Aktualizacja strony została wstrzymana

Wehikułu czasu nie będzie

Rosjanie dostali wymarzone narzędzie do destabilizacji sytuacji politycznej w Polsce. Są jedynym dysponentem pełnej palety dowodów: bezpośrednich i pierwotnych. I co najistotniejsze – nieodtwarzalnych.

Moskwa może precyzyjnie sterować przekazem na temat katastrofy smoleńskiej, w zależności od potrzeb wzmacniając obóz władzy lub ośrodek opozycyjny.

Diagnoza jest arcyprosta. Praźródła tego stanu rzeczy należy upatrywać w niewyobrażalnej niemocy, niechęci, patologicznej niezdolności koalicyjnego rządu PO – PSL do zapewnienia organom państwa optymalnego instrumentarium prawnego do wszechstronnego i wyczerpującego badania tragedii.

10 kwietnia 2010 r. państwo polskie, nie wiedzieć czemu, abdykowało od tego obowiązku, redukując swoją aktywność do roli firmy pogrzebowej, która przewiozła przez granicę państwową ciała 96 ofiar i wyprawiła im pogrzeby. Ale to w żadnej mierze nie wyczerpało i nie wyczerpuje katalogu obowiązków, jakie na funkcjonariuszy publicznych nakładają przepisy kodeksu postępowania karnego i Konstytucji.

Postulat przeprowadzenia rzetelnego dochodzenia, wszczętego w rygorze kodeksu karnego w sprawie związanej z podejrzeniem o spowodowanie katastrofy w ruchu powietrznym, nie jest żadnym przywilejem rodzin ofiar czy fanaberią opozycyjnych polityków. To elementarny obowiązek państwa i probierz efektywności funkcjonowania jego struktur. A te 10 kwietnia nie dawały minimalnych oznak istnienia.

Efekt tego paraliżu to atrofia polskiego śledztwa uwarunkowanego od czynności podjętych lub nie przez stronę rosyjską. Nie byłoby spekulacji i domniemań, gdyby Prokuratura Generalna, wspierana instrumentami dyplomatycznymi, wypracowała jeszcze 10 kwietnia 2010 r. adekwatną do powagi sytuacji formułę prawną.

A taką optymalną formułą mogło być i powinno powołanie wspólnego zespołu śledczego z organami Federacji Rosyjskiej. Polskiej doktrynie prawnej jak najbardziej znana jest zasada, w której zakres regulacji kodeksowych nie sprowadza się wyłącznie do współpracy państw członkowskich UE.

Wspólne zespoły śledcze (art. 589b par. 1 kpk) mogą powstawać również z państwami spoza UE. Choćby w formie – nawet ustnej – umowy międzynarodowej.

Historia dyplomacji zna takie skuteczne precedensy, wystarczy wspomnieć sprawę z 1957 r,. kiedy Egipt w formie ustnej zobowiązał się wobec wszystkich państw w przedmiocie wolności żeglugi przez Kanał Sueski. Niestety, 10 kwietnia 2010 r. ani Andrzej Seremet, ani minister Radosław Sikorski, ani premier Donald Tusk takiej wiążącej oferty stronie rosyjskiej nie złożyli, być może grzebiąc na zawsze szanse na konkluzywne rozstrzygnięcia w śledztwie, które na naszych oczach staje się skuteczną kartą przetargową w polityce rosyjskiego imperium.

Katarzyna Orłowska-Popławska

Za: Nasz Dziennik, Środa, 31 października 2012 | http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/13831,wehikulu-czasu-nie-bedzie.html