Podczas środowej audiencji generalnej w Watykanie Benedykt XVI wysłał osobiście z tableta pierwszą wiadomość na swój profil na Twitterze. Wydarzenie to obserwowali wierni, zgromadzeni w Auli Pawła VI

(PAP)

KOMENTARZ BIBUŁY: Nie jesteśmy w stanie zrozumieć po co Papież zgodził się – zapewne pod wpływem złego doradztwa – na zaistnienie na Twitterze. Co można przekazać za pomocą limitowanych przez system Twitter 140 znaków, albo lepiej: co PAPIEŻ może przekazać za pomocą 140 znaków? Jaką wartość mają dwuzdaniowe urywki z homilii? Jaką to „dyskusję z Papieżem” szykują nam doradcy watykańscy, jeśli wiadomo, że na 99,9999999999999999999999999999999999999999999% pytań odpowiadać będą jacyś urzędnicy watykańscy czy młodzi a obeznani z nowinkami technologicznymi lecz tępi teologicznie wolontariusze. I jakie to dodatkowe nieporozumienia przyniesie, jak podzielą się internauci oraz ileż to obelżywych wpisów przeczytają przy okazji…

Owszem, należy angażować najnowocześniejsze środki technologiczne do Ewangelizacji, lecz wszystko należy rozważyć pod kątem ich przydatności, celowości, skuteczności. Tak, świat idiocieje i dla wielu współczesnych „młodych-wykształconych” wystarczy 140 znaków, lecz czy Papież powinien wychodzić naprzeciw tej rzeszy tą samą drogą, czy też raczej powinien być latarnią mądrości i wiedzy? A nie lepiej było zaangażować swe środki na udoskonalenie istniejącej strony watykańskiej, a szczególnie usprawnienie funkcjonowania – prymitywnie działającej – wyszukiwarki?…