Aktualizacja strony została wstrzymana

W poszukiwaniu kodu dostępu

Nie milkną echa po zwycięstwie wyborczym PiS-u, natomiast niewiele się mówi publicznie o tym, jak to zwycięstwo wyborcze miałoby się przełożyć na dokonanie jakiejś rewizji śledztwa ws. 10 Kwietnia. Zarówno bowiem w kampanii wyborczej, jak i po niej „sprawa smoleńska” zeszła na bardzo daleki plan i na razie nic nie wskazuje na to, by miała powrócić. Dzisiejszy wywiad z mec. P. Pszczółkowskim, zamieszczony przez „Nasz Dziennik” (http://naszdziennik.pl/polska-kraj/146305,gra-katastrofa-smolenska.html), wałkuje po raz nie wiadomo już który kwestię „nieoddawania wraku i czarnych skrzynek”, jakby w ewentualnym dalszym śledztwie jedynie tymi „dowodami” należało się zajmować. Wynikałoby z takiego stawiania sprawy to, że dopóki Ruscy nie „oddadzą”, dopóty nie ma możliwości ruszenia śledztwa z miejsca. Ale i to nie wszystko. Pszczółkowski, indagowany o to, że może warto rozważyć „reaktywowanie komisji przy premierze RP”, odpowiada ezopowo: „Tak, tylko reaktywowanie tzw. komisji Millera jest niezbędne, ale nie teraz, po wyborach, tylko komisja ta powinna działać już od kilku miesięcy. Mówili o tym niektórzy eksperci. Przy tym w mojej ocenie jest to początek pewnej drogi. Wznowienie prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego niewiele zmieni.”

Czytając to, można odnieść wrażenie, że należałoby albo ponownie zebrać KBWLLP w jej pierwotnym składzie, albo może zmienić jej skład, a przecież rzecz chyba nie sprowadza się do kontynuacji badań KBWLLP zamkniętych przecież już latem 2011 r., a więc kopę lat temu, tylko do podjęcia na nowo wielu fundamentalnych zagadnień związanych z 10-tym Kwietnia. O powołaniu do życia takiej komisji jak na razie nikt (nie tylko z PiS-u, ale z PiS-u przede wszystkim) nie wspomina ani głośno, ani półgębkiem. Na domiar złego (jeśli prawdziwe są te informacje, które podaje Niezależna (http://niezalezna.pl/72463-specjalne-rozporzadzenie-msw-jutro-zniszcza-smolenskie-akta)) wznowienie prac KBWLLP (o którym wspomina Pszczółkowski) może być o tyle trudne, że wnet nie będzie dokumentacji (części lub całości?) związanej z pracami KBWLLP. Gdyby faktycznie doszło do takiego „brakowania” bumag, to należałoby od razu powołać raczej komisję śledczą ws. KBWLLP, a nie KBWLLP-bis, skoro dokumentacja KBWLLP nagle okazuje się „do zniszczenia”. Swoją drogą, kto takie śmiałe decyzje podejmuje w sytuacji, w której tak wiele znaków zapytania wokół tego, co opracowała KBWLLP, się na przestrzeni ostatnich lat pojawiało?

Najbliższe tygodnie powinny przynieść odpowiedź na podstawowe pytanie: czy PiS zechce powołać jakieś niezależne (nieupolitycznione) ciało do badania sprawy tragedii delegacji prezydenckiej, czy też nie, a więc, czy de facto przez ostatnie lata mieliśmy do czynienia wyłącznie z biciem piany w ramach „hipotezy wybuchowo-zamachowej”. Niedawno pojawiła się też wieść jakoby Moskwa planowała zakup polskiego tupolewa, który wyczekuje na jakiejś bodajże mińsko-mazowieckiej stojance na jakiś sądny dzień (http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosja-oglasza-przetarg-na-zakup-tu-154m-kupia-polski-samolot/rd5d6m). W kontekście „brakowania dokumentacji” KBWLLP pojawia się pytanie, czy to nie z polskiej strony wyszła inicjatywa odsprzedania tego tupolewa Ruskim. Wprawdzie A. Macierewicz (https://www.youtube.com/watch?v=Zkc_y14DRgg), komentując tę historię, twierdzi, że 102-ka to dowód w sprawie, ale trzeba przyznać, że „zespół parlamentarny” przez bite 5 lat w ogóle tym dowodem się nie interesował. Może „nie miał dostępu”? Teraz więc dostęp chyba jest, skoro PiS przejął władzę, prawda? Pytanie zatem, jak ten dostęp zostanie wykorzystany.

Free Your Mind

Za: Free Your Mind (31.10.2015) | http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2015/10/w-poszukiwaniu-kodu-dostepu.html