Aktualizacja strony została wstrzymana

Ultimatum wobec bpa Williamsona, czyli czy Bractwo św. Piusa X wyznaje dogmaty Religii Holokaustu?

Ksiądz Matthias Gaudron z Bractwa św. Piusa X w Mainz powiedział w wywiadzie dla niemieckiej stacji ZDF, że „Biskupowi Williamsonowi postawiono do końca lutego ultimatum, aby wycofał swoje wypowiedzi. W przypadku jego niespełnienia, zagrożono mu wykluczenie z Bractwa.”

Ks. Gaudron dodał, że „Jako tradycyjni katolicy nie mamy powodu aby pomniejszać [skutki] nazistowskiego reżimu.”

W udzielonym w listopadzie ubiegłego roku dla szwedzkiej telewizji wywiadzie, bp Williamson zaprzeczył ludobójczemu wykorzystaniu komór gazowych i określił rzeczywistą liczbę ofiar żydowskich na 200-300 tysięcy zamiast 6 milionów. Wywiad ten, początkowo zupełnie nieznany, został rozpowszechniony przez media na dwa dni po ukazaniu się pogłosek o możliwości zniesienia tzw. ekskomuniki zaciągniętej przez czterech biskupów Bractwa, w tym bp. Williamsona.

Środowiska nieprzychylne odwróceniu zgubnego dla Kościoła posoborowego trendu „dialogowania”, szczególnie z odwiecznymi wrogami Kościoła, w ewidentny sposób wykorzystały opinię biskupa Williamsona do wściekłego ataku na Ojca Świętego, Bractwo i samego biskupa Williamsona. Wobec prawdziwych przyczyn tego ataku,  zdziwienie budzi bezkrytyczne przyjmowanie oficjalnie obowiązującej wersji wydarzeń II Wojny Światowej przez najwyższych przedstawicieli Bractwa, bez możliwości przedstawienia opinii drugiej strony i z pełną wiedzą, że próby przedstawiania faktów historycznych w dzisiejszych totalitarnych systemach tzw. demokracji, kończą się wysokimi wyrokami więzienia. Czy deklarowane dążenie do Prawdy, również tej w wymiarze dążenia do sprawiedliwości i dochodzenia do prawdy historycznej, jest zatem tylko czczą deklaracją?

Opracowanie: Bibula Information Service (B.I.S.) na podstawie: Katolische Nachrichten

KOMENTARZ BIBUŁY: Biskup Richard Williamson wstrzymuje się z ostateczną decyzją i pomimo nacisków – również pochodzących od współbraci – zapowiedział najpierw zaznajomienie się z nowszymi faktami dotyczącymi funkcjonowania komór gazowych w KL Auschwitz i w tym celu zamówił on książkę Jean-Claude Pressaca, którą zamierza przestudiować. Trudno w tej chwili powiedzieć jak potoczy się sprawa i czy biskup zmieni swoją opinię po lekturze książki Pressaca. Trudno, bo na podstawie jednej książki – która mieści się przecież w głównym nurcie badań historycznych, choć może nieco „na prawo” – nie można wyrobić sobie ostatecznej opinii. Do pełnego obrazu trzeba sięgnąć po lektury innych prac naukowych i jako minimum skorzystać z książek dr. Marka Webera, prof. Artura Butza, prof. Roberta Faurissona czy inż. Germara Rudolfa.

Jednak nawet jeśli bp Willimason dojdzie do jakichś innych wniosków i uzna on ludobójcze zastosowanie komór gazowych w KL Auschwitz, to przynajmniej świat będzie musiał w końcu przyznać, że przez kilkadziesiąt lat obowiązywała liczba ofiar wzięta po prostu z sufitu (a ściślej: będąca efektem propagandy alianckiej – głównie sowieckiej – oraz syjonistycznej plus niestety polskiej). Świat będzie musiał w końcu zgodzić się, że serwowane nam przez pięćdziesiąt lat magiczne „4 miliony ofiar”  obozu KL Auschwitz, które to liczby wypisane były na licznych mosiężnych tablicach, przy których to modlili się wielcy intelektualiści, w tym i papież Jan Paweł II, były zupełną, propagandową, bezczelną fikcją. Dzisiejsze tablice mówią o „1 200 tysiącach”, ale przecież wiadomo, że i te liczby są wzięte z sufitu, bowiem prace wszystkich, nawet żydowskich historyków, umieszczają te liczby na niższym poziomie. Wspomniany Pressac ocenia całkowitą liczbę ofiar KL Auschwitz na 600-700 tysięcy.

Wszystkie te trudności w ustaleniu dokładnej liczby ofiar wiążą się generalnie z przyjęciem przez stronę oficjalną dwóch kategorii więźniów: rejestrowanych i nierejestrowanych. Jeśli chodzi o tych pierwszych, nie ma żadnej różnicy zdań pomiędzy literaturą oficjalną a tzw. rewizjonistyczną i wszyscy zgadzają się, gdyż mowa jest o rzetelnych badaniach naukowych w oparciu o dostępną dokumentację. Problem zaczyna się z drugą kategorią więźniów, którzy jako nierejestrowani mieliby „od razu iść do gazu”, i których liczbę można dowolnie zmieniać, wszak brak jakiejkolwiek dokumentacji, gdyż… nie byli oni rejestrowani.

Niestety, strona tzw. rewizjonistów, opierając się na systemie funkcjonowania wszystkich niemieckich obozów twierdzi, że brakuje naukowej weryfikacji założonej tezy, iż Niemcy prowadzili systematyczne funkcjonowanie części obozów bez prowadzenia dokumentacji, gdyż biurokracja niemiecka kładła szczególny nacisk na prowadzenie dokładnej ewidencji więźniów. Biurokracja niemiecka zadziwia jeszcze i dzisiejszych historyków przeglądających tysiące ton różnego rodzaju dokumentacji czasów II Wojny Światowej. [zob. np. tutaj]

Poza tym,  źle się dzieje jeśli w Bractwie, mającym przecież dążyć do Prawdy – również i dociekać tej prawdy w wymiarze historycznym – bez zastanowienie bierze się za dobrą monetę oficjalnie obowiązujące teorie, wtłaczane pod presją oskarżeń o „antysemityzm” i surowych wyroków więzienia. Pod prąd, Bracia, pod prąd! Z prądem… wiadomo co płynie.

Na koniec jeszcze jedno zadanie z arytmetyki, wydawałoby się na tyle proste, że mógłby rozwiązać je przedszkolak, ale z którym trudności mają największe dzisiejsze „autorytety”, lecz również i zwykli, uczciwi ludzie omotani oficjalną propagandą. Oto od 1945 roku serwowana jest wszystkim nienaruszalna liczba „6 milionów ofiar żydowskich”, liczba która obowiązywała w czasie gdy kłaniano się „4 milionom ofiar” wypisanym na tablicach w Auschwitz. Dziś tablice mówią co innego, a historycy głównego nurtu i tę liczbę pomniejszają (np. Pressac mówi o 600-700 tysiącach). Czyli – mamy dzisiaj ponad trzy miliony „ofiar” mniej w samym tylko KL Auschwitz, nie mówiąc już o tym, że historycy nie zajmują się w równym stopniu innymi obozami, gdzie i tam liczby mogą ulec znacznej korekcie.  Zatem, mamy do czynienia ze znaczą redukcją liczby ofiar w obozach koncentracyjnych, lecz nienaruszalne „6 milionów” jak stało, tak stoi. Czy arytmetyka do sześciu to też „antysemityzm”, „nawoływanie do nienawiści” i „brak szacunku dla ofiar”?…

Czas najwyższy na umożliwienie swobodnej dyskusji nad spornymi zagadnieniami II Wojny Światowej i natychmiastowe wycofanie straszaka „kłamstwa oświęcimskiego”. Niech prawda obroni się sama, bez bata ideologicznego. Dziś można dyskutować na wszelkie tematy, można podważać liczbę ofiar komunistycznych reżimów, można zaprzeczać ludobójstwu Ormian (co z lubością od lat czynią środowiska żydowskie), można kwestionować straszliwe zbrodnie ukraińskich zbrodniarzy z UPA, lecz nie wolno liczyć do sześciu. Kto się boi arytmetyki?

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

Skip to content