Race for the Cure, różowe wstążeczki, nalepki i znaczki, czyli quasi-sportowe imprezy połączone ze ofertą mnóstwa gadżetów, których sprzedaż ma zasilić fundusz na „walkę z rakiem piersi”, wpisały się już do kalendarzy chyba wszystkich większych miast amerykańskich. Propaganda „antyrakowa” wciska się wszędzie, skądinąd słuszna edukacja zakreśla coraz większe kręgi, jednak cały czas zręcznie unika się ukazywania nawet rąbka wielu raportów naukowych pokazujących związek występowania raka piersi z wcześniejszym stosowaniem środków antykoncepcyjnych oraz „aborcją”. Na ten temat cisza. Niedawno w Phoenix (Arizona) sprawa nieco się wyjaśniła. W jakimś sensie przyczyna połączyła się ze skutkiem. Okazało się bowiem, że Fundacja The Susan G. Komen Breast Cancer Foundation ofiarowała 25 tysięcy dolarów organizacji „Planowania Rodziny” Planned Parenthood of Central and Northern Arizona. Czyli otrzymaliśmy coś w rodzaju samonapędzającej się machiny.
Wobec takiego jasnego postawienia sprawy, diecezjalna gazeta The Catholic Sun wystosowała apel – apel zaaprobowany przez biskupa Thomas J. Olmsted – z żądaniem odcięcia się fundacji Breast Cancer Foundation od finansowania aborcyjnych klinik Planned Parenthood.
ZOB. RÓWNIEŻ:
- Kolejne badania zaświadczające o niebezpieczeństwie doustnych środków antykoncepcyjnych, powodujących raka piersi
- „Aborcja” – obowiązkowym przedmiotem w szkole medycznej uniwersytetu Yale
- W szpitalu brytyjskim szczątki zabitych w wyniku aborcji dzieci, spalane razem z odpadkami szpitalnymi
- Sąd nowojorski zobowiązuje instytucje katolickie do oferowania swoim pracownikom środków antykoncepcyjnych
- 11-letnie dziewczęta otrzymują w szkołach brytyjskich środki poronne
- Kondomy dla 13-letnich chłopców na rynku niemieckim i brytyjskim
- Nowe przepisy w Wielkiej Brytanii: w każdej szkole pielęgniarka aranżująca potajemnie aborcje
- Rząd brytyjski bada możliwości „Aborcji w domu”