Aktualizacja strony została wstrzymana

Ojciec Święty zamierza na stałe używać elektrycznego samochodu

Papież zdecydował się na korzystanie podczas swoich przejazdów z elektrycznego samochodu, który podczas użycia nie zanieczyszcza środowiska. Pojazd ten to biały Nissan Leaf podarowany Ojcu Świętemu na 80. urodziny przez niemiecką firmę Wermuth Asset Management GmbH. Auto wyposażono w panele słoneczne i w specjalny system ponownego ładowania akumulatora w ciągu godziny – podaje włoski dziennik La Repubblica.

To już kolejne z działań papieskich mających na celu większą dbałość o środowisko naturalne. Jednym z nich była encyklika „Laudato si’” na ten właśnie temat. Również samochodu elektrycznego Franciszek używał już kilkakrotnie wcześniej, np. podczas odwiedzin muzeum w byłym obozie Auschwitz. Warto przypomnieć, że ekologia w Watykanie zaczęła się już wcześniej. Podczas pontyfikatu Benedykta XVI na dachu Auli Pawła VI zainstalowano  prawie 2,5 tys. paneli słonecznych. Bardzo możliwe, że w krótkim czasie Państwo Watykańskie przejdzie w pełni na korzystanie z odnawialnych źródeł energii – stwierdza włoska gazeta.

tm/ rv, repubblica

Za: Radio Watykańskie (27/02/2017)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Franciszek-Bergoglio w swoim ekologicznym pędzie pragnie pokazać światu jak bardzo „dba” o środowisko, w tym przypadku rezygnując z normalnych samochodów przystosowanych – również ze względów bezpieczeństwa – do przewożenia ważnych gości. Jednocześnie, nie zważa na kilka szczegółów:

  1. Koszt samochodu Nissan Leaf, jak i wszystkich innych samochodów elektrycznych, jest znacznie wyższy niż podobnej klasy samochodów o napędzie konwencjonalnym. Najtańsza wersja (Nissan Leaf S) kosztuje w USA $30,680, najdroższa, czyli prawdopodobnie ta, którą ma jeździć Franciszek, prawie $38,000. W USA, w zależności od stanu i (ciągle jeszcze aktualnych federalnych rabatów), można odliczyć jakieś 10%, ale przecież są to subsydia, na które składa się całe społeczeństwo. W sumie – na takowy samochód trzeba wyłożyć więcej pieniędzy, czyli nie jest to pojazd tani.
  2. Wszystkie samochody elektryczne dziś produkowane (z wyjątkiem Tesli, ale to inny przedział cenowy niż Leaf) są subsydiowane przez producenta zyskami ze sprzedaży samochodów konwencjonalnych. Czy Franciszek uważa, że powinniśmy odłożyć 100 tysięcy dolarów na samochód (zamiast 20 tysięcy)? Niestety, taka jest prawdziwa cena tych zabawek przy uwzględnieniu wszystkich kosztów producenta.
  3. Zasięg dzisiejszych samochodów elektrycznych pozwala jedynie na niedalekie wyjazdy – Nissan Leaf z baterią 24 kWh ma oficjalnie zasięg 135 km / 84 mile, a w praktyce, poniżej 100 km (testy pokazują około 75 km w ruchu miejskim). W sumie, na dzień dzisiejszy jest to zabawka do jazdy do pobliskiego sklepu, czyli do normalnego funkcjonowania potrzebny jest drugi samochód o konwencjonalnym napędzie (względnie hybrydowym). Gdzie tu ekologia, jeśli musimy posiadać dwa samochody?
  4. Ładownie Nissana Leaf przy użyciu standardowego gniazdka 110V trwa 26 godzin. Owszem, można sobie za kilka tysięcy dolarów zainstalować w domu ładowarkę, która pozwoli na kilkugodzinne ładowanie, ale i tak na razie nie rozwiązuje to sprawy. Czy moglibyśmy wyobrazić sobie życie gdyby przyszło nam tankować samochód przez 6 godzin?
  5. A co ze zużytymi bateriami, których trwałość wynosi maksimum 8 lat. Czy bierze się pod uwagę środowiskowe koszty ich składowania, przeróbek, regeneracji? Silnika w konwencjonalnym samochodzie nie wymienia się co 8 lat, lecz baterie wymienić trzeba.
  6. Jak obliczają specjaliści, i to niekoniecznie jacyś przeciwnicy ekomaniactwa, jeśli zsumujemy wszystkie koszty wytwarzania energii elektrycznej potrzebnej do zaspokojenia wszystkich dzisiejszych samochodów, które w jakiś cudowny sposób zastąpilibyśmy samochodami elektrycznymi, to w bilansie wyjdziemy grubo pod kreską. Paradoksalnie, podobnie niekorzystnie wygląda to jeśli zsumujemy koszty ekologiczne, gdyż specjaliśmy mówią nawet, że samochody elektryczne przyczynią się dwukrotnie więcej (!) do „globalnego ocieplenia”. Jedyne co zyskamy, to owszem, spadek zanieczyszczenia obszarów miejskich, lecz globalnie rachunek ten nie jest już taki „zielony”. 
  7. Jakkolwiek przyszłość bez wątpienia należy do napędu elektrycznego (względnie wodorowego) i przy odpowiednim zaawansowanym rozwoju technologicznym i wielkich nakładach rządowych, globalna przemiana może być dokonana, to wysyłanie dzisiaj przekazów o tym „jaki to jestem ekologiczny, bo jeżdżę Leafem”, jest jedynie czystym populizmem.

 


 

Skip to content