Aktualizacja strony została wstrzymana

Moja pozycja w sprawie Korei Północnej – Piotr Badura

Dość powszechny jest pogląd, że z głupotami nie warto polemizować. Jest to pogląd słuszny, ale z pewnymi ograniczeniami. Pamiętać trzeba bowiem o zasadzie, że brednia powtórzona tysiąc razy staje się dla niektórych mądrością. Jeśli więc ignoruje się uporczywie głoszone brednie, to naraża się wspomnianych niektórych na zbałamucenie. A przyzwolić na zbałamucenie maluczkiego to grzech.

Wiele już napisałem na Prawicy.net na temat Korei Północnej. Rozsądni użytkownicy PN doskonale rozumieją moje stanowisko w sprawie KRLD. Bywają jednakże nieco mniej rozsądni użytkownicy, i tych niektórzy próbują zbałamucić. Bałamucenie polega na wmawianiu im, jakobym ja twierdził, że Korea Północna jest rajem na ziemi. Ostatnio w dość podobnym duchu wypowiedział się pan Mar.Jan:

ms-1.jpg

Oczywiście pan Mar.Jan „zapomniał” dać link do jakiegoś mojego tekstu, w którym twierdziłbym, że KRLD tak kwitnie, iż warto tam emigrować w poszukiwaniu lepszego życia. Przypomnę zatem, że moja pozycja w sprawie KRLD jest taka, że nie ma i nie było tam głodu w masowej skali oraz nie ma i nie było tam ludożerstwa (w skali większej, niż np. w Niemczech czy USA, żeby już o Polsce nie wspominać).

O permanentnym masowym głodzie w KRLD i wywołanym nim powszechnym kanibalizmie, wciąż donoszą wiodące media:

ms-2.jpg

ms-3.jpg

ms-4.jpg

Trudno w tej sytuacji dziwić się, że osoby o umyśle niezbyt odpornym na propagandową sieczkę, zaczynają powtarzać te medialne brednie na swoich blogach. Jakiś Jerzy Matusiak napisał np. tak na swym blogu (link zewnętrzny):

ms-5.jpg

Moje pisanie o Korei Północnej jest więc próbą ratowania tych, którym słabość umysłowa nie pozwala odróżnić informacji od propagandy. Daleki jestem od twierdzenia, że KRLD to dzisiaj raj na ziemi. W odróżnieniu od pana Mar.Jana (a także kilku innych autorów Prawicy.net) uważam jednak, że między rajem a piekłem są jeszcze liczne stany pośrednie. KRLD jest, moim zdaniem, w jednym z tych stanów pośrednich.

Źródłem wiedzy o sytuacji w KRLD nie powinna być, według mnie, medialna sieczka, ale raczej pewniejsze źródła. W sprawie wyżywienia instytucją najbardziej kompetentną w skali świata jest FAO (Food and Agriculture Organization of the United Nations), agencja ONZ wyspecjalizowana w sprawach wyżywienia i rolnictwa. Zdaniem FAO na przestrzeni lat kaloryczność dziennej diety statystycznego obywatela KRLD wyglądała tak:

ms-6.jpg

Zalecana przez specjalistów kaloryczność dziennej diety człowieka dorosłego o średnio ciężkiej pracy to średnio 2000 kcal. Możemy to wyczytać na wielu opakowaniach artykułów spożywczych kupowanych w Polsce, czy gdzie indziej (np. USA). Według FAO Koreańczykom z północy nieco brakowało kalorii w latach 60., ale potem już nigdy. Dlaczego więc mówi się o masowym głodzie w latach 90., skoro mieli oni wtedy kaloryczność dziennej diety powyżej zalecanej?

Ze strony FAO pobrałem wykres, porównujący kaloryczność dziennej diety w KRLD, Haiti i Tadżykistanie:

ms-7.jpg

Na tym wykresie linię 2000 kcal dziennie pogrubiłem. KRLD od lat jest zawsze powyżej tej linii. Haiti niemal zawsze poniżej. Mimo to nigdy nie słyszę o masowym głodzie na Haiti i kwitnącym tam ludożerstwie. Dlaczego?

Nie słychać też o masowym głodzie i ludożerstwie w Tadżykistanie. No a przecież jest jeszcze cała Afryka. Wiele państw Afryki może tylko marzyć o takim poziomie wyżywienia, jaki jest w KRLD.

Wszystko to, co tu piszę, nie oznacza oczywiście, że w KRLD niemiłosiernie obżerają się. Ludzie jedzą tam dużo, dużo skromniej niż w Polsce. Pokazuje to kolejny wykres pobrany ze strony FAO:

ms-8.jpg

Wiadomo jednak, że w Polsce mamy do czynienia z problemem nadwagi u sporej części społeczeństwa, a u wielu jest to już nawet problem otyłości. Jeśli chodzi o prawidłowość żywienia, to KRLD jest zapewne bliżej optimum niż Polska, w tym sensie, że nie ma tam takich jak u nas problemów z nadwagą i otyłością.

Pozwolę sobie jeszcze wkleić na koniec tabelkę z danymi Komisji Statystycznej ONZ. Tabelka pokazuje, jak zmieniała się liczba ludności KRLD w latach 90. (podobno miało umrzeć wtedy z głodu nawet 3,5 miliona obywateli):

ms-9.jpg

Jeśli ja dobrze rozumiem tę tabelkę, to w latach 90. ludność KRLD systematycznie rosła. W których więc latach nastąpiło to masowe wymieranie z głodu? Przecież śmierć już nawet nie milionów, ale choćby setek tysięcy ludzi, powinna być wyraźnie widoczna jako ubytek ludności. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że w tym samym okresie liczba ludności Polski niemal wcale nie wzrosła. Tak dużo umierało u nas z głodu?

Propaganda kosztuje i to dużo. Ktoś finansuje pranie Polakom mózgów. Nikt nie szasta pieniędzmi bez sensu. Jeśli ktoś finansuje tumanienie Polaków propagandą wrogą KRLD, to ma jakiś powód. Liczy zapewne na to, że otumanieni Polacy będą podążać w kierunku zgodnym z jego interesem, a nie z interesem Polski. W tym sensie autorzy Prawicy.net, szerzący kłamliwą antykoreańską propagandę, działają w obcym interesie przeciw Polsce. Oczywiście zakładam, że robią to tylko z głupoty.

Moją rolą jest pokazywać na konkretnych przykładach, że w KRLD jest inaczej, niż informują u nas wiodące media (najczęściej należące do zagranicy). Nie należy brać tego, co piszę o KRLD, za pewnik. Ja nie znam koreańskiego, więc często muszę się domyślać, czego dotyczy np. przywoływany przeze mnie film. Z domyślaniem się jest tak, że nie zawsze jest ono trafne. Wobec zalewu medialnej antykoreańskiej propagandy warto jednak zapoznawać się z materiałami pokazującymi KRLD z innej strony, by móc sobie wyrobić własny pogląd. Dlatego pokazuję i będę pokazywać tę inną stronę KRLD.

Piotr Badura

Piotr Badura

(1953) Ślązak z dziada pradziada, ducha polskiego, z wielką sympatią do Niemiec. W latach 1989-2014 wydawał i redagował lokalne czasopismo „Beczka” (działalność non-profit) we wsi Brynica w gminie Łubniany
Autor miesiąca Prawicy.net w marcu 2012.

Za: prawica.net (21 listopada 2016)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Korea Północna to bardzo ciekawe zjawisko na mapie świata, niestety najczęściej niezrozumiałe z uwagi na niebywałą i skuteczną zachodnią propagandę, która potrafiła stworzyć wizerunek np. potwornych warunków życia mieszkańców tego kraju. Warto jednak przypomnieć, że m.in.:

  • Korea Północna to państwo, w którym turysta może czuć się najbezpieczniej na świecie (a wbrew propagandzie turystyka, jak np. z Polski kwitnie… można też zakwaterować się w cztero- czy pięciogwiazdkowych hotelach)
  • wszyscy obywatele mają darmowy dostęp do służby zdrowia
  • wszyscy obywatele mają prawo, zapewnioną pracę, ale i jej obowiązek
  • wszyscy obywatele mają dostęp do całkowicie darmowej edukacji, w tym studiów
  • ulice, parki są niezwykle czyste i zadbane
  • dla dzieci i młodzieży dostępne są przepiękne i nowoczesne np. parki wodne czy parki do jazdy na deskorolkach
  • wbrew powszechnie ugruntowanej propagandzie (w USA wiedzie w tym prym syjonistyczna stacja FOX, z jej guru – Billem O’Riley), nie ma obowiązujących standardów dotyczących fryzur
  • funkcjonuje sieć wewnątrzkrajowego internetu (intranet)
  • zamożniejsi obywatele mają prawo i posiadają telewizory, komputery osobiste PC, a także powszechnie używane są odbiorniki radiowe (odbierające swobodnie stacje sąsiadujących krajów)
  • itd itp…

Podawane są też różne dane i statystyki, najczęściej kompilowane dla zobrazowania ideologicznych wytycznych, a zlecane przez niektóre międzynarodowe organizacje czy… stacje telewizyjne, które stwierdzają, że w Korei Północnej np. „co trzecie dziecko jest niedożywione”. Ciekawe jak te międzynarodowe organizacje „zajmujące się problemem głodu na świecie”, zmierzają się z niekwestionowanymi danymi statystycznymi, które podają, że w takich – wydawałoby się – bogatych Stanach Zjednoczonych, aż „15,3 milionów dzieci poniżej 18 roku życia mieszka w domach gdzie nie mają zapewnionego wystarczającego pożywienia niezbędnego do zdrowego rozwoju.” (cytat i dane pochodzą z United States Department of Agriculture – USDA.) Co ciekawe, w 2006 roku z oficjalnych zestawień statystycznych w Stanach Zjednoczonych wyeliminowano pojęcie „głodu” (hunger), najprawdopodobnie celem maskowania stanu rzeczy. W tym czasie zwiększyły się statystyki, m.in. poziomu ubóstwa, w którym – według biura statystycznego USA  – w 2014 roku żyło 46.7 miliona mieszkańców USA (wzrost z 37.3 miliona w 2007 roku).

Polecamy obejrzenie filmu dokumentalnego hiszpańskiego reżysera Ãlvaro Longoria, pt The Propaganda Game  (film dostępny jest m.in. na Netflix). Reporter pojechał z kamerami i uzyskał zezwolenie na przeprowadzenie wywiadu z dowolnie wybranym przez reżysera w miejscu publicznym obywatelem, na sfilmowanie jego mieszkania, itp. Nota bene, poziom wyposażenia (kuchnia, meble) wielu tych mieszkań mógłby pozazdrość niejeden mieszkaniec „bogatej Ameryki”, którego z trudem stać na jedzenie, utrzymanie 30-letniego samochodu i zapłacenie prądu do swojego 50-letniego „mobile home” (Aż 20 milionów Amerykanów mieszka w takich „mobile home”, czyli w „domach” będących tak naprawdę przyczepami kempingowymi…), nie mówiąc o tym, że nie stać go w ogóle na jakąkolwiek opiekę medyczną (teraz wprowdzono marne i potwornie drożejące Obamacare, którego pomimo obowiązkowego wykupienia część osób nie kupuje i woli zapłacić tańszą karę…) czy opłacenie wyższej szkoły.

Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że Korea Północna stosuje propagandę – tak wśród swoich obywateli, jak i w relacjach zewnętrznych i swoim wizerunku. Ale jest to na tyle uczciwe postawienie sprawy, z każdy mieszkaniec Korei Płn wie doskonale, że jest narzędziem propagandy. Ba, mówi nawet z dumą, powtarza i podkreśla, że propaganda jest pożyteczna i dobra dla niego, dla narodu i dla swojej Ojczyzny. Materiał filmowy „The Propaganda Game” również wielokrotnie podkreśla, że mamy do czynienia z propagandą.

Reżyser Álvaro Longoria mówi:

„Rzeczy [w Korei Północnej] nie wyglądają czarno-biało. Północna Korea, tak jak i wiele innych spraw na świecie, posiadają różne odcienie szarości. Jeśli nie wgłębisz się, tak naprawdę nie poznasz co się tam dzieje. Nawet na koniec filmu pozostało wiele rzeczy, na które ja sam nie wiem jak odpowiedzieć.”

Na pytanie, do jakich konkluzji po wizycie w Korei i nakręceniu fimu doszedł, reżyser odpowiada:

„Interesujące jest ich inne podejście do propagandy. Rządzący Koreą Północną otwarcie przyznają, że używają bezpośredniej propagandy skierowanej wobec swojej ludności. To jest częścią ich narzędzi i mówią oni o tym w filmie wielokrotnie. Jednak z drugiej strony, wiele informacji pochodzących z Korei Północnej jest zmanipulowana […] większość wiadomości [w krajach tzw. zachodnich] o Korei Północnych jest zmanipulowana, jeśli nie całkowicie sfałszowana.”

Tak więc mamy do czynienia z otwartą propagandą rządu koreańskiego, lecz również mamy do czynienia ze skuteczną, niezauważalną, wykorzystującą najnowsze zdobycze psychologi i socinżynierii, propagandą prowadzoną przez tzw. kraje zachodnie. Obywatel Korei przynajmiej wie, że jest indoktrynowany, lecz zarazem sądzi, że jest to słuszne; natomiast mieszkaniec tzw. krajów zachodnich sądzi, że żyje w wolnych i demokratycznych państwach, że cieszy się wolnością i święcie wierzy, że nie jest stosowana wobec niego manipulacja ani propaganda. Wierzy, że myśli niezależnie, że wypowiadane przez niego frazy, sentencje, myśli pochodzą od niego samego, choć w rezultacie są one jedynie transferowane do niego poprzez media i zmanipulowane stosunki społeczne.

Niestety, w wielu sprawach przychodzi tylko zgodzić się z przekonaniami, że propaganda prowadzona przez Koreę Północną jest skutecznym i dla ich obywateli nawet pożytecznym narzędziem przeciwko inwazji demoliberalnego, konsumpcyjnego stylowi życia narzucanemu przez tzw. świat zachodni, a głównie syjonistyczne Stany Zjednoczone. Tak też interpretują koreańscy przywódcy swe dążenia do wzmacniania militarnej siły, w tym do posiadana odstraszającej broni nuklearnej, aby skutcznie móc odeprzeć zakusy napaści na ten kraj. Napaści mogącej być dokonanej oczywiście pod przykrywką zaprowadzania „demokracji, wolności i praw człowieka”, lecz sprowadzającej się w rezultacie do objęcia globalistycznym nadzorem kolejnego obszaru i ludności i wykorzystania wszelkich zasobów naturalnych i ludzkich dla komercyjnych, grabieżczych celów.

Źeby nie było wątpliwości: nie mamy żadnych złudzeń, że w Korei nie mają miejsca brutalne prześladowania przeciwników reżimu, że nie istnieją obozy pracy, że więzienia w tym ubogim kraju – ubogim między innymi na niemożliwość prowadzenia handlu zagranicznego na skutek nałożonego embarga – są fatalne, że większość ludzi żyje na raczej ubogim poziomie i niskim standardzie, że… itd, itp… Listę można ciągnąć, ale – jak mówi sam reżyser filmu:

„Nie sądzę, aby Północna Korea była krajem na świecie, gdzie dochodzi do największych naruszeń praw człowieka. Jest na świecie wiele krajów gdzie ludzie dokonują znacznie gorszych okropności i okrucieństw, lecz o tym się nie mówi.”

 

I na koniec zagadka dla Czytelników interesujących się znaczkami pocztowymi: Proszę wymienić tzw. zachodnie kraje, które wydały co najmniej 5 znaczków pocztowych z wizerunkiem Maryi Panny z Dzieciątkiem Jezus. Odpowiadamy niecierpliwcom: Tak, na liście znalazła się poczta USA, która w całej swej historii wydała aż 36 znaczków z tym wizerunkiem (policzono do 2012 r.), jednak ani razu poza tzw. świąteczną serią, która ostatnio obejmuje obowiązkowo znaczki z okazji świąt innych religii (np. Chanuki czy islamskiego święta Eid al-Fitr na zakończenie Ramadanu, czy też sztucznie stworzonych, politpoprawnych świąt typu Kwanza). Czyli, Stany Zjednoczone A.P. nie wydały ani razu znaczka religijnego poza serią świąteczną, za to, od wielu, wielu lat poczta USA wydaje całe serie propagandowych tęczowo-politpoprawnych znaczków, w których miejsce jest np. na homoseksualnego „bohatera” (w postaci nijakiego H.Milka).

Oczywiście, wszystkie państwa poprzez wydawanie znaczków pocztowych stosowały i stosują promocję swoich wartości, często w postaci wrednej propagandy (por. propagandowe znaczki sowieckie i satelickich państw; znaczki III Rzeszy). Niestety, należy podkreślić, że również współczesne kraje tzw. zachodnie, ze Stanami Zjednoczonymi na czele – nota bene wypuszczającymi artystycznie niewyszukane albo wręcz brzydkie znaczki – stosują perfidną propagandę.

Taką samą propagandę stosuje i komunistyczna Korea Północna. Ale ta właśnie Korea Północna potrafi niekiedy wspiąć się w tej dziedzinie wyżej niż niejedno tzw. zachodnie państwo. Poniżej prezentujemy zestawienie kilku wybranych znaczków Korei Północnej. Tak, Północnej. Szok?

Oto kilka wybranych znaczków Korei Północnej.

 


 

Skip to content