Aktualizacja strony została wstrzymana

Niemieckie sklepy Rossmann wycofały figurkę św. Mikołaja z wyciągniętą rękę, podobno w hitlerowskim pozdrowieniu

Niemiecka sieć handlowa Rossmann wycofała ze wszystkich swoich 1200 sklepów figurki św. Mikolaja*, który miał wyciągnętą rękę na znak rzekomego salutowania „Heil Hitler”. Rzecznik prasowy sieci Rossmann, Josef Lange powiedzial, że „Jesteśmy mocno zdziwieni reakcją [klientów, którzy donieśli o tej sprawie]. Wygląda na to, że [św. Mikołaj] po prostu wskazuje ręką niebo i jesteśmy zaskoczeni tym, że ktokolwiek nazwałby to jakimś salutem hitlerowskim. Mimo tego, zareagowaliśmy i cały zapas wycofaliśmy i zniszczymy”.

 

Photo source: Der Spiegel

KOMENTRZ BIBUŁY: Po pierwsze chodzi oczywiście o klowna zwanego Santa Claus, a nie o figurę świętego biskupa Mikołaja.
Po drugie, polityczna poprawność w Niemczech – jak i w całej Europie – doprowadziła, że jakikolwiek gest mogący komuś w jakikolwiek sposób dać najmniejsze skojarzenie z gestami nazistowskimi, staje się automatycznie wykluczony i potępiony. Ciekawe czy np. figurki świętych wzorowane na starych rycinach, w których święci mają uniesioną rękę, dałby takie samo skojarzenie. Na pewno tak, tak jak i figurka św. Mikołaja wskazującego zapewne na gwiazdy. Chore freudowskie umysły wszystko kojarzą na swój własny specyficzny sposób.

 

Przypomnijmy co BIBUŁA pisała (kwiecień 2004) o sporze wokół innego znaku hitlerowskiego:

„Aktualizacja krytyczna dla systemu Windows” („Critical Update for Windows”) –  te słowa dla kogoś kto zajmuje się bezpieczeństwem systemów komputerowych oznacza z reguły konieczność natychmiastowego załadowania specjalnego pliku i zainstalowania go w komputerze. Ostrzeżenia tego typu przekazywane przez Microsoft świadczą np. o wykryciu w systemie operacyjnym jakichś „dziur”, przez które wirusy komputerowe mogą wniknąć i dokonać nieobliczalnych zniszczeń. Okazuje się, że w przypadku „Aktualizacji krytycznej numer KB833407” nie chodzi o zabezpieczenie przed wirusem komputerowym lecz o… poprawność polityczną. Firma Microsoft – światowa potęga komputerowa – robiąc ukłon w stronę środowisk żydowskich wypuściła specjalną nakładkę do programu Office 2003 likwidującą czcionki w Bookshelf Symbol 7. Spośród tysięcy różnorakich liter i symboli dostępnych w Microsoft Office, usunięto dwie czcionki z symbolami swastyki. Oficjalne wyjaśnienie jest krótkie i zalecając „aktualizację czcionki” stwierdza, że „czcionka ta zawiera niedopuszczalne symbole”.

Jak na to wszystko patrzeć? Symbol swastyki kojarzy się dzisiaj niemal wyłącznie z III Rzeszą Niemiecką, a pewne wpływowe siły pragną właśnie tylko takich konotacji. Aby to osiągnąć próbuje się w tym celu zakazywać używania tego symbolu i ograniczać jego dostępność. Działaniu temu nadaje się wygląd „walki ze złem”, jednak jest to tylko pozorna walka, bowiem w sumie chodzi o mitologizację symbolu. Te wszystkie zabiegi motywuje się również tym, że pewne grupy widząc ów symbol czują się urażone. Jeśli jednak będziemy usuwali symbole z naszej świadomości na tej podstawie, to należałoby usunąć wszystkie znaki i obrazki otaczające nas, bowiem dzisiaj ludzie czują się urażeni i choinkami i krzyżami i jarmułkami i symbolami państwowymi i… literami, gdyż np. pewne grupy murzyńskich rasistów w samej literze „K” widzą z jakichś powodów nieszczęścia swej przeszłości.

Eliminując symbol swastyki dotykamy trzech problemów. Pierwszy polega na tym, że wraz z jego likwidacją, likwiduje się również część historii i cały obszar współczesności. Zapomina się, że przed Niemcami hitlerowskimi swastyka była powszechnie stosowanym symbolem, np. jako oficjalny znak 45 Dywizji Piechoty Armii Amerykańskiej, której żołnierze nosili na swych mundurach naszywki z żółtą swastyką na czerwonym tle. Zapomina się, że Coca-Cola wypuszczała pamiątkowe wisiorki ze swastyką, że butelki z piwem Carlsberg były sygnowane tym znakiem, że skauci amerykańscy mieli naszywki na swych mundurkach, a masowa organizacja dziewcząt amerykańskich Girl’s Club wydawała pismo o nazwie The Swastika. W Ameryce skończyło się to wszystko gdzieś około 1940 roku, w Niemczech w 1946, kiedy to zakazano używania tego symbolu w jakiejkolwiek formie. Dziś świat idzie dalej wycofywując go całkowicie z obiegu. Wraz z upływem lat następuje dalsza mitologizacja symbolu. Nie można również nie wiedzieć, że w wielu częściach świata swastyka stanowiła i stanowi nadal ważny symbol religijny i jest powszechnie używana, zatem eliminując ją w jakimś stopniu „urażamy” tamtych użytkowników.

Jak widać, problemu nie rozwiążemy tym sposobem, jednak nieuchronnie szala decyzji przechyla się na stronę silniejszego. I tu dochodzimy do drugiego problemu: komuś wyraźnie zależy na właśnie takim szczególnym traktowaniu swastyki. Ktoś czerpie ideologiczne i historyczne korzyści z tak jednoznacznego jego ujęcia. Fakt, swastyka Niemiec hitlerowskich słusznie kojarzy się z barbarzyńską ideologią i nie za wiele przypominania, że tak przywódcy niemieccy jak i zwykli, szeregowi Niemcy zachłyśnięci nazizmem i jego pogańską ideologią uważały swastykę jako symbol szczęścia, pomyślności, siły, świetlanej przyszłości. Równanie swastyki ze zbrodniczością Niemiec ma dzisiaj głęboki sens, ale przecież nie jedyne Niemcy hitlerowskie stosowały przemoc. Jakże wiele zła widział świat w przeszłości i jakże wiele symboli można z tym złem kojarzyć. Rosja sowiecka ze swoim sierpem i młotem, różnego rodzaju gwiazdki Chin, Kuby, Korei, Wietnamu. Lenin, Stalin, Pol-Pot, Mao, Che-Guevara… Wszystkie te zbrodnicze symbole i postaci cieszą się popularnością i są w szerokim użyciu. A i Gwiazda Dawida cały czas powiewa na fladze państwa Izrael, które nie przestrzegając żadnych międzynarodowych umów, w bestialski sposób po dzień dzisiejszy morduje swoich współobywateli.

Jest też i problem trzeci, bardziej ogólny: należy odseparować symbol typograficzny od samego jego użycia. Likwidację swastyki z zestawu dostępnych czcionek można przyrównać do konfiskaty ołówka, bowiem ktoś może nim napisać jakieś brzydkie słowo. Zamiast chować ołówki, lepiej pracować nad tym, by nie było klimatu do pisania brzydkich słów. Dla niektórych jest to zadanie znacznie trudniejsze, a może nawet niewykonalne i jedyne na co ich stać to zwykła chamska cenzura.

LM

.