Aktualizacja strony została wstrzymana

Nieistniejące LWP – Romuald Szeremietiew

Zabieram czasem głos na popularnym forum wojskowym. Wspomniałem ostatnio, że jako zdeklarowany przeciwnik komunistów nie mogłem zostać oficerem w LWP. Jeden z dyskutantów stwierdził, że „obrażam” służących wtedy żołnierzy zawodowych. „Z tego wniosek, że wszyscy, którzy zostali podówczas oficerami to komuchy, no bo nie mogli być antykomunistami, bo nie dostaliby gwiazdek.” I na koniec mój oponent wypalił: „Co to jest LWP? Bo o ile wiem, to czegoś takiego raczej nie było.”

Marszałek Piłsudski podkreślał, że podstawowym warunkiem zwycięstwa jest morale armii. Może być wojsko dobrze uzbrojone, ale jeśli nie ma w nim siły moralnej, brak etosu służby i ducha armii (esprit de corps), to w godzinie próby ono przegra. Te wartości wojsko czerpie z narodowej tradycji z dokonań poprzedników. Nie jest obojętne co trafia do głów żołnierzy i ich dowódców,  jakie wartości kształtują umysły ludzi w siłach zbrojnych. W Polsce mamy z tym problem bowiem obecne Wojsko Polskie powstało na bazie wojska kierowanego w latach PRL przez partię komunistyczną.

Przykład. Dwaj oficerowie Drugiej RP. Stefan Mossor, walczył w wojnie z bolszewikami 1920 i w kampanii 1939. Odznaczenia: Krzyż Niepodległości i trzy razy Krzyż Walecznych. Wybitny teoretyk sztuki wojennej, wykładowca Wyższej Szkoły Wojennej (dzisiejszy AON), współpracownik gen. Kutrzeby. Po wyjściu z oflagu (był w niewoli) wstąpił do wojska „ludowego”.  Mianowany przez Bieruta generałem w SG WP zajmował się bardzo skutecznie zwalczaniem polskiego podziemia niepodległościowego.

Zygmunt Szendzielarz, dzielnie walczył w kampanii wrześniowej 39., uciekł z niewoli niemieckiej, następnie w wileńskiej AK. Bohaterski dowódca brygady partyzanckiej,  po operacji „Ostra Brama” wyprowadził swoją jednostkę z okrążenia NKWD i przedostał się na Białostocczyznę. Do 1947 r. walczył z siłami NKWD, UB i WP. W 1948 aresztowany został zamordowany w więzieniu przez UB. Miejsce pochówku nieznane. Odznaczony krzyżem orderu wojennego Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Publicyści i historycy PRL fałszowali jego wizerunek. Był opisywany jako „krwawy herszt wileńskich bandytów” i imperialistyczny szpieg anglosaski i przedstawiany w taki sposób, żeby wzbudzić jak największą odrazę.

Obaj byli polskimi wojskowymi. Obaj wydawali rozkazy polskim żołnierzom. Pytanie – który z nich powinien być wzorcem osobowym dla obecnych żołnierzy – ścigający Szendzielarza generał Mossor, czy major Szendzielarz walczący z podkomendnymi Mossora?



Polska „Ludowa” była podmiotem na arenie światowej i  w tym sensie także państwem polskim. A jednocześnie była satelitą sowieckim z ustrojem narzuconym siłą i  stosującym na masową skalę przemoc wobec obywateli. W miarę upływu lat i po rozbiciu podziemia reżim zaczął łagodnieć. Zdrada Polski w Jałcie powodowała, że zanikła szansa odzyskania niepodległości, z drugiej strony represje likwidowały fizycznie każdy rodzący się opór (Poznań 1956 i Wybrzeże 1970).

Miliony Polaków musiały żyć w PRL. Ludzie podejmowali pracę, w tym także zawodową służbę w wojsku. Chcąc zagwarantować egzystencję rodzinie każdy we własnym sumieniu decydował jak daleko może okazywać akceptację dla rządów PZPR. Odmowa wstąpienia do partii oznaczała zwykle gorszą pracę i brak życiowych perspektyw. Z oportunistycznych względów wstępowano więc do PZPR. Byli też tacy, którzy uznawali PRL za swoje państwo i sądzili, że służą Polsce.

Tak było do dni, aż naród odzyskał możliwość wyrażenia swojej woli. Polska „Ludowa” zawaliła się. Istniała tak długo, jak długo był jej protektor, ZSRR.

W wojsku stosowano nieformalny przymus przynależności do PZPR (w 1980 r. do partii należało 80% oficerów, 53% chorążych i 38,5% podoficerów. Wszyscy wyżsi dowódcy byli członkami PZPR). Nad posłuszeństwem armii czuwał rozbudowany aparat polityczny (w 1989 – 7800 osób, w tym 5700 oficerów). Przy czym Główny Zarząd Polityczny funkcjonował „na prawach” wydziału KC PZPR. We wszystkich jednostkach działały komitety partyjne, a tzw. Podstawowych Organizacji Partyjnych PZPR było 5 tys.

Gen. Floriana Siwicki, szef Sztabu Generalnego mówił w Moskwie (1-4 grudnia 1981 r.) na naradzie Układu Warszawskiego: „Ludowe Wojsko Polskie, pomimo tego iż do jego szeregów przychodzą poborowi, którzy znajdowali się pod negatywnym wpływem „Solidarności” zachowało swój charakter ideowy i polityczny, pomyślnie odpiera ataki wroga klasowego i odgrywa istotną rolę stabilizującą w życiu naszego kraju”. Jak widać z tej wypowiedzi Siwicki nie miał wątpliwości, że LWP istnieje. Można mu wierzyć, że wiedział czym dowodzi.

W kadrze zawodowej LWP byli oczywiście nie tylko „siwiccy”. Była większość ukrywająca swoje prawdziwe poglądy i usiłująca profesjonalnie pełnić służbę. Byli oportuniści, którzy dla kariery udawali komunistów, często pełniąc funkcje oficerów „politycznych”. I była grupa komunistów w mundurach, gotowa „bronić socjalizmu”. I to oni, zaufani sowieckich marszałków, wspierani przez oportunistów, rozkazywali wojsku. Chociaż wszyscy nosili te same mundury, to jednak byli to różni ludzie. Dużo ich dzieliło.

W wojsku są odznaczenia za odwagę i są wyroki sadów wojskowych za czyny niegodne. Tak jednak jak odwaga i ofiarność w „cywilu” bywa chlubnym wyjątkiem, tak samo czyn bohaterski żołnierza jest zdarzeniem nadzwyczajnym. A to oznacza, że żołnierz nie może być albo bohaterem, albo tchórzem. Wśród żołnierzy zawodowych LWP byli bohaterowie, którzy także za cenę życia przeciwstawili się reżimowi. Ale byli też wojskowi służący z oddaniem Sowietom. Była ponadto większość żołnierzy pragnących służyć wolnej Polsce. Zdawali sobie z tego sprawę Sowieci, którzy na wypadek wojny z Zachodem chcieli wysłać  polskie dywizje w bój pojedynczo, pod kontrolą. Postulowany przez dowództwo LWP tzw. Front Polski istniał tylko na mapach sztabowych LWP. Na szczęście zamiary sztabowców Układu Warszawskiego pozostały na papierze. Natomiast pragnienie wielu żołnierzy LWP, służenia wolnej Polsce, ziściło się. Trudno jednak przyjąć, że Wojsko Polskie powinno czcić zarówno majora Szendzielarza, jak  i jego prześladowców.

Romuald Szeremietiew
=======================

PS z dziś.
Ktoś rzetelnie poinformował Ludwika Dorna jak wyglądają nasze siły zbrojne, a Ludwik to opisał. http://www.rp.pl/artykul/9157,268671_Dorn__Sily_Zbrojne___stan_zapasci.html
Zastanawiam się, czemu wicepremier Dorn tego nie wiedział, co dziś wie poseł „niezależny” Dorn?
I pro domo sua – od paru lat ostrzegałem przed tym co pisze dziś Dorn i wskazywałem co zrobić, jakieś ślady tych propozycji dostrzegam w tekście Dorna – moje było pisaniem na Berdyczów, Dorn tego też nie czytał.

Za: Blog Romualda Szeremietiewa


Skip to content