Aktualizacja strony została wstrzymana

Cenna inicjatywa o nadanie Jezusowi Chrystusowi tytułu: Jezus Król Polski

Grupa 46 posłów z PiS, LPR i PSL złożyła projekt uchwały na ręce marszałka Sejmu Marka Jurka, w sprawie nadania Chrystusowi tytułu: Jezus Król Polski. Inicjatorzy projektu, w tym poseł PiS dr Artur Górski przypominają, że przemawiają za tym oczywiste argumenty historyczne i teologiczne. Projekt spotkał się jednak z wielkim oporem. Największe zdziwienie wzbudziły jednak sprzeciwy nie ze strony ideowych przeciwników Kościoła i Chrystusa, czyli komunistycznych partii w rodzaju SLD, czy nawet naśmiewanie się z idei i wnioskodawców przez media. Nie, największe zdziwienie wzbudziły agresywne reakcje przedstawicieli hierarchii kościelnej w Polsce w rodzaju abp. Mariana Golębiowskiego czy bp. Tadeusza Pieronka. To, że ci przedstawiciele Kościola zawsze sympatyzowali z lewicowymi prądami, nie jest tajemnicą, ale fakt takiej agresji wobec Chrystusa Króla, wskazuje jednoznacznie, że jesteśmy świadkami niebywalej apostazji w polskim Kościele. Jeśli nienawiść do podkreślenia i publicznego przyznania się przez polityków do oczywistego faktu, iż Chrystus jest Królem Świata, całego Świata, lecz także Państwa – każdego Państwa, narodu i struktur spolecznych, nawet jeśli wrogo się do Stwórcy i Króla odnoszą – oraz że wszelka władza jest dana przez Niego samego, jeśli nienawiść wśród przedstawicieli Kościoła jest tak wielka, można mówić tylko o utracie Wiary, o apostazji. Módlmy się za grzeszników o nawrócenie.

Czara goryczy się przepełniła, gdy Monika Olejnik zaprosiła do swojego programu „Kropka nad i” (TVN24, czwartek 21 grudnia 2006), księdza Romana Indrzejczyka, kapelana Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i rektora kaplic prezydenckich. Już wcześniej, zaraz po objęciu w grudniu zeszłego roku tej funkcji, ksiądz Indrzejczyk wyznał szczerze do jakiego „kościoła” należy. Odpowiadając na pytanie dziennikarzy agencji KAI: „Dziennikarze piszą: ks. Indrzejczyk należy do „Kościoła otwartego”. Nie denerwuje Księdza ten podział?”, ks. Indrzejczak powiedział w ten sposób:
– Nie. Nie denerwuje mnie. Ja jestem już starym księdzem. Przedsoborowym. I ten tzw. Kościół otwarty, to jest moja wizja. Jestem przeciwko ciasnocie, oburzaniu się, potępianiu świata.

Ten brak ciasnoty i potępienia świata dały w pełni znać o sobie w wywiadzie z Moniką Olejnik (wywiad poniżej spisany został dokładnie według nagrania programu nadanego na żywo w stacji TVN24) :

Monika Olejnik (MO): Co ksiądz sobie pomyślał kiedy ksiądz usłyszał, że posłowie proponują ustawę, wedle której Jezus powinien zostać Królem Polski?

Ks. Roman Indrzejczyk (xRI): [Uśmiech na twarzy] No nie wypada powiedzieć, że mnie śmieszy…

MO: …Myślę, że wypada…

xRI: No, w każdym razie nie uważam tego za dobry pomysł, zwłaszcza, że… że… jest Królem Wszechświata… przecież Jezus…i.. eee…. to musiałoby… zresztą taki pomysł, w jakiejś wielkiej euforii religijnej, jak gdyby, prawda, no gdybyśmy coś… no… natomiast… takie sobie… eee… eee… robienie takiego projektu, który jest…

MO: … Ale to jest marzenie pomysłodawcy, on był naczelnym kiedyś Naszego Dziennika, od dawna o tym marzył, żeby właściwie wprowadzić w życie. To nie jest tak, że robi to pod publiczkę…

xRI: To niech sobie w domu wprowadzi. W domu może sobie Chrystusa czcić w specjalny sposób jako Króla swojej rodziny… jako Króla… Natomiast proponowanie ludziom, żeby zaakceptowali, żeby przyjęli, no jest to… jest to chyba niepotrzebne. Ludzie wystarczająco Jezusa wyznają – i wierzący i niewierzący. Jezus jest ważną postacią w świecie.

MO: Ale czterdziestu-kilku posłów podpisało się pod tą uchwałą…

xRI: [Uśmiech] Ja sie nie podpiszę.

MO: [Śmiech]

xRI: [Śmiech]

MO: [Śmiech]. Ale może oni chcą dobrze właściwie?

xRI: Pewno chcą dobrze, tylko nie wszystkie dobre pomysły są takie, że… no warto je… bo to troszkę wygląda na to, że wciskamy, wciskamy ludziom coś, co akurat nie jest ich pragnieniem.

MO: Jeszcze jak się patrzy na ten Sejm, w którym się dzieją – eufemistycznie można powiedzieć – niezbyt dobre rzeczy…

xRI: No tak… no właśnie… Zresztą to… na innej płaszczyźnie… takie rzeczy się dokonują. Te religijne pomysły pasują w Kościele. Trochę nie pasują w takim życiu tam, gdzie sa polityczne takie, takie polemiki, dyskusje, przetargi. Tam chyba nie pasują. Ale ja się nie znam.”

Przerażające wyznanie księdza katolickiego, na dodatek zaufanego spowiednika Prezydenta RP. Zupełna ignorancja religijna, nienawiść do Chrystusa Króla, by Królował nam zawsze i wszędzie („To niech sobie w domu wprowadzi. W domu może sobie Chrystusa czcić w specjalny sposób jako Króla swojej rodziny… jako Króla… Natomiast proponowanie ludziom, żeby zaakceptowali, żeby przyjęli, no jest to… jest to chyba niepotrzebne. Ludzie wystarczająco Jezusa wyznają – i wierzący i niewierzący. Jezus jest ważną postacią w świecie.”). Być może ks. Indrzejczyk był dobrym kapelanem w zakładzie psychiatrycznym w Tworkach, gdzie posługiwał w ostatnich swoich 20 latach, lecz czy należało wynosić swe opinie i przyzwyczajenia z zakładu zamkniętego i głosić je wszem i wobec? Broń nas wszystkich Boże, broń Prezydenta RP od doradców, dla których Chrystus jest prywatną sprawą, jest Tym, Którego nie należy ludziom „wciskać”. („wygląda na to, że wciskamy […] ludziom coś, co akurat nie jest ich pragnieniem”).

We wspomnianym już wywiadzie sprzed roku, ks. Indrzejczyk mówi: „Odprawił Ksiądz Mszę przy pogrzebie Jacka Kuronia, Jana Józefa Lipskiego. Spotkało się to z wielkim oporem środowiska. Nie miał Ksiądz wątpliwości?
– Jestem księdzem. Mam służyć ludziom. I jeśli mnie proszą, bym w czymś uczestniczył, to uczestniczę. Koniec, kropka. Nie interesują mnie legitymacje partyjne i strony barykady. Nie interesuje mnie też tzw. elektorat. Jeśli ktoś do mnie przychodzi, to ja się nie pytam, czy ma przeszłość komunistyczną, czy prawicową.”

Ksiądz Indrzejczyk odprawiał więc Msze św. za masonów, komunistów i innych wrogów Chrystusa i Kościoła, którzy nigdy nie nawrócili się. Według niezmiennej Nauki Kościoła, dusze ludzi, którzy do końca trwali w błędzie są potępione i żadne modlitwy już im nie pomogą. „Nowocześni” księża jednak nie znają już nauki katolickiej i są protestantami albo zjudaizowanymi wyznawcami innej religii.

Ksiądz Indrzejczyk sądzi, że niewierzący wystarczająco Jezusa wyznają („”Ludzie – i wierzący i niewierzący – którzy wystarczająco Jezusa wyznają” ). Cóż więc ci ludzie planują np. na nadchodzące Święta, proponujemy zajrzeć do poprzedniej wiadomości (Prezent świąteczny odwiecznych wrogów katolicyzmu: perfidne programy w amerykańskiej telewizji) i przekonać się. Tak, w taki oto sposób ci niewierzący „wystarczająco wyznają Jezusa”. Niestety, jeśli nie rozumieją tego hierarchowie, nie rozumieją inne osoby duchowne i nie ma co się dziwić, że nie rozumieją tego osoby świeckie. Apostazja w Kościele zakreśla coraz szersze kręgi. A jeśli sam Prezydent RP posiada takiego kapelana, nie wróżymy Polsce żadnych pozytywnych zmian i tracimy nadzieję.

LM
2006-12-21

 



 

Oświadczenie poselskie
w sprawie intronizacji Chrystusa Króla
wygłoszone w Sejmie w dniu 24.05.2006 r.

 

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Polska, by dołączyć do narodów tworzących duchową wspólnotę Królestwa Bożego, poddała się pod panowanie Króla królów mocą władzy Mieszka I, przyjmując Chrzest święty. Następstwem i dopełnieniem tego aktu wiary była korona władcy chrześcijańskiego, nałożona w 1024 r. Bolesławowi Chrobremu, za zgodą papieża Jana XIX, przez arcybiskupa gnieźnieńskiego.
Te wielkie wydarzenia religijne o zasadniczym wpływie na los i kształt naszego Narodu, zostały przysypane kurzem historii, ale nigdy nie zapomniane. Polska – ten prastary dąb z gniazdem białego orła – w najbardziej dramatycznych momentach zagrożenia swego bytu narodowego zawsze nawiązywała do swych chrześcijańskich korzeni, by z nich czerpać moc do przetrwania. Chlubnym tego przykładem są śluby Jana Kazimierza, któremu, i całej naszej Ojczyźnie, przyszła z pomocą Najświętsza Pani, Matka Jezusa Chrystusa. Ogłoszona przez niego Królową Korony Polskiej, aktem monarszej władzy, potwierdzonym zapisem konstytucyjnym zgromadzenia sejmowego z 1764 r., od 350 lat przewodzi naszemu Narodowi w jego trudnej dziejowej wędrówce.
Wędrówka ta trwa i zdaje się być coraz cięższa, bo choć na duchowym tronie Piastów i Jagiellonów zasiada Najdostojniejsza Królowa Nieba i Ziemi, to nadal duchowy tron Króla Polski czeka, aż Polska aktem prawnym swej najwyższej władzy ustawodawczej wprowadzi nań Jezusa Chrystusa.
Wysoka Izbo! Jesteśmy w przededniu niezwykłego wydarzenia: przybędzie do Polski z wizytą apostolską Ojciec święty Benedykt XVI, Namiestnik Chrystusowy, sukcesor wielkiej spuścizny Jana Pawła II, najznakomitszego syna polskiej ziemi. W tych wydarzeniach religijnych ostatniego ćwierćwiecza, których byliśmy i jesteśmy naocznymi świadkami, czyż nie należy odczytać przesłania wiary? Czy mógłby być bardziej duchowy, sławny i należny Bogu akt wdzięczności ze strony naszego Narodu za cuda Jego łaski okazane Polsce, jak dokonany przez obecny Sejm akt uznania Pana Jezusa Królem Polski?
Polska potrzebuje potężnej protekcji, by szczęśliwie „po wyjściu z Egiptu” przejść przez „pustynię czasu wyrzeczeń” i osiągnąć w końcu szczęśliwy byt, który Naród upatruje w budowie IV Rzeczypospolitej.
Dziś Ojczyzna nasza jest w najwyższej potrzebie, by na duchowym tronie Polski zasiadł Król królów i Pan panujących. Jest też chwila stosowna, by z okazji wizyty widzialnej głowy Kościoła powiedzieć otwarcie o potrzebie nałożenia na głowę jedynego i prawowitego Jezusa Króla Korony Polski. Tego Aktu Intronizacji od władz Rzeczypospolitej Polskiej od kilku lat domaga się w sposób konsekwentny i stanowczy nasz Naród. Do Kancelarii Sejmu i Senatu, do przedstawicieli władz państwowych napływają nieustannie monity w tej sprawie zarówno od różnych organizacji społecznych i politycznych, jak też od osób prywatnych.
Dlatego apeluję, by pielgrzymka pierwszego Papieża nie-Polaka w naszej Ojczyźnie skłoniła rządzących Polską do głębokiej refleksji religijnej, by Sejm Rzeczypospolitej – przynaglony nawoływaniem Sługi Bożego Jana Pawła II: Otwórzcie drzwi Chrystusowi, w 350. rocznicę ślubów Jana Kazimierza oraz w 50. rocznicę Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego – jeszcze w tym roku podjął stosowną uchwałę nadania Chrystusowi tytułu: Jezus Król Polski.
Wysoka Izbo, nadszedł czas, by koło naszej narodowej historii, rozpoczynające swój bieg od Chrztu Polski, osiągnęło jego najwznioślejsze dopełnienie w Akcie Intronizacji Jezusa Króla Polski. Od tego Sejmu zależy, czy nasz Naród będzie budował swe dalsze dzieje na niezniszczalnym fundamencie wiary, nadziei i miłości – w Chrystusie Królu.


Król Wszechświata Panuj nam Chryste!

Dzisiaj [26 listopada] Kościół katolicki obchodzi święto Chrystusa Króla Wszechświata. W świątyniach przypomną nam o Królestwie Bożym oraz konieczności panowania Jezusa, już tu na ziemi, w sercu każdego człowieka. Taka była właśnie intencja papieża Piusa XI, który w 1925 roku, encykliką „Quas primas”, ustanowił to piękne święto. Dużo wtedy mówiono o powszechnym panowaniu Chrystusa, któremu obcy jest duch rozdziału Kościoła od państwa, a władzy od moralności chrześcijańskiej. Dzisiaj wspomina się o tym znacznie rzadziej…

Święto Chrystusa Króla oznacza zadanie sobie pytania: Kto w moim życiu jest na pierwszym miejscu? Czy na pewno Król Wszechświata? Czy też bałwany XXI wieku? Człowiek coraz częściej opuszcza sztandar swojego Króla. Czynią to całe narody, które wyzbyły się prymatu panowania Jezusa Chrystusa, uwspółcześniając swe konkordaty i prawodawstwo wewnętrzne.

Intronizacja

Jedyny Bóg ma wiele imion. Jego liczne przymioty określają różne słowa. Stwórca, Zbawiciel, Pan, Władca, Dawca łaski, Cel wszechrzeczy, Pocieszyciel… Wszystko to synonimy jednego prawdziwego Boga, który jest także Królem Wszechświata. Szuka się dzisiaj remediów na bolączki współczesnego świata. Różne globalistyczne twory typu Organizacja Narodów Zjednoczonych dywagują, jak uczynić świat lepszym. Katolicy znają na to pytanie odpowiedź.

Dopóki świat nie stanie pod sztandarem Chrystusa Króla i nie uzna Jego panowania, żadna rezolucja, żadna wola polityczna nie sprawi, aby było „jako w niebie, tak i na ziemi”. Nasz Naród, za pośrednictwem Sługi Bożej Rozalii Celakówny, w sposób szczególny został wezwany do Intronizacji Chrystusa Króla Polski (uznania Jezusa za Króla Polski). W dniu 5 listopada 1996 roku doszło do otwarcia procesu kanonizacyjnego Rozalii Celakówny, a wkrótce potem do ujawnienia jej misji związanej z Intronizacją. Te dwa wydarzenia wstrząsnęły i z coraz to większą mocą wstrząsają elitami duchowymi i politycznymi naszego kraju, zmuszając je do wyraźnego opowiedzenia się za lub przeciw Jezusowi Królowi Polski. W misji Rozalii jest bowiem wezwanie do dokonania Intronizacji skierowane zarówno do władz kościelnych, jak i świeckich: „Jest ratunek dla Polski, jeśli Mnie uzna za swego Króla i Boga w zupełności przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele…” (Rozalia Celakówna, Pisma).

W rozmowie z jednym z polskich biskupów usłyszałem, że obecnie w episkopacie Polski nie ma większości, aby przeprowadzić Intronizację…

Generał Franco kontra Paweł VI

Abp Marcel Lefebvre napisał książkę „Oni Jego zdetronizowali”. Niezależnie od oceny postawy arcybiskupa warto przyjrzeć się kilku faktom. Kościół w dokumentach Soboru Watykańskiego Drugiego zachwyca się wolnością religijną. Oczywiście, każdy człowiek ma prawo wyboru, ale nie zmienia to stanu rzeczy, że każdy człowiek ma obowiązek uznania Chrystusa za swojego Króla. Przykład idzie z góry. Kolumbia jeszcze w latach sześćdziesiątych była krajem w 95 proc. katolickim, a konstytucja tego kraju gwarantowała specjalny status katolicyzmu jako religii panującej. Po Soborze Watykańskim II papież Paweł VI poprosił władze państwowe o zmianę tego zapisu konstytucyjnego – efekt jest taki, iż dziś Kolumbia jest zlaicyzowana, rozbita religijnie, narażona na oddziaływanie protestanckich sekt, pogrążona w chaosie moralnym. Wiele innych państw poproszono o dostosowanie swoich konkordatów. Na prośbę Watykanu zmieniono konkordaty w krajach, których religią panującą do tej pory był katolicyzm, czego najbardziej drastycznymi przykładami były Hiszpania i szwajcarski kanton Valais.

Wynikający z posoborowego, nowego watykańskiego kursu „wschodniego” spór Pawła VI z generałem Franco, który swoje apogeum osiągnął w 1968 roku wraz z żądaniami Watykanu, domagającego się rezygnacji z wielowiekowego przywileju, gwarantującego władzom Hiszpanii (królowi, regentowi) obsadzanie stanowisk kościelnych, doprowadził do fatalnej w skutkach renegocjacji konkordatu. Regent oraz przyszli monarchowie zostali pozbawieni starych przywilejów, a Kościół – na prośbę watykańskich hierarchów – zrównano, w oparciu o zasadę wolności religijnej, z protestanckimi sektami i pozbawiono wszelkiego wpływu na sprawy publiczne. Franco był zdruzgotany, co potwierdzają liczni jego biografowie. „Hiszpania zawiodła się na Stolicy Apostolskiej”; „Hiszpania znajduje się w niełasce Watykanu” – pisał Caudillo w liście do papieża. Kiedy zestawimy stanowczość Pawła VI względem gen. Franco w sprawie odebrania Hiszpanii starych przywilejów, nadanych przez następców św. Piotra, z jego ustępliwością względem na przykład komunistów jugosłowiańskich, którzy uzyskali od Watykanu wszystkie uprawnienia w kwestiach mianowania władz kościelnych na terenie Jugosławii, czy z sytuacją Kościoła węgierskiego, oddanego komunistom przez posoborową hierarchię, trudno nie zapytać dlaczego?

Podobna do hiszpańskiej sytuacja rozegrała się we Włoszech, gdzie Kościół wyrzekł się przywilejów nadanych mocą paktów laterańskich, które zaaprobowano po 1945 roku, a przygotowywaną przez 12 lat umowę podpisano dopiero w 1978 roku. Przyjęto w niej zasadę, że państwo i Kościół są „niezależne i suwerenne”, zmieniono także prawodawstwo małżeńskie i ograniczono nauczanie religii w szkołach publicznych. Renegocjowano również konkordaty z państwami nie będącymi całkowicie katolickimi.

Zwróćmy się ku Królowi!

Pierwszą płaszczyzną budowania Chrystusowego królestwa jest posłuszeństwo prawom, które w tym królestwie obowiązują. Wypełniając Dekalog i żyjąc Ewangelią, wprowadzamy Królestwo Chrystusowe na ziemi. Powinno to być dziś głównym tematem naszej zadumy i naszych modlitw. Jezus Chrystus Król Wszechświata jest Królem zwycięskim i mimo że zwykłe ludzkie spojrzenie widzi zgliszcza bożej armii, to w perspektywie wiary już zwyciężyliśmy! Pamiętajmy, dlaczego Pius XI ustanowił nowe święto. Papież zauważył, że „nawałnica zła nawiedziła świat, ponieważ bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych obyczajów i życia prywatnego, rodzinnego i publicznego (…) w przyszłości nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami, dopóki tak jednostki, jak państwa stronić będą i zaprzeczać panowaniu Zbawcy Naszego”.
Christus vincit, Christus regnat, Christus ímperat !
Chrystus zwycięża, Chrystus króluje, Chrystus rządzi!

Robert Wit

Za: Prawy.pl

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów redakcyjnych

Skip to content