Aktualizacja strony została wstrzymana

Jak waleczny major Bauman bandytów tropił

Major Zygmunt Bauman nie tylko szkolił żołnierzy KBW, ale i osobiście dowodził oddziałem, który wyłapywał Źołnierzy Wyklętych – wynika z dokumentów IPN. Było to za rządów Bolesława Bieruta, z którego córką – swoją partnerką – mieszka dziś w angielskim Leeds. Uniwersytet Wrocławski jest im obojgu szczególnie bliski – wszak nosił niegdyś imię stalinowskiego dyktatora.
 
18 kwietnia 1952 r., aula Uniwersytetu Wrocławskiego, na honorowym miejscu portret Bolesława Bieruta. Polska Kronika Filmowa uwiecznia radosne dla uczelni wydarzenie. Lektor, aktor Andrzej Łapicki, czyta: „Uczelnia ta zorganizowana została dzięki osobistej opiece prezydenta Bieruta. (…) Zebrali się w auli uniwersyteckiej profesorowie, młodzież akademicka, delegacje przodowników pracy z kopalń i hut. Rektor Mydlarski zakomunikował zebranym, że prezydent Bierut zgodził się na nazwanie uniwersytetu jego imieniem. Uniwersytet Wrocławski powołany do twórczej pracy dla nauki polskiej i kultury socjalistycznej za drogowskaz przyjmuje wskazania Bolesława Bieruta”. Sala klaszcze. Nadanie uczelni imienia żyjącego komunistycznego przywódcy jest częścią kultu Bieruta, wzorowanego na kulcie Stalina.
 
Niecałe dwa tygodnie później, 1 maja 1952 r., radosny dzień przeżywa Zygmunt Bauman. Awansowany zostaje na stopień majora Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz szefa Oddziału II Zarządu Politycznego KBW. Korpus był zbrojnym ramieniem partii komunistycznej, utworzonym na wzór sowieckich wojsk NKWD, w których zresztą Bauman służył wcześniej.
 
To właśnie jednostki KBW ścigały „bandytów” i „faszystów”, czyli najsłynniejsze oddziały antykomunistycznej partyzantki: V Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” na Białostocczyźnie, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” na Lubelszczyźnie czy Józefa Kurasia „Ognia” na Podhalu.
 
Dokumenty IPN, do których dotarł historyk Piotr Gontarczyk, nie pozostawiają wątpliwości: Bauman walczył z podziemiem z bronią w ręku i za szczególne sukcesy w łapaniu „bandytów” został odznaczony Krzyżem Walecznych.
 
„Jako szef Wydziału Polityczno-Wychowawczego (…) bierze udział w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów. Odznaczony Krzyżem Walecznych” – taką treść wniosku z 1950 r. o awans Baumana przytacza w publikacji „Towarzysz Semjon” w Biuletynie IPN Gontarczyk.
 
Jest jasne, że dla schwytanych oznaczało to przesłuchania, tortury lub śmierć.
 
Kudrycka jak aktyw z kopalń i hut
 
17 czerwca 2013 r., znów aula Uniwersytetu Wrocławskiego, który od 1989 r. nie nosi już imienia Bieruta. Na honorowych miejscach zasiadają były major KBW Zygmunt Bauman oraz prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
 
Dutkiewicz, który niedawno otwierał rondo upamiętniające mordowanych przez KBW Źołnierzy Wyklętych, dziś podaje rękę jednemu z dowódców tej zbrodniczej stalinowskiej formacji. – Pan profesor Bauman jest dzisiaj moim gościem i gościem Wrocławia – mówi. Jak się okazuje, nie całego. Z sali padają okrzyki kibiców Śląska Wrocław, narodowców i innych antykomunistów: „Armio Wyklęta! Wrocław o Tobie pamięta” i „Precz z komuną”.
 
Piętnastu protestujących zostaje zatrzymanych, w czasie kolejnych dni policja odwiedzi mieszkania następnych. Przetrzymywani są niemal do północy, bo – jak tłumaczy policja – nie wiadomo, jakie im przedstawić zarzuty, a zatrzymano ich na polecenie Dutkiewicza. „Paragraf zawsze się znajdzie” – mówi im policjant, zapewne nieświadomy, że powtarza maksymę służb państwa komunistycznego.
 
W auli brzmią oklaski dla gościa jeszcze gorętsze od tych w 1952 r., a w TVN i innych mediach zaczyna się akcja propagandowa. Protestujący nazywani są bandytami i faszystami, dokładnie tak samo, jak niegdyś Źołnierzy Wyklętych nazywała propaganda, której współtwórcą był Bauman. Premier Tusk zapowiada, że dopilnuje, by potraktowani zostali surowo.
 
Minister Kudrycka potępia protestujących słowami: „W imieniu całego środowiska akademickiego wyrażam głębokie ubolewanie”. Tak gorących i kłamliwych zapewnień, że reprezentuje „całe środowisko”, nie przedstawiał chyba nawet aktyw partyjny z kopalń i hut.
 
28 czerwca 2013 r. Bauman pojawia się w Poznaniu, dokładnie w rocznicę poznańskiego Czerwca 1956. Powstanie zostało stłumione głównie przez oddziały KBW. Gość wygłasza wykład w ramach… Festiwalu Teatralnego Malta. Jego dyrektor Michał Merczyński, odznaczony niedawno przez Bronisława Komorowskiego, był z nadania rządu Tuska koordynatorem programu kulturalnego podczas polskiej prezydencji w UE. Znów odbywają się protesty „faszystów”.
 
Specjaliści od fizycznej eksterminacji patriotów
 
O Zygmuncie Baumanie jest w tych dniach najgłośniej od roku 1968, gdy jego nazwisko wyliczane było pośród wyklinanych „rewizjonistów” i „syjonistów”.
 
Bauman urodził się w Poznaniu w 1925 r. w rodzinie polskich Żydów. Jego ojciec Maurycy był kupcem. Jako 14-latek we wrześniu 1939 r. wraz z rodzicami uciekł przed frontem do ZSRR. Kontynuował naukę w miastach Mołodeczno oraz Gorki.
 
„W ZSRR dochodzi do przekonania, że komunizm zmieni niesprawiedliwy świat, i wstępuje do Komsomołu” – napisała o nim sobotnia „Gazeta Wyborcza”. Jeśli miałaby to być prawda, to Bauman był ewenementem: o ile wśród Polaków, którzy nigdy nie widzieli Sowietów, byli ideowi komuniści, o tyle ujrzane na własne oczy warunki życia w Sowietach zawsze wprawiały Polaków w przerażenie.
 
Z materiałów IPN wynika, że przed rokiem 1944 Bauman służył w moskiewskiej milicji, formacji wchodzącej w skład NKWD. – Moja praca w policji trwała trzy miesiące i polegała na regulowaniu ruchu ulicznego. Stałem i machałem chorągiewkami – ironizował Bauman w materiale „Wiadomości” TVP poświęconym zakłóceniu jego wykładu we Wrocławiu.
 
Jak wynika z akt IPN, Bauman w latach 1945-1953 był oficerem komunistycznych organów bezpieczeństwa. W KBW pełnił funkcję dowódcy 5. Samodzielnego Batalionu Ochrony Korpusu ds. polityczno-wychowawczych. Awansował na szefa oddziału II Zarządu Politycznego tej formacji.
 
Zdaniem Piotra Gontarczyka owa działalność „wychowawcza” obciąża Baumana bardziej niż dowodzenie zbrodniczym oddziałem. – Był wysokim funkcjonariuszem pionu polityczno-wychowawczego pracującym nad przygotowaniem żołnierzy KBW, którzy później strzelali do współobywateli, żołnierzy podziemia niepodległościowego. Bauman indoktrynował żołnierzy korpusu i przerabiał na janczarów komunizmu. Na przełożonych takich jak on ciąży większa odpowiedzialność niż na egzekutorach, którzy fizycznie unicestwiali walczących o niepodległość – mówi „Gazecie Polskiej” historyk.
 
Z dokumentów IPN wynika, że Bauman lubił swoją pracę. „Mjr BAUMAN ma przed sobą poważną perspektywę naukową. Zamiłowany jednak do służby nie chce opuszczać szeregów wojska” – czytamy w cytowanym wniosku o awans z 1950 r.
 
Jak Bauman uważał, że żydowscy lekarze zabili Stalina
 
Z akt IPN wynika również, że Bauman w latach 1945-1948 był agentem zbrodniczej Informacji Wojskowej zarejestrowanym pod pseudonimem „Semjon”. Na temat działalności tego agenta dziś niewiele można ustalić, gdyż zawartość jego teczek została wyczyszczona w latach 40. Zachowały się natomiast oceny chwalące działalność „Semjona” i stwierdzające wagę materiałów zgromadzonych w jego sprawie. Zakończenie współpracy z agentem w 1948 r. argumentowano jego przynależnością do partii komunistycznej.
 
Z KBW odszedł w 1953 r., dziesięć dni po śmierci Stalina. W uzasadnieniu wniosku o zwolnienie napisano: „Więź z burżuazyjną na wskroś rodziną miała wyraźnie ujemny wpływ na oblicze polityczne i pracę mjr. BAUMANA. (…) O jego liberalizmie świadczy fakt, że nie potrafił w konsekwencji zerwać stosunków ze swoją rodziną, a przede wszystkim z rodzicami”.
 
W wywiadzie udzielonym w 1968 r. izraelskiemu dziennikowi „Maariv” Bauman opowiadał, że jego dowódca, który nie był antysemitą, miał mu powiedzieć po śmierci Stalina: „Sam przecież rozumiesz, że w okresie, gdy szykują się ważne zmiany, gdy lekarze żydowscy zabijają sowieckich przywódców, nie może Żyd być oficerem w armii polskiej”.
 
Bauman, jak sam twierdzi, przyznał swemu dowódcy rację: „Jakżeż mogę być polskim oficerem, gdy Żydzi zabijają sowieckich przywódców (…). Sądziłem, że jest to prawda, choć tak okropna”.
 
Po zakończeniu służby Bauman trafił na Uniwersytet Warszawski. Miał w tym momencie za sobą eksternistyczny kurs w szkole KC PZPR. Jego wykłady były popularne w środowisku rewizjonistów. W 1968 r. Bauman był jednym z profesorów wymienianych w partyjnych przemówieniach jako „rewizjoniści” i „syjoniści”.
 
Przeciwko Izraelowi i braciom Kaczyńskim
 
Na Zachodzie, gdzie wpływowa jest lewicowa socjologia, Bauman zrobił karierę naukową, wykładał w wielu krajach świata. Przez wiele lat był kierownikiem Katedry Socjologii na University of Leeds. Od 1990 r. jest profesorem emerytowanym tej uczelni.
 
Sprawa przeszłości socjologa wróciła w 2007 r. po publikacji historyka Bogdana Musiała w niemieckiej prasie, opartej na archiwach IPN. Bauman w odpowiedzi udzielił wywiadu lewicowemu dziennikowi brytyjskiemu „The Guardian”. Stwierdził tam, że w powojennej „bardzo zacofanej” Polsce najlepsze perspektywy dawała partia komunistyczna. – Idee komunistyczne były po prostu kontynuacją oświecenia – stwierdził socjolog. Opisując swoją rolę w KBW, powiedział, że były to oddziały odpowiedzialne za „zwalczanie terroryzmu wewnątrz kraju”.
 
Ujawnianie archiwów nazwał polowaniem na czarownice, mającym legitymizować prawicowe rządy Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Dodał, że dyskredytowanie go ma służyć dyskredytacji polskiej lewicy.
 
Źyciowy partner córki Bieruta
 
Bauman mieszka w Leeds z córką Bolesława Bieruta prof. Aleksandrą Jasińską-Kanią. Był w 1967 r. promotorem pracy doktorskiej Bierutówny zatytułowanej „Karol Marks a problemy alienacji we współczesnej socjologii amerykańskiej”. Prowadzi z nią wspólne seminaria.
 
W Polsce funkcjonuje płatna Szkoła Socjologiczna Zygmunta Baumana. W wąskim gronie wykładowców szkoły, obok Baumana i Jasińskiej-Kani, jest m.in. Maciej Gdula z „Krytyki Politycznej”, syn Andrzeja Gduli, prawej ręki ministra spraw wewnętrznych PRL Czesława Kiszczaka. Bauman nie unika dziś wchodzenia w rolę sędziego moralności. Rokrocznie przyznawana jest nagroda imienia jego zmarłej żony Janiny Bauman, ufundowana przez rodzinę Baumanów. Wyróżnienie i gratyfikacja pieniężna w wysokości tysiąca funtów przeznaczone są dla autora najciekawszej pracy naukowej z zakresu etyki i moralności.
 
Akcja „autorytet”
 
W ostatnim czasie Bauman obsypywany jest honorami i nagrodami. W 2011 r. otrzymał z rąk ministra Bogdana Zdrojewskiego Złoty medal Gloria Artis. W listopadzie 2012 r. – tytuł doktora Honoris Causa Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Jest tegorocznym laureatem nagrody miesięcznika „Odra”.
 
Atencja dla Baumana powoduje w bezpośrednim kontakcie wręcz paraliż i zakłopotanie jego chwalców. – Bardzo serdecznie dziękuję. Źyczę wszystkiego dobrego, wszelkiej pomyślności panu profesorowi. Naprawdę bardzo dziękuję – dukał, szukając najwznioślejszych słów, minister Zdrojewski, wręczając Baumanowi medal. Zmasowana akcja budowania autorytetu socjologa objęła także wznowienie jego książki „Kultura jako praxis”, napisanej przez socjologa… 30 lat temu, a więc z perspektywy istniejącego Związku Sowieckiego i PRL.
 
Dlaczego jest wygodny dla elit III RP? „Bauman zaleca dla Polski nowy protektorat polityczny. Jego zdaniem zarówno tradycja, jak i nowoczesność są passé, wszelkie ich wytwory są starociami, a największym spośród tych staroci jest zorganizowany we własnym państwie naród” – pisał niedawno w „Nowym Państwie” prof. Andrzej Waśko.
 
Breslau nie zagranica
 
Przy okazji wrocławskiego wykładu Baumana uwadze dziennikarzy umknęła też okazja, z jakiej zorganizowano spotkanie. Współorganizująca je Fundacja im. Friedricha Eberta zaznaczyła, że to impreza mająca uczcić 150-lecie… niemieckiej partii SPD.
 
Zapytaliśmy Fundację, jak rozumieć świętowanie jej w Polsce, do tego wykładem profesora o stalinowskiej przeszłości. „Po młodzieńczej fascynacji komunizmem prof. Bauman stał się przeciwnikiem tamtego systemu, czego konsekwencją były szykany ze strony władz PRL i zmuszenie go do emigracji z Polski w roku 1968” – napisała Fundacja. A świętuje we Wrocławiu, bo to miasto, w którym urodził się i został pochowany Ferdynand Lassalle – założyciel niemieckiej socjaldemokracji.
 
Skierowaliśmy też za pośrednictwem uniwersytetu w Leeds pytania do prof. Baumana, licząc, że odpowie, dlaczego nie uważa za stosowne przeprosić za swą haniebną działalność w komunistycznym aparacie represji. Niestety, pomimo zapewnień, że odpowiedzi zostaną nam udzielone i że pytania dotarły do profesora, odpowiedzi nie uzyskaliśmy.

Piotr Lisiewicz, Maciej Marosz

Za: Publikacje "Gazety Polskiej" (4.07.2013) | http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/518698,jak-waleczny-major-bauman-bandytow-tropil

Skip to content