fatimskie, w którym Matka Boża wzywa nas do modlitwy i pokuty za świat tonący w grzechu.

W grzechu tonie nie tylko Zachód, ale i świat islamu. Muzułmanie potrzebują naszej modlitwy, by otworzyć swoje oczy na Prawdę, bo tylko Prawda wyzwala. Jest taka modlitwa, którą odmawiają m.in. Koptowie za muzułmanów: „Panie Jezu Chryste, rozwiąż więzy szatana, które krępują muzułmanów, wyzwól ich, Panie, z grzechu, cudzołóstwa, kradzieży, morderstwa, czarów i zaklęć przez moc Krwi, którą przelałeś na Krzyżu. Poślij, Panie, Twój dar wyrzucania złych duchów kapłanom, aby wyzwalali ich z kajdan diabła. Amen”.

Dziękuję za wywiad!

Doktor Bartłomiej Grysaarabista, językoznawca, tłumacz, redaktor Katolickiego Dwumiesięcznika Ewangelizacyjnego „Miłujcie się!”

Rozmawiał Mateusz Ziomber

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-04-03)

 


 

Co święci mówili o islamie?

W jaki sposób święci i męczennicy podchodzili do religii Mahometa? W jaki sposób oceniali oni raj obiecany przez Mahometa swoim wyznawcom? Jaki los – według męczenników – czeka wyznawców Allaha? Ich ostre wypowiedzi nie pozostawiają żadnych wątpliwości!

Święty Piotr z Majumy (męczennik):

Każdy, który nie przyjmie Wiary katolickiej, zostanie potępiony jak Mahomet, wasz fałszywy prorok!

Święty Jan Damasceński:

Istnieją także przesądy Izmaelitów panujące po dziś dzień, utrzymujące ludzi w błędzie, będące zapowiedzą Antychrysta. Od tamtego czasu aż po chwilę obecną wśród nich pojawia się imię Mahometa. Mężczyzna ten, natknąwszy się dziełem przypadku na Stary i Nowy Testament i – najprawdopodobniej – rozmawiając z ariańskim mnichem, wymyślił własną herezję. Następnie, dzięki pozornej pobożności wkradł się w łaski ludzi, rozdawał im księgę jako zesłaną mu z nieba. W księdze tej zapisał absurdalne treści i dał ją ludziom jako przedmiot kultu.

Święci Abencjusz, Jeremiasz, Piotr z Astigi, Sabinian, Walabons, Wistremund (męczennicy z Kordoby):

Wyznajemy Chrystusa jako prawdziwego Boga, a waszego proroka mamy za prekursora antychrysta i innych bluźnierczych doktryn!

Święci Aureliusz, Felix, Jerzy, Lilioza i Natalia (męczennicy z Kordoby):

Każdy kult przeczący boskości Chrystusa, nie oparty na wyznaniu wiary w Trójcę Świętą, odrzucający chrzest, oczerniający chrześcijan i wprowadzający odstępstwo od kapłaństwa uważamy za potępiony!

Święty Tomasz z Akwinu:

Ci zaś, którzy wprowadzili błędy sekciarskie, postępowali drogą przeciwną, jak to widać u Mahometa; zwabiał on ludy obietnicami rozkoszy zmysłowych, do których pragnienia podnieca pożądliwość ciała. Mahomet podawał także przykazania odpowiednie do obietnic, popuszczając cugli pożądliwości cielesnej, a temu ludzie zmysłowi łatwy dają posłuch. Jako dowody prawdy zaś podawał tylko takie, które każdy średnio mądry człowiek może poznać rozumem przyrodzonym. Co więcej, prawdy, których nauczał, pomieszał z wieloma bajkami i zupełnie błędnymi naukami. Nie ukazał też żadnych znaków nadprzyrodzonych, które jedynie dają odpowiednie świadectwo natchnieniu Bożemu, gdyż działanie widzialne, takie jakie może pochodzić tylko od Boga, wykazuje, że nauczyciel prawdy otrzymuje natchnienie niewidzialne. Powiedział zaś, że jest posłany z mocą zbrojną, a takich znaków nie brak także rozbójnikom i tyranom. Poza tym ci, którzy uwierzyli z początku Mahometowi, nie byli jakimiś uczonymi, wykształconymi w sprawach boskich i ludzkich, lecz byli to ludzie dzicy, przebywający na pustyniach i nieznający żadnej nauki boskiej. Wykorzystując tłum takich ludzi i przemoc zbrojną, zmusił innych do poddania się jego prawu. Źadne też proroctwa Boże poprzedzających go proroków nie dają mu świadectwa ”” przeciwnie, on raczej spaczył prawie wszystkie nauki Starego i Nowego Testamentu opowiadaniem pełnym bajek, co widzi każdy, kto bada jego prawo. Dlatego też chytrze nie zalecił swym wyznawcom czytania ksiąg Starego i Nowego Testamentu, by mu nie wykazali fałszu. I tak widać, że ci, którzy dają wiarę jego słowom, wierzą lekkomyślnie

„Summa Contra Gentiles”, Wydawnictwo w Drodze, s. 31.

Św. Jan Bosko:

Opowiedzenie wam wszystkich historii o tym znanym oszuście zajęłoby zbyt dużo czasu. (…) Religia Mahometa składa się z potwornej mieszanki judaizmu, pogaństwa i chrześcijaństwa. Mahomet rozpowszechniał swoją religię nie poprzez cuda bądź wymowne słowo, ale siłą. [To] religia sprzyjająca rozwiązłości każdego rodzaju i która – w krótkim czasie – pozwoliła Mahometowi na bycie przywódcą gromady bandytów. Z nimi najeżdżał kraje Wschodu i podbijał ludy – nie zaprowadzając prawdę, nie cudami albo proroctwami – w jednym tylko celu: by nad głowami pobitych wznieść miecz krzycząc „uwierz albo umrzyj”!

Święty Alfons Maria Liguori:

Mahometański raj zdatny jest tylko dla zwierząt, bowiem jedynym, czego może oczekiwać w nim wierny, to brudna rozkosz zmysłowa.

źródło: onepeterfive.com, Rorate Caeli

mat

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-01-26)

 


W przeciwieństwie do świętych Kościoła katolickiego, oto co mówił…

Jan Paweł II o islamie

Fragment z książki „Przekroczyć próg nadziei”

Czyż w świecie, który pragnie jedności i pokoju, a jednak przeżywa tysiące napięć i konfliktów, wierzący nie powinni popierać przyjaźni i zjednoczenia między ludźmi i ludami, które na ziemi tworzą jedną wspólnotę?

W deklaracji soborowej „Nostra aetate” czytamy: „Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi” (n. 3). Przez swój monoteizm wyznawcy Allaha pozostają nam szczególnie bliscy. […]

Dla każdego, kto znając Stary i Nowy Testament, czyta z kolei Koran, staje się rzeczą jasną, że dokonał się w nim jakiś proces redukcji Bożego Objawienia, Nie można nie dostrzec odejścia od tego, co Bóg sam o sobie powiedział, naprzód w Starym Testamencie przez proroków, a ostatecznie w Nowym Testamencie przez swojego Syna. Całe to bogactwo samoobjawienia się Boga, które stanowi dziedzictwo Starego i Nowego Przymierza, zostało w jakiś sposób w islamie odsunięte na bok.

Bóg Koranu obdarzony zostaje najpiękniejszymi imionami, jakie zna ludzki język, ale ostatecznie jest to Bóg poza-światowy, Bóg, który pozostaje tylko Majestatem, a nie jest nigdy Emmanuelem, Bogiem-z-nami. Islam nie jest religią odkupienia. Nie ma w nim miejsca dla krzyża i zmartwychwstania, chociaż wspomniany jest Jezus, ale jedynie jako prorok przygotowujący na przyjście ostatecznego proroka Mahometa. Wspomniana jest Maryja, Jego dziewicza Matka. Ale tylko tyle. Nie ma całego dramatu odkupienia. Dlatego nic tylko teologia, ale także i antropologia islamu tak bardzo różni się od antropologii chrześcijańskiej.

Z całym szacunkiem trzeba się odnieść do religijności muzułmanów, nie można nie podziwiać na przykład ich wierności modlitwie. Obraz wyznawcy Allaha, który bez względu na czas i miejsce pada na kolana i pogrąża się w modlitwie, pozostaje wzorem dla wyznawców prawdziwego Boga, zwłaszcza dla tych chrześcijan, którzy mało się modlą lub nie modlą się wcale, opuszczając swe wspaniałe katedry.

Sobór wezwał Kościół do dialogu z wyznawcami „Proroka” i Kościół tą drogą kroczy. W deklaracji „Nostra aetate” czytamy: „Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność” (n. 3). […]

Ale nie brak też bardzo konkretnych trudności. W krajach, gdzie prądy fundamentalistyczne dochodzą do władzy, prawa człowieka i zasada wolności religijnej bywają interpretowane, niestety, bardzo jednostronnie. Wolność religijna bywa rozumiana jako wolność narzucania „prawdziwej religii” wszystkim obywatelom. Sytuacja chrześcijan w takich krajach bywa nieraz wręcz dramatyczna. Tego typu postawy fundamentalistyczne bardzo utrudniają wzajemne kontakty. Jednak, pomimo to, ze strony Kościoła otwarcie na współpracę i dialog pozostaje

 

 

Przemówienie do narodu pakistańskiego

Davao, 20 lutego 1981

Z wielką radością obserwuję, jak w ostatnich latach zacieśniają się więzi jednoczące wszystkich tych, którzy wierzą w Boga. Myślę tu w szczególności o więziach dialogu i zaufania, które powstały między Kościołem katolickim a islamem. Dzięki dialogowi zaczęliśmy z większą jasnością dostrzegać liczne wartości, praktyki i nauki wspólne obu naszym tradycjom religijnym, na przykład wiarę w jedynego wszechmocnego i miłosiernego Boga, Stwórcę nieba i ziemi, a także wartość, jaką przypisujemy modlitwie, postom i dawaniu jałmużny. Modlę się, aby wzajemne zrozumienie i szacunek pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami, jak również między wszystkimi religiami, pogłębiały się, tak abyśmy mogli znaleźć jeszcze lepsze sposoby współpracy dla dobra wszystkich ludzi.

 

 

Przemówienie do uczestników kolokwium na temat „Świętość w islamie i w chrześcijaństwie”

Rzym, 9 maja 1985

Podczas spotkań z muzułmanami wielokrotnie mówiłem, że wasz Bóg i nasz Bóg to jeden i ten sam Bóg, a my jesteśmy braćmi i siostrami w wierze Abrahama. Jest więc rzeczą całkiem naturalną, że mamy wspólnie wiele do przedyskutowania o prawdziwej świętości w postawie posłuszeństwa i czci wobec Boga.

Wszelka prawdziwa świętość pochodzi od Boga, którego święte księgi żydów, chrześcijan i muzułmanów nazywają „Świętym”. Wasz święty Koran nazywa Boga ,,Al-Quddus”, jak czytamy w jednym z wersetów: „On jest Bogiem! Nie ma boga, jak tylko On! – Król, Przenajświętszy, Pokój…” (Koran LIX, 23). Prorok Ozeasz łączy świętość Boga z Jego wyrozumiałą miłością do całej ludzkości; miłością, która wymyka się naszej zdolności pojmowania: „Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja- Święty, i nie przychodzę, aby zatracać” (Oz 11,9). W Kazaniu na Górze Jezus powiedział uczniom, że świętość polega na naśladowaniu w życiu Bożej świętości, która została objawiona ludzkości: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48).

Koran wzywa was do prawości (al-salah), sumiennej pobożności (al-taqwa), dobroci (al-husn) oraz cnoty (al-birr), co opisane jest jako: wiara w Boga, dzielenie się bogactwem z potrzebującymi, uwalnianie jeńców, trwanie w modlitwie, dotrzymywanie słowa oraz cierpliwe znoszenie cierpień, niedostatku i przeciwności (Koran II,177). Podobnie św. Paweł mówi, że powinniśmy okazywać miłość wszystkim ludziom i wieść życie nieskazitelne w oczach Boga: „A Pan niech […] spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi” (l Tes 3,12-13).

We współczesnym świecie ważniejsza niż kiedykolwiek staje się potrzeba, by wszyscy wierzący, wspierani łaską Bożą, dążyli do prawdziwej świętości. Tendencje egoistyczne, takie jak chciwość, żądza władzy i prestiżu, rywalizacja, potrzeba odwetu, brak wyrozumiałości i pogoń za doczesnymi uciechami -wszystko to stanowi groźbę, że ludzkość zboczy z drogi dobroci i świętości, którą Bóg wyznaczył dla nas wszystkich. Niezliczone rzesze dobrych ludzi rozsianych po całym świecie – chrześcijan, muzułmanów i innych – którzy w cichości wiodą życie przepełnione autentycznym posłuszeństwem, chwałą i dziękczynieniem Bogu oraz bezinteresownie służą swoim bliźnim, stawiają przed ludzkością prawdziwą alternatywę – „Bożą drogę”, w świecie, który mógłby inaczej zginąć pod naporem egoizmu, nienawiści i przemocy.

Niech Bóg świętości błogosławi waszym wysiłkom podczas całych obrad!

 

 

Przemówienie do młodzieży muzułmańskiej

Casablanca, 19 sierpnia 1985

Z młodymi spotykam się często, zwykle z katolikami. Wśród młodych muzułmanów znalazłem się po raz pierwszy.

My, chrześcijanie i muzułmanie, mamy wiele rzeczy wspólnych jako wierzący i jako ludzie. Źyjemy w tym samym świecie, naznaczonym wieloma znakami nadziei, ale również wieloma znakami budzącymi obawy. Abraham jest dla nas tym samym wzorem wiary w Boga, poddania się Jego woli i ufności w Jego dobroć. Wierzymy w tego samego Boga, Boga Jedynego, Boga Źyjącego, Boga, który stwarza wszechświat i swoje stworzenia doprowadza do doskonałości.

A więc moja myśl zwraca się do Boga i ku Niemu wznosi się moje serce; i o Nim samym pragnę do was przede wszystkim mówić; o Nim, gdyż w Niego wierzymy – wy, muzułmanie, i my, katolicy – ale chcę również mówić do was o wartościach ludzkich, które w Bogu mają swą podstawę, o tych wartościach, które dotyczą rozkwitu naszych osobowości, jak również naszych rodzin i naszych społeczeństw, wreszcie rozkwitu wspólnoty międzynarodowej. Czyż tajemnica Boga nie jest najwyższą rzeczywistością, od której zależy sens, jaki człowiek nadaje swojemu życiu? I czyż nie jest to pierwsze zagadnienie, jakie staje przed młodym człowiekiem, kiedy rozmyśla o tajemnicy własnego istnienia i o tych wartościach, które zamierza wybrać dla budowania swojej dojrzewającej osobowości? […]

Czyż w świecie, który pragnie jedności i pokoju, a jednak przeżywa tysiące napięć i konfliktów, wierzący nie powinni popierać przyjaźni i zjednoczenia między ludźmi i ludami, które na ziemi tworzą jedną wspólnotę? Wiemy, że mają ten sam początek i ten sam cel ostateczny: Boga, który ich stworzył i czeka na nich, gdyż kiedyś ich zgromadzi.

Dwadzieścia lat temu, podczas Soboru Watykańskiego II, Kościół katolicki w osobach swoich biskupów, czyli przywódców religijnych, zobowiązał się ze swej strony do szukania współpracy ze wszystkimi wierzącymi. Kościół ogłosił dokument o dialogu pomiędzy religiami (Nostra aetate). Kościół stwierdza, że wszyscy ludzie, a szczególnie ludzie żywej wiary, winni się szanować, przezwyciężać wszelką dyskryminację, żyć razem i służyć powszechnemu braterstwu (por. tamże, nr 5). Kościół zwraca szczególną uwagę na wierzących muzułmanów ze względu na ich wiarę w jedynego Boga, ich zmysł modlitwy i ich szacunek dla moralnego życia (por. nr 3). Kościół wzywa wszystkich, „by wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność” (tamże).

Dialog pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami jest dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebny. Wywodzi się on z naszej wierności wobec Boga i zakłada, że będziemy umieli rozpoznawać Boga przez wiarę i świadczyć o Nim słowem i uczynkami w świecie coraz bardziej zeświecczonym, a nieraz i ateistycznym.

Młodzi będą mogli zbudować lepszą przyszłość, jeśli postawią przede wszystkim na swoją wiarę w Boga i jeśli rozumnie i ufnie zobowiążą się do budowania tego nowego świata według planu Bożego.

[Dzisiaj powinniśmy dawać świadectwo wartościom duchowym, których świat bardzo potrzebuje. Pierwszą z nich jest nasza wiara w Boga.]

Bóg jest źródłem wszelkiej radości. Tak więc mamy dawać świadectwo o Bogu naszą kulturą, naszym uwielbieniem, naszą pochwalną i błagalną modlitwą. Człowiek nie może żyć bez modlitwy, tak jak nie może żyć nie oddychając. Mamy dawać świadectwo naszym pokornym szukaniem Jego woli; to On ma być natchnieniem naszego zaangażowania na rzecz sprawiedliwszego i bardziej zjednoczonego świata. Drogi Boże nie zawsze są naszymi drogami. One przerastają nasze działanie, zawsze niepełne i zawsze niedoskonałe intencje naszego serca. Bóg nie może być używany do naszych celów, gdyż On przewyższa wszystko.

To świadectwo wiary, żywotne dla nas i nie dopuszczające ani niewierności wobec Boga, ani obojętności na prawdę, dokonuje się w szacunku dla innych tradycji religijnych, gdyż każdy człowiek oczekuje szacunku za to, czym rzeczywiście jest, oraz za to, w co wierzy w swoim sumieniu. Pragniemy, by wszyscy doszli do pełni Prawdy Bożej, ale każdy może to zrobić tylko przez wolną decyzję własnego sumienia, bez zewnętrznych przymusów, niegodnych dobrowolnego hołdu rozumu i serca, odpowiadającego godności ludzkiej. Taki jest prawdziwy sens wolności religijnej, szanującej jednocześnie Boga i człowieka. Od takich wyznawców, wielbiących Go w duchu i w prawdzie, Bóg oczekuje szczerego kultu.

Jesteśmy przekonani, że „nic możemy zwracać się do Boga jako do Ojca wszystkich, jeśli nie zgadzamy się po bratersku traktować kogoś z ludzi na obraz Boga stworzonych” (Nostra aetate, nr 5).

A więc mamy także szanować, kochać i wspomagać każdą istotę ludzką, ponieważ jest ona w pewnym sensie Jego obrazem i Jego przedstawicielem, ponieważ jest ona drogą prowadzącą do Boga; tylko wtedy człowiek urzeczywistni się w pełni, gdy pozna Boga, przyjmie Go całym sercem i będzie Mu posłuszny na drogach doskonałości.

Toteż posłuszeństwo Bogu i miłości do człowieka mają nas doprowadzić do szanowania praw człowieka, tych praw, które są wyrazem woli Boga i wymaganiem natury ludzkiej, takiej jaką Bóg stworzył.

Szacunek i dialog wymagają więc wzajemności we wszystkich dziedzinach, szczególnie w tym, co dotyczy podstawowych swobód, a zwłaszcza godności religijnej. One sprzyjają pokojowi i zgodzie pomiędzy narodami. One pomagają we wspólnym rozwiązywaniu problemów współczesnych mężczyzn i kobiet, szczególnie młodych. […]

Człowiek jest istotą duchową. My, wierzący, wiemy, że nie żyjemy w świecie zamkniętym. Wierzymy w Boga. Wielbimy Boga. Szukamy Boga.

Kościół patrzy z szacunkiem i uznaje wartość waszego postępowania religijnego, uznaje bogactwo waszej duchowej tradycji. My, chrześcijanie, także jesteśmy dumni z naszej tradycji religijnej.

Sądzę, że my – chrześcijanie i muzułmanie – powinniśmy z radością uznać te wartości religijne, które są nam wspólne, i dziękować za nie Bogu. Jedni i drudzy wierzymy w Boga Jedynego, który jest wszelką Sprawiedliwością i wszelkim Miłosierdziem; wierzymy w ważność modlitwy, postu, jałmużny, pokuty i przebaczenia; wierzymy, że na końcu czasów Bóg będzie dla nas miłosiernym Sędzią, i ufamy, że po zmartwychwstaniu On będzie z nas zadowolony, i wiemy, że my będziemy zadowoleni z Niego.

Uczciwość wymaga, byśmy uznali i uszanowali to, co nas różni. Najbardziej istotną różnicą jest oczywiście sposób, w jaki patrzymy na osobę i dzieło Jezusa z Nazaretu. Wiecie, że my, chrześcijanie, wierzymy, że Jezus wprowadza nas w wewnętrzne poznanie tajemnicy Boga i w synowską wspólnotę Jego darów, tak, że uznajemy w Nim i głosimy Pana i Zbawcę.

To są ważne różnice, które możemy przyjąć z pokorą i szacunkiem, w duchu wzajemnej tolerancji; jest w tym tajemnica, co do której – jestem tego pewny – Bóg nas kiedyś oświeci.

My, chrześcijanie i muzułmanie, na ogół źle się rozumieliśmy i w przeszłości występowaliśmy czasem przeciw sobie, a nawet wyczerpywaliśmy nasze siły w polemikach i w wojnach.

Wierzę, że dziś Bóg zachęca nas do zmiany dawnych nawyków. Mamy się szanować, a także pobudzać się wzajemnie do dobrych dzieł na drodze Bożej.

Znacie, tak samo jak ja, cenę wartości duchowych. Ideologie i slogany nie mogą was zadowolić ani rozwiązać problemów waszego życia. Może się to dokonać tylko poprzez wartości duchowe i moralne, a ich podstawą jest Bóg.

[Drodzy młodzi, bardzo chciałbym, żebyście umieli przyczyniać się do budowania świata, w którym Bóg zajmuje pierwsze miejsce, a tym samym pomagać w zbawianiu całej ludzkości. Podążając tą drogą, możecie liczyć na szacunek i współpracę ze strony waszych katolickich braci i sióstr, których ja tu dzisiaj przed wami reprezentuję.] (fragmenty w nawiasach w tłumaczeniu własnym (przyp. tłum.))

 

 

Przemówienie do delegacji Światowego Stowarzyszenia Powołań Islamskich

Rzym, 15 stycznia 1990

Ponieważ wierzymy w Boga, który jest Dobrocią i Doskonałością, wszystkie nasze działania muszą odzwierciedlać świętą i prawą naturę Tego, którego czcimy i któremu okazujemy posłuszeństwo. Dlatego też również w dziele misji i du’wah, nasze czyny powinny wypływać z poszanowania dla niezbywalnej godności i wolności osoby ludzkiej, stworzonej i kochanej przez Boga. Zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie wezwani są do obrony nienaruszalnego prawa każdej jednostki do swobodnego wyznawania i praktykowania swojej religii.

W przeszłości, a nierzadko jeszcze dzisiaj, zdarzały się ubolewania godne przypadki niezrozumienia, nietolerancji oraz konfliktu pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami, szczególnie w tych rejonach świata, gdzie wyznawcy jednej z tych wspólnot byli mniejszością bądź stanowili grupę przyjezdnych robotników. Przywódcy religijni powinni zatem szukać sposobów pokonania takich trudności w duchu sprawiedliwości, braterstwa i wzajemnego szacunku. A zatem, rozważając właściwe metody wypełniania misji i da’wah, stoicie przed zagadnieniem, które jest istotne dla harmonii religijnej i społecznej.

Zastanawialiście się także nad trudnościami, jakie stają dzisiaj przed wierzącymi, którzy starają się głosić ludzkości obecność Boga i Jego wolę. Jako wierzący, nie negujemy ani nie odrzucamy prawdziwych korzyści, które przyniosły światu współczesne osiągnięcia, lecz zarazem jesteśmy przekonani, że bez odniesienia do Boga, nowoczesne społeczeństwo nie doprowadzi mężczyzn i kobiet do celu, dla którego zostali stworzeni.

Na tym polu chrześcijanie i muzułmanie mogą pracować razem, świadcząc wobec współczesnej cywilizacji o Bożej obecności i miłosiernej Opatrzności, która czuwa nad naszymi krokami. Wspólnie możemy głosić, że Ten, który nas stworzył, powołał nas także do życia w harmonii i sprawiedliwości. Niech błogosławieństwo Najwyższego wspiera wasze wysiłki na rzecz dialogu i pokoju!

 

 

Orędzie do muzułmanów na zakończenie miesiąca ramadan

Rzym, 3 kwietnia 1991

Papieska Rada ds. Dialogu Międzyreligijnego w imieniu katolików na całym świecie, tradycyjnie już przesyła muzułmanom życzenia z okazji waszego Święta Zakończenia Ramadanu. Tego roku, z powodu tragicznych wydarzeń ostatnich miesięcy wywołanych konfliktem i wojną na Bliskim Wschodzie, a także ze względu na przedłużające się cierpienia tak wielu ludzi, postanowiłem osobiście przekazać wam te życzenia.

Przede wszystkim chciałbym zapewnić o swej trosce i solidarności z tymi, którzy stracili w owym konflikcie swoich najbliższych. Jako muzułmanie wierzycie, że powrócili oni na miłosierny sąd Boga. My, chrześcijanie, podzielamy to przekonanie. Niech czas żałoby zostanie złagodzony świadomością, że miłość i miłosierdzie Boże nie ma granic. On sam wie, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (l Kor 2,9).

Zwracając się do muzułmanów na całym świecie, pragnę wyrazić gotowość Kościoła katolickiego do współpracy z wami i wszystkimi ludźmi dobrej woli na rzecz ofiar wojny i budowy struktur trwałego pokoju, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także w innych zakątkach kuli ziemskiej. Taka solidarna współpraca dla dobra najbardziej pokrzywdzonych może stworzyć konkretną podstawę szczerego, otwartego i stałego dialogu pomiędzy wierzącymi katolikami i wierzącymi muzułmanami. Z kolei dialog może pogłębić wzajemne poznanie i zaufanie oraz pewność, że każdy człowiek na świecie będzie mógł w sposób wolny i autentyczny wyznawać swoją wiarę.

Wy, którzy zakończyliście trudny miesiąc postu nakazany przez waszą religię, dajecie współczesnym społeczeństwom tak bardzo potrzebny przykład posłuszeństwa Bożej woli, znaczenia modlitwy i samodyscypliny, a także ascetycznej prostoty w korzystaniu z dóbr tego świata. My, chrześcijanie, także niedawno zakończyliśmy nasz coroczny okres Wielkiego Postu, który dla nas jest czasem pokuty i oczyszczenia. Dla chrześcijan i muzułmanów te wartości są wspólne; wypływają one z tradycji i poszczególnych zasad naszych religii. Proponujemy je ludzkości jako religijną alternatywę dla atrakcyjnych na pozór wartości władzy, bogactwa i dóbr materialnych.

Droga wybrana przez tych, którzy wierzą w Boga i chcą Mu służyć, nie ma nic wspólnego z dominacją. Jest to droga pokoju: pokojowej harmonii z naszym Stwórcą poprzez wypełnianie Jego woli; pokoju w całym stworzonym świecie dzięki mądremu korzystaniu z jego zasobów dla dobra wszystkich ludzi; pokoju w rodzinie ludzkiej, który rodzi się poprzez współpracę w budowaniu silnych więzów sprawiedliwości, braterstwa i jedności w naszych społeczeństwach; i wreszcie pokoju w sercach wszystkich osób, które wiedzą, skąd przychodzą, po co żyją na tej ziemi i do kogo powrócą pewnego dnia. Moi muzułmańscy bracia i siostry, w dniu waszego święta modlimy się, by Bóg udzielił swojego pokoju wam oraz wszystkim tym, który zwracają się do Niego w błaganiach. […]

Niesprawiedliwość, przemoc, agresja, chciwość, nieprzejednanie, żądza odwetu oraz brak gotowości do podjęcia dialogu i negocjacji – oto zaledwie kilka czynników odwodzących ludzi od podążania drogą, którą Bóg wyznaczył dla naszej planety. Musimy nauczyć się rozpoznawania tych czynników w naszym życiu i społeczeństwie, a także odnajdywania sposobów ich przezwyciężania. Tylko wówczas, gdy jednostki i grupy podejmą się tego zadania, wychowania w duchu pokoju, będziemy mogli zbudować zjednoczony i pełen braterstwa świat, wolny od wojen i przemocy.

Chciałbym zakończyć swoje życzenia słowami jednego z moich poprzedników, papieża Grzegorza VII, który w 1076 roku pisał do al-Nasira, muzułmańskiego władcy Bidżaji w dzisiejszej Algierii:

Wszechmogący Bóg, który pragnie, by wszyscy zostali zbawieni i nikt nie zginął, znajduje w nas największe upodobanie, gdy kochając Go najpierw, zaraz potem kochamy naszego bliźniego; gdy nie czynimy innym tego, czego nie chcielibyśmy, by inni nam czynili. Wy i my winni jesteśmy tę miłość sobie nawzajem, przede wszystkim dlatego, że wyznajemy jednego Boga, nawet jeśli czynimy to w odmienny sposób, a także dlatego, że codziennie chwalimy Go i czcimy – Stwórcę świata i Władcę tego świata (por. Nostra aetate, 3).

Słowa te, napisane prawie tysiąc lat temu, wyrażają moje uczucia do was dzisiaj, kiedy świętujecie Id al-Fitr, Święto Zakończenia Ramadanu. Niech Najwyższy Bóg napełni nas wszystkich swoją litościwą miłością i pokojem!

 

 

Przemówienie do muzułmańskich przywódców Senegalu

Dakar, 22 lutego 1992

Jest czymś bardzo naturalnym, że wierzący w Boga spotykają się ze sobą jako bracia. Chrześcijanie i muzułmanie wraz z wyznawcami judaizmu należą do tak zwanej „tradycji Abrahamowej”. Tradycja każdej z naszych religii nazywa Abrahama „bliskim przyjacielem Boga” (w języku arabskim: al-khalil). Zasłużył on na ten tytuł swą niezachwianą wiarą w Boga. Opuszczając ojczyznę, aby udać się tam, dokąd go Bóg prowadził, Abraham kierował się przeświadczeniem, że jedynie Bóg godzien jest uwielbienia i wyłącznie Jemu należy być posłusznym. Także w chwilach doświadczeń Abraham pozostał wiernym i posłusznym sługą Boga.

Na Soborze Watykańskim II biskupi Kościoła katolickiego w uroczystej deklaracji określili stanowisko Kościoła względem wyznawców innych religii. Na temat muzułmanów czytamy tam: „Kościół spogląda z szacunkiem również na muzułmanów, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi. Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje” (Nostra aetate, 3).

Jako wspólnoty religijne, które całym sercem pragną podporządkować się woli Boga, chrześcijanie i muzułmanie winni żyć w pokoju, braterstwie i współpracy. Bardzo się cieszę widząc, że od chwili przybycia pierwszych chrześcijan na ziemię senegalską lud tego kraju daje światu dobry przykład takiego współżycia.
[…]

Pragnę wyrazić poparcie dla tych wszystkich inicjatyw, zmierzających do budowy harmonijnego społeczeństwa. Jestem bowiem przekonany, że Bóg, nasz Stwórca, który będzie również naszym Sędzią, pragnie, abyśmy właśnie tak żyli. Nasz Bóg jest Bogiem pokoju: pragnie, aby pokój panował pośród tych, którzy żyją wedle Jego przykazań. Nasz Bóg jest Bogiem świętym, chce zatem, aby ci, którzy Go wzywają, prowadzili życie święte, by byli sprawiedliwi i prawi. Jest Bogiem dialogu, od początku prowadzi zbawczy dialog ze stworzoną przez siebie ludzkością; ten dialog wciąż trwa i będzie trwał aż do końca czasów.

Jako chrześcijanie i muzułmanie musimy być ludźmi dialogu. Często powtarzamy – i uczynili to także biskupi Senegalu – że dialog musi oznaczać przede wszystkim „dialog życia”, czyli wzajemną akceptację, wzajemne poszanowanie wolności sumienia i kultu, dzielenie się dobrami i współpracę, przez co jako wierzący dajemy świadectwo ideałowi, do którego wzywa nas Bóg.

Pełnić wolę Bożą znaczy jednak coś więcej niż tylko żyć we wzajemnej zgodzie. Problemy współczesnego świata są bardzo liczne. My, którzy wierzymy w dobroć Boga, mamy szczególny obowiązek podejmowania tych problemów oraz szukania w drodze dialogu rozwiązań, które uczynią współczesne społeczeństwo bardziej sprawiedliwym i godnym człowieka, zapewnią większe poszanowanie wolności, prawa i godności każdej osoby.

Niektóre spośród tych problemów są natury ekonomicznej. Jako ludzie wierzący musimy ze szczególną uwagą pochylić się nad tymi, którzy żyją w ubóstwie. W świecie, gdzie jedni zażywają dobrobytu, podczas gdy innym brak podstawowych dóbr koniecznych do przeżycia, chrześcijanie i muzułmanie powinni wspólnie rozważyć problem sprawiedliwego podziału dóbr. Ważna jest tu rola rządów, które mają obowiązek dbać o to, by rozwój ich krajów służył wspólnemu dobru. Wszędzie winniśmy propagować wartości takie jak uczciwość, poszanowanie życia ludzkiego oraz to wszystko, co się z tym nieodłącznie wiąże. Musimy czuwać nad tym, aby wszyscy obywatele, bez względu na rasę, religię, język i płeć mogli prowadzić święte i godne życie rodzinne, aby wszyscy mieli jednakowe możliwości dostępu do oświaty i opieki zdrowotnej oraz aby wszyscy mogli się przyczyniać do wspólnego dobra.

W stuleciu, które dobiega końca, jedną z największych plag nękających ludzkość jest wojna. Iluż ludzi straciło życie w rozlicznych konfliktach, ileż pozostawiają one zniszczeń, nienawiści i uraz! Iluż to mężczyzn, kobiet i dzieci straciło środki utrzymania, domy, majątek i nawet ojczyznę na skutek wojen! Chrześcijanie i muzułmanie mają szczególny obowiązek działania na rzecz pokoju, winni wspólnie kształtować takie struktury społeczne, narodowe i międzynarodowe, które będą w stanie zmniejszać napięcia oraz zapobiegać ich przeradzaniu się w krwawe konflikty. Dlatego zachęcam chrześcijan i muzułmanów do czynnego uczestnictwa w spotkaniach międzyreligijnych, a także organizacjach, które stawiają sobie za cel pracę i modlitwę w intencji pokoju.

Nie wszystkie potrzeby ludzkości są natury materialnej. Uznają to przede wszystkim czciciele Boga. W dzisiejszym świecie wiele jest również cierpienia moralnego. Ludzie często czują się zdezorientowani, pozbawieni nadziei, samotni i opuszczeni. Wielu z nich utraciło wiarę w Boga, który o nich pamięta, Boga łaskawego i miłosiernego. My, dla których ten Bóg jest rzeczywistością, najgłębszą rzeczywistością naszego życia, winniśmy niestrudzenie dawać świadectwo Jego ciągłej obecności w centrum ludzkiego życia. Nie wierzymy bowiem w Boga gniewnego, który budzi lęk w sercach ludzkich, ani też w Boga dalekiego od spraw tego świata. Wierzymy w Boga dobrego, który zawsze nam towarzyszy i pragnie prowadzić najlepszą dla nas drogą. Prawdą jest, jak powiedziałem w Casablance, iż „uczciwość wymaga, byśmy uznali i uszanowali to, co nas różni. Najbardziej istotną różnicą jest oczywiście sposób, w jaki patrzymy na osobę i dzieło Jezusa z Nazaretu” (n. 10). W religii chrześcijańskiej to On daje nam poznać Boga jako Ojca, od Niego otrzymujemy Ducha, przez Niego obcujemy z Bogiem. Wierzymy, że On jest Panem i Zbawcą.

Jedni i drudzy wierzymy, że Bóg jest pełen miłosierdzia dla tych, którzy zbłądzili, lecz zwracają się do Niego w duchu pokory i skruchy. To właśnie jest dobra nowina, orędzie do wszystkich poszukujących wiary, która może nadać sens i kierunek ich życiu. Dialog między chrześcijanami a muzułmanami musi się rozwijać, aby mogli oni uczestniczyć w życiu społecznym jako wspólnoty religijne. Musimy być przygotowani do otwartej, naprawdę szczerej rozmowy, musimy słuchać się wzajemnie z wielkim szacunkiem i uwagą. W marcu ubiegłego roku otrzymałem list od Jego Ekscelencji pana M. Hamidę Algabida, sekretarza generalnego Organizacji Konferencji Islamskiej (OCI), w którym obiecuje on „gotowość państw członkowskich OCI do współpracy ze Stolicą Apostolską w dziedzinie umacniania pokoju i rozwijania dialogu islamsko-chrześcijańskiego”. Z radością przyjmujemy tę propozycję oraz zachęcamy chrześcijan z całego świata do współpracy z muzułmanami.

Uczciwość nakazuje mi przyznać, że nie zawsze chrześcijanie i muzułmanie postępowali wobec siebie nawzajem w sposób, który odzwierciedla niezmierzoną dobroć Boga. W pewnych regionach świata utrzymują się napięcia między naszymi dwiema wspólnotami i w wielu krajach chrześcijanie są ofiarami dyskryminacji. Aby możliwe było prawdziwe współistnienie, aby wszędzie szanowana była wolność sumienia i praktyk religijnych, by wszyscy byli równo traktowani, niezależnie od miejsca zamieszkania, musi się rozwijać dialog islamu z chrześcijaństwem. Chciałbym jeszcze raz zacytować deklarację ‘Nostra aetate’: „Jeżeli więc w ciągu wieków wiele pozostawało sporów i wrogości między chrześcijanami i muzułmanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność” (n. 3).

Dziś ponawiam to wezwanie wobec was. Wspólnym wysiłkiem dążmy do coraz głębszego zrozumienia. Niech ta współpraca dla dobra ludzkości podjęta w imię naszej wiary w Boga, stanie się błogosławieństwem i dobrodziejstwem dla całego narodu!

(Fragment książki „Jan Paweł II i dialog międzyreligijny”)

 


 

Jan Paweł II o islamie (1994)

z wywiadu-rzeki „Przekroczyć próg nadziei”

„V. Messori: Inaczej patrzymy na synagogi i meczety, gdzie gromadzą się ci, którzy adorują jedynego Boga.

Jan Paweł II: Tak, z pewnością. Inaczej się rzeczy mają z tymi wielkimi religiami monoteistycznymi, poczynając od islamu. W Deklaracji soborowej Nostra aetate czytamy: ,,Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi” (n. 3). Przez swój monoteizm wyznawcy Allaha pozostają nam szczególnie bliscy.

Przypominam sobie takie wydarzenie z młodych lat. Zwiedzaliśmy klasztor San Marco we Florencji — freski Fra Angelica.W pewnym momencie przyłączył się do nas człowiek, który podzielając z nami podziw dla sztuki tego wielkiego zakonnika artysty, nie omieszkał dodać: ,,Ale nic się nie da porównać z naszym wspaniałym monoteizmem muzułmańskim”. Oświadczenie to nie przeszkodziło nam kontynuować zwiedzania i rozmowy w przyjaznym tonie. Był to jakby przedsmak tego dialogu między chrześcijaństwem a islamem, który próbuje się w sposób systematyczny rozwijać w okresie posoborowym. Dla każdego, kto znając Stary i Nowy Testament, czyta z kolei Koran, staje się rzeczą jasną że dokonał się w nim jakiś proces redukcji Bożego Objawienia. Nie można nie dostrzec odejścia od tego, co Bóg sam o sobie powiedział, naprzód w Starym Testamencie przez Proroków, a ostatecznie w Nowym Testamencie przez swojego Syna. Całe to bogactwo samo-objawienia się Boga, które stanowi dziedzictwo Starego i Nowego Przymierza, w jakiś sposób zostało w islamie odsunięte na bok. Bóg Koranu obdarzany zostaje najpiękniejszymi imionami, jakie zna ludzki język, ale ostatecznie jest to Bóg pozaświatowy, Bóg, który pozostaje tylko Majestatem, a nie jest nigdy Emmanuelem, Bogiem-z-nami. Islam nie jest religią odkupienia. Nie ma w nim miejsca dla krzyża i zmartwychwstania, chociaż wspomniany jest Jezus, ale jedynie jako prorok przygotowujący na przyjście ostatecznego proroka Mahometa. Wspomniana jest Maryja, Jego dziewicza Matka. Ale tylko tyle. Nie ma całego dramatu Odkupienia. Dlatego nie tylko teologia, ale także i antropologia islamu tak bardzo różni się od antropologii chrześcijańskiej. Z całym szacunkiem trzeba się odnieść do religijności muzułmanów, nie można nie podziwiać na przykład ich wierności modlitwie. Obraz wyznawcy Allaha, który bez względu na czas i miejsce pada na kolana i pogrąża się w modlitwie,pozostaje wzorem dla wyznawców prawdziwego Boga, zwłaszcza dla tych chrześcijan, którzy mało się modlą lub nie modlą się wcale, opuszczając swe wspaniałe katedry. Sobór wezwał Kościół do dialogu z wyznawcami ,,Proroka” i Kościół tą drogą kroczy. W Deklaracji Nostra aetate czytamy: ,,Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność” (n.3). Z tego punktu widzenia wielką rolę odegrały tu z pewnością modlitewne spotkania w Asyżu (szczególnie modlitwa o pokój w Bośni w 1993 roku), a także spotkania z wyznawcami islamu przy okazji moich licznych podróży apostolskich w Afryce czy w Azji, gdzie nieraz większość obywateli danego kraju stanowili właśnie muzułmanie, a mimo to Papież przyjmowany był bardzo gościnnie i słuchany bardzo życzliwie. Na miano wydarzenia historycznego zasługuje tu niewątpliwie wizyta w Maroku na zaproszenie króla Hassana II. Nie była to tylko wizyta grzecznościowa, ale prawdziwie duszpasterska. Niezapomniane było spotkanie z młodzieżą na stadionie w Casablance (1985). Uderzało otwarcie młodych na słowo Papieża o wierze w jedynego Boga. Było to wydarzenie z pewnością bez precedensu. (…)”

—————

Podsumowując:

(i) wyznawcy Allaha są „szczególnie bliscy” katolikom „z uwagi na swój monoteizm”: tymczasem, monoteizm mahometański opiera się na odrzuceniu chrześcijańskiego Objawienia i Trójcy Świętej jest zatem tym co szczególnie „oddala” mahometan od katolików, a nie „szczególnie zbliża”,

(ii) w Koranie dokonał się „jakiś proces redukcji Bożego Objawienia” – redukcja w znaczeniu potocznym jako proces polega na zmniejszeniu, sprowadzeniu do innych rozmiarów, nie na wyraźnym odrzuceniu Bożego Objawienia – co ma miejsce w Koranie, nie można w szczególności mówić o redukcji, gdy dochodzi do zmiany istoty rzeczy; Koran nie jest również redukcją Objawienia w znaczeniu logicznym (tj. wnioskowaniem z występowania / prawdziwości następstw o występowaniu / prawdziwości racji),

(iii) „Nie ma [w Koranie] całego dramatu Odkupienia”: jest inaczej „dramat Odkupienia” zostaje w Koranie w sposób wyraźny odrzucony,

(iv) „nie można nie podziwiać na przykład ich wierności modlitwie”: bezkrytyczny i bezwarunkowy podziw dla formy modlitwy bez względu na jej treść i adresata jest niezrozumiały.

Za: Gloria.tv

 


 

.