Prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował na konferencji prasowej o tym, co znaleziono w domu Czesława Kiszczaka. Znajduje się tam odręcznie zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, które jest podpisane „Lech Wałęsa Bolek” oraz pokwitowanie odbioru pieniędzy. Jak stwierdził Kamiński, dokumenty są autentyczne.
Komunikat w sprawie oględzin pierwszej partii materiałów, zabezpieczonych przez prokuratora IPN w dniu 16 lutego 2016:
Zgodnie z wcześniej przekazanymi informacjami 17 lutego 2016 r. rozpoczęto oględziny akt odnalezionych w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku. Po otwarciu zapieczętowanego pakietu oględzinom poddano jego zawartość w postaci papierowej paczki zawierającej dwie teczki.
Na tej paczce była przyklejona koperta zaadresowana „Do Dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie do rąk własnych”. W kopercie znajduje się odręcznie napisany list z kwietnia 1996 r., w którym Czesław Kiszczak informuje o przekazaniu do Archiwum Akt Nowych akt dokumentujących współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. List jest odręcznie podpisany przez Czesława Kiszczaka. List wraz z paczką zawierającą obie teczki nie został wysłany.
Akta, które zostały poddane oględzinom, składają się z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek”.
W teczce personalnej znajduje się 90 kart dokumentów. Teczka jest w oryginalnych okładkach. W teczce personalnej, podzielonej na dwie części, znajdują się dwa spisy zawartości dokumentów. Opisy zawartości odpowiadają stanowi faktycznemu dokumentów znajdujących się w teczce. W teczce personalnej znajduje się koperta, a w niej odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisane: Lech Wałęsa „Bolek”. Wśród dokumentów znajdujących się w tej teczce są również m.in. odręczne, podpisane pseudonimem „Bolek”, pokwitowania odbioru pieniędzy.
W teczce pracy tajnego współpracownika, liczącej 279 kart, w oryginalnych okładkach, znajdują się liczne doniesienia tajnego współpracownika pseudonim „Bolek” oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z tajnym współpracownikiem pseudonim „Bolek”. Część doniesień pisana jest odręcznie i podpisana pseudonimem „Bolek”.
Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują okres lat 1970-1976. W opinii uczestniczącego w czynnościach eksperta-archiwisty dokumenty są autentyczne.
Wszystkie poddawane oględzinom dokumenty są precyzyjnie opisywane. Czynność ta będzie dziś kontynuowana. Niezwłocznie po jej zakończeniu zawartość pierwszego pakietu zostanie udostępniona zgodnie z procedurami opisanymi w ustawie o IPN. Kolejne pakiety, zawierające dokumenty zabezpieczone przez prokuratora IPN 16 lutego br., będą poddawane analogicznym czynnościom, a następnie sukcesywnie udostępniane.
Warszawa, 18.02.2016
Agnieszka Sopińska-Jaremczak
Rzecznik Prasowy Instytutu Pamięci Narodowej
Źródło: IPN
Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-02-18)
Sławomir Cenckiewicz: Wałęsa był Bolkiem, zdradzał przyjaciół i brał za to pieniądze
W opublikowanym na Facebooku oświadczeniu historyk Sławomir Cenckiewicz, przez lata zaangażowany w badanie przeszłości Lecha Wałęsy, odniósł się do oficjalnego stanowiska Instytutu Pamięci Narodowej. Instytucja obwieściła, że znalazła dokumenty dotyczące agenturalnej przeszłości byłego prezydenta – autentyczne materiały o współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisane jego nazwiskiem. „Wałęsa był agentem „Bolkiem”, zaciągnął pisemne zobowiązanie do współpracy, zdradzał przyjaciół i kolegów oraz brał za to pieniądze” – napisał Cenckiewicz. Oto treść jego oświadczenia:
Informacje podane w dniu dzisiejszym przez prezesa IPN dr. Łukasza Kamińskiego podczas konferencji prasowej zamykają mój wieloletni czas walki o prawdę na temat agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Wałęsa był agentem „Bolkiem”, zaciągnął pisemne zobowiązanie do współpracy, zdradzał przyjaciół i kolegów oraz brał za to pieniądze. Mimo zorganizowanej akcji kradzieży dokumentów w latach 1989-1990 i 1992-1995 zachowała się podstawowa dokumentacja agenturalna Wałęsy. To są fakty opisywane przeze mnie w wielu publikacjach i kilku książkach.
Szykany, pomówienia, brutalne ataki ze strony najwyższych władz Polski z prezydentem Komorowskim i premierem Tuskiem na czele, działania prawne i operacyjne ABW, nękania przez prokuratury cywilne i wojskowe, wykluczanie z cechu historyków, apele o odebranie stopni naukowych, naciski a nawet zmuszenie do odejścia z pracy w IPN we wrześniu 2008 r. są już dzisiaj jedynie przykrym doświadczeniem i ceną za walkę którą – często samotnie, ale konsekwentnie – prowadziłem.
Prowadziłem tę walkę nie dla własnej chwały, bo tej nie doświadczyłem, ale z myślą o bohaterach Grudnia ’70, których Wałęsa zdradził. Kierowałem się zawsze obowiązkiem historyka wobec Prawdy, wobec Polski, wobec ofiar haniebnych donosów „Bolka” – zwłaszcza ś.p. Henryka Lenarciaka, Jana Jasińskiego, Szczepana Chojnackiego, Józefa Szylera, Henryka Jagielskiego i wielu innych cichych bohaterów naszej walki o niepodległość.
Moim pragnieniem jest dzisiaj również wspomnieć o dwojgu postaci – dla mnie szczególnie ważnych i bliskich. O ś. p. Annie Walentynowicz – która była przez lata świadkiem zdrady Wałęsy i nie bała się o tym mówić, za co płaciła najwyższą cenę – cenę hańby, poniżenia i wykluczenia. Swoje myśli kieruje również w stronę Krzysztofa Wyszkowskiego – który w osamotnieniu bił się o Prawdę, pomimo ogromu niesprawiedliwości jakie spotkały go ze stroną polskich sądów. Wasza odwaga i niezłomność były dla mnie siłą i inspiracją!
Dziś, w tym dla mnie szczególnym dniu, składam im wszystkim swój hołd i świadectwo „ukończonego biegu”, dochowanej wiary w to, że Prawda ostatecznie zwycięży! Kiedy przerażony obrotem spraw odchodziłem z IPN w 2008 r. użyłem słów mjr. Hubala: „Broni nie złożę. Munduru nie zdejmę. Tak mi dopomóż Bóg”. Z pomocą Zbawiciela wytrwałem!
Tym, którzy mnie (a zwłaszcza moją mamę) przez lata krzywdzili i obrażali wyzwiskami i działaniami urzędowymi – z Lechem Wałęsą na czele – przebaczam, choć będę pamiętać. Zemstą się kierował nie będę! Dziś zwyciężyła Prawda, która polskiemu życiu publicznemu i polskim naukom historycznym jest bardzo potrzebna. Wszyscy mamy wobec tej Prawdy obowiązek służby! Dla Polski!
dr hab. Sławomir Cenckiewicz
Oleśnica, 18 II 2016 r. (jestem w podróży służbowej stąd nie mogę odpowiadać na prośby dziennikarzy, wrócę do Warszawy wieczorem)
Źródło: Facebook
MWł
Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-02-18)
Światowe media: Wałęsa był płatnym informatorem komunistycznych służb
Nowe informacje o Lechu Wałęsie obiegły świat
O sprawie Wałęsy poinformowała dziś Associated Press. W depeszy podawanej m. in. przez The Independent, The Washington Post czy BBC napisano, że znalezione w ostatnich dniach dokumenty potwierdzają, „że były prezydent Polski, założyciel „Solidarności” Lech Wałęsa był płatnym informatorem komunistycznych tajnych służb bezpieczeństwa między 1970 a 1976 r.„. Depesza informuje też o znalezionych pokwitowaniach odbioru pieniędzy.
O sprawie poinformowała też francuska Agence France-Presse, rosyjska agencja RIA Novosti czy niemiecki „Frankfurter Allgemeine”.
Światowe media publikują też wersję Wałęsy, który wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że służby fałszowały dokumenty na jego temat. Przypominają że były prezydent wygrywał procesy w tej sprawie.
BBC/washingtonpost.com/KRESY.PL
Wyszkowski: Wałęsę wyeliminowano z sieci agenturalnej jako niebezpiecznego szubrawca
Jak to było z „zerwaniem współpracy” z SB przez Lecha Wałęsę…
– Ludzie od dawna wiedzieli, że Lech Wałęsa był agentem w latach 70. – mówił na antenie TVP Info Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycyjny za czasów PRL i współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych.
Wyszkowski w wypowiedzi dla TVP Info rozprawił się także z wersją mówiącą o tym, że to sam Wałęsa zerwał współpracę z SB.
– Nie Lech Wałęsa zerwał współpracę z SB, to SB zerwała z nim, bo składał fikcyjne oświadczenia. Nie wiedział o tym, że SB zamontowała podsłuchy i okazało się, że oświadczenia są fałszywe – komentował w TVP Info Krzysztof Wyszkowski.
– Chcąc zarobić te swoje 500 lub 1000 zł, prowokował wypowiedzi i je wymyślał. Wyeliminowano go z sieci agenturalnej jako niebezpiecznego szubrawca, który za pieniądze fałszował swoje donosy – mówił były opozycjonista.
tvp.info/KRESY.PL
Prof. Źaryn: Takich szaf, jak ta Kiszczaka, jest więcej
– Dokumenty, które powoli rozpoznajemy, dotyczące współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, są dokumentami, które potwierdzają treść książki wydanej przez IPN w 2008 roku, autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Jako historyk, który był wewnętrznym recenzentem tej pracy, nie będzie dla mnie zaskoczeniem, jeśli w kolejnych odsłonach „szafy Czesława Kiszczaka”, odkryjemy dokumenty potwierdzające hipotezy zawarte w tej pracy – powiedział Źaryn.
Naukowiec podkreślił, że historycy IPN nie są zaskoczeni treścią ujawnionego materiału.
– Było to dość oczywiste, że niezależnie od wiedzy, jak głęboko sięgała współpraca Wałęsy, to bez wątpienia Wałęsa był traktowany przez SB jako tajny współpracownik – mówił Źaryn. – Dzisiaj mamy chwilę prawdy, a jednocześnie też pewnej satysfakcji, że nasza wiedza, którą posiedliśmy jako naukowcy i historycy, okazała się wiedzą triumfującą – zaznaczył profesor.
Pytany, czy jest zdziwiony istnieniem „szafy Kiszczaka”, Źaryn powiedział:
– Nie, wręcz odwrotnie, uważam, że takich szaf jest więcej. Pytanie tylko, dlaczego właśnie teraz generałowa Kiszczakowa zdecydowała się na autodonos i rozpoczęcie procedury, która, miejmy nadzieję, wyratowała ważny fragment dokumentacji, dotyczący naszych najnowszych dziejów – powiedział naukowiec.
rmf24.pl/KRESY.PL