Cztery rzeczy stanowią szczęście dobrego chrześcijanina: krótkość życia, myśl o śmierci, sądzie i wieczności. Te same jednak prawdy przerażają bezbożnego, który zajmuje się tylko światem i jego sprawami.
A najpierw krótkość życia napełnia pociechą serce dobrego chrześcijanina, przypomina bowiem sobie, że jego trudy, smutki, prześladowania, pokusy, rozłączenie od Boga nie potrwają długo. Jaka radość dla nas, bracia, kiedy pomyślimy, że wnet opuścimy ten świat, gdzie tak łatwo obrazić dobrego Boga i zasmucić miłosiernego Zbawcę, który dla nas tak wiele cierpiał! Czy ta myśl pozwoli nam przywiązać się do życia pełnego wszelakich nędz?
Po wtóre błogą dla człowieka jest myśl o śmierci. Szczęśliwa nowino! – woła św. Hieronim, kiedy mu powiedziano, że zbliża się jego zgon. Szczęśliwa nowino – powtarzał – bo się teraz zjednoczę z Bogiem na zawsze.
Twierdzę dalej, że myśl o sądzie nie napełnia rozpaczą, owszem, przynosi wiernemu chrześcijaninowi radość niewysłowioną. Dla niego Bóg nie jest surowym Sędzią, lecz Ojcem, który okazuje mu wnętrzności swego miłosierdzia i przyjmuje go na swe łono. Bóg dla pobożnego jest zbawicielem, który wyjawi przed całym światem jego łzy, pokuty i dobre uczynki spełnione za życia.
Myśl o wieczności jest koroną jego szczęścia, bo przypomina mu, że jego chwała i szczęście nigdy się nie skończą. Ta myśl powinna nas zagrzewać do wiernej służby Bożej i cierpliwości w nieszczęściach. Bo kiedy raz posiądziemy niebo, już go nigdy nie stracimy.
Ach, bracia, smutki ziemskie trwają tylko chwilę, a nagroda jest wieczną. Dlatego Pismo Święte dodaje nam odwagi i otuchy, przypominając, że wnet staniemy u celu naszej pielgrzymki.
Dla złych przeciwnie, myśl, że życie jest krótkie, bywa niemałym zmartwieniem i przykrym robakiem wśród doczesnego używania.
Po wtóre wspomnienie śmierci bardzo go przeraża. Używa więc na obronę różnych środków i lekarstw, kiedy zbliża się śmierć. Ciągle mu się zdaje, że może znaleźć szczęście na tym padole płaczu. Niestety, bardzo się myli! Będzie kiedyś musiał sam wyznać, że na próżno gonił za szczęściem, które przed nim szybko uciekało. Z dala od Boga są tylko trudy, cierpienia bez pociechy i nagrody. Będzie musiał zawołać w godzinie śmierci, jak wołał jeden z królów, o którym czytamy w Piśmie Świętym Starego Zakonu: Biada mi, muszę umierać i porzucić me posiadłości, wspaniałe mieszkanie i ogrody, a iść do ziemi zupełnie nieznanej. Śmierć, która napełnia pociechą sprawiedliwego, jest przyczyną rozpaczy dla bezbożnego. Musi bowiem rozstać się z życiem, o czym nigdy nie myślał.
Sąd, na którym zda rachunek z długiego łańcucha grzechów, napełni przewrotnego strasznym smutkiem i trwogą, bo wcale nie widzi u siebie dobrych uczynków W godzinie śmierci poznaje jasno, że celem jego życia była służba Boża i zbawienie duszy. Tymczasem on znieważał miłosiernego Boga i gubił swą piękną duszę.
Wspomnienie wieczności napełnia grzesznika straszną rozpaczą, bo w godzinie śmierci będzie wtrącony do piekła. Ach, złowroga myśli, że trzeba będzie rozpocząć życie w piekle, które się nigdy nie skończy. Zobaczy tam nieszczęśliwego Kaina, który pali się od początku świata, a z jego wieczności dotąd nic nie ubyło. Zły duch stawi mu przed oczy wszystkie zmarnowane łaski, wysłużone męką i śmiercią Jezusa Chrystusa. Pozna wówczas, że byłby i na ziemi daleko szczęśliwszym, gdyby pracował dla zbawienia duszy. Pozna zarazem, jak dobry i słodki jest Jezus Chrystus dla tych, którzy Go miłują. Grzesznik będzie musiał pić z kielicha gniewu obrażonego Boga, który miał być przedmiotem jego szczęścia. To smutne rozważanie, że potępiony zmarnował czas, zgubił swą duszę i utracił Boga, będzie dlań nieznośnym cierpieniem. Oto, co się dzieje z tym, kto nie pamięta o rzeczach ostatecznych.
Źe jest nieszczęśliwa wieczność, mówi o tym wyraźnie Pismo Święte w wielu miejscach. Św. Jan Chrzciciel, chcąc przygotować Żydów na przyjście Zbawiciela, przypomina im sąd Boży, na którym oddzielą dobre ziarno od złego; pszenicę, tj. sprawiedliwych, umieści Ojciec niebieski w swym spichrzu, tj. w niebie; przeciwnie, ziarna podłe i plewy, czyli źli, będą związani i rzuceni do ognia piekielnego. Sam Jezus Chrystus opowiada o nielitościwym bogaczu pogrążonym w piekle, gdzie cierpi niewymowne męki. Przeciwnie Łazarz znajduje się na łonie Abrahama, gdzie używa błogiego spokoju. Na innym miejscu mówi Zbawiciel, że na Sądzie Ostatecznym odezwie się Bóg do grzeszników: „Idźcie przeklęci w ogień wieczny, zgotowany diabłu i aniołom jego”. Tak samo nauczają Ojcowie Kościoła. Św. Augustyn mówi do grzesznika: „Idź precz, przeklęty, bo wzgardziłeś Bogiem i Jego łaskami za życia; wtrącą cię za to na całą wieczność do jeziora ognistego, pełnego siarki”. Wie o tym każde dziecko, co uczyło się katechizmu.
Św. Jan Maria Vianney, Kazania, Wydawnictwo Diecezjalne, Sandomierz 2010, s. 28-30.