Aktualizacja strony została wstrzymana

Wszyscy ludzie Trumpa

Newt Gingrich, Rudy Giuliani, Stephen Hadley, Sarah Palin – te i inne nazwiska pojawiają się w kontekście osób, które już za parę miesięcy będą tworzyć administrację Donalda Trumpa.

W mediach pojawiają się pierwsze nazwiska osób, które mogłyby wejść w skład administracji Donalda Trumpa, który 20 stycznia 2017 roku oficjalnie obejmie urząd prezydenta USA.

Jednym z nich jest były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego poprzedniego Republikanina urzędującego w Białym Domu George’a W. Busha, Stephen Hadley. Uważa się, że mógłby on zostać nowym sekretarzem stanu.

Niektórzy amerykańscy publicyści sugerują, że przez Departament Stanu USA może przejść prawdziwa „fali rezygnacji”. Jeszcze w trakcie kampanii część urzędników miała rozważać podawanie się do dymisji w przypadku zwycięstwa Trumpa. Hadley, będący politycznym weteranem, mógłby uspokoić emocje.

Jednak najbliższe otoczenie prezydenta-elekta wskazuje raczej na znanego Republikanina i byłego przewodniczącego Izby reprezentantów Newta Gingricha, który podczas poprzedniej kampanii w 2012 roku ubiegał się o nominację Partii Republikańskiej na prezydenta. Innym kandydatem na stanowisko szefa dyplomacji ma być republikański senator z Tennessee Bob Corker, szef komitetu spraw zagranicznych Senatu USA.

Z kolei na stanowisko sekretarza obrony również wymienia się Hadley’a, przy czym większe szanse daje się byłemu szefowi wywiadu wojskowego, generałowi w stanie spoczynku Mike’owi Flynnowi, bliskiemu doradcy Trumpa. Wypomina mu się jednak występowanie w roli komentatora na antenie stacji Russia Today czy udział we wspólnym przyjęciu z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem. Istotniejsze są jednak przeszkody formalne –  zgodnie z amerykański prawem może oficer może zostać szefem Pentagonu dopiero siedem lat po odejściu z wojska. Stąd pojawia się również kandydatura Jeffa Sessions, znanego senatora z Alabamy, również bliskiego współpracownika Trumpa.

Zarówno Hadley, jak i Flynn, są również wymieniani w gronie kandydatów na prezydenckiego doradcę ds. bezpieczeństwa. Z kolei słynny burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani to potencjalny kandydat na stanowisko prokuratora generalnego.

Według spekulacji, Trump miał otrzymać zgodę ze strony „wielkiego biznesu” na korzystanie z jego menedżerów, którzy mieliby pokierować resortami handlu, energetyki, czy spraw wewnętrznych. Na to ostatnie stanowisko, według portalu Politico, ma z kolei szykować się najstarszy syn prezydenta-elekta, Donald junior. Z kolei część współpracowników Trumpa rzekomo zaczęła już rozmowy z byłą gubernator Alaski i byłą kandydatką na wiceprezydenta, Sarah Palin.

Media wskazują, że w ekipie Trumpa wyodrębniło się kilka ośrodków decyzyjnych. Pierwszy – wokół nowego wiceprezydenta Mike’a Pence’a. On sam ma w przyszłości odgrywać większą rolę, niż typowy wiceprezydent, przede wszystkim jako łącznikiem między Kongresem i prezydentem. Drugi ośrodek ma być skupiony wokół gubernatora New Jersey Chrisa Christiego, nominowanego przez Trumpa na szefa tymczasowej administracji, która będzie odpowiedzialna za przejęcie władzy od ustępujących ludzi Obamy. Stąd Christie rozważany jest również jako przyszły szef prezydenckiej kancelarii.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Rp.pl / Kresy.pl

Za: Kresy.pl (10 listopada 2016)

 


 

Nowy wiceprezydent Stanów Zjednoczonych: proizraelski zielonoświątkowiec

Nowy wiceprezydent Stanów Zjednoczonych: proizraelski zielonoświątkowiec

Mike Pence z żoną
Fot. Gage Skidmore [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Zwycięstwo Donalda Trumpa oznaczało automatycznie również wybór nowego wiceprezydenta, którym został Michael Richard „Mike” Pence. Jest on chrześcijaninem należącym do nurtu „ewangelikalnego”, czyli zielonoświątkowego.

Nowy wiceprezydent urodził się 7 czerwca 1959 w mieście Columbus w stanie Indiana, tam też spędził młodość, a z samym stanem związany jest do dzisiaj, reprezentując go w latach 2000-13 w Izbie Reprezentantów, a od 2012 do lipca br. był 50. gubernatorem tego stanu, zwanego „Skrzyżowaniem Ameryki”. Wcześniej Pence – prawnik z wykształcenia i z zawodu – w latach 1988 i 1990 ubiegał się bezskutecznie o mandat do Kongresu, po czym zajmował się praktyką adwokacką, wydawał czasopismo „Indiana Policy Review” (Przegląd polityki Indiany), a w latach 1994-99 prowadził konserwatywny „ talk-show” w radiu i telewizji. W 2000 udało mu się wejść do Izby Reprezentantów, w którym do 2013 był jednym z przedstawicieli swego stanu, w latach 2009-2011 stał na czele tzw. Konferencji Reprezentantów w Izbie.

Jako gubernator Indiany Pence potrafił doprowadzić do największego obcięcia podatków w jej historii, sprzyjał tworzeniu różnych inicjatyw oświatowych i sprawił, że nadal wzrastała nadwyżka budżetowa stanu. Jednocześnie jego działalność na stanowisku gubernatora wywoływała też zastrzeżenia, głównie ze strony środowisk liberalnych i lewicowych. Na przykład po podpisaniu Ustawy o Przywróceniu Wolności Religijnej napotkał tak silny opór ze strony bardziej umiarkowanych członków własnej partii (republikańskiej), a także kół biznesowych i zwolenników LGBT, że wkrótce potem poczuł się zmuszony do podpisania poprawki mającej na celu ochronę roszczeń środowiska homoseksualistów. Pence podpisał też nowe przepisy antyaborcyjne, łącznie z zakazem przerywania ciąży ze względu na rasę, płeć (gender) lub niepełnosprawność płodu.

W połowie swej drugiej kadencji gubernatorskiej w lipcu br. Pence ustąpił z tego urzędu, gdyż Donald Trump w czasie swej kampanii wyborczej oficjalnie zaproponował mu stanowisko wiceprezydenta i 9 listopada ten 57-letni obecnie polityk został wybrany wiceprezydentem USA.

Przez cały ten czas uważał się i nadal uważa za „dobrego zwykłego chrześcijanina” oraz za „chrześcijanina, konserwatystę i republikanina”, i to w tej kolejności. Mówił też o sobie, że „złożył ślubowanie Chrystusowi” i „ponownie się narodził jak katolik ewangelikalny”.

Amerykański portal religijny RNS, powołując się głównie na dziennikarza Craiga Fehrmana, który opisał życie gubernatora Indiany, wymienił w 5 punktach postawy i poglądy nowego wiceprezydenta, które uznał za „niezwykłe”.

Najpierw chodzi o jego dorastanie w środowisku katolickim, a następnie jego przystąpienie do ewangelikalnego „mega-Kościoła”. Według portalu, Pence wychowywał się w irlandzkiej rodzinie katolickiej, podziwiającej ród Kennedych. W dzieciństwie Mike był ministrantem i chodził do szkoły parafialnej w Columbusie. Później jako student „ślubował wierność Chrystusowi” i działał w chrześcijańskiej studenckiej grupie chrześcijańskiej, która jednak nie określała się wyraźnie wyznaniowo. W rozmowie z miejscową gazetą „Indianapolis Star” przyszły polityk powiedział, że wraz z rodziną w latach dziewięćdziesiątych uczęszczał do Kościoła Ewangelikalnego Łaska, ale w 2013 powiedział Fehrmanowi, że był „kimś kto, poszukuje Kościoła”.

Jako kongresman aż do czasu wybrania go na gubernatora popierał sprawy ważne dla grup ewangelikalnych. W Izbie Reprezentantów zyskał sobie opinię „nieskalanego, kulturalnego wojownika”, przeciwstawiającego się rozszerzeniu prawa do tak zwanej aborcji i wydatków federalnych na badania nad komórkami macierzystymi. Przeforsował poprawkę konstytucyjną przeciw uznaniu za małżeństwa związków osób tej samej płci i obciął nowe fundusze federalne dla zbrodniczej organizacji aborcyjnej Planowane Rodzicielstwo (Planned Parenthood).

Pence wdał się też w ostry spór z archidiecezją Indianapolis wokół problemu uchodźców, wstrzymując pomoc państwa dla wysiłków zmierzających do rozmieszczenia nielegalnych przybyszów, powołując się przy tym na względy bezpieczeństwa kraju. Władze kościelne sprzeciwiły się udziałowi gubernatora w przyjęciu rodziny syryjskiej. Jednocześnie on sam zapewnił, że chociaż nie zgadza się z działaniami archidiecezji, to nie sprzeciwia się programom żywnościowym i innym akcjom pomocowym dla rodziny.

Nowy wiceprezydent dał się też poznać z silnego poparcia dla Izraela, zyskując w ten sposób znaczne poparcie środowisk żydowskich dla Trumpa w jego kampanii wyborczej. W 2009 w jednej z wypowiedzi wyznał, że „moja wiara chrześcijańska zmusza mnie do kochania państwa Izraela”. Na posiedzeniu Koalicji Żydowskiej w grudniu ub.r. zapewnił, że „wrogowie Izraela są moimi wrogami a sprawa Izraela jest naszą sprawą” i dodał, że „Ameryka stoi po stronie Izraela”.

W ubiegłym roku znalazł się „w oku cyklonu”, popierając stanową Ustawę o Odnowie Wolności Religijnej, która pozwalała przedsiębiorstwom i osobom prywatnym odmawiać zatrudniania niektórych ludzi ze względu na ich religię. W tym roku zaznaczył, że „nie poprze żadnego przepisu, który by szkodził wolności religijnej w Indianie lub byłby sprzeczny z konstytucyjnymi prawami naszych obywateli do życia zgodnego z ich wierzeniami, w służbie i w pracy”. „Nikt nigdy nie powinien się obawiać prześladowań z powodu swych głęboko zakorzenionych wierzeń religijnych” – oświadczył Pence.

Wspomnianą ustawę podpisał on w marcu, ale już w tydzień później zatwierdził jej zmodyfikowaną wersję, gdy największe spółki, organizacje i sławne osobistości wezwały do bojkotu jego stanu.

Źródło: KAI

RoM

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (10 listopada 2016)

 


 

Skip to content