Aktualizacja strony została wstrzymana

Doping i gaz – Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr

Siedząc w spokojnej niemieckiej wsi (zamiast ubiegłorocznych ponad 3 tysięcy „uchodźców” jest ich w tej chwili w obozie zaledwie 300), mogę leniwym okiem spoglądać na Olimpiadę. Najbardziej ekscytujące są doniesienia o dopingu.
Ekscytujące dlatego, że pomimo oczywistości oceny moralnej, sprawa dla wielu nie jest oczywista.

Publicystka „Washington Post” Sally Jenkins zasugerowała na przykład, że doping powinien być dopuszczony w określonych granicach z powodów pragmatycznych, to znaczy takich jak unikanie przekupstwa i pojawiające się nadużycia. Pisała, że sportowcy powinni mieć prawo do rozważenia zwiększenia wydajności organizmu w kategoriach sumienia i umiarkowanego przyzwolenia, za radą swoich lekarzy i trenerów. Byłby to system oczyszczenia dla wszystkich.

Z kolei w artykule opublikowanym w „The Globe and Mail” Hilary Findlay zaproponowała może nieco mniej kontrowersyjne, ale wciąż niepokojące stanowisko. Wyznała, że długoterminowe rozwiązanie będzie trudne do znalezienia. Stwierdziła, że niemożliwy jest obecnie całkowity zakaz, spowodowałby bowiem reakcję przeciwną ze strony sportowców. Pozostaje zatem apel do wartości, takich jak sprawiedliwość.

Dobrą konkluzją tych refleksji jest głos filozofa Alana Levinovitza z James Madison University, który zauważa, że współcześnie mamy coraz większe i niepokonalne trudności z określeniem tego, co jest „naturalne”, a co nie jest. Czy proteza uzupełniająca amputowaną kończynę jest naturalna, czy nie? A w takim razie czy nie jest czymś naturalnym stosowanie wzbogacenia organizmu i jego wydajności poprzez środki dopingujące?

Te pytania mocno mnie prowokują. Sugerują bowiem, że zatarta jest w naszej kulturze myślenia jakaś podstawowa granica, cezura, między tym co naturalne, a co nienaturalne, ale w konsekwencji może to prowadzić i prowadzi do zatarcia granicy między tym, co dobre, a tym co złe.

Ktoś może powiedzieć – to przecież nic nowego. To wręcz banał. Zauważmy jednak, że jeśli zaczynamy traktować to jako banał, rezygnujemy z elementarnego podziału na dobro i zło.

Dziennikarze, filozofowie sugerują pragmatyzm i przyzwolenie na to, co złe i nienaturalne. W takiej perspektywie traci sens analizowanie i ocenianie sprawy wydobytej w tych dniach przez prof. S. Cenckiewicza. Sprawy, która odsłania, jak dokonano detonacji budynku w Gdańsku w dniu 17 kwietnia 1995 r. Istnieje wiele poważnych poszlak, które wskazują na to, że wybuchu dokonano w celu wejścia do mieszkania ppłk. A. Hodysza, w rękach którego znajdowały się kopie materiałów dotyczących TW Bolka. Źeby pod pretekstem katastrofy wejść do mieszkania zainscenizowano wybuch. Bez kontroli. W jego wyniku zginęły ostatecznie 23 osoby.

Ktoś powie, że to demagogia. Odpowiem, że to logika. Jeśli naruszamy kategorie dobra i zła, jeśli zamiast tych kryteriów godzimy się na pragmatyzm, przyzwalamy tak na doping, jak i na gaz. Jednak przyzwolenia na to być nie może. Taka jest miara naszego bycia człowiekiem lub bycia szmatą.

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr

Za: Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy - Oddział w Łodzi (23 sierpnia 2016) | http://www.katolickie.media.pl/publikacje/materialy-nadeslane/9882-pawe-bortkiewicz-tchr-doping-i-gaz | Ks.prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Doping i gaz

Skip to content