Amerykańska publicystka pisząca niedawno o antysemityzmie szalejącym w Europie ostrzega przed… polskimi „antysemitami” pracującymi w Muzeum Auschwitz – Birkenau. „Ta chwila w życiu żydów powinna być otaczana szacunkiem przez potomków nazistowskich oprawców. Zamiast tego, pobożni żydzi są aresztowani. To ohydne. Dumni żydzi nie są już bezpieczni w Auschwitz” – twierdzi Geller.
Analizując propalestyńskie manifestacje we Francji Pamela Geller ostrzegała przed europejskim antysemityzmem, twierdząc przy tym, że zagłada Żydów była wspólnym projektem Europy, a realizowali go także francuscy i polscy (!) naziści. Tym razem Geller pisze o współczesnych Polakach jako o… dzieciach „nazistowskich oprawców”.
Aktywistka i dziennikarka pracująca w przeszłości dla „New York Daily News” i „The New York Observer” postanowiła skomentować incydent, do jakiego doszło w Muzeum Auschwitz-Birkenau. Jak podkreślają przedstawiciele muzeum, grupa Żydów zablokowała dostęp do dawnego krematorium, co stanowiło poważny problem dla innych zwiedzających i przewodników. Członkowie tej grupy głośno śpiewali i nie reagowali na polecenia wydawane przez pracowników muzeum i ochronę. Kiedy kierownik grupy – rabin Rafi Ostroff – odmówił reakcji i zaprezentowania dokumentów, muzealnicy wezwali policję. Rabin dalej twierdził, że dokumentów nie posiada, policjanci dokonali więc przeszukania. Odnaleźli dokumenty i wypisali mandat za zakłócanie porządku publicznego.
Według Pameli Geller do zatrzymania doszło, ponieważ członkowie grupy… śpiewali taką samą pieśń, co Żydzi tuż przed śmiercią w obozie. To nieprawda. Ta pieśń jest regularnie wykonywana przez grupy poznające dawny niemiecki kompleks obozowy. W tym przypadku członkowie grupy Ostroffa uniemożliwili poznawanie obozu innym, ignorowali też polecenia pracowników.
Amerykanka żydowskiego pochodzenia, zaangażowana w obronę izraelskiej polityki, twierdzi, że rabin został aresztowany przez Polaków – „potomków nazistowskich oprawców”. To także nieprawda. Do żadnego aresztowania nie doszło, Rafi Ostroff został jedynie ukarany mandatem – podkreśla biuro prasowe muzeum.
Materiał opatrzony został fotomontażem zestawiajacym aresztowanie w czasie Drugiej Wojny Światowej z interwencją polskiej policji. Przed zapoznaniem się z samą treścią artykułu szkalującego muzeum i Polaków czytelnicy serwisu natrafiają na zdjęcie Alaina Sorala – „niesławnego kłamcy oświęcimskiego i przyjaciela Dieudonné”. Sorel, jak i mężczyzna na prezentowanym obok zdjęciu, wykonuje gest quenelle – interpretowany jako rodzaj „odwróconego” „sieg heil”.
Antypolonizm w Stanach Zjednoczonych ma się dobrze.
Źródło: pamelageller.com
mat