Aktualizacja strony została wstrzymana

Kowalscy, czyli inaczej o antysemityzmie

W środku nocy obejrzałem piękny film „Historia Kowalskich”. Był emitowany ponownie. Dlaczego takie filmy publiczna telewizja pokazuje w środku nocy? Przecież to film, który powinien obejrzeć każdy Polak.

„Historia Kowalskich” to fabularyzowany dokument opowiadający o wydarzeniach z Ciepielowa. W tym małym miasteczku w pobliżu Radomia przed wojną żyły dwie społeczności: polska i żydowska. Ta druga opanowała rzemiosło i handel. Senną atmosferę miasteczka przerwał wybuch wojny, w jej konsekwencji Niemcy rozpoczynają masową wywózkę Żydów. Rodzina Adama Kowalskiego podejmuje próbę uratowania kilku Żydów z Ciepielowa. Ukrywa ich w stodole, w ziemiankach. Codziennie dostarcza jedzenie. Niemcy podejmują próbę wykrycia rodzin ukrywających Żydów, która – niestety – kończy się powodzeniem. Z rąk hitlerowców giną najpierw ukrywani Żydzi, a potem trzy polskie rodziny, które udzieliły im schronienia. Giną zresztą w okrutnych mękach. Niemcy zamykają ich w stodole, a potem podpalają. Widz może poznać relację naocznego świadka, który opowiada o wielkiej łunie na niebie, którą wywołał pożar stodoły. Jest też wstrząsająca relacja osoby, która widziała kości spalonych Polaków.

Film jest pięknie zrobiony, trzyma w napięciu, doskonale oddaje grozę tamtych wydarzeń. Jednak nie na tym polega jego wielkość. Film pokazuje prawdę o zapomnianej ofierze polskiej rodzinie, która dla ratowania Żydów naraziła siebie i swoje dzieci i poniosła za to śmierć. W tym kontekście wymowne jest nazwisko rodziny „Kowalscy”. Kowalski to jedno z najpopularniejszych nazwisk w Polsce tak przedwojennej, jak i dzisiejszej. Tym samym historia Kowalskich staje się historią tysięcy innych, polskich rodzin zamęczonych przez Niemców za pomoc Żydom.

Historia Kowalskich to piekna i pouczająca odtrutka na serwowane od dziesięcioleci kłamstwa o „polskich” obozach koncentracyjnych, o „polskich” sojusznikach Hitlera, w końcu o polskim narodzie współpracującym z Niemcami przy masowym mordowaniu Żydów. Obu reżyserom należą się brawa za odwagę zmierzenia się z tematem, za odnalezienie nieznanej niemal nikomu historii, za wspaniałą realizację, za intrygujące wprowadzenie w klimat dawnych lat. Rodzi się natomiast pytanie: dlaczego takie filmy polska telewizja emituje nocą w porze, gdy większość zapracowanych „lemingów” śpi. Czyżby chodziło o to, aby jak najmniej ludzi poznało historię Kowalskich? A może chodziło o rzekome „kontrowersje” jakie ten film wywołuje?

Polska potrzebuje takich filmów jak „Historia Kowalskich”. Są potrzebne po to, aby przypominać światu o ogromnej daninie krwi, którą zapłacił polski naród za ratowanie Żydów podczas II wojny światowej. Polska potrzebuje również – i to jest najsmutniejszy wniosek z oglądania tego filmu – odważniejszych dyrektorów w telewizji, którzy nie będą sabotować emisji takich filmów. Wszak chodzi o prostą rzecz: o prawdę. A prawdzie służyć ma misja telewizji publicznej.

Leszek Szymowski

Za: Nowy Ekran (06.12.2012) | http://szymowski.nowyekran.pl/post/82113,kowalscy-czyli-inaczej-o-antysmityzmie | Kowalscy czyli inaczej o antysmityźmie

Skip to content