Aktualizacja strony została wstrzymana

Nie będzie procesu beatyfikacyjnego rtm. Pileckiego. Biskup nie znalazł podstaw

Metropolita warszawski, ks. kard. Kazimierz Nycz stwierdził, że nie znajduje podstaw do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego polskiego bohatera walk z Niemcami i komunistami, rtm. Witolda Pileckiego. Nie wykluczył jednak beatyfikacji w przyszłości.

O rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego rotmistrza Pileckiego zabiega Michał Tyrpa, prezes Fundacji Paradis Judaeorum. – To nie tylko bohater, ale też święty na nasze czasy – mówi. – Był katolikiem, czego się nie wstydził, a po ucieczce z Auschwitz nie miał cienia nienawiści do oprawców – przypomina.

W sprawie beatyfikacji Fundacja zwracała do dwóch papieży i kilkudziesięciu biskupów. Pod koniec ubiegłego tygodnia Arcybiskup metropolita warszawski, kard. Kazimierz Nycz odpowiedział na pismo Tyrpy. „Po zasięgnięciu opinii specjalistów kościelnych nadal nie znajduję podstaw do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego; a więc sławy świętości w ujęciu kościelnym” – napisał.

Hierarcha nie uznał jednak sprawy za zamkniętą. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita” ksiądz kardynał nie wykluczył, że w przyszłości proces może ruszyć. W piśmie do Fundacji podkreśli, że Pilecki to wspaniała postać zasługująca „na miano bohatera narodowego”. Podkreślił jednak, że jeśli chodzi o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego „to rodzą się pewne problemy”. Jakie? – Czym innym jest kult wielkiego bohatera i patrioty, a czym innym kult religijny, konieczny przy każdej beatyfikacji i kanonizacji -wyjaśnił kard. Nycz w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Argumentację hierarchy rozwija specjalista w dziedzinie procesów beatyfikacyjny, ks. dr Andrzej Scąber. Warunkiem beatyfikacji, jak twierdzi, jest opinia świętości, która powinna być „spontaniczna, oddolna i trwała”. Biskup może rozpocząć przygotowania do procesu beatyfikacyjnego wóczas, gdy przeradza się ona w kult prywatny.

Źródło: „Rzeczpospolita”

ged

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2015-03-24)

KOMENTARZ BIBUŁY:

Przypominamy nasz Komentarz i Apel w sprawie rtm. Pileckiego, zamieszczony już kilka lat temu:

Świetlana postać rotmistrza Pileckiego nie powinna budzić wątpliwości, jednak takowe niestety pojawiają się przy lekturze trzeciego Raportu, przypisywanego właśnie jemu. Badaczom historii nie obarczonym skazą ideologii i religii Holokaustu, polecamy baczniejsze przyjrzenie się i szczegółową analizę porównawczą właśnie trzeciego Raportu, z innymi zapiskami Rotmistrza i także z pierwszym Raportem („W”) i drugim Raportem („S”). Niestety, ostatni, trzeci Raport – a właśnie ten jest nagłośniony – powstał dopiero po 1945 roku (choć dokładna data nie jest znana; co ciekawe, w Polsce ten Raport opublikowano dopiero w 2000 roku).

Same oryginały Raportów mają znajdować się w Archiwum Studium Polski Podziemnej w Londynie, niestety, nigdzie nie są dostępne skany bądź kompletne szczegółowe zdjęcia tych Raportów. Tym trudniejsze jest prowadzenie jakichkolwiek badań, że za kopie jednego raportu Archiwum w Londynie żąda sobie kilkaset dolarów. Dlaczego, po tylu latach po wojnie, nie udostępniono tych raportów, trudno w pełni zrozumieć bez przyjęcia możliwości, że być może chodzi także o to aby odstraszyć ewentualnych dociekliwych badaczy. Przy okazji, Apel do Archiwum: prosimy o upublicznienie w Internecie skanów wszystkich Raportów. No, chyba że jakieś względy pozamerytoryczne wchodzą w grę…

Polecamy przyjrzenie się pod tym kątem właśnie trzeciemu Raportowi, w którym niestety mnożą się nonsensy o życiu obozowym, np. o szczegółach gazowania Żydów. Dziwne, że pisane w czasie wojny Raporty (które są krótkie) nie zawierają tych historii, lecz dopiero 100-stronicowy Raport powojenny zawiera szczegóły, których walory jakoś zbieżne są z ówczesną powojenną propagandą sowiecką. Należy podkreślić, że w powszechnej świadomości istnieje określenie „Raport Pileckiego”, lecz utożsamiany jest on z raportem powojennym, a nie z raportami (suchymi i krótkimi) powstałymi podczas wojny. Najczęściej jednak publicyści zlewają te raporty w jakąś jedną całość, zniekształcając obraz historii.

A mówiąc o propagandzie sowieckiej przypomnijmy, że twierdziła ona i wmawiała społeczeństwom przez wiele powojennych lat, że  np. w Majdanku zginęło półtora miliona ludzi (co miało stanowić efekt  „dogłębnych badań komisji naukowców radzieckich”- cytat z wydawanych po wojnie książek, rozpowszechnianych w milionowych nakładach), w KL Auschwitz – nawet 10 milionów, w Treblince – 3 miliony (dzisiaj dowodzi się od 80 tysięcy do maksymalnie 250 tysięcy), a w Sobiborze – 350 tysięcy (dzisiaj dowodzi się 15 tysięcy ofiar).

Powstaje zatem pytanie, czy aby ta wspaniała postać rotmistrza Pileckiego nie została perfidnie wykorzystana przez komunistów aby uwiarygodnić powojenną propagandę sowiecką, przypisując mu – już po wojnie – trzeci Raport, bądź dodając doń pikantne szczegóły zgodne z narracją propagandy. Naukowcy, badacze, historycy – polecamy rzetelne zajęcie się tym tematem.

A jakby przy okazji, oraz w związku z „Raportem Pileckiego”, zwracamy się do Czytelników o wskazanie nam jakiegokolwiek dokumentu pochodzącego z czasów wojny, w tym jakiegokolwiek dokumentu służb wywiadowczych Aliantów, w którym mowa jest o masowym gazowaniu więźniów w niemieckich obozach koncentracyjnych. Trudne zadanie, prawda? No, chyba, że będzie to… „Raport Pileckiego”… powstały po wojnie, na który powołują się niektórzy osobnicy nazywający się historykami, których stać jedynie na wzajemne i bezkrytyczne cytowanie siebie, kolegów i niesprawdzonych dokumentów.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Skip to content