Aktualizacja strony została wstrzymana

Burza w szklance

Nie pomogły modlitewne szturmy w intencji prezydenta Bronisława Komorowskiego – żeby mianowicie nie podpisywał ustawy o zapładnianiu w szklance – dla niepoznaki nazwaną ustawą o zwalczaniu niepłodności, czy jakoś tak. Złośliwi powiadają, że to dlatego, iż Pan Bóg jest właśnie na wakacjach, ale nawet gdyby nie był, to pewnie i tak puściłby te wszystkie szturmy mimo uszu już choćby z tego powodu, że najwyraźniej i definitywnie postanowił prezydenta Bronisława Komorowskiego zgubić. Pierwszym poważnym ostrzeżeniem była porażka w pierwszej turze wyborów prezydenckich, a potem było już oraz gorzej; prezydentowi Komorowskiemu – a także i jego doradcom doskonałym Pan Bóg zaczął odbierać rozum, co jest nieomylnym znakiem, że postanowił ich wszystkich zgubić. Prezydent Komorowski mianowicie zarządził referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, dając w ten sposób opinii publicznej sygnał, że gotów jest na wszystko – no a teraz podpisał ustawę o zapładnianiu w szklance.

Konferencja Episkopatu Polski dała wyraz swemu „rozczarowaniu”, a nawet „bólowi”, ale prezydent Komorowski, jeśli nawet też doznawał z tego powodu „bulu”, to przecież nie traci „nadzieji”, że w zamian za tę przysługę Salon będzie go wspierał na nowej drodze życia. Najwyraźniej Pan Bóg już całkiem odbiera mu rozum, bo nawet zapomniał, że nadzieja, to matka głupich, a już zwłaszcza nadzieja lokowana w Salonie. Salon, którego najtwardszym jądrem jest żydowska gazeta dla tubylczych Polaków, do żadnej wdzięczności wobec nikogo się nie poczuwa, a już specjalnie – do wdzięczności wobec prezydenta Komorowskiego, którego pracowicie przez całe pięć lat nadymał, więc teraz, kiedy prezydent Komorowski podpisał ustawę o szklance, uważa pewnie, że rachunki się wyrównały.

W tym Salon podobny jest akurat do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który też z tajemniczych powodów uważa, że każdy powinien się dla niego poświęcać, a przynajmniej mu się nie sprzeciwiać. W przypadku Salonu przyczyna leży w jego najtwardszym jądrze, w postaci żydowskiej gazety dla Polaków. Żydzi w ogóle uważają się za „naród wybrany” przez samego Stwórcę Wszechświata, w związku z czym maja skłonność do traktowania narodów mniej wartościowych jako „nawozu historii” – a któż odczuwałby wdzięczność względem nawozu? W przypadku pana prezesa Kaczyńskiego przyczyny muszą być inne, chociaż skutek taki sam.

Ale mniejsza z tym, bo chodzi przecież o przyszłość pana prezydenta Komorowskiego i to sub species aeternitatis, to znaczy – w aspekcie wieczności. Rzecz w tym, że pan redaktor Tomasz Terlikowski na łamach portalu „Fronda”, stręczącego tubylczym mikrocefalom „judeochrześcijaństwo”, twierdzi, że pan prezydent Komorowski podpisując ustawę o zapładnianiu w szklance, skończył z katolicyzmem. Skoro tak, to czeka go potępienie w piekle, gdzie w dni parzyste będzie musiał oglądać przedstawienie Izabeli Cywińskiej „Cud Purymowy”, co, jak wiadomo, gorsze jest od śmierci, a w dni nieparzyste – wysłuchiwać kompozycji „Nergala”, uważanego za przedstawiciela Belzebuba na Polskę, a w każdym razie – na województwo pomorskie – w dodatku w towarzystwie Jerzego Urbana, Janusza Palikota i Magdaleny Środy. Taka wizja zaświatów wygląda znacznie gorzej od wizji przedstawionej w „Odysei”, kiedy to Odyseusz odwiedził Krainę Zmarłych. Biorąc dodatkowo pod uwagę okoliczność, że niezależnie od udręk przewidzianych na dni parzyste i nieparzyste, diabły będą bezlitośnie naigrawać się z pana prezydenta Komorowskiego, parodiując jego przemówienia i orędzia do narodu, przyszłość pana prezydenta nie wygląda zachęcająco i na tym tle lepiej rozumiemy melancholijny wiersz, napisany przez innego, znacznie poważniejszego władcę, mianowicie cesarza Hadriana: „Animula, vagula, blandula / Hospes comesque corporis / Quae nunc ab ibis in loca? / Palidula, rigida, nudula / Ne cut soles dabis iocos?” – co się wykłada: Duszyczko, wędrowniczko milutka, Gościu i towarzyszko ciała. W jakie miejsce teraz pójdziesz? Bledziutka, zdrętwiała naugusieńka, Gdzie nie będzie ci do żartów?

Ale prognoz pana redaktora Tomasza Terlikowskiego nie musimy traktować zbyt serio choćby z uwagi na wspomniane „judeochrześcijaństwo”, które stręczy on tubylczym mikrocefalom na portalu „Fronda”. Portal „Fronda” bowiem jest tylko filią głównego organu „judeochrześcijanstwa” na nasz nieszczęśliwy kraj, w postaci „Tygodnika Powszechnego”. Tego samego dnia, kiedy pan red. Terlikowski skreślił pana prezydenta Komorowskiego z listy katolików, a Konferencja Episkopatu Polski wyraziła „rozczarowanie i ból” z powodu podpisania wiadomej ustawy, na pierwszej stronie „Tygodnika Powszechnego” można przeczytać, że ta szklanka, to „dar Boży”. Nieomylny to znak, że obok tradycyjnego Kościoła katolickiego, żydokomunie udało się wyhodować „Źywą Cerkiew”, której znakiem rozpoznawczym jest właśnie „judeochrześcijaństwo”, czyli udrapowane w chrześcijański kostium „mądrości etapu”.

Trudno, by taki tęgi filozof, jak pan red. Tomasz Terlikowski nie zdawał sobie z tego sprawy, więc skoro też lansuje mikrocefalom „judeochrześcijaństwo”, to co to ma znaczyć? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze, a wiadomo, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem. Najwyraźniej osioł ten musiał jakoś dotrzeć zarówno na „świętą ulicę Wiślną” w Krakowie, gdzie jest redakcja „Tygodnika Powszechnego”, jak i do siedziby redakcji portalu „Fronda”. W dodatku może to być ten sam osioł, a jeśli nawet nie – to złoto już na pewno z tego samego źródła. W takiej sytuacji perspektywy prezydenta Komorowskiego nie muszą rysować się aż tak ponuro. Źmudzki szlachcic, pan Surwint, perswadując oficerowi kierującemu egzekucją pana Wołodkowicza, skazanego na rozstrzelanie za rozpędzenie trybunału i porąbanie krucyfiksu, żeby od egzekucji odstąpił i puścił skazańca wolno, taką przedstawił mu argumentację: z Panem Bogiem łatwiej, niż z ludźmi; zmuruje kościół pan mój, chwała Bogu ma z czego…

Więc chociaż z jednej strony słyszymy o „rozczarowaniu” i „bólu”, to z drugiej – Katolicka Agencja Informacyjna właśnie przyniosła wiadomość o udekorowaniu przez Jego Eminencję Stanisława kardynała Dziwisza przewodniczącego żydowskiej Ligi Antydefamacyjnej, pana Abrahama Foxmana. Skoro Eminencja z panem Foxmanem piją sobie z dzióbków i obwieszają orderami, to dlaczego prezydent Komorowski nie może, przynajmniej od czasu do czasu, poflirtować sobie nawet z samym Belzebubem? Jestem tedy przekonany, że wszystko zakończy się wesołym oberkiem – być może z wyjątkiem kariery pana Radosława Sikorskiego, który właśnie zrezygnował z kandydowania do Sejmu. Co w tej sytuacji będzie z „tą Polską”, tym bardziej, że niemiecka prasa, która najwyraźniej pamięta panu Sikorskiemu jego „hołd pruski” w Berlinie, nie może się utulić w żalu nie tyle nad panem Sikorskim, co właśnie nad Polską?

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Komentarz    tygodnik „Goniec” (Toronto)    26 lipca 2015

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3435

Skip to content