W myśl uchwalonej we czwartek przez Sejm noweli Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej wbrew woli rodziców wyłącznie z powodu ubóstwa, jest niedopuszczalne!
Ustawę poparło głosowało 409 posłów, przeciw było 2, wstrzymało się 25.
ak informuje TVP Parlament w uzasadnieniu noweli podkreślono, że ingerencja państwa we władzę rodzicielską jest możliwa tylko w przypadkach określonych ustawą i po prawomocnym orzeczeniu sądu.
Podkreślając, że naturalnym środowiskiem rozwoju dziecka jest rodzina autorzy noweli chcą zapobiec „pochopnemu ingerowaniu sądów we władzę rodzicielską poprzez oddzielenie dziecka od rodzica”. Sądy, zanim podejmą decyzję o odłączeniu dziecka od rodziny biologicznej, powinny wykorzystywać inne metody pracy z rodziną.
Rozdzielanie dziecka od rodziny wyłącznie z powodu ubóstwa uznano za niedopuszczalne. „Istnienie tej okoliczności, w sytuacji gdy rodzice spełniają swoje funkcje opiekuńczo-wychowawcze prawidłowo, powinno zasadniczo rodzić obowiązek ze strony państwa udzielania rodzinie pomocy dla usunięcia tego stanu” – czytamy w uzasadnieniu.
Ustawa wejdzie w życie 30 dni od ogłoszenia.
Źródło: TVP Parlament
luk
Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2016-02-11)
Koniec z odbieraniem dzieci z powodu ubóstwa? Niestety – nowelizacja otwiera drogę korupcji i urzędniczej przestępczości zorganizowanej!
Koniec z odbieraniem dzieci rodzinom wyłącznie z powodu ubóstwa – tym sukcesem chwali się rząd od 11 lutego, gdy w Sejmie przegłosowano ustawę o zmianie kodeksu rodzinnego. Niestety, okazuje się, że w nowych przepisach czai się inna pułapka. Paragrafy w obecnej formie potencjalnie umożliwiają zabieranie dzieci, nawet jeśli nie zostały wyczerpane wszelkie formy pomocy rodzicom, przewidziane w ustawie, a także wtedy, gdy „zagrożone jest zdrowie dziecka”, co w praktyce stwarza możliwość umieszczenia go w pieczy zastępczej również w przypadku, gdy rodzic zapomni założyć dziecku czapki – i narazi je na przeziębienie. 10 marca Senat, po długiej dyskusji, także poparł ustawę.
W związku z poważnymi obawami co do nowych przepisów, po przegłosowaniu ustawy przez Sejm, Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo wystosowało petycję w sprawie wprowadzenia kilku istotnych zmian w nowym zapisie. Te wyeliminowałyby dowolną interpretację użytych określeń, zależną od widzimisię urzędników. Prawo powinno bowiem chronić rodziny przed takimi zagrożeniami.
Petycja została umieszczona na portalu citizengo.org i już zebrała grubo ponad pięć tysięcy podpisów. Podczas prac senackiej komisji, zajmującej się petycjami, postulaty stowarzyszenia za zasadne uznał także przedstawiciel Insytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Wystarczyłoby dodać dwa słowa…
Postulowane przez Stowarzyszenie zmiany w znowelizowanych przepisach, nie musiałyby być duże, a jednak istotnie zmieniłyby brzmienie kodeksu, zapewniając rodzicom niezbędną ochronę.
Jak możemy przeczytać na stronie Stowarzyszenia: „W dotychczasowym brzmieniu przepis art. 112^3 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego ustanawia dwa warunki ochrony dziecka przed zabieraniem go z rodziny – nakazuje zastosowanie wszystkich form pomocy rodzicom dziecka, określone przepisami o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, oraz zobowiązuje sąd do wykazania, że zabieranie dziecka z rodziny będzie „wymagane” dobrem dziecka w chwili tego zabierania, aktualnie. Zgodnie z obowiązującym prawem nie wolno zatem umieścić dziecka w pieczy zastępczej, bez uprzedniego wyczerpania wszystkich form pomocy rodzicom dziecka, o których mowa w przepisach o wspieraniu rodziny, jeśli w chwili tego umieszczania „dobro dziecka” nie „wymaga zapewnienia mu niezwłocznie pieczy zastępczej”.
Niestety, znowelizowana ustawa potencjalnie umożliwia zabranie dziecka jeszcze zanim wszelkie możliwe formy pomocy rodzinie zostaną wykorzystane. Jak to możliwe? Na skutek błędu lub zaniedbania, w przepisach zamiast spójnika „oraz”, użyto „lub”, co znosiło bezwzględną konieczność zastosowania wszystkich form pomocy, zanim dojdzie do zabrania dziecka. Przed poprawkami ustawa o zmianie wyglądała zatem tak: „Art. 112^3. § 1. Umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej może nastąpić jedynie wówczas, gdy uprzednio stosowane inne środki przewidziane w art. 109 § 2 pkt 1-4 lub wszystkie formy pomocy rodzicom dziecka, o których mowa w przepisach o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, nie doprowadziły do usunięcia stanu zagrożenia dobra dziecka, chyba że konieczność niezwłocznego zapewnienia dziecku pieczy zastępczej wynika z poważnego zagrożenia dobra dziecka, w szczególności zagrożenia jego życia lub zdrowia”.
Oszczędności kosztem dzieci
Na skutek petycji Stowarzyszenia, Senat wprowadził wprawdzie poprawkę – zamieniając „lub” na „oraz”, jednak wraz z nią usunięto także słowo „wszystkie”, odnoszące się do form pomocy, które należy zastosować przed decyzją o odebraniu dziecka. Uwzględniając postulowane poprawki, ale jednocześnie usuwając istotne określenie, nomen omen, wylano dziecko z kąpielą. Ominięto tym samym wcześniejsze zalecenia sejmowego Biura Legislacyjnego. Legislatorzy – wbrew woli rządu – dodali w paragrafie określenie „wszystkie”, którego brakowało w pierwotnym, przygotowanym przez rząd, projekcie. Jak się wydaje, na etapie prac Senatu, wykorzystano więc okazję, by znów się tego doprecyzowania pozbyć. Zdaniem Stowarzyszenia, może to mieć konsekwencje w postaci dyskryminowania rodzin, zamieszkujących te gminy, gdzie brak jest środków na wykorzystanie wszystkich przewidzianych ustawą form pomocy rodzicom.
Po posiedzeniu Senatu, sporną kwestią nadal pozostaje także użyte w nowych przepisach określenie „zagrożenie dobra dziecka” oraz „zagrożenie jego życia lub zdrowia”. Pojęcie „zagrożenie” wskazywać może bowiem na okoliczności niezależne od woli i postępowania rodziców, co także wydaje się stwarzać pole dla nadużyć ze strony sędziów, decydujących o losie dzieci. Ze strony Stowarzyszenia, a wcześniej także rządu, który dostrzegł konieczność doprecyzowania tych pojęć, padły propozycje, by „zagrożenia” zastąpić określeniem „poważnego rodzicielskiego narażenia dobra dziecka”, natomiast co do zagrożenia zdrowia, zdefiniować je jako „bezpośrednie narażenie życia lub zdrowia”.
Tak zdefiniowany paragraf ograniczyłby możliwość odebrania dziecka tylko do przypadków w pełni uzasadnionych i wyeliminowałby zbyt szerokie interpretacje.
W pracach Senatu nie uwzględniono jednak ani dookreślenia, że chodzi o bezpośrednie zagrożenie, ani też nie wprowadzono pojęcia rodzicielskiego narażenia.
Nasze prawo na wzór niemieckiego?
Jak zauważa Roman Poturalski ze Stowarzyszenia Wolne Społeczeństwo, proponowane przez rząd zmiany to kopia rozwiązań, zastosowanych w prawie niemieckim. Na stronie Stowarzyszenia czytamy: „Prawo to nie chroni rodzin, bowiem pozwala zabierać dzieci rodzicom według kryterium przypuszczalnego „zagrożenia”. Starania niemieckiego trybunału konstytucyjnego o ograniczenie dowolności wykładni pojęcia „zagrożenia” nie są skuteczne. Usługi w zakresie zbędnej komercyjnej opieki lub nadzoru dla dzieci zabieranych w Niemczech rodzicom stanowią wielki, dochodowy rynek, którego wartość sięga 36 miliardów euro rocznie. Wzorowanie się na państwie, znanym w całym świecie z pogardy dla rodziny nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia.”
Wydaje się zatem, że tak zdefiniowane prawo nie zawsze służy dobru rodzin, ale stwarza możliwość uzyskiwania korzyści majątkowych.
„Niemieckie doświadczenia pozwalają twierdzić, że polska rządowa nowelizacja doprowadzi w praktyce do zabierania dzieci po stwierdzeniu samego „zagrożenia”, samej jedynie ewentualności stanowiącego je przyszłego zdarzenia, również zdarzenia niezależnego od rodziców. Nowelizacja Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego otwiera drogę zabieraniu dzieci w oparciu o przypuszczenia sędziego dotyczące sytuacji dziecka, która jeszcze nie zaistniała. Nowelizacja otwiera drogę korupcji i urzędniczej przestępczości zorganizowanej.” – czytamy dalej w artykule na stronie Wolnego Społeczeństwa.
Przykłady zza zachodniej granicy, opisywane wcześniej m.in. przez portal wPolityce.pl, oraz przytaczane w artykułach na stronie Stowarzyszenia, pokazują, jak brak jasnych definicji, jeśli chodzi o potencjalne zagrożenia, na które narażone jest dziecko, może być fatalny w skutkach. Jedną z takich spraw, był dramat pani Urszuli M. której odebrał dziecko jego niemiecki, biologiczny ojciec.
Również w Polsce mogą nastąpić takie sytuacje. Gdy między rodzicami lub innymi członkami rodziny toczy się walka o opiekę nad dzieckiem, czy też rodzina, na skutek donosu ze strony nieprzychylnych jej osób, zostanie pomówiona o „stwarzanie zagrożenia dla zdrowia dziecka”, wystarczy, by urzędnik, decydujący o losie dziecka, był osobą nieuczciwą i stronniczą. Ustawa w obecnie proponowanym brzmieniu, skądinąd słusznie wykluczająca możliwość odebrania dziecka wyłącznie z powodu ubóstwa, nie stanowi prawnej przeszkody, by odebrać dziecko rodzinie lub jednemu z rodziców – nawet jeśli, obiektywnie rzecz biorąc, nie popełnią oni żadnych istotnych błędów czy zaniedbań, a ich jedyną „winą” jest brak poparcia ze strony aparatu urzędniczego.
W komentarzu do tego, co działo się 9 i 10 marca w Senacie, Roman Poturalski pisze tak: „Usunięcie słowa „wszystkie” z przepisu art. 112^3 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego znacznie osłabia ochronę rodzin. Powinno to zostać zbadane w Sejmie, gdzie uprzednio zadbano o obecność tego słowa w ustawie. Dzieci na obszarach samorządów nie zapewniających pomocy wszystkich form pomocy rodzinie będzie można łatwiej zabierać rodzicom. Zamiast zapewnić wszystkim dzieciom wszystkie ustawowe formy pomocy, szuka się oszczędności i osłabia ochronę prawną rodzin.”
Stowarzyszenie zapowiada zatem dalsze działania w tej sprawie. Prawdopodobnie zwróci się z kolejnym wnioskiem, tym razem do Sejmu, gdzie ma nastąpić głosowanie nad obecną formą ustawy.
link do petycji citizengo.org
Anna Brzeska
Za: EwaStankiewicz (Mar 11 2016)