Luiz Sérgio Solimeo przestrzega przed fascynacją prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Jak podkreśla, putinowskie deklaracje obrony tradycyjnych wartości i chrześcijaństwa mają na celu uzyskanie wsparcia zachodniej prawicy.
12 grudnia 2013 r. w rosyjskiej Dumie prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin mówił o „potrzebie obrony tradycyjnych wartości, które stanowią fundament każdego cywilizowanego narodu od tysięcy lat”. Potępił także Zachód za zapoznanie różnicy między dobrem i złem. Poprzednio w Rosji wszedł w życia zakaz promocji homoseksualizmu.
Jak jednak twierdzi Luiz Solimeo, trudno wierzyć w szczerość tych deklaracji. Jego zdaniem Putin wykorzystuje religijne sentymenty. Prezentowane przez niego hasła mają przyciągnąć uwagę i sympatie prawicy w krajach zachodniej Europy, nie oddają jednak rzeczywistych przekonań prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Mówiąc o Putinie nie można zapominać o jego KGB-owskiej przeszłości. Sowiecki wywiad specjalizował się w manipulacji. Trudno postrzegać wypowiedzi Władimira Putina inaczej niż jako kolejne triki osoby wyćwiczonej przez sowiecki wywiad – twierdzi Solimeo.
Władimir Putin konserwatystą nie jest. Ideowego zaplecza jego władzy szukać można, ale w myśli Aleksandra Dugina. To koncepcje bliskie – twierdzi Solimeo – komunizmowi i faszyzmowi. Sam Dugin uważa się za „narodowego bolszewika”. Władimir Putin pod pewnymi względami przypomina Benito Mussoliniego – podobnie wywodzi się z antyklerykalnego środowiska, jest zwolennikiem „silnej władzy”, w pewnym momencie zadeklarował obronę „tradycyjnych wartości”, realizując przy tym jednak program sprzeciwiający się katolickiemu modelowi społeczeństwa organicznego.
Przeczytaj także: Manewr Putina.
Źródło: tfp.org
Mjend
KOMENTARZ BIBUŁY: W pułapkę Putina-konserwatysty wpada wiele, wydawałoby się, światłych ludzi. W środowisku paleokonserwatystów amerykańskich prym ostatnio wiedzie, znakomity skądinąd, publicysta i autor, E.Michael Jones, który zbawienie dla ludzkości dostrzega właśnie w Putinie i Rosji. To zaślepienie doprowadza nawet do tego, że w ostatnim numerze (kwiecień 2014) miesięcznika Culture Wars, którego jest edytorem i wydawcą, pisze jakoby „przemiana Rosji” jest konsekewncją tego, że… Jan Paweł II poświęcił Rosję w 1984 roku. Niestety, trudno niektórych zacietrzewionych ludzi przekonać, nawet pokazując nagie fakty – jak np. to, że Jan Paweł II nie konsekrował Rosji, lecz świat; czy to że aplauz siostry Łucji jest czystym i wstrętnym fałszerstwem – lecz oni idą dalej ze swomi szturmówkami budować swoje kosmiczne teorie wsparte na piasku ułudy.
E. Michael Jones posunął się jednak dalej, odrzucając Orędzie Fatiskie jako nic dzisiaj już nie znaczące, jako wypełnione – właśnie konsekracją janapawłową – jako twór należący do przeszłości. Zaś tych wszystkich, którzy proszą, apelują i modlą się o wypełnienie przez Papieża żądań Matki Bożej, nazywa zamkniętą i chorą sektą. Smutne, że wybitni intelektualiści wpadają w te pułapki i że tak łatwo idą na lep propagandy – tej putinowskiej i tej posoborowej.
Intencje Putina i stan „nawrócnej” Rosji doskonale ukazuje Autor w tekście „Manewr Putina” [czytaj przedruk w BIBULE].