Aktualizacja strony została wstrzymana

„Póki hańby owej nie zmyję…” – Mirosław Orzechowski

– Ja, Jeremi Wiśniowiecki, wojewoda ruski, książę na Łubniach i Wiśniowcu, przysięgam Tobie Boże w Trójcy Świętej jedyny i Tobie Matko Najświętsza, jako podnosząc tę szablę przeciw hultajstwu, od którego Ojczyzna jest pohańbiona, póty jej nie złożę, póki mi sił i życia stanie, póki hańby owej nie zmyję, każdego nieprzyjaciela do nóg Rzeczypospolitej nie zegnę, Ukrainy nie uspokoję i buntów chłopskich we krwi nie utopię. A jako ten ślub ze szczerego serca czynię, tak mi Panie Boże dopomóż – amen!

Kiedy książę Jarema Wiśniowiecki składał przed krzyżem przysięgę opisaną przez Henryka Sienkiewicza w „Ogniem i mieczem”, nie myślał zapewne, że bunt Bohdana Chmielnickiego i rzezie dokonywane wtedy na Polakach były z inspiracji „sił trzecich”, niechby chana krymskiego, tylko podobnie jak powstania pod Krzysztofem Kosińskim, Semenem Nalewajką, Maciejem Szułą, czy Pawłem Pawlukiem były wynikiem lokalnych targów wśród kozactwa i czerni, były formami antypolskich i antyszlacheckich wybuchów. Podobnie antypolskie nastroje leżały u źródeł nieludzkich rzezi Polaków na Ukrainie w XX wieku. Ale tak nie myśli prezydent Lech Kaczyński.
Dzisiaj w Hucie Pieniackiej odbyły się uroczystości upamiętniające nieludzkie zbrodnie banderowców z OUN-UPA i ukraińskie chłopstwo dokonane 28 lutego 1944 roku na Polakach. Ukraińcy torturowali Polaków w okrutny sposób, np. przecinając ludzi na pół piłą do drewna, wyłupując oczu, paląc żywcem, zarąbując siekierami. Wszystko, jak przypomina IPN, w ramach odwetu za rzekome zabicie przez członków samoobrony trzech Ukraińców z SS „Galizien” w walkach odpierających wcześniejszy atak na polską wieś.
Lech Kaczyński, w towarzystwie Wiktora Juszczenki powiedział w czasie obchodów, że „ta tragedia nie przydarzyłaby się bez inspiracji sił trzecich – dwóch zbrodniczych totalitaryzmów”, które doprowadziły do tego, że uciemiężone przez nich narody „stanęły przeciw sobie”!!! Tak mówi Polak, prezydent Rzeczypospolitej, Lech Kaczyński: „Dwa narody stanęły przeciw sobie”!
Pan prezydent nie skończył na tym. „Miejmy odwagę i miłosierdzie modlić się (…) +odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom+” – mówił. A nie pomyślał, że Polakowi nad bezimiennymi grobami zakatowanych Rodaków warto „mieć odwagę mówić prawdę”, a nie opowiadać niestworzonych rzeczy, że „tragiczne wydarzenia czasu wojny na dziesiątki lat zerwały nić zaufania i solidarności między Polakami a Ukraińcami”.

Panie prezydencie, można wyrazić radość, że w Pamiątkę hekatomby Polaków nie mówił pan o mistrzostwach Europy w piłkę nożną, które mogą nie odbyć się na Ukrainie, ani nie wygrażał pan pięściami Rosji. Mam taką radość w sobie. Ale proszę pamiętać, że to nie Polacy mordowali w nieludzki sposób swoich sąsiadów, tylko na odwrót; bywało, że Ukrainiec musiał zarąbać siekierą własną żonę, kiedy była Polką, że Ukraińcy w imię zawołania „bić Lachów” palili żywcem dzieci, kobiety i starców, że przybijali polskie dzieciątka za języczki do stołów, albo przywiązywali je do drzewa drutem kolczastym i mordowali. Niech pan przeczyta przed następną rocznicą, jakąś książkę o historii Polski wydaną po 1989 r.

Mirosław Orzechowski

Za: Blog Mirosława Orzechowskiego

Skip to content