Aktualizacja strony została wstrzymana

Waldensi nie przebaczą Franciszkowi

W ubiegłym roku Ojciec Święty Franciszek, podczas wizyty w zborze waldensów w Turynie, poprosił o przebaczenie „za niechrześcijańskie czy nawet nieludzkie postawy i zachowania w dziejach”, jakich katolicy mieli się wobec nich dopuścić. Poprosił i teraz spotkał się z odmową synodu. Waldensi uznali, że nie mają prawa przebaczać w imieniu ofiar, w ich zastępstwie, że tylko one same mogą skutecznie przebaczyć swoim prześladowcom. W ten sposób dzisiejsi zwolennicy nauk Valdèsa zwrócili uwagę na kwestię, której w Rzymie od wielu lat już się nie porusza (a nawet, jeśli ktoś próbuje to robić, to jest uciszany argumentami z autorytetu – autorytetu papieża Pawła VI, a szczególnie Jana Pawła II). Chodzi o to, czy Ojciec Święty ma prawo przepraszać w cudzym imieniu, w imieniu swoich poprzedników i wykonawców ich woli (czasami, przyznajmy, nadgorliwych)? Bo przecież papież Franciszek nie przeprasza za grzechy Kościoła, który jest święty, ale za grzechy ludzi. 

Warto przy tej okazji przypomnieć, że duchowi spadkobiercy Valdèsa nie tylko byli nieprzejednanymi wrogami Kościoła katolickiego, ale że pozostają nimi nadal. Dość powiedzieć, że nauki swego założyciela zaprawili teoriami Kalwina, a w końcu, całkiem niedawno, także Marksa, Engelsa i Lenina. Bo hierarchia włoskiego Ewangelickiego Kościoła Waldensów to w dużej mierze – o czym zaświadcza Vittorio Messori – sympatycy „czystego i twardego” marksizmu, a wielu jego pastorów startowało w wyborach parlamentarnych z list partii komunistycznej. I nie był to wyraz jedynie pragmatyzmu, ale wiary, bowiem swoje stanowisko usprawiedliwiali w sposób teologiczny, podpierając się Pismem Świętym i dowodząc, że Jezus Chrystus miał przygotować miejsce innemu, naukowemu „mesjaszowi”. 

Jakub Pytel

Za: Pod mitrą czyli Kościelne Safari – Jacques Blutoir blog (25.08.2015)

 


 

Waldensi odrzucili papieską prośbę o przebaczenie

Waldensi odrzucili papieską prośbę o przebaczenie błędów i krzywd, które wyrządził im w przeszłości Kościół katolicki. Franciszek prosił o to w imieniu całego Kościoła dwa miesiące temu, podczas wizyty w Turynie, kiedy odwiedził też świątynię waldensów. Teraz wspólnota ta oficjalnie ustosunkowała się do papieskiej prośby.

Decyzję w tej sprawie podjął obradujący w tym tygodniu synod. W liście do Papieża stwierdzono, że jego prośba została przyjęta z głębokim szacunkiem i nie bez wzruszenia. Waldensi odmawiają jednak przebaczenia, bo, jak podkreślają, nowatorska postawa Franciszka nie upoważnia ich do przebaczania w imieniu tych, którzy zostali skrzywdzeni przez Kościół katolicki.

Decyzja waldensów wywołała we Włoszech sporą konsternację i zdziwienie mediów. Wskazuje się, że kierując się logiką listu, trzeba by stwierdzić, że również Papież nie ma ani moralnego obowiązku, ani prawa prosić o wybaczenie. Nie jest przecież odpowiedzialny za winy minionych pokoleń. Jednakże, jak zauważa bp Francesco Cavina, bez wzajemnego przebaczenia nie można uleczyć ran z przeszłości i w ten sposób stajemy się niewolnikami historii. Jego zdaniem odrzucenie tego historycznego gestu Papieża jest zachowaniem sprzecznym z Ewangelią.

Na marginesie trzeba zaznaczyć, że waldensi od dawna oddalają się od Ewangelii. We Włoszech są oni wyznaniem małym, bo liczącym zaledwie 25 tys. wiernych. Jednakże często jest o nich głośno, bo publicznie sprzeciwiają się Kościołowi katolickiemu w głównych debatach etycznych. Opowiadali się między innymi za legalizacją aborcji, popierają eutanazję, a także tak zwane małżeństwa gejowskie, których sami od pięciu lat udzielają.

kb/ rv

Za: Radio Watykańskie (25/08/2015)

 


 Guimarães: Utopia papieża Franciszka i jego bracia – heretycy

22 czerwca 2015, podczas pobytu w Turynie, papież Franciszek odwiedził tamtejszą świątynię Waldensów. Wygłosił wówczas przemówienie, w którym zawarł ważną deklarację. Mówił m. in.: 

Ze smutkiem stwierdzamy, że zdarzyło się i trwa nadal, że dwóch braci [Katolicy i Waldensi] nie akceptuje dzielących ich różnic i podsyca wojnę między sobą. Spoglądając na dzieje relacji między nami nie sposób nie odczuć smutku z powodu pełnych przemocy czynów, popełnionych w imię naszej własnej wiary. Proszę Boga, by udzielił nam łaski pozwalającej uznać, że wszyscy jesteśmy grzeszni, a także, wybaczyć sobie nawzajem„.

Dalej papież konkluduje: „W imieniu Kościoła Katolickiego proszę o wasze wybaczenie naszej postawy i niechrześcijańskich zachowań, często wręcz nieludzkich, jakich w na przestrzeni dziejów dopuściliśmy się przeciwko wam. W imię Naszego Pana Jezusa Chrystusa, wybaczcie nam„.

Poza samą symboliką wizyty w tej heretyckiej świątyni i niezwykle uniżoną postawą względem tamtejszych pastorów, Bergolio posunął się do ucałowania kopii biblii Waldensów, którą mu zaprezentowano.

By odpowiednio ocenić powagę tych wypowiedzi oraz gestów, musimy zadać pytanie o to, kim są owi – nieco dziś zapomniani – Waldensi i o co chodzi w ich herezji. Wówczas dopiero będziemy w stanie poprawnie zrozumieć przesłanie, jakie światu katolickiemu chce przekazać swoją wizytą papież Franciszek.

Błędy Piotra Walda i jego „ubogich z Lyonu”

Przywołam tu informacje, jakie na omawiany temat podaje  Dictionnaire de Théologie Catholique.

Sekta została założona przez niejakiego Piotra Waldo (Pietro Valdo, Pierre Valdes lub Pierre Vaudois), zamożnego kupca z Lyonu we Francji, który zdecydował się na oddanie wszystkiego, co miał, ubogim i przyjęcie w zamian ewangelicznego ubóstwa. Przypuszczalnie podążał za radą Naszego Pana, udzieloną młodemu bogaczowi, który chciał dążyć do doskonałości (Mt 19:21).

Działania Walda wznieciły spory zamęt w Lyonie roku 1176, a jego uliczne kazania sprawiły, że wielu prostych ludzi podążyło za nim. Owi rzemieślnicy i chłopi znani są dziś pod nazwą „ubogich z Lyonu” lub Waldensów. Jakkolwiek byli niepiśmienni, przy wstępowaniu do sekty wymagano od nich pamięciowego opanowania sporych fragmentów Biblii, która stawała się dla nich odtąd najwyższym prawem.

Na samym początku Waldo wraz z kilkoma zwolennikami udał się do Rzymu celem uzyskania pozwolenia na głoszenie kazań, którego jednak nie otrzymał. Powodem był brak teologicznego przygotowania. Niestety odmowa doprowadziła Waldensów do wypowiedzenia posłuszeństwa autorytetowi Kościoła i podjęcia decyzji o kontynuacji nauczania w oparciu o własny. Pozwolenia na nauczanie udzielili oni również kobietom.

Pomimo oczywistych braków Waldo zachęcał do tłumaczenia Biblii na języki lokalne, co doprowadziło do licznych przeinaczeń. Sam uważał się za uprawnionego do interpretacji Pisma bez pomocy lub ryzyka popełniania błędów. Przekonanie to doprowadziło go do opartego na własnym badaniu Biblii wniosku, że Bóg działając w sposób bezpośredni, uczynił go najpierw kapłanem, a następnie biskupem – tak, jak miało to miejsce w przypadku świętego Pawła. Pod koniec swojego życia Waldo uzurpował sobie pozycję należną papieżowi.

Już jako „biskup”, w miarę potrzeby „wyświęcał” kolejnych kapłanów, a także biskupów. Niezbędne było w tym celu uzyskanie przyzwolenia zgromadzenia – communa. Waldensi uważali przy tym władzę Kościoła Katolickiego za pozbawioną ważności z powodu grzesznego przywiązania kleru do dóbr ziemskich oraz brak powszechnego „ewangelicznego ubóstwa”. Z tego samego powodu oskarżali Rzym o bycie „ladacznicą babilońską” i odrzucali katolickie sakramenty, zwłaszcza Eucharystię i przeistoczenie.

Do innych błędów / herezji waldensów zaliczyć można m. in:

  • głoszenie, że Szatan był zły od samego początku, a nie w wyniku dokonania moralnego wyboru;
  • odrzucanie katolickich modlitw i nabożeństw za dusze zmarłych;
  • zaprzeczanie istnieniu Czyśćca i odrzucanie wartości odpustów;
  • roszczenie sobie prawa do unieważniania małżeństw osób obiecanych „doskonałym”.

Istnieje wiele pokrewieństw między waldensami a herezją katarów lub albigensów, które w tamtym czasie szerzyły się we Francji i północnych Włoszech. Między innymi:

  • założenie dualistycznego charakteru stworzenia; przypuszczenie, że dobro i zło współistniały od samego początku;
  • odrzucenie możliwości dobra w kontekście dóbr materialnych;
  • brak uściślenia wytycznych w kwestii małżeństwa;
  • potępienie kary śmierci i służby wojskowej.

Poza Francją Waldensi rozprzestrzeniali się we Włoszech, gdzie ich centrum stał się Mediolan. Przyjęli tam nazwę humiliati – pokorni. Z Włoch przedostali się do wielu miast w południowych Niemczech. Swoją obecność zaznaczyli ponadto w Hiszpanii i we Flandrii.

Później, w wieku XV, z uwagi na doktrynalne pokrewieństwo wielu waldensów związało się z husytami. W wieku XVI niemal w całości zasymilowali się z różnymi sektami protestanckimi. Kilka niezależnych grup pozostało w dolinach Alp, we Włoszech przetrwały pojedyncze wspólnoty w Lombardii, Toskanii i na Sycylii. W roku 1975 włoscy Waldensi dołączyli do Metodystów.

W bulli Ad abolendam z 4 listopada 1184 papież Luciusz III ekskomunikował Waldensów za uzurpowanie sobie prawa do nauczania bez zezwolenia, co zostało potem potwierdzone w trakcie obrad Soboru Laterańskiego IV. W liście Eius exemplo z 18 grudnia 1206 papież Innocenty III sformułował pogląd, że Waldensi chcący wrócić na łono Kościoła muszą najpierw zaakceptować hierarchiczny porządek. Jest to jasne potępienie głównych herezji sekty.

Papieża Franciszka odraza względem katolickiej waleczności

Biorąc pod uwagę przeszłość Waldensów widzimy, że oświadczenie Franciszka, wygłoszone w świątyni sekty w Turynie, musi być interpretowane jako próba podważenia dotychczasowego nauczania Kościoła na ten temat.

Jest to zawoalowana akceptacja herezji Waldensów, zniewaga papieży i Świętych, którzy zwalczali to fałszywe nauczanie, a także – ponad wszystko inne – próba wymazania bojowego charakteru Rzymskiego Katolicyzmu.

Jorge Bergolio stara się wymusić na katolikach per viam facti (drogą faktów dokonanych) akceptację wszystkiego, czego nauczają heretycy, Żydzi i poganie – dla niego doktryna nie ma bowiem znaczenia. Uważam, że idzie zbyt daleko i za szybko. Nie istotne, jak popularny będzie w mediach, szybko traci zaufanie katolików. Prawdziwi katolicy są już mocno zniesmaczeni tą przesłodzoną miłością do ekumenizmu, zwłaszcza, gdy dochodzi do negacji podstaw naszej Świętej Wiary.

Dostrzegamy też, że papież Franciszek zupełnie przyswoił sobie heretycką utopię ubóstwa w jej bardziej radykalnej wersji: tej implementowanej przez Katarów, Albigensów, Waldensów, a także innych „braci”, dążących do narzucenia nam „Kościoła miernoty”, nie mającego nic wspólnego z Kościołem Katolickim, jaki znamy od dwudziestu z górą wieków.

Atila Sinke Guimarães

Tłum. Mariusz Matuszewski

Za: Myśl Konserwatywna (31 sierpnia 2015)

 


 

Skip to content