Na tle dyskusji o upadku rosyjskiej gospodarki pod ciężarem zachodnich sankcji, pracę rozpoczyna nowa linia lotnicza „Pobieda”, spółka-córka „Aerofłotu”. Na razie „nowicjusz” zorientowany jest na trasy krajowe. Pierwszy rejs – do Wołgogradu.
Jednak ambicje „Pobiedy” są ogromne. W ciągu najbliższych pięciu lat przewoźnik planuje powiększyć swoją flotę do 40 samolotów. Każdy z nich będzie wymagał 4-5 załóg, co oznacza, że w przyszłości potrzeba będzie ponad dwustu pilotów. Tymczasem „Aerofłot”, w skład którego wchodzi „Pobiega”, na dzień dzisiejszy potrzebuje 400 specjalistów wyższej klasy. W związku z tym do Rosji zaczęli ściągać asowie lotnictwa z Czech, Niemiec, Włoch i Hiszpanii.
Inaczej dziś wygląda sytuacja lidera transportu powietrznego Rosji „Aeroflot”, który rozszerza się dzięki „Pobiedzie”, a w 2014 roku po raz trzeci zdobył prestiżową międzynarodową nagrodę SkyTrax World Airline Awards w kategorii „Najlepsza linia lotnicza w Europie Wschodniej”. Ignorując możliwości na znalezienie zatrudnienia w innych krajach, na przykład w Katarze, zagraniczni piloci rzucili się na rosyjskie linie. Oto, co powiedział „Głosowi Rosji” kierownik oddziału analitycznego agencji „AviaPort” Oleg Pantielejew:
W tym roku, kiedy zezwolono na zatrudnianie kapitanów samolotów – nierezydentów Federacji Rosyjskiej, pilotów z szeregu krajów europejskich. Zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników wzrasta ze względu na rozwój linii, między innymi ze względu na spółkę-córkę „Pobiedę”. Na razie „Pobieda” będzie obsługiwała tylko krajowe linie. A zagraniczni piloci, z powodu na bariery językowe, są wykorzystywani na trasach międzynarodowych. Jednak całkiem możliwe, że również „córka” Aerofłotu również zacznie je obsługiwać – jestem przekonany, że ma takie plany. Wszystko to biorą pod uwagę zagraniczni piloci, składając aplikacje do „Aerofłotu”.
Gajane Chanowa