Aktualizacja strony została wstrzymana

„Wspomnienie o Janie Karskim”

Poniżej przypominamy list wydrukowany w Naszym Dzienniku przed 14 laty [w 2010 roku].

Wspomnienie o Janie Karskim

Niemal wszyscy słyszeliśmy o Janie Karski. Samo dowiedziałem się o nim będąc jeszcze dzieckiem. W moim rodzinnym domu, pełnym wspomnień wojennych, wśród kilku tysięcy książek, w ogromnej bblioteki literatury obozowej, którą gromadził mój ojciec, bohaterowie wojenni zajmowali szczególne miejsce. Karski był dla mnie symbolem, wzorem, legendą.

Gdy na serio zacząłem  interesować się historią, wiele puzzli nie zawsze do siebie pasowało. Dziś wiem przynajmniej, jaka jest przyczyna pojawienia się tych nie pasujących kawałków. Karski jest jedną z tych części, którą trzeba siłą wcisać, by pasowała do obrazka.

Historia Jana Karskiego jest dosyć barwna: doskonały żołnierz, dyplomata, więziony i torturowany w czasie wojny, ucieka z niemieckich więzień. W 1943 roku spotkał się z prezydentem Rooseveltem jako wysłannik rządu polskiego na uchodźtwie, przekazując wiadomości z okupowanej Polski. Wkrótce potem wydał w Stanach Zjednoczonych swą słynną książkę: „The Story of a Secret State”, której kopia z 1944 roku leży również u mnie na półce, podobnie jak i u 400 tysięcy innych właścicieli.

Niestety, postać Karskiego nie jest krystaliczna. Od kilkudziesięciu lat Karski był symbolem wykorzystywanym na potwierdzenie oficjalnej wersji holokaustu. „Oto człowiek, który na własne oczy widział obóz zagłady” – mówią żydowcy propagandyści wskazując na prawdziwego świadka tzw. żydowskiej zagłady. W 1982 roku Yad Vashem przyznało mu tytuł „Sprawiedliwy wśród sprawiedliwych”, a 1991 roku otrzymał Eisenhower Liberation Medal od US Holocaust Memorial Council. Trzy lata później przyznano mu honorowe obywatelstwo Izraela. Do niemal ostatnich dni był objazdowym reprezentantem instytucji żydowskich, takich jak US Holocaust Museum czy Anti-Defamation League.

Od wielu jednak lat historycy badający relacje Karskiego stwierdzają, że zbyt wiele razy podawane wersje mają się nijak do rzeczywistości. Szczególnie dotyczy to jego „wspomnień” z obozu w Bełżcu. Już w 1986 roku, nawet historycy żydowscy nurtu oficjalnego starają się unikać Karskiego w poważnych pracach historycznych. Historyk Raol Hilberg na pytanie o wartość historyczną wspomnień Karskiego powiedział w wywiadzie dla Jerusalem Post: „Karskiego nie umieściłbym nawet w spisie swojej książki”. Oczywiście takie propagandowe produkcje jak film „Shoah” Lanzmanna (w którym to antypolskim filmie Karski wypowiada się) zgrabnie unikają pytań o to kluczowe zagadnienie.

Niewątpliwie Karski starał się zrobić wiele dla Polski. Wiele jednak  razy wykorzystywany był do gry przeciw Polsce, a z racji swojego wieku i doświadczenia wienien był to zauważyć. Nie mnie sądzić jego czyny, ale tak jak zawsze trudno jest służyć dwóm panom, tak trudno jest później udowodnić, że służyło się im dobrze, tym bardziej że mają oni najczęściej sprzeczne interesy.

Lech Maziakowski, USA

Nasz Dziennik, Wtorek 25 lipca 2000
Listy czytelników – strona 10

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

.