Dodano: 2013-08-21 10:01 am
Stary gregoriański śpiew tradycjonalny winien tedy często rozbrzmiewać w czasie obrzędów liturgicznych. Niechaj wszyscy wiedzą, że obrzęd kościelny nic nie traci na uroczystości swej, gdy towarzyszy mu sam tylko śpiew gregoriański – pisał papież św. Pius X w Motu Proprio „Inter pastoralis officii sollicitudines” w 1903 roku.
Kościół więc wolnym być powinien od wszystkiego, co zniekształca, lub choć tylko zmniejsza pobożność i skupienie wiernych, co daje powód do niechęci lub zgorszenia, co przede wszystkim obraża powagę i świętość obrządków, i co nie zgadza się z godnością Domu Modlitwy i Majestatu Bożego.
Nie chcemy poruszać wszystkich w tym względzie możliwych nadużyć. Chwilowo zwracamy uwagę na nadużycia, należące do najpowszechniejszych, dających wykorzenić się najtrudniej, a na które wypada skarżyć się nawet tam, gdzie wszystkie inne rzeczy są największej pochwały godne, a mianowicie; piękna i wspaniała świątynia, przepych i doskonały porządek w nabożeństwie, liczba duchowieństwa, powaga i pobożność odprawiających nabożeństwo sług ołtarza. Mówimy o nadużyciu w śpiewie i muzyce kościelnej.
Przyczyną tego to sama natura tej tak zmiennej i różnorodnej dziedziny sztuki, ponadto zmieniające się z biegiem czasu zapatrywania, zgubny wreszcie wpływ, jaki wywiera na tę zaiste świętą sztukę sztuka świecka i teatralna, nie mniej zapatrywania subiektywne, które muzyka bezpośrednio przynosi, a które trudno powstrzymać godziwymi sposobami, w końcu liczne błędne zapatrywania, w tej sztuce rozpowszechnione, znajdujące nawet posłuch u niektórych osób wpływowych i religijnych. I zaprawdę grzeszy się tu przeciwko prawu zasadniczemu, które chce, by sztuka podporządkowała się świętym obrządkom. Prawo to zostało już częściej jasno i dobitnie określone w poszczególnych przepisach prawa kościelnego, jak również w uchwałach soborów powszechnych i prowincjonalnych, oraz w dekretach. świętych kongregacyj i Papieży.
[…]
Muzyka kościelna, jako część istotna uroczystej liturgii, dąży do jednego i tego samego z tą ostatnią celu, tj. do powiększenia chwały Bożej, do uświęcenia i zbudowania wiernych, do podniesienia uroku i świetności ceremonii kościelnych, a chociaż głównym jej zadaniem jest przybranie mającego przez wiernych być zrozumianego tekstu liturgicznego w odpowiednią melodię, to niemniej ważnym uwydatnienie tekstu, by wiernych łatwiej pobudzić do nabożeństwa i lepiej przygotować do przyjęcia owoców łaski, przywiązanych do pobożnego udziału w tymże nabożeństwie.
[…]
Własności te posiada w najwyższym stopniu śpiew gregoriański, będący wskutek tego właściwym śpiewem kościoła rzymskiego, jedynym śpiewem po przodkach odziedziczonym. Kościół przechował go wiernie przez wieki całe w księgach swych liturgicznych, podaje go wiernym jako śpiew swój własny, przepisuje, by w niektórych częściach liturgii używano wyłącznie tylko jego i cieszy się, że wskutek najnowszych poszukiwań naukowych przywrócono mu dawną jego nieskazitelność i czystość.
Wskutek tego był i pozostanie śpiew gregoriański na zawsze najdoskonalszym wzorem muzyki kościelnej, tak, iż śmiało postawić można następującą zasadę ogólną: kompozycja kościelna tym jest świętszą, tym bardziej charakterowi liturgii bliską, im bardziej w budowie swojej, w natchnieniu i w guście orientuje się według chorału gregoriańskiego, odpowiada zaś kościelnej powadze tym mniej, im bardziej od pierwowzoru swego się oddala.
Stary gregoriański śpiew tradycjonalny winien tedy często rozbrzmiewać w czasie obrzędów liturgicznych. Niechaj wszyscy wiedzą, że obrzęd kościelny nic nie traci na uroczystości swej, gdy towarzyszy mu sam tylko śpiew gregoriański. Głównie zaś pracować trzeba nad tym, by śpiew gregoriański stał się znowuż własnością ludu, ażeby wierni jak dawniej, tak i teraz brali czynniejszy udział w śpiewie jutrzni i nieszporów.
[…]
Kościół uznawał zawsze i popierał postęp sztuk pięknych, posługując się podczas nabożeństwa wszystkim tym, co geniusz ludzki dobrego i pięknego w ciągu wieków stworzył, żądał tylko przestrzegania praw liturgicznych.
A więc i na nowszą muzykę zezwala w świątyni, skoro kompozycja jest tak dobrą, tak poważną i tak wzniosłą, że nie uwłacza w niczym obrządkom liturgicznym,
Ponieważ jednak muzyka nowoczesna wyrosła na służbie u świata, dlatego tym bardziej trzeba uważać na to, by kompozycje, na których wykonywanie w kościele się pozwala, nie były przesiąknięte duchem tego świata, ani też przeplatane reminiscencjami z teatru i nie wzorowały się, nawet w zewnętrznych swych formach, na światowych kompozycjach.
[…]
Z podanych powyżej zasad wynika, że chór kościelny sprawuje prawdziwy urząd liturgiczny, że przeto niewiasty w skład chóru tego wchodzić nie mogą. Kto tedy pragnąłby mieć w chórze swoim soprany i alty, winien wedle bardzo starego zwyczaju kościoła posługiwać się głosami chłopięcymi.
[…]
Aczkolwiek czysta muzyka wokalna jest właściwą muzyką kościelną, to zezwala się i mimo to na wykonywanie utworów muzycznych z towarzyszeniem organów. W nadzwyczajnych wypadkach można także, z zachowaniem koniecznych ograniczeń i odpowiednich względów, używać innych instrumentów. Stosownie do przepisu Ceremoniału Biskupów potrzebne jest wtedy jednakże osobne pozwolenie Ordynariusza.
[…]
Ostro zakazujemy grać w kościele chórom trębaczów. W wyjątkowych wypadkach i za zgodą Ordynariusza dozwolony jest ograniczony, rozumnie dobrany i do obszaru kościoła dostosowany zespół instrumentów dętych, byleby styl utworu takiego lub tego rodzaju towarzyszenia do śpiewu posiadały cechy poważne i przypominały styl organowy.
oprac. luk