Aktualizacja strony została wstrzymana

Mgła milczenia nad Ponarami – ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Władze polskie i litewskie obchodzą tragedię Wileńszczyzny wielkim łukiem, tak jakby pojednanie można było zbudować bez prawdy

Jak co roku uczestniczyłem w Dniach Kresowych w Prabutach, mieście zamieszkanym w dużym stopniu przez osoby wypędzone z Wołynia i ich potomków. Pierwszego dnia w miejscowej konkatedrze (za czasów krzyżackich miasto było stolicą diecezji) odprawiona została msza św. za Polaków poległych i pomordowanych w czasie II wojny światowej na Kresach II RP. W czasie liturgii zostały złożone kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich z UPA, OUN i SS „Galizien”. Drugiego dnia odbyła się konferencja zorganizowana przez burmistrza Bogdana Pawłowskiego i przewodniczącego Prabuckiego Związku Kresowian, Andrzeja Mosiejczyka. Podczas tej konferencji, w której uczestniczyło, co bardzo cieszy, wielu uczniów szkół średnich, wygłoszono kilka referatów. Jeden z nich szczególnie mnie zainteresował. Przedstawiła go dr Monika Tomkiewicz z oddziału IPN w Gdańsku, a dotyczył on m.in. zbrodni ponarskiej.

Pakt Ribbentrop-Mołotów przypieczętował IV rozbiór Polski. Jednak zaborców, którzy rozgrabili terytorium naszego kraju, było nie dwóch, lecz czterech. Trzecim zaborcą była bowiem Słowacja, kierowana przez rząd ks. Józefa Tiso, która za współudział w agresji na Polskę otrzymała jako łup wojenny Spisz i Orawę. Represje słowackie na podbitym terytorium są ciągle mało znane. Czwartym zaborcą była Litwa, która bezpośrednio nie brała udziału w agresji. Jednak zawarła sojusz wojenny z Sowietami, w zamian za co otrzymała Wilno i jego najbliższe okolice.

Okupacja litewska na tym terytorium trwała zaledwie kilka miesięcy, ale była bardzo dokuczliwa i wiązała się z aresztowaniami polskich patriotów i represjami wobec ludności cywilnej. W czerwcu 1940 r. Sowieci zagarnęli państwa bałtyckie i Wileńszczyzna została poddana kolejnym represjom. Tysiące osób zamordowano w więzieniach NKWD lub w czasie zsyłek na Sybir. Rok później nastąpiła trzecia z kolei okupacja, tym razem niemiecka, nie mniej krwawa od poprzedniej. W ramach planu likwidacji narodu polskiego rozpoczęły się systematyczne egzekucje. Na ich miejsce wybrano podwileńskie Ponary, a ściślej byłą bazę lotniczą, na terenie której wykopano ogromne doły pod zbiorniki na paliwo. Aresztowań dokonywało gestapo oraz ściśle współpracująca z nim litewska bezpieka Saugumo. Uwięzionych poddawano torturom, a następnie wywożono do Ponar i rozstrzeliwano. Ciała wrzucano do dołów i układano warstwami.

Do 1944 r. zgładzono w ten sposób prawie 100 tys. polskich obywateli, głównie Polaków i Żydów, ale także Białorusinów, Tatarów i Romów. Zabito też wielu wziętych do niewoli Rosjan. Wśród naszych rodaków przeważali żołnierze AK, uczniowie i studenci, harcerze i przedstawiciele inteligencji, w tym profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego. W masakrach tych czynny udział wzięli Litwini, którzy ochotniczo zgłaszali się do kolaboranckiej policji zbudowanej na „szaulisach”, czyli członkach Związku Strzelców Litewskich. Formacja ta, cechująca się ogromnym okrucieństwem i fanatyzmem, dokonała też wielu innych mordów na ludności polskiej i żydowskiej.

Zbrodnia ponarska, w przeciwieństwie do zbrodni katyńskiej czy KL Auschwitz, nie przebija się do świadomości społecznej. Tak jak w wypadku ludobójstwa na Wołyniu i Podolu powodem są poprawność polityczna i tzw. mit Giedroycia, który dla dobrych relacji ze wschodnimi sąsiadami nakazuje zapomnieć o tragedii Kresowian i przymykać oczy na działania postkomunistycznych nacjonalistów. Jak napisał jeden z wnuków zamordowanej osoby, „mgła milczenia zasnuwa Ponary”. Niestety, także władze kościelne ulegają tym tendencjom i nie chcą pamiętać, że wielu Polaków wpadało do dołów śmierci z imieniem Jezusa i Maryi na ustach.

Czy pojednanie można zbudować bez prawdy i skruchy ze strony sprawców? Na szczęście są chwalebne wyjątki, czego przykładem są Pieta Ponarska trzymająca na kolanach rozstrzelanego AK-owca, poświęcona przez bp. Antoniego Dydycza 10 czerwca br. w katedrze w Drohiczynie, i pamiątkowa tablica odsłonięta 2 bm. w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łomży.

W imieniu burmistrz Elżbiety Kielskiej zapraszam na poświęcenie pomnika ku czci pomordowanych Kresowian, co nastąpi 30 bm. o g. 15 w Baborowie na Opolszczyźnie.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Gazeta Polska, 26 września 2012 r.

Za: ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski blog (25-09-2012) | http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=6794

Skip to content