Tegoroczna gala rozdania Nagród Akademii Filmowej, znana powszechnie jako wręczenie Oscarów, stała się okazją do ideologicznej manifestacji. Wielkie zainteresowanie tym filmowym wydarzeniem zostało wykorzystane do promocji homoseksualizmu, transseksualizmu, tzw. „antyrasizmu” oraz umacniania antykatolickiej narracji o pedofilii w Kościele.
Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej uznała, za najlepszy film obraz „Spotlight”, który został nagrodzony również w kategorii „najlepszy scenariusz oryginalny”. Fabuła opowiada o siatce księży-pedofilów, działających w Kościele katolickim i ukrywanych przez Kościół.
Tego typu produkcja utrwala krzywdzący stereotyp dotyczący księży i katolikach. Idealnie wpisując się w lewacką retorykę deprecjonującą i obrzydzającą Kościół na wszelkie możliwe sposoby. Nagrodzony Oskarami „Spotlight” jest niejako manifestacją ideologiczną instytucji i środowiska odpowiedzialnego za wręczanie prestiżowych statuetek. Wiele osób przy wyborze filmów, jakie chcą oglądać w kinach czy w domach, kieruje się właśnie ilością otrzymanych nagród. Niestety nie wszyscy krytycznie podchodzą do filmowej fabuły, przyjmując za pewnik zaprezentowaną narrację. Oglądający „Spotlight” zostaną utwierdzeni w rozsiewanej na wszystkie strony antykatolickiej propagandzie lewicy.
Podczas 88. gali wręczenia Oskarów duży nacisk kładziono na rzekomy rasizm panujący w amerykańskim kinie. W tym roku do nagrody nie został nominowany żaden czarnoskóry aktor. Środowiska lewicowo-postępowe nie były w stanie przyjąć, że być może w minionym roku żaden „afroamerykani” po prostu nie zasłużył na nominację. Fakt ten lewacy uznali za oczywisty i wyraźny przejawa rasizmu.
Prowadzący galę czarnoskóry komik Chris Rock określił Oscary mianem „White People’s Choice Awards” (pol. nagrody dla białych ludzi). Podobnych aluzji było więcej, a podczas gali pokazano nagranie, w którym czarni aktorzy parodiują swoich białych, nominowanych kolegów.
Z kolei filmy o Jamesie Bondzie zostały na gali skrytykowane za… seksizm, zaś nagrodę za najlepszą żeńską rolę drugoplanową otrzymała Szwedka Alicia Vikander. W filmie „Dziewczyna z portretu” zagrała żonę duńskiego malarza… transseksualisty.
Kolejnym tęczowo-lewackim manifestem na gali Oskarów okazało się wręczenie nagrody za najlepszą piosenkę. Otrzymał ją Sam Smith za utwór „Writing’s on the Wall” z filmu „Spectre”. Piosenkę zadedykował subkulturze LGBT, a ze sceny wyraził swoją dumę z „bycia gejem”.
Do uczestników 88. gali wręczenia Oskarów wiceprezydent USA, Joe Biden, skierował apel o wspólną walkę z przemocą seksualną. Zaproszona przez niego na scenę Lady Gaga, artystka kojarzona z homo-propagandą, wykonała utwór „Till It Happens To You” w towarzystwie kobiet, które padły ofiarą molestowania.
Nagrody dla najlepszego aktora w końcu doczekał się Leonardo DiCaprio (za rolę w „Zjawie”). Odbierając statuetkę mówił w tonie ekologizmu o związkach człowieka z naturą i ochronie naszej planety.
MWł
Gala Oscarów: Skandal z czarnoskórym prowadzącym?
Prowadzący galę Chris Rock mówił o „nagrodach białego człowieka” i o tym, że gdyby prowadzącego galę wybierano w drodze nominacji to by go tam nie było.
– Witam na gali wręczania Oscarów, inaczej znanej jako White People Choice Awards – zaczął uroczystość znany komik Chris Rock, gospodarz wieczoru.
Jednym z najmocniejszych tekstów wieczoru był zaś żart: „W segmencie Ku Pamięci będą tylko portrety Czarnych zastrzelonych przez policję po drodze do kina„.
Zamieszanie wokół Oscarów wywołała żona Willa Smitha – Jada Pinkett-Smith. Po tym jak jej mąż nie dostał nominacji, oskarżyła Akademię o rasizm. Niektórzy twórcy przyznali jej rację i postanowili z tego powodu zbojkotować galę.
Część dziennikarzy nazwała tegoroczne nominacje „najbardziej białymi w historii”. W serwisie Twitter rekordy popularności bił hashtag#OscarsSoWhite.
fakt.pl/KRESY.PL
Cejrowski o Oscarach: Nagradzano lub nominowano filmy o dewiantach
Wojciech Cejrowski skomentował ostatnią galę rozdania Oscarów.
„Prowadzący mnie ubawił, technologia wykonania przedstawienia też, reklamy, których większość przygotowano specjalnie na ten wieczór, były świetne, ale już artyści odbierający Oscary wygadywali takie głupoty, że co chwilę prychałem” – napisał Cejrowski na Facebooku.
Znany podróżnik nie ma dobrej opinii o filmach, które postanowiła wyróżnić Amerykańska Akademia Filmowa.
„Nagradzano lub nominowano filmy o dewiantach, na które nikt nie poszedł do kina. Nagradzano też filmy o innych dewiantach (Mad Max) na które walą tłumy. Tak czy owak za dużo dewiantów, a do tego jeszcze sztandarowy głupek z Białego Domu – vice prezydent J.Biden, przy którym Bredzisław Komorowski może uchodzić za szczyt finezji, elegancji i błyskotliwej wypowiedzi” – napisał Cejrowski.
„Tu jest Ameryka, więc wolno publicznie wygłaszać każdą głupotę, kłamstwa, herezje etc. Gwarantuje to pierwsza poprawka do Konstytucji, która mówi, że władza państwowa nie może uchwalić żadnych ustaw ograniczających wolność słowa. Dlatego aktorzy na rozdaniu Oscarów mogą opowiadać głupoty, dlatego nie może być ciszy wyborczej, ani kary za mowę nienawiści. Obywatel ma nieograniczone prawo głosić rzeczy które innych wkurzają, obrażają, zniesmaczają, a WŁADZY NIC DO TEGO – na tym polega wolność. Tak jest w Ameryce i tak powinno być wszędzie” – stwierdził Cejrowski.
fb.com/KRESY.PL
KOMENTARZ BIBUŁY: Oczywiście z tą „wolnością wypowiedzi” w Ameryce – a konkretnie w komunistycznej Kanadzie i żydokomunistycznych Stanach Zjednoczonych – nie jest wcale tak pięknie jak opisuje p. Cejrowski, zresztą – mamy taką nadzieję – doskonale zdając sobie sprawę z rzeczywistości.
Owszem, można wydać książkę na jakiś niepoprawny politycznie temat, ale trzeba będzie udać się z taką propozycją do chałupniczej oficyny wydawniczej, a sama książka nigdy nie znajdzie się na półce żadnej większej księgarni czy biblioteki.
Owszem, można teoretycznie powiedzieć co się chce na antenie radia czy w telewizji, ale… tylko teoretycznie, bo: 1) nigdy nie uzyska się minuty antenowej, gdyż nawet zwykły słuchacz jest dokładnie sprawdzany i wypytywany przed puszczeniem go na antenę (niech p. Cejrowski spróbuje zadzwonić do tzw. publicznego radia National Public Radio w trakcie jakiejś audycji, to się sam przekona…); 2) takie odważne niepoprawne politycznie słowa nie padają w amerykańskich mediach i wszystko jest w nich idealnie poprawne, co właśnie jest dowodem na to, że nie ma wolności wypowiedzi.
Owszem, można spróbować zorganizować jakąś politycznie niepoprawną konferencję, wykład czy spotkanie, ale… nie znajdzie się miejsca na wypożyczenie sali. Jeśli p. Cejrowski prześledzi spotkania np. Davida Irvinga (dla młodszych i mniej rozgarniętych: brytyjski historyk oskarżony o „negowanie holokaustu”) podczas jego podróży do USA, to będzie wiedział jak to wygląda w praktyce: wpierw organizator zaklepuje salę, wpłaca pieniądze, po czym w dniu mającego się odbyć spotkania otrzymuje nagły telefon od właściciela sali, kawiarni, hoteliku, że.. wicie, rozumicie, ale ktoś do mnie zadzwonił i nie mogę wynająć sali. Te przypadki pomnożone przez setki razy pokazują, że ktoś (jak mówił Kisiel – zgadnij, kotku, kto?) czuwa nad prawidłowym funkcjonowaniem tej „wolności wypowiedzi” w Stanach.Jedyne na co stać dzisiejsze amerykańskie media sterowane przez wiadome wpływowe siły (te same, które już 100 lat temu przez Henry Forda zostały określone jako „Międzynarodowy Żyd”), to nieograniczony czas na rozpowiadanie bredni o „wolności wypowiedzi”. Niestety, niektórzy te brednie bezwiednie powtarzają.