Islamska Republika Mauretanii wydaliła ze swojego kraju izraelskiego ambasadora, Miki Arbel, wraz z personelem dyplomatycznym i zamroziła relacje z Izraelem na znak protest przeciwko agresji Izraela w Strefie Gazy.
Położona na zachodnim wybrzeżu Afryki, Mauretania poszła w ślady Wenezueli i Boliwii, które podjęły podobną decyzję w styczniu br. Decyzja Mauretanii jest tym bardziej wymowna, że była ona jedynym krajem arabskim, poza Egiptem i Jordanią, który nawiązał dyplomatyczne kontakty z Izraelem i zezwolił na stworzenie ambasady. Kontakty te przetrwały 10 lat.
Władze Mauretanii w stolicy kraju, Nawakszut wydały nakaz opuszczenia izraelskich dyplomatów w ciągu 48 godzin. Minister Spraw Zagranicznych Izraela potwierdził tę informację.
Rzecznik rządowy Mauretanii, generał Mohamed Ould Abdel Aziz powiedział, że „Zamrożenie stosunków pomiędzy Izraelem a Mauretanią jest logicznym krokiem. Nie ma w tym nic nowego.” Rzecznik nawiązał tym samym do dekaracji, jaką Mauretania powzięła dwa miesiące temu na szczycie krajów arabskich w Katarze. Katar również oznajmił o zawieszeniu kontaktów na niższym szczeblu z Izraelem.
Opracowanie: Bibula Information Service (B.I.S.) – www.bibula.com – na podstawie Israel National News
ZOB. RÓWNIEŻ: