Władze Waszyngtonu przyjęły prawo, które zezwoli na tzw. wspomagane samobójstwo w dystrykcie Kolumbii. Przedstawiciele stolicy kraju zagłosowali za skandalicznymi przepisami, pomimo silnego sprzeciwu ze strony przywódców religijnych, prawników i medyków.
– Od czasów przysięgi Hipokratesa – która pojawiła się długo przed nastaniem chrześcijaństwa – środowisko medyczne dostrzegło głęboką sprzeczność istniejącą pomiędzy staraniami na rzecz ułatwienia uśmiercania ludzi a profesją lekarza, który ma to życie ratować – komentowała decyzję radnych dr Lucy Silecchia, profesor prawa na Katolickim Uniwersytecie Ameryki, mieszkanka Waszyngtonu. Profesor zwróciła uwagę, że absolutnie niedopuszczalne jest legalizowanie tzw. wspomaganego samobójstwa, w którego popełnieniu mają pomagać lekarze.
Rada Miejska Waszyngtonu głosami 11 „za” przy 2 „przeciw” przyjęła uchwałę o tzw. godnej śmierci. Pozwoli ona dwóm lekarzom, którzy uznają, że pacjent umrze w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, wyznaczyć śmiertelną dawkę trucizny.
Jak na razie burmistrz Muriel Bowser nie wypowiedziała się publicznie w sprawie uchwały. Wielu jednak spodziewa się, że nie zawetuje przepisów i nowe prawo zacznie obowiązywać od przyszłego roku.
Jeśli tak się stanie Waszyngton D.C. dołączy do kilku innych stanów, które już przeprowadzają eutanazję. Tzw. wspomagane samobójstwa są dozwolone w Oregonie, Waszyngtonie, Kalifornii i w stanie Vermont oraz – zalegalizował je Sąd Najwyższy – w Montanie.
Podobne ustawodawstwo obecnie jest debatowane w New Jersey, a mieszkańcy Kolorado wypowiedzą się w kwestii ewentualnej legalizacji „wspomaganego samobójstwa” podczas wyborów prezydenckich 8 listopada.
Ustawa waszyngtońska jest promowana jako „opcja” dla pacjentów nieuleczalnie chorych. Przeciwnicy eutanazji argumentują jednak, że pigułki z trucizną będą powszechnie podawane ubogim i niepełnosprawnym pacjentom, by nie obciążać systemu opieki zdrowotnej zbyt wysokimi kosztami leczenia.
Kardynał Donald Wuerl z Waszyngtonu wielokrotnie wypowiedział się przeciwko projektowi i „fałszywemu poczuciu miłosierdzia”. „Prawdziwie współczującą i miłosierną pomocą dla chorych nie może być zaoferowanie im śmiertelnego leku” – napisał w oświadczeniu 5 października. „Niezależnie od tego, czy dana osoba jest śmiertelnie chora czy młoda osoba cierpi na depresję, naszą odpowiedzią powinno być odciągniecie jej jak najdalej od samobójstwa. Powinniśmy pomagać bezbronnym – niezależnie od ich stanu lub okoliczności – oferując prawdziwe współczucie i dając im nadzieję” – zastrzegł duchowny.
Lekarze przeciwni eutanazji wskazują, że uchwała waszyngtońska otwiera pole do licznych nadużyć. Przewiduje ona możliwość uśmiercenia osób, które – według szacunków lekarzy – mają co najwyżej sześć miesięcy życia.
Tymczasem nie wszystkie diagnozy medyków są prawidłowe. Istnieje więc duże ryzyko, że na niektórych pacjentów wywierane będą naciski, by poddali się eutanazji, mimo że mogliby jeszcze długo pożyć.
Już w tej chwili w niektórych stanach, gdzie eutanazja jest dozwolona dochodzi do nadużyć. W Kalifornii np. lekarz zasugerował kobiecie chorej na raka, by popełniła samobójstwo, ponieważ chemioterapia nie jest refundowana, a pigułki samobójcze już tak.
Źródło: CNA
AS