Aktualizacja strony została wstrzymana

Tajemnica „Tamizy”. Jak prof. Kieżun współpracował z bezpieką – Sławomir Cenckiewicz

Nikt nie może kwestionować jego bohaterstwa wojennego i powojennego cierpienia. Trudno być jednak obojętnym na słowa, które można odebrać jako intelektualny szantaż, a za taki odbieramy zapewnienie, wyrażone ex cathedra w laudacji, o „busoli moralnej”, jaką w całej swojej późniejszej drodze miał się kierować Kieżun – piszą w najnowszym „Do Rzeczy” (nr 39) Sławomir Cenckiewicz i Piotr Woyciechowski. Podkreślają, że nikt nie może kwestionować bohaterstwa wojennego i powojennego cierpienia Witolda Kieżuna. Ujawnione w niniejszym tekście okoliczności i przebieg współpracy prof. Kieżuna z komunistycznym aparatem represji w jakikolwiek sposób nie unieważniają jego dokonań bojowych podczas Powstania Warszawskiego – podkreślają autorzy. Kiedy wchodził w bliskie związki z SB wiosną 1973 r., był już wziętym naukowcem specjalizującym się w prakseologii (teoria sprawnego działania) i docentem (z habilitacją) w Polskiej Akademii Nauk. Okoliczności, w jakich doszło do nawiązania kontaktów Kieżuna z bezpieką, były nieco przypadkowe i nakierowane na zupełnie inną osobę z jego kombatanckiego kręgu towarzyskiego. Kieżun opowiadał funkcjonariuszom lub sporządzał przy tym swoje doniesienia w taki sposób, by ich treść wpisywała się w ówczesny klimat ideowy. Często przypisywał swoim ofiarom żydowskie pochodzenie i związki z „wypędzonymi” w marcu 1968 r. Szczegóły jego współpracy z bezpieką – w najnowszym „Do Rzeczy”.

Sławomir Cenckiewicz

UWAGA: Na wszelkie pytania związane z artykułem na temat współpracy Witolda Kieżuna z SB będę odpowiadał od wtorku (23 września br.), gdyż tego dnia rano wracam do kraju – Sławomir Cenckiewicz.

Za: Sławomir Cenckiewicz blog (21.09.2014)

 


 

Czat ze Sławomirem Cenckiewiczem w „Do Rzeczy”

Po publikacji artykułu „Tajemnica agenta Tamizy”- zapis czatu ze Sławomirem Cenckiewiczem 23 IX 2014 r.

Sławomir Cenckiewicz: Dzień dobry! już jestem, proszę pytać, atakować i chwalić.

Czy prof. Kieżun na prawdę uwikłał się w „brzydką” relację z bezpieką i donosił na kogoś, czy jego współpraca miała raczej charakter gry z SB i była dla tych drugich raczej bezowocna?

Moim zdaniem uwikłał się, proszę czytać.

Na ile wiarygodne są te dokumenty?

Bardzo, chciałbym aby w każdym przypadku historyk dysponował tak bogatym materiałem.

Dlaczego wybraliście akurat ten moment na publikację artykułu?

W Polsce każdy moment na publikacje historyczna – tzw. kontrowersyjna, jest zły.

Jak ocenia Pan reakcję Witolda Kieżuna na publikację artykułu?

Szalona, nerwowa, trochę zrozumiała, choć nazywanie mnie skur… to przegięcie. Biedna moja mama!

Dlaczego nie pokazaliście Panowie prof. Kieżunowi wszystkich materiałów, które wykorzystaliście? On twierdzi, że tak właśnie było.

Pokazaliśmy wszystkie najważniejsze, węzłowe! Poza tym Witold Kieżun zapewniał, że dostał dokumenty od zaprzyjaźnionego historyka. W dyskusjach z nim pracowaliśmy na konkretnych papierach.

Kiedy konkretnie przedstawiono prof. Kieżunowi tekst Waszego artykułu, by mógł odpowiedzieć?

Od pól roku z nim rozmawialiśmy na jeden temat – Tamizy. Tekst ostateczny dostał we czwartek.

Jak Pan Witold zachowywał się w czasie tej ostatniej 'przełomowej’ rozmowy? Czy znana jest Panu historia o rzekomej próbie samobójstwa? Czy domniemana miała miejsce w czasie czy po wizycie Pana i Pana Woyciechowskiego?

Oj, na szczęście mamy wszystko nagrane. Było nieco inaczej, działaliśmy pod presja szantażu…

Pan Kieżun ma chyba z 90 lat, dlaczego tę sprawę wyciąga się teraz? Czy po prostu artykuł nie miał zdyskredytować Pana Profesora za to co teraz głosi? Myślę, że pan Prof. głosi bardzo ważne rzeczy, jeśli chodzi o ocenę sytuacji społeczno- gospodarczej naszego kraju. Od jak dawna wiedział Pan o tych dokumentach? Czy uważa Pan, że mają one istotny wpływ na ocenę całej postaci Pana Profesora?

Od roku badałem sprawę… dowiedziałem się o tym od kolegi zaniepokojonego sytuacją, w której idolem patriotów będzie były TW, chciałem to sprawdzić, ale włożyłem w to sporo pracy i empatii, stad te rozmowy pełne szacunku z Profesorem, Chciałem, aby sam o tym powiedział.

Dlaczego nie przygotowali Panowie najpierw publikacji naukowej, np. w biuletynie IPN zamiast „tabliodowej” ze smaczkami z teczki na 4 stroniczki?

Jest tyle pomysłów ile ludzi, ale pomysł dobry.

Czy w materiałach IPN są jakiekolwiek ślady, aby prof. Kieżun mógł współpracować z amerykańskim wywiadem ?

Nie. Był natomiast nakierowany na potencjalnych ludzi CIA i w ich aktach są tego ślady (np. akta Senkiera).

Czy jest możliwa ta jego wersja, że to materiały pisane dla Kultury zakwalifikowano jako donosy? I dlaczego nie?

Były w rozmowach co chwila inne wersje. Dla Amerykanów, dla wicepremiera PRL, dla kogoś z PAN, teraz Francuzi i Kultura, nie wiem która z wersji jest aktualna…

Podobno mówiło się o tym, od dłuższego czasu. Czy dotarły do Panów jakieś sygnały, że ktoś inny przymierza się do opisania tej sprawy?

Tak, słyszeliśmy o tygodnikach i mediach głównego nurtu… IPN wie kto te akta zamawiał, nie byliśmy pierwsi.

Czy nie interesowało Was jak się stało, że dość przeciętna postać, jak prof. Kieżun w krótkim czasie wyrósł na idola, „Bartoszewskiego prawicy”?

Zastanawia mnie do dziś… te 2 lata ostatnie to zawrót głowy. Kieżun jest wszędzie i od wszystkiego, myślałem sobie kto mi mebluje głowę…

Czy uważa Pan, że „napompowanie” profesora było czynione z premedytacją, by później odpalić takie sensacje i obalić „autorytet”?

Aż tak daleko nie myślę, ale napompowanie było i to smutne, że było.

Wspominał Pan, że dysponowaliście bardzo bogatym materiałem. Czy w związku z tym w trakcie prac natrafiliście na dokumenty, które poddawały pod wątpliwość prawdziwość informacji przekazywanych SB przez prof. Kieżuna ? Czy też ta współpraca miała rzeczywiście tak „bezproblemowy” charakter jak wnioskuję z Pana artykułu ?

Odpowiedź znajdzie Pan w cytacie z SB na temat profilu osoby Profesora…

Ile stron (mniej więcej oczywiście), spośród 900 kart dokumentacji TW Tamiza, zajmują opracowania ekonomiczne i naukowe autorstwa Witolda Kieżuna? Czy w donosach autorstwa TW Tamiza znajdują się informacje na temat paryskiej „Kultury”?

Nie pamiętam jaki procent stanowią analizy ekonomiczne, ale stosunkowo niewielki. O Kulturze sobie nie przypominam, zresztą będę chciał na swojej stronie slawomircenckiewicz.pl i stronie Do Rzeczy (jeśli Redaktor się zgodzi) powiesić całość akt Witolda Kieżuna – niech każdy sobie to czyta i zdanie wyrabia.

Dokumenty dokumentami, ale czy nie dziwi Pana, czemu nikt nie wspominał o oficjalnej działalności profesora w czasie PRL? Raczej trudno ukryć fakt działania w SD, pracy w NBP, czy wykładania w szkole przy PZPR…

Bo są dwie prawdy o których pisał Józio Mackiewicz w Kontrze – ta prawdziwa, globalna i czysta, i ta druga „nasza” co służy jako narzędzie przeciwko naszym wrogom.

Po co ta lustracja prof. Kieżuna? Nie mam nic przeciwko, chodzi o priorytety…

Ja nie jestem od polityki, nawet historycznej.

Czy spór o Powstanie Warszawskie miał znaczenie w tym, że zaczął Pan lustrować Pana Kieżuna?

Nie! Piotruś Woyciechowski kocha powstanie, broni decyzji i lata po W-wie w koszulkach Pamiętamy 44. I dobrze, mamy różne wrażliwości, ale Polskę kochamy jak jeden mąż.

Skoro pół roku profesor wiedział o tym, że wy także posiadacie i rozumiecie dokumenty, dlaczego chciał się zastrzelić w ostatnich dniach? Jakieś podejrzenia?

Proszę tego nie kupować, to wojna psychologiczna! Jak miała ukazać się książka o Wałęsie, on wylądował w Huston z operacją na serce i Gazeta Wyborcza pisała o tym na pierwszej stronie – mieliśmy zaniechać wydania książki. Znam to więc z 2008 r.

Jak doszło do lustracji prof. Kieżuna? Czy zgadza się Pan z tezą, że lustrację wstrzymały u nas siły zewnętrzne?

Polska nie poradzi już sobie z lustracja, ale to nasza wina, a nie Moskwy, Berlina czy innych szatanów…

Jak Pan myśli, dlaczego prof. Kieżun – tak bardzo doświadczony cierpieniami wojny – zdecydował się na taką współpracę? Na pewno dobrze wiedział czym jest komunizm, jak wielu ludzi dało się wciągnąć w tę machinę zła.

To jest temat na wiele książek – jak wojna i tragedia Polski wpływa na późniejsze postawy. Źe wpływa to na 100 procent, ale jak i kiedy, to należy zbadać i opisać…

Czy są jakieś osoby, które ucierpiały przez działalność prof. Kieżuna?

Myślę, że tak, pisał o wielu ludziach, ale proszę to samemu ocenić, a może i te osoby to kiedyś ocenią.

Co może wynikać ze sprawy Kieżuna dla kwestii współpracy Wiesława Chrzanowskiego ze służbą bezpieczeństwa. Wspomnieliście o tym Panowie w tekście. Ale proszę o konkretyzację.

To, że Witold Kieżun był doraźnie zwerbowany do zniszczenia Chrzanowskiego, a potem miał już inne zadania…

Prof. Kieżun napisał: jestem skłonny dać 10 tys. temu, kto wskaże książkę, w której obrażam kler… podarowaną Chrzanowskiemu. Co to za książka?

Powalczę o to.

Pana zdaniem p. Chrzanowski to postać równie uwikłana w niejasne kontakty z komunistami, czy postać bardziej krystaliczna?

Napiszę w przyszłości coś o tym. Fascynuje mnie jego historia od lat, ciekawa…

Czemu nie napiszecie artykułu o przeszłości Baumana albo Bartoszewskiego?

No i Michnikiem, Geremkiem, Kuroniem… będę starał się poprawić. Jeden Sławomir Cenckiewicz nawet z Piotrem Woyciechowskim nie może wszystkiego napisać, bo mu życia i rąk do pracy nie starcza. Gontarczyk napisał o Baumanie.

Myślę, że Pan również kieruje się nie etyką, ale mamoną. Szkoda… bo akurat niezlustrowanych u nas mnogo, ale uznaliście, że najważniejszy dzisiaj jest profesor. Hańba.

No tak, trudno na taki argument coś sensownego odpisać – Cenckiewicz (bogacz dzięki teczkom).

Prosiłbym o odniesienie się do wypowiedzi Pana Piotra Gontarczyka http://www.fronda.pl/…/dr-piotr-gontarczyk-dla-frondapl…

Najtrudniej dyskutować z byłym przyjacielem… Pamiętam jak lustrował Ryszarda Reiffa – miał ponad 80 lat, nie przejmował się stanem zdrowia, opisał jego agenturalność, Reiff szalał, i rok później odszedł…

Moim zdaniem jednak porównanie nie do końca trafne, Reiff to i PAX i Rada Państwa. Ale rozumiem odpowiedź jako negat – żadnej zemsty nie było a wybór tematu nastąpił przypadkiem?

No tak… A Kieżun przez 9 lat szkolił kadry KC PZPR pracując w WSNS przy KC PZPR.

Dlaczego dopiero teraz powstał taki artykuł? Wszak dokumenty na temat prof. Kieżuna są dostępne nie od dzisiaj.

Było full pracy. Od roku nad tym siedziałem, no i było sporo rozmów i kontaktów z profesorem.

Czy tak opisane relacje Kieżuna z SB sprawiają, że dla Pana opinie i wiedza Profesora o Powstaniu Warszawskim, czy zapaści organizacyjnej III RP tracą na znaczeniu?

Nie tracą, traktuje je rozłącznie, choć równie krytycznie.

Wiele osób popierało Pana, kiedy pisał Pan o agenturalnej przeszłości Wałęsy, a teraz często te same osoby wręcz wieszają psy na Panu, bo tknął Pan prof. Kieżuna. Skąd takie skołatanie?

No tak popierało, bo jak wroga lustrujemy to jest ok, ale naszych nie wolno…

Czekam na szersze opracowanie o rodzicach ubekach żony urzędującego prezydenta RP .

Trafił Pan! Napiszę coś o tym, ale zdziwi się Pan, bo pierwsza dama wyszła poza kanon rodzinny ubekistanu i się temu sprzeciwiła. Szacunek, niezależnie od tego, jak oceniamy jej męża a naszego Prezydenta.

.. a co z lustracją w gminach i powiatach… tu jest pies pogrzebany! .. dawni T.W. to dzisiaj nowa szlachta IIIRP… często nowe partie zakładają dawni T.W. … niestety społeczeństwo jest bierne.. uważam, że wynika to z bezsilności… Co dr Cenckiewicz o tym sądzi?

Nie jestem od polityki, ale lustracja w sensie sądowym to fikcja. Została tylko historia i pisanie, i to robię. Choć nie jestem tylko szambonurkiem grzebiącym się w teczkach. Za chwile będzie mó Kukliński – fajny facet choć ze skazami.

Czemu ujawniacie „tajnych” współpracowników, a cicho sza o tych, którzy werbowali, prowadzili, odbierali donosy?!

Boże… ile ja tekstów o ubekach napisałem… ale będę się starał dalej Panie Staszku.

Dlaczego tak, jak pokazujecie aktualne zdjęcia TW, nie ujawniacie aktualnych zdjęć i życiorysów esbeków? Artykuły niekompletne powinny opisywać również SB i korzyści jakie mieli/mają oni sami czy ich rodziny. Dlaczego chronicie esbeków?

I tak Pan Redaktor Lisicki dał nam sporo miejsca. 35 tys. znaków – to się w gazecie nie zdarza. Ale pewnie i te fotki byłyby wskazane, mea culpa.

Jak się znoszą wzajemnie historycy, tj Pan, Machcewicz i inni?

Paweł to mój ex szef i kolega – dziś doradza premierowi i buduje muzeum, gdzie mi do niego.

Szanowny Panie, co z książką „Tajne pieniądze”?

Będzie, ale nie wiem kiedy, tyle mam na głowie. Najpierw Kukliński – polecam, chyba fajna książka.

Wedle Pańskiej wiedzy, jak to było z tym Piłsudskim, w sierpniu 1920 szykował się do ucieczki czy nie?

Badałem kiedyś papiery Rozwadowskiego w Nowym Jorku w Instytucie Piłsudskiego. Odegrał kluczowa rolę w 1920 r., ale Marszałek był first, więc wziął całą pulę. Przywilej przywódców.

Czy serio popiera Pan tezę postawioną przez Piotra Zychowicza, jakoby Polska u boku Hitlera miała pokonać ZSRS? A potem zmienić sojusze i pokonać z kolei Hitlera? I czy uważa Pan, że ,,Józef Beck był zaawansowanym alkoholikiem[…]mam wrażenie, że on stracił w 1938 – 1939 kontrolę nad sytuacją”(Piotr Zychowicz). Jakie macie Państwo dowody na ten zarzut? Czy można w taki sposób obrażać byłego ministra spraw zagranicznych RP, który przez 7 lat skutecznie prowadził politykę równowagi(sformułowaną przez Marszałka) nie mając konkretnych dowodów? Ja wiem, że są to słowa Piotra Zychowicza, ale Pan, z tego co wiem, podziela jego poglądy na temat niedoszłego sojuszu RP z III Rzeszą.

Mam tu nieco odmienne poglądy co do scenariusza końca II wojny swiatowej, ale zawsze – dzięki moja fascynacji Sosnkowskim, Matuszewskim czy Katelbachem – byłem krytykiem polityki Becka.

Czy to prawda że Komorowski ma jakieś bolszewickie korzenie?

Nic nie wiem o tym.

Panie Cenckiewicz, a co Pan na to, żeby prześwietlić przeszłość kardynała Dziwisza? Proszę zauważyć, że zawsze kiedy mowa jest o lustracji, człowiek ten robi się opryskliwy i podejrzanie nerwowy. To może wskazywać, że ma coś do ukrycia. Czyżby sam był TWusem?

A co ja cyngiel teczkowy jestem!?

Odniosę się do Pana felietonu sprzed paru miesięcy nt. Wojska Polskiego na Wschodzie. Dlaczego zaprzecza Pan sam sobie w jednym tekście, raz przyznając, że nie istniało oficjalnie nigdy tzw. ”Ludowe Wojsko Polskie”, a zaraz potem pisze, że nazwy ”WP” nie można stosować? Kim Pan jest, by odmawiać tysiącom moich i – czy chce Pan tego, czy nie – Pańskich rodaków polskości, którzy poszli walczyć z Niemcami? Czy to, że walczyli u boku czerwonego agresora przekreśla ich i stawia w pozycji kolaborantów i zdrajców? Skoro sam generał Sosnkowski, Naczelny Wódz, przyznał: „Nie żywimy uczyć wrogich do Polaków, którzy jako prości żołnierze walczą dzisiaj pod obcym sztandarem. Ślemy tym żołnierzom słowa zrozumienia i zapewnienie, że ani na chwilę nie wątpimy w ich polskiego ducha”.

Dla mnie LWP to nie WP, ale wiem ze taka nomenklaturę stosowało dla zmyłki.

Czy po opublikowaniu tekstu „Tajemnica agenta „Tamizy” już nie czuje się Pan przyciskany „intelektualnym szantażem”?

Tak, ale jestem współpracownikiem Prawdy, wiec są tego konsekwencje, 

Kocham Pana słuchać i kiedy szukam wiarygodnych źródeł, odnoszę się do Pana.

No! tak trzymać, ale proszę krytyczniej! i Sławomir Cenckiewicz się może mylić, choć nie w sprawie Kieżuna, profesora!

Jaka jest Pańska diagnoza o kondycji intelektualnej zwolenników prawicy, którzy w obronie prof. Kieżuna często sięgają do języka Gazety Wyborczej (przepraszam za wulgarne wyrażenie) pisząc o „nieważnych papierach”, „preparowaniu dokumentów SB”? Nie sądzi Pan, że trochę za dużo obnażył naszych słabości? W czyim to interesie? Bo czasem prawdę można ujawnić w lepszym momencie, jak to mawiali endecy „nie zmienia się konia w trakcie przeprawy przez rzekę”.

Jak najgorzej. Agenci są tylko tam, u naszych wrogów, u nas jak są to nasi, dobrzy – zgroza, to podwojna moralność! Jak można publikować wywiady co miesiąc z Macierewiczem i relatywizować współprace człowieka który proponował skuteczne zniszczenie KOR, który Macierewicz założył!

Kochani Czytelnicy i czatownicy! dziekuje za każdy glos! Dodam na koniec – nie miałem złych intencji pisząc tekst, nie był on tez proba odpowiedzi na krytykę „rewizjonistów historii” ze strony Profesora; podszedłem do tej sprawy z wielka empatia i zrozumieniem probujac namowic Profesora do napisania wyjasnien; mam nadzieje ze jego akta zawisną wkrótce w sieci i będzie mogli Panstwo wyrobić sobie zdanie! Raz jeszcze pozdrawiam i dziekuje, Polska poradzi sobie z kazda prawda, proszę się nie martwic, ale prawdy zamiatać nam nie wolno – Wasz SC – za tydzień już moja ksiazka Atomowy szpieg o Kuklińskim (w Historia Do Rzeczy fragment – już jutro)

http://cenckiewicz.dorzeczy.pl/id,4309/Popublikacji-artykulu-Tajemnica-agenta-Tamizy-zapis-czatu-ze-Slawomirem-Cenckiewiczem.html

Za: Sławomir Cenckiewicz blog (23.09.2014)

 


 

Cenckiewicz i Woyciechowski o Kieżunie w TV Republika

Sławomir Cenckiewicz powiedział na antenie TV Republika (24 IX br.), że podczas przygotowywania artykułu próbowali zweryfikować wątek współpracy prof. Witolda Kieżuna z USA. – Zrobiliśmy kwerendę. Okazało się, że z jedną z podanych przez niego osób w ogóle się nie kontaktował – mówił. Jak dodał, nie zgadzają się także okresy o których mowa. – Osoby, które miały go łącznikować w 1971 roku w ogóle nie przebywały w tym czasie na terenie Polski – podkreślił.

Woyciechowski: Nie ma sporu co do współpracy profesora z SB

Piotr Woyciechowski podkreślił, że z jego punktu widzenia nie ma sporu pomiędzy autorami artykułu a profesorem Witoldem Kieżunem co do faktu jego współpracy z SB. – Podczas spotkań, jakie z nim odbyliśmy potwierdził, że była to współpraca, tylko pod kontrolą – powiedział. Jak dodał, profesor miał również powiedzieć, że miał ona stanowić kamuflaż dla jego współpracy z USA.

Woyciechowski: Profesor Kieżun redukuje swoją współpracę do jednego oficera. Było ich jeszcze czterech. Woyciechowski wskazał również, że dokumentacja do jakiej mają dostęp świadczy o tym, że prof. Kieżun brał udział w 32 spotkaniach, z czego wiele odbyło się w lokalach konspiracyjnych. Woyciechowski mówił także, że dokumentacja dotycząca profesora jest kompletna. – Nic nie podlegało wyjmowaniu i zniszczeniu – wskazał. – Nie mamy też żadnych podstawi i przesłanek, żeby mówić o braku wiarygodności tych dokumentów – dodał.

Woyciechowski stwierdził, że profesor w swoich publikacjach i wielu wypowiedziach redukuje swoją współpracę jedynie do kontaktów z kpt. Szlubowskim. – Podczas gdy w rzeczywistości kontaktował się jeszcze z czterema – przekonywał, dodając że profesor w czasie spotkań, nigdy nie chciał się odnieść do innych oficerów.

Współautor artykułu mówił, że podczas pierwszego spotkania, które odbyło się 13 maja, namawiał go aby złożył wniosek do IPN o komplet dokumentów dotyczących swojej osoby. – Przez 4 miesiące tego nie zrobił – podkreślił. – Nie rozumiem, dlaczego nie chciał samodzielnie ich przeanalizować i się do nich ustosunkować – dodał. Woyciechowski powiedział, że na ostatnim spotkaniu profesor Kieżun został poinformowany, że tekst jaki przygotowują zostanie opublikowany po wakacjach, i że będę prosili go także o odniesienie się do niego, które zostanie opublikowane w tym samym numerze wybranego tytułu.

Czy profesor Kieżun mógł być podwójnym agentem?

Odnosząc się do pytanie, czy jest możliwe, aby profesor był podwójnym agentem Woyciechowski powiedział, że nie podważają wiarygodności tego argumentu, natomiast na chwilę obecną jest on nieweryfikowalny. – Dopóki profesor nie przedstawi wiarygodnych dowodów, każdy z nas ma prawo uznać tę relację jako linię obrony – ocenił. 

– Ważny w tej sprawie jest także mit jego ucieczki z kraju – przyznał Woyciechowski, przypominając, że według relacji profesora miała być ona wynikiem właśnie tej współpracy -Kiedy prześledziliśmy tę wersję faktycznie uzyskaliśmy linię dalszej kariery zawodowej profesora – podkreślił, dodając, że wyjechał on w charakterze eksperta ONZ. – Jak to pogodzić z ucieczką skoro jego pobyt był w pełni legalny? – pytał.

Cenckiewicz: Prof. Kieżun miał mieć przekonanie, że uczestniczy w czymś wielkim dla Polski

Z kolei Sławomir Cenckiewicz powiedział, że profesor wielokrotnie zmieniał argumentację dotyczącą jego kontaktów z bezpieką.  – Rozmowy prowadziliśmy z nim od czterech miesięcy. Koncepcje obrony się zmieniały – wskazał. Określając stosunki prof. Kieżuna z SB, historyk wyjaśnił, że jego prowadzenie – jako osoby inteligentnej i uczonej – wymagało stworzenia jego profilu osobowościowego i charakterologicznego. – Miał on mieć przekonanie, że uczestniczy w czymś wielkim dla Polski – stwierdził. Cenckiewicz zwrócił uwagę na fakt, że gdyby współpraca ta była pozorowana, akta nie zawierałyby tylu rękopisów. 

Cenckiewicz: Spotkania w lokalach konspiracyjnych świadczą o dużym zaufaniu do prof. Kieżuna

Komentując spotkania, jakie profesor odbywał z oficerami w lokalach konspiracyjnych stwierdził, że świadczyły one o dużym zaufaniu jakie wobec niego mieli. – Opiera się to na przekonaniu, że lokal nie zostanie zdekonspirowany – wyjaśnił. Historyk podkreślił, że prof. Kieżun był wielokrotnie weryfikowany pod względem wiarygodności i prawdomówności. – Był obserwowany, podsłuchiwany, kontrolowano jego korespondencję i nic nie wykazało, żeby nie był dla służb wiarygodny – przekonywał.

Wątek współpracy z CIA

Cenckiewicz przyznał także, że podczas przygotowywania artykułu próbowali zweryfikować wątek współpracy prof. Kieżuna z USA. – Powiedzieliśmy, żeby podał nazwiska osób, z którymi współpracował z ramienia CIA – wyjaśnił. – Zrobiliśmy kwerendę. Okazało się, że z jedną z podanych osób w ogóle się nie kontaktował – mówił. Jak dodał, nie zgadzają się także okresy. – Osoby, które miały go łącznikować w 1971 roku w ogóle nie przebywały w tym czasie na terenie Polski – skwitował.

Za: Sławomir Cenckiewicz blog (26.09.2014)

 


 

TW ps. „Tamiza” on line!

Redakcja „Do Rzeczy” zdecydowała się opublikować akta TW „Tamiza” dotyczące Witolda Kieżuna. Poprzedziła się krótkim wprowadzeniem o następującej treści:

W związku z formułowanymi zarzutami i nieprawdziwymi ocenami zakresu relacji prof. Witolda Kieżuna z SB ujawnionymi w artykule Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego „Tajemnica Tamizy”, zdecydowaliśmy się opublikować najważniejsze materiały archiwalne dotyczące tej sprawy.

Nie chcemy tutaj rozpisywać się na temat zawartości tych materiałów, nie chcąc czegokolwiek narzucać i sugerować. Kolejną analizę materiałów „Tamizy” zawiera poniedziałkowy tekst Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego w „Do Rzeczy” pt. „O „Tamizie” raz jeszcze”.

Nie chcemy też wchodzić w polemikę z kolejnymi wersjami kontaktów z SB wygłaszanymi przez Witolda Kieżuna, jak choćby na łamach „Rzeczpospolitej” z 27 września br., skąd dowiadujemy się o sporadycznych kontaktach z SB, pisaniu analiz administracyjnych, niedonoszeniu na konkretne osoby, nie sygnowaniu doniesień i braku rękopisów. Pragniemy jedynie, by każdy wyrobił sobie własne zdanie konfrontując się osobiście z tym materiałem.

Swój komentarz ograniczamy jedynie do lakonicznego przybliżenia zawartości upublicznianych dokumentów.  

Są to więc przede wszystkim akta agenturalne TW ps. „Tamiza” na które składają się: teczka personalna i dwa tomy teczek pracy tajnego współpracownika. Postanowiliśmy jednak również opublikować akta paszportowe Witolda Kieżuna i tzw. ocenno-kontrolne Departamentu I MSW, powstałe w związku z jego wyjazdem do pracy w ramach ONZ w 1981 r.

Zrezygnowaliśmy jedynie z publikacji tych dokumentów lub ich fragmentów, w których znajdują się dane osobowe osób żyjących (z wyłączeniem Witolda Kieżuna) takie jak daty urodzenia czy adresy zamieszkania, czyli raptem ośmiu kart z całego zbioru, które – podkreślmy –  niczego do meritum sprawy nie wnoszą. Zresztą jest to łatwe do zweryfikowania, gdyż materiały te są ogólnie dostępne w IPN. 

Ze względu na obszerność zgromadzonego materiału (około 900 stron), nie publikujemy również wielu innych dokumentów związanych z tą sprawą, które zostały odnalezione  w różnych sprawach operacyjnych SB realizowanych w stosunku do osób na które donosił „Tamiza”.

Pierwszym z publikowanych materiałów jest teczka personalna TW ps. „Tamiza” – sygn. IPN BU 00275/45, t. 3, w której znajdują się podstawowe dokumenty związane z wytypowaniem Witolda Kieżuna do werbunku, sposobem jego realizacji, ocenami TW „Tamiza” i jego historią w latach 1973-1982. Łącznie, po wyłączeniach o których wspomnieliśmy, tom ten zawiera w 211 kart.

Drugi z materiałów jest najważniejszy. To pierwszy tom tzw. teczki pracy TW ps. „Tamiza” – sygn. IPN BU 00275/45, t. 2, który zawiera obecnie (po nieznacznych wyłączeniach) aż 472 kart, w większości doniesień agenturalnych „Tamizy” (również rękopiśmiennych), informacji, ocen i wniosków prowadzących go funkcjonariuszy SB, korespondencję prowadzoną ws. Witolda Kieżuna pomiędzy różnymi pionami bezpieki.  Jak wspomniano, w tomie tym znajduje się wiele doniesień odręcznych, sygnowanych również podpisem „Tamiza” (nie mówimy tu o doniesieniach w których pseudonim ten dopisywali funkcjonariusze SB). Są to następujące karty: 158, 298, 355, 357-358.

W tym tomie znajdują się również informacje o związkach Witolda Kieżuna z wywiadem PRL (Departamentem I MSW).

Trzeci z zamieszczonych poniżej tomów to drugi tom tzw. teczki pracy TW ps. „Tamiza” – sygn. IPN BU 00275/45, t. 1 (17 kart), w którym znajduje się zaledwie kilkanaście stron dokumentów wytworzonych przez SB, które dokumentują końcowy fragment działalności „Tamizy” i jego oceny ze strony Wydziału III stołecznej SB (lata 1980-1982).

Czwarty z materiałów to akta paszportowe Witolda Kieżuna – sygn. IPN BU 728/17411 (126 kart), które zawierają liczne kwestionariusze paszportowe, opinie przełożonych i delegacje służbowe na wyjazdy zagraniczne. W aktach paszportowych znajduje się także korespondencja tajnych służb ws. Witolda Kieżuna. Zwracamy tu m. in. uwagę na kwestie dotyczące przedłużania pobytów profesora na Zachodzie i ważności jego paszportu, w które angażowało się kierownictwo MSW, w tym funkcjonariusze wywiadu, żeby odwołać się tutaj do pism sygnowanych przez oficerów rezydentury wywiadowczej PRL w Kanadzie: kpt./mjr Jacek Kajdy – oficer operacyjny ps. „Trym” (2 VI 1981-13 VIII
1985) – wicekonsul w KG PRL w Montrealu; ppłk Jan Kuśmieryk – oficer operacyjny ps. „Fent” (1985-1988?) – konsul w KG PRL w Montrealu; kpt./mjr Ryszard Widerski – oficer operacyjny ps. „Rizo” (1 VII 1985-29 VII 1989) – wicekonsul w Konsulacie Generalnym PRL w Montrealu. W aktach tych są wreszcie niezwykle cenne listy i pisma kierowane przez Witolda Kieżuna do gen. Czesława Kiszczaka, w których odsłania on swoje zaangażowanie i rolę w okresie PRL.

Piąty z publikowanych materiałów to materiały opiniodawcze Departamentu I MSW na temat Witolda Kieżuna – sygn. IPN BU 01918/564 (21 kart), które odtwarzają proces wyjazdu profesora z ramienia MSZ PRL w charakterze eksperta ONZ do Burundi. Najciekawszym dokumentem w tej teczce jest kwestionariusz własnoręcznie sporządzony przez Witolda Kieżuna, w którym opisuje on swój życiorys, w tym również różne funkcje jakie pełnił w PRL i wykonywane prace (w tym również wykłady w WSNS przy KC PZPR).

Całość dostępna tutaj: http://dorzeczy.pl/id,4347/Prof-Kiezun-i-SB-Dokumenty-IPN.html

Za: Sławomir Cenckiewicz blog (28.09.2014)

 


 

Skip to content