Aktualizacja strony została wstrzymana

Takie to są zabawy, spory w one lata

Kiedy napisałem, że III Rzeczpospolita jest groźną organizacją przestępczą, wielu Czytelników uznało, że to przesada. Niestety się mylą, a najlepszym tego dowodem, podobnie jak dowodem na to, iż III Rzeczpospolita jest groźną organizacją przestępczą, jest przypadek pani B. z Warszawy. Rodzice pani B. przed II wojną zbudowali na Powiślu kamienicę, która przetrwała wojnę i Powstanie. Jednak stary agent NKWD, znany w sferach agenturalnych jako „towarzysz Tomasz”, czyli Bolesław Bierut, którego Józef Stalin wystrugał z banana na prezydenta Polski, wydał dekret, na podstawie którego wszystkie nieruchomości w Warszawie zostały znacjonalizowane – wśród nich również kamienica państwa B. Ku nieopisanej radości wielu ludzi w Europie Józef Stalin umarł, a wkrótce potem w niejasnych okolicznościach umarł również Bolesław Bierut. Jak wtedy mówiono, do Moskwy „pojechał w futerku, a wrócił w kuferku”. Jak tam było, tak tam było, dość – że umarł. Myślę, że wolno mu było. Podczas pogrzebu Józef Cyrankiewicz wydawał kabotyńskie okrzyki i w ogóle – było bardzo wesoło. Niemniej jednak dekret wydany przez Bolesława Bieruta obowiązywał nadal – i ciekawa rzecz – nadal obowiązuje, mimo upływu 25 lat od rozpoczęcia sławnej transformacji ustrojowej, której uroczyste obchodzenie nakazał nam ostatnio w ramach tworzenia nowej świeckiej tradycji pan prezydent Bronisław Komorowski. Najwyraźniej ciągłość – również ciągłość prawna – między komuną, a III Rzeczpospolitą, groźną organizacją przestępczą, jest większa, niż wydaje się wszystkim cymbałom, którzy uważają, że z tą całą transformacją ustrojową, to wszystko naprawdę. Warto dodać, że u podstaw obowiązującego obecnie, tzn. w 25 roku transformacji ustrojowej, systemu prawnego, tkwią komunistyczne dekrety nacjonalizacyjne, które nadal wywołują skutki prawne. Jest to sytuacja podobna do tej, gdyby podstawą systemu prawnego Republiki Federalnej Niemiec, były ustawy norymberskie, na podstawie których Żydzi zostali wyjęci spod prawa.

Ale dekret Bieruta – swoją drogą, a prawo dziedziczenia – swoją. Otóż pani B – tu musimy powiedzieć, że trochę oduraczona propagandą, jakoby komunizm już „upadł” – udała się do niezawisłego sądu z wnioskiem o stwierdzenie nabycia spadku po rodzicach – a więc owej nieszczęsnej kamienicy. Niezawisły sąd prawomocnie stwierdził, że ten spadek nabyła, to znaczy – została następczynią prawną swoich rodziców – ale kamienica na Powiślu nadal stanowi własność rządową, bo jak powiedziałem – prawo dziedziczenia – swoja drogą, a dekret Bolesława Bieruta – swoją. Słowem – niby ma spadek, ale tak naprawdę to go nie ma. Taka to ci sytuacja – typowa dla organizacji przestępczej, jaką jest III Rzeczpospolita. Na tym jednak nie koniec, bo skoro tylko postanowienie niezawisłego sądu stwierdzające, iż pani B. nabyła spadek po swoich rodzicach się uprawomocniło, do akcji wkroczył fiskus, który zażądał od pani B. zapłaty podatku od nabytego właśnie spadku. Ponieważ wspomniana kamienica reprezentuje majątek milionowej wartości, również podatek od spadku wymierzony został w pokaźnych rozmiarach. Sęk jednak w tym, że pani B. otrzymała z niezawisłego sądu tylko papierowe postanowienie, stwierdzające nabycie tegoż spadku – ale samego spadku nie otrzymała i nie otrzyma – bo na podstawie dekretu starego agenta NKWD stanowi on nadal własność rządową. Ponieważ jednak w organizacji przestępczej, jaką jest III Rzeczpospolita, prawica nie wie, co czyni lewica, wyspecjalizowane agendy III RP wymierzyły pani B. haracz i żądają zapłaty pod rygorem „skutków prawnych”, to znaczy – grożąc, że zabiorą pani B. to, co ma naprawdę.

Rażący charakter tego łajdactwa wzbudził odruchy współczucia nawet wśród funkcjonariuszy III Rzeczypospolitej. Jest ona wprawdzie bowiem groźną organizacją przestępczą, ale – zwłaszcza na niskich szczeblach decyzyjnych – zatrudnia również osoby nie do końca jeszcze zdemoralizowane. Toteż kiedy pani B. odwiedziła Urząd Skarbowy, szeregowa pracownica w odruchu współczucia poradziła jej, by złożyła fałszywą deklarację co do wartości tego spadku, a ona już tak zachachmęci w papierach, że sam diabeł nie dojdzie, jaka jest prawda. Pani B. osoba starej daty, odrzuciła jednak tę propozycję twierdząc, że nie chce kłamać. Ta deklaracja tak rozwścieczyła do niedawna jeszcze współczującą urzędniczkę III Rzeczypospolitej, że z furią krzyknęła do pani B., że w takim razie niech płaci i spłaca wszystko, co do grosza.

Pani B. najwyraźniej jeszcze nie wyleczona z propagandowego oduraczenia, wystąpiła w tej sprawie do niezawisłego sądu, licząc, że dzięki niemu sprawiedliwości stanie się zadość. Najwyraźniej jeszcze nie rozumie, że niezawisłe sądy, to tylko jeden z oddziałów organizacji przestępczej, jaką jest III Rzeczpospolita, uczestniczący w podziale łupów, zrabowanych obywatelom i z tej racji wcale nie zainteresowany żadną „sprawiedliwością”, tylko dostarczaniem temu rabunkowemu procederowi pozorów legalności. W tym celu sędziowie przebierają się w „śmieszne, średniowieczne łachy” (tak ten strój scharakteryzowała, będąc w gościnie u ajatollaha Chomeiniego Oriana Fallaci: „oto zrzucam z siebie ten śmieszny, średniowieczny łach!”), wieszają sobie łańcuchy zwieńczone wizerunkiem wystylizowanego ptaka, każą ludziom wstawać, gdy wchodzą na salę, a biednemu profesorowi Bogusławowi Wolniewiczowi sypią finansowe kary za to, że nie chce on brać czynnego udziału w odgrywanych przez nich skeczach.

Słowem – III Rzeczpospolita jest organizacją nakierowaną na rabunek i inne formy wyzyskiwania ludzi znajdujących się w zasięgu jej wpływów, więc pod tym względem, podobnie zresztą, jak pod każdym innym, niczym nie różni się od innych organizacji przestępczych. To podobieństwo przewidział jeszcze w Średniowieczu francuski poeta Franciszek Villon, w słowach następujących: „Cysarz tak ozwie się surowo: czemuś iest zbóycą morskim, bracie? Aż tamten, mało robiąc głową: czemu mnie zbóycą nazywacie? Dlatego, że na iedney łodzi? Gdybych miał statków choć ze dwieście, nie byłbych, iako iestem – złodziey lecz cysarz, iako wy iesteście!

PS. Kątem oka oglądałem przesłuchanie, jakiemu w TVP Info został poddany przez telewizyjną funkcjonariuszkę poseł PiS Ryszard Czarnecki w sprawie lekarskiej „deklaracji wiary” i aborcji. Zaproszony w charakterze egzekutora posiłkowego pan Marcin Święcicki został poddany szczególnie okrutnej próbie. Potomek świętej rodziny musiał publicznie poddać się sodomii z Belzebubem. Katusze w związku z tym przeżywane możemy sobie wyobrazić, kiedy przypomnimy opis szatańskiego phallusa autorstwa Stanisława Przybyszewskiego. Otóż szatański phallus jest podobno zimny jak lód, a ponadto zaopatrzony w haczyki w kształcie harpunów. Biedny pan Święcicki!

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Felieton    tygodnik „Nasza Polska”    18 czerwca 2014

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3136

Skip to content