Po publikacji Leszka Bubla sugerującej, iż aktorka Katarzyna Cichopek ma żydowskie korzenie i ta właśnie okoliczność toruje jej drogę do kariery, odezwało się mnóstwo głosów oburzenia z powodu tego – jak to oburzeni określają – „wybryku”. Najwyraźniej uważają, że żydowskie pochodzenie jest czymś hańbiącym, a jeśli nawet to prawda – to taki fakt powinien być ukrywany.
Taki sposób myślenia jest z gruntu antysemicki, gdyż ufundowany jest na przekonaniu, iż żydowskie pochodzenie jest gorsze od jakiegokolwiek innego – bo nie słychać, by ktokolwiek procesował się z powodu przypisania mu pochodzenia, dajmy na to, niemieckiego, rosyjskiego, czy marsjańskiego. Najbardziej zdumiewające jest, że wśród osób krytykujących Leszka Bubla za ten „wybryk” jest sporo Żydów. Czyżby i oni uważali, że bycie Żydem jest czymś nieprzyzwoitym? Nieprawdopodobne!
Natomiast opinia, że żydowskie pochodzenie może w Polsce ułatwiać drogę do kariery może być prawdziwa, albo nie. Jest przecież mnóstwo przykładów potwierdzających takie przypuszczenie, a w tej sytuacji taka synchronizacja świętego oburzenia też wygląda podejrzanie.
Stanisław Michalkiewicz
Komentarz · specjalnie dla www.michalkiewicz.pl · 2009-05-08 | www.michalkiewicz.pl