Watykaniści „kolorowych mediów”, dziennikarze nierzadko nienawidzący Kościoła oraz komentatorzy dobrani na zasadzie skrajnej niekompetencji, brylują w ostatnich godzinach bon motami o nowym papieżu. Udowadniają, że ludzka głupota nie ma granic.
Samozwańczy watykaniści w pierwszej chwili okrzyknęli papieża Franciszka „konserwatystą”. Dlaczego? Jest przeciwnikiem homomałżeństw i aborcji. Którędy podążają myśli liberalnych komentatorów, skoro wydaje im się, że wśród kardynałów świętego Kościoła mógłby się znaleźć ktoś, kto podejmie decyzję o dopuszczalności sodomii i morderstw w łonie matki? Telewizje zapraszają do siebie specjalistów od Kościoła związanych głównie z myślą lewicową, a więc z definicji antykościelną. Oczy owych komentatorów widziały kiedyś co prawda kościół, może nawet kilka, ale o Kościele nie mają pojęcia.
W ostatnich godzinach kolorowi (umówmy się, że tak nazwiemy media elektroniczne) rozpisali sobie dwa scenariusze. Telewizje ku radości mas donoszą o skromności papieża, o tym że jeździł komunikacją miejską i latał klasą ekonomiczną. Z ekranów nie słyszymy ani słowa o dotychczasowym nauczaniu kardynała Jorge Bergoglio. Trudno, żeby jednak akurat kanały informacyjne wspomniały np. o homilii prymasa Argentyny otwierającej tegoroczny Wielki Post, w której mówił: Powoli przyzwyczajamy się do tego, że słyszymy i widzimy za pośrednictwem mediów czarną kronikę dzisiejszego społeczeństwa, ukazywaną nam z perwersyjnym zadowoleniem i dotykamy jej i odczuwamy ją jako naszą i dotyczącą naszego życia.
Papież więc jako kardynał miał wielkie pretensje do mediów. Ale tego powiedzieć nie trzeba. Telewidzowie mają poznać papieża innego, papieża telewizji – skromnego człowieka, który prosi o modlitwę. Forma więc została już przed kamerami przedstawiona. Czas na treść.
Treścią zajęły się portale internetowe. Dla zagospodarowania tej części mas, której chce się coś przeczytać (w większości jedynie tytuł), popularne serwisy piszą o wspomnianym już homoseksualizmie i aborcji. Czytamy też jednak o wielkiej nadziei wyrażanej przez ludzi, dla których seks z użyciem lateksu jest jedynym sensem istnienia, czynnikiem bardziej niezbędnym do życia niż powietrze. Tą nadzieją mają być rzekome słowa kardynała Bergoglio o prezerwatywach. Przez nikogo nie zweryfikowane, nie zacytowane, podane jak typowa wrzutka bez kontekstu, mają stworzyć wrażenie, że oto na naszych oczach następuje przełom w Kościele. Piszą to te same osoby, które wcześniej Benedyktowi XVI próbowały przypisać chęć zmiany nauczania katolickiego w tym zakresie. To dziennikarze od dawna jawnie atakujący Kościół i papiestwo.
Ludzie głęboko kochający Kościół musieli się takiej reakcji spodziewać. Jak ogromną traumą muszą być jednak ostatnie dni, a szczególnie ostatnie godziny, dla lemingów! Telewizja, radio, prasa, Internet – wszędzie w kółko o świętym Kościele! Skoro sam Adam Szostkiewicz mówił w dniu wyboru papieża -„nareszcie”, wzdrygając się przy tym na okoliczność faktu, iż zmuszony był przez ostatnie dni ciągle słuchać o Watykanie, jak ma czuć się przeciętny telewidz czy internauta? Z każdej strony „w tym klerykalnym kraju” atakowany jest informacjami a to o konklawe, a to o Franciszku!
Na szczęście jest jeszcze „Gazeta Wyborcza” – taka myśl musiała przyjść do głowy młodemu, wykształconemu z wielkiego miasta. Ale i tu spotkał go szok – „GW” poświęca dzisiejsze pierwsze sześć stron nowemu papieżowi, zmieniając swoje czerwone prostokątne logo na… żółtą barwę Watykanu! Pismo do druku trzeba było oddać zaraz po ujawnieniu tożsamości nowego papieża, więc dziennikarze z Czerskiej nie zdążyli znaleźć jeszcze nic na kard. Bergoglio. Doprawdy, dramat leminga.
Pozostał Internet. Uff, już rano można było, po całonocnym reaserchu, pisać po czerskiemu. „Przeciwnik małżeństw gejów, konserwatysta. Noblista broni Franciszka” – głosi tytuł na portalu pisma Michnika. Niech jednak nie zmyli nas tytuł (wszak w niektórych mediach nie musi on być zgodny z treścią informacji), nikt nie broni papieża przed „zarzutem” konserwatyzmu, drugie zdanie tytułu w samym tekście dotyczy zupełnie innej kwestii! Ale leming czytający jedynie tytuły i oglądający obrazki już wie – „przeciwnik gejów” to zarzut, a „konserwatysta” to nieomal obraza.
Do wczoraj przeżywaliśmy w głównych mediach szał zainteresowania Watykanem, Kościołem, papiestwem. Dziś przeżywamy szał zainteresowania nowym papieżem. Jutro zaczniemy być świadkami ataków wymierzonych w poglądy Ojca świętego na moralność. Warto uświadomić sobie jedno. Kolorowe media ostatnie dni przeżywały inaczej niż katolicy – czekały na wybór tego, którego będą mogły zacząć nienawidzić.
Krystian Kratiuk