Aktualizacja strony została wstrzymana

Skarga na nasze czasy – Marek Jurek

Skarga na nasze czasy

Ojciec Piotr Skarga SJ – najwybitniejszy przedstawiciel polskiej kontrreformacji – jest człowiekiem pełnym paradoksów. Uproszczeniom, jakie godzą w sarmackie dziedzictwo Polski katolickiej, zaprzecza samą swą osobą. Stał się największym politycznym teologiem Rzeczypospolitej szlacheckiej, sam ciesząc się szlachectwem co najmniej bardzo świeżym, dla niektórych – wręcz niepewnym. Był regalistą, obrońcą autorytetu i władzy monarchy, a zasadniczym argumentem, jakim autorytet ten popierał – był republikański ustrój Rzeczypospolitej. Był przeciwnikiem zadekretowanej tolerancji religijnej i jej zwolennikiem w praktyce. Wieszczył upadek Polski u szczytu europejskiej potęgi naszej Ojczyzny. Był prorokiem.

Patriotyzm, czyli miłość szeroka

Jego drugie kazanie sejmowe wskazuje katalog wartości stanowiących fundamenty ładu politycznego. Właśnie fundamenty, bo ostrzegał, że ich podważenie może spowodować „bliską śmierć” Rzeczypospolitej. Te wartości podstawowe to patriotyzm i bezinteresowność, pokój społeczny, wierność religii katolickiej, szacunek dla władzy królewskiej, sprawiedliwość i moralność publiczna. Jeśli w swej systematyce chorób narodowych „nieżyczliwość ludzką ku Rzeczypospolitej i chciwość domowego łakomstwa” oraz „niezgody i rozterki sąsiedzkie” postawił nawet przed „naruszeniem religii katolickiej”, to dlatego, że w patriotyzmie widział po prostu urzeczywistnienie miłości, nie tylko miłości bliźniego, ale i miłości Boga do człowieka, podjętej przez ludzi: „Pan Zbawiciel (…) zdrowie i żywot swój dał nie za jedno królestwo, ale za wszystkie na świecie ludzie”. I politykom swych czasów kazał brać przykład z Chrystusa, aby zapalać się „miłością ku ludziom abo Rzeczypospolitej”. Bo czy my, katolicy, „cośmy od Chrystusa w takiej szerokiej miłości nauką i przykładem jego wyćwiczeni są, słabszy i ozięblejszy ku bliźnim być mamy? Nie daj Boże!”. Patriotyzm to miłość szeroka: miłość, której nie zamyka się w sprawach prywatnych.

Pokora – warunek dobrego parlamentaryzmu

Skarga z prorokiem Izajaszem woła – „biada wam, którzyście w oczach waszych mądrymi i u siebie roztropnymi” (Iz 5,21; I). Bo zdolność realizacji dobra wspólnego, dobra polityka – jest po pierwsze kwestią poznania, zadaniem intelektualnym, po drugie – wysiłkiem społecznym. „Kto ani czyta, ani słucha mądrych, ani się ich radzi, ani z nimi towarzyszy: skąd ma mądrym być i rozumu dostawać?” (I). Warunkiem staje się więc pokora umysłu, przejawiająca się nie w zabobonnym przekonaniu o niepoznawalności prawdy, ale w  szacunku dla autorytetu, w zdolności rozpoznania właściwej moralnej hierarchii życia narodowego, co stanowi niezbędny warunek wspólnej pracy nad dobrem Ojczyzny. Dobra polityka jest bowiem wypracowywana poprzez debatę, obrachunek racji i argumentów. Niestety, opisując polski parlamentaryzm ojciec Skarga konkluduje, że u nas „prostszy mędrszym nie ustępują, ani ich słuchają” (I). Motywy działalności parlamentarnej są bardzo często niskie. Są to bowiem wrogość przeciwników Kościoła wobec religii katolickiej, wrogość wobec prawowitej władzy, namiętności partyjne pomieszane z prywatnymi, wreszcie  zwyczajne korzyści osobiste, ku którym ci, którzy „podwyższenia i pożytku się spodziewając, do tego wszytkie swe prace na Sejmie obracają” (VI).

Przywódcom narodu natomiast przypomina: „Was Pan Bóg podniósł na wysokie urzędy (…) dla ludu, który wam Pan Bóg powierzył, abyście nam sprawiedliwość i pokój, który od Pana Boga bierzecie, spuszczali”.

Polska to matka

W nauczaniu Ojca Skargi przez praktykę sprawiedliwych praw, zaprowadzających rzeczywisty pokój społeczny, urzeczywistnia się społeczne panowanie Jezusa Chrystusa. Bo Rzeczpospolita ma udział we władzy Boga nad ludźmi, gdy udziela ludziom – przez dobre rządy i ład społeczny – pokoju i sprawiedliwość. Ale nie tylko. Ład społeczny to nie tylko zachowanie dóbr moralnych (sprawiedliwość) i materialnych (dobrobyt). Ojciec Skarga uczy, że to Korona i Rzeczpospolita (a więc królowie i cały naród) przekazali kolejnym pokoleniom wiarę katolicką, która w Polsce nie uległa błędom szeroko już wówczas rozpowszechnionym w Europie.

Wolność jest również darem Ojczyzny. Bo wolność polityczna narodu jest niezbędną ochroną wolności należnej poszczególnym ludziom. Ale czym jest wolność polityczna? Przede wszystkim życiem pod rządami prawowitej władzy, opartej na prawie i tradycji narodowej: „jest prawdziwą wolnością, gdy służym temu, który przyrodzonym panem naszym jest”. Wolność polityczna to rządy prawa – bo rządy oparte na przemocy nie są w stanie szanować wolności. Ojciec Skarga pokazuje przykład „Tureckiego i Moskiewskiego państwa [gdzie narody] uciśnienie i tyraniją cierpią”. By zachować więc wolność trzeba „prawom i porządkom [własnego] królestwa służyć i podlegać”. Polacy powinni pamiętać, że to właśnie swemu państwu i jego prawom zawdzięczają „złotą wolność, iż tyranom nie służycie jedno bogobojnym panom i królom, które sami sobie obieracie”. Król Francji był – jak pisał Maurras – królem tysiąca republik. Królowie Polski panowali jednej – choć złożonej z wielu państw i ludów – Rzeczypospolitej. Dla Ojca Skargi republikański ustrój polskiej monarchii stanowił najoczywistsze potwierdzenie jej prawowitości.

Religia – pierwszy składnik dobra wspólnego

W myśli ojca Skargi prawowitość władzy i wolność polityczna dopiero razem z prawdziwą religią stanowią całość dobrego i sprawiedliwego ładu publicznego. Te trzy jego elementy wspierają się nawzajem.

Rola religii w życiu narodów wykracza poza ramy porządku politycznego nawet tam – gdzie chodzi o przyszłość polityczną. Ta bowiem w ostatecznym rachunku zależy od Opatrzności Bożej. „Przychodzą na [państwa] takie przypadki i trudności, z których żadną mocą i radą wyniść nie mogą, aż za pomocą nawyższego króla i Boga, który wszystko może” (IV).

Prawdziwa religia jest również niezbędna dla zachowania sprawiedliwości w życiu społecznym. O ile bowiem – jak wyżej pokazaliśmy – prawowitość i wolność polityczna się łączą, o tyle najlepszym poręczeniem prawowitości władzy jest formalne błogosławieństwo Kościoła. „Bo każdy król chrześcijański koronę swoją i miecz, i moc królewską od Chrystusa przez kapłana jego bierze. I nigdy doskonałym królem nie jest, póki koronowany od kapłana nie bywa”. Cała historia Polski świadczy o tym, że władza najpierw przyjmując prawo Boże, potem podporządkowała się prawom państwa.

Schizma protestancka jest zerwaniem tej jedności społecznej. „Upadnie wszystko królestwo wasze – ostrzega ojciec Skarga – jeśli ten nowy stan (…) przyjmiecie”. Protestanci są – trzeba z nimi w Polsce żyć, trzeba uprawiać politykę, trzeba ich nawracać. Uznać, że być powinni, że Rzeczpospolita nie musi być katolicka – to zerwać spoiwo jedności społecznej, dobrowolnej więzi duchowej ożywiającej państwo. „Jeśli to królestwo Kościołowi Chrystusowemu służyć będzie, wyniesie je i wyrwie mocny Chrystus ze wszelkiego niebezpieczeństwa. A jeśli od Kościoła służby kościelnej odstąpi, jako zagroził Izajasz, zginie i opustoszeje” (IV). Proroctwo Skargi spełniło się w XVIII wieku. Upadek się zaczął, gdy na tron obierano niekatolickich władców, za czasów stanisławowskich przyszedł ostateczny upadek, gdy skończyła się polska kontrreformacja.

Dlaczego jednak dla Ojca Skargi katolicyzm jest koniecznym warunkiem jedności społecznej? Przede wszystkim ze względu na nadprzyrodzony charakter Kościoła. Kościół Powszechny, nie będąc ustanowionym przez ludzi – może być dla narodów nauczycielem i poręczycielem sprawiedliwości, jej świadkiem i obroną. Wspólnoty protestanckie (oparte na subiektywizmie przekonań) są partiami religijnymi lub co gorsza – narzędziami władców.

Zasadnicze były też racje antropologiczne. Katolicyzm z jego wiarą w sens ludzkich wysiłków był naturalnym przedłużeniem antycznych tradycji republikańskich, protestantyzm – ich zaprzeczniem.  „Trudno tam cnota kwitnąć ma, gdzie (…) mówią, iż człowiek wolnej woli nie ma (…) Przeto herezje nie mogą czynić bonos cives. I w tej mierze pogańscy zakonodawcy, którzy prawy Rzeczypospolite opatrywali, więtsze na rozmnożenie cnót ludzkich oko mając, daleko byli mędrszy (…) Z drugiej strony katolicka wiara swoją nauką i prawdą dziwnie ludzie na dobre odmienia i czyni z nich bonos cives”.

Ojciec Skarga odwołuje się do doświadczenia. Pokazuje wojny religijne i domowe, które przyniosła Reformacja. Pokazuje utopię tolerancji religijnej – gdy jej rzecznicy łupią kościoły i prześladują katolików. Dziś, bogatsi o doświadczenie kolejnych wieków, widzimy, że w Europie protestanckiej najpierw rozpadła się spójnia ładu i wolności, potem – upadła religia.

Bezinteresowność

W protestanckiej negacji wolnej woli Ojciec Skarga widział zagrożenie dla dobra publicznego. Protestanckiemu pesymizmowi Skarga przeciwstawiał nie tylko potępienia, ale i zdecydowane apel do poświęcenia i bezinteresowności, które uważał za konieczne elementy dobra publicznego. Nie ma bowiem państwa obywatelskiego jeśli obywatele zajęci są głównie korzyściami osobistymi. Dlatego ojciec Skarga woła: nie „kurczcie miłości  swoich domach (…). Nie zamykajcie jej w komorach i skarbnicach”.

Skarga nie jest naiwnym moralistą. Mówi do ludzi o tym, co zrobić naprawdę mogą. Piętnuje nieumiarkowaną konsumpcję, pogoń za przyjemnościami i korzyściami osobistymi, u ludzi, którzy naprawdę je praktykują. Odwołuje się do ich dobrej woli i wzywa do nawrócenia z drogi, którą idą ze szkodą dla Ojczyzny i dla własnego życia. Ojciec Skarga płacze, że Polacy „dostatków używają na grzechy [zamiast] tych darów Bożych używać na kościoły i chwałę Bożą, na obrony i zamki”. Naturalnym bowiem wyrazem chrześcijańskiego zmysłu wspólnoty jest materialna odpowiedzialność za potrzeby Kościoła i Ojczyzny. Kościół i państwo – choć są wspólnotami duchową i moralną – są jednocześnie wspólnotami społecznymi. Wynikające stąd potrzeby nie znoszą naturalnych potrzeb, które rodziny i poszczególni ludzie muszą zaspokoić, ale mają pierwszeństwo przed zachciankami osobistymi.

Egoizm zaś przeniesiony do życia publicznego rujnuje samą naturę Rzeczypospolitej. W polityce staje się karierowiczostwem – a to jest podglebiem oligarchii. Ojciec Skarga mówi, że wśród polskich polityków takich jest „więcej, którzy służyć Rzeczypospolitej nie chcą, gdy się pożytku swego nie spodziewają, abo gdy im za to król nie płaci”. A od karierowiczostwa zawsze jest krok do zaprzaństwa – najczęściej własnych przekonań, niekiedy kraju, bo „owo ma Rzeczpospolita gotowego zdrajcę, byle kto miał gotowe pieniądze, bo jeśli za dobry postępek chce pieniędzy, pewnie się i na zły utargować da”. Niestety, politycy „czas na próżnych słowach tracą, a cicho targi i zmowy czyniąc, na dobre pospolite i pokój domowy nie pamiętają”. W ósmym kazaniu Ojciec Skarga wręcz woła: „Nikt z serca Rzeczypospolitej nie miłuje (…) Nie masz, jako świadomi powiadają, żadnej tak nieszczęśliwej Rzeczypospolitej, która by mniej przyjaźni u swoich dzieci i synów miała, jako ta nasza.”

Sprawiedliwość

W biblijnej koncepcji człowiek jest nie tylko zobowiązany do sprawiedliwości osobistej, narody odpowiadają za sprawiedliwość swego postępowania. Ojciec Skarga zaś pokazuje jak egoizm jednostek zamienia się szybko w krzywdę innych. Choć grzechy państwa, które piętnuje – to przede wszystkim grzechy zaniechania.

Pierwszy – to tolerancja dla demoralizacji religijnej, przede wszystkim tolerancja dla arianizmu – bluźniącego Boskości Chrystusa. Dziś może budzić zdziwienie – po wręcz „kanonizacji” Braci Polskich w szkolnych podręcznikach. Ale w ówczesnej Europie, rozdartej wojnami religijnymi, nie chodziło tu o nietolerancję religijną, raczej o resztki duchowego consensusu. W sprawie tej bowiem Skarga mówi jednym głosem z Lutrem, Henrykiem VIII i św. Tomaszem More’m: wszyscy oni uważali anabaptyzm za przekroczenie wszelkich granic wolności religijnej.

Drugi – to brak sprawiedliwości sądowej, wpędzające skrzywdzonych w beznadzieję „odwłóczenie sprawiedliwości świeckiej”. Dla Ojca Skargi to zło wołające o pomstę do Nieba.

Trzeci – to bezradność państwa wobec przemocy. Ojciec Skarga reprezentuje tu naukę tradycyjną, opartą na Rdz 9,6: „Nie plugawcie ziemie mieszkania swego, która się niewinną krwią maże. I nie może inakszego rozgrzeszenia albo oczyścienia brać, jedno przez krew tego, który krew drugiego rozlał”.

Najgłośniej wołał Ojciec Skarga o litość nad krzywdami ludzi prostych: „A ona krew abo pot żywych poddanych i kmiotków, który ustawicznie bez żadnego hamowania ciecze, jakie wszytkiemu królestwu karanie gotuje? Powiedacie sami, iż nie masz państwa, w którym by barziej poddani i oracze uciśnieni byli pod tak absolutum dominium, którego nad nimi szlachta bez żadnej prawnej przeszkody używa. I sami widzim nie tyło ziemiańskich, ale i królewskich kmiotków wielkie opresyje, z których żaden ich wybawić i poratować nie może. Rozgniewany ziemianin abo starosta królewski nie tylo złupi wszytko, co ubogi ma, ale i zabije, kiedy chce i jako chce, a o to i słowa złego nie ucierpi.”

Autorytet władzy

„Kazania sejmowe” pełne są wezwań do patriotycznej ofiarności, odpowiedzialności, bezinteresowności. Skoro jednak naturą republikanizmu jest działanie na rzecz dobrej polityki państwa, potrzebna jest stosowna władza – realizująca dobro wspólne. Ojciec Skarga odwołuje się tu do organicznej koncepcji społeczeństwa. „Religia i stan duchowny w ciele Rzeczypospolitej jest jako serce zakryte i wnętrzne, z którego żywot wieczny pochodzi: a stan królewski jest jako głowa. (…) Gdy też stan królewski słabnie i boleje, jako głowa chora, władza członków wszytkich ginie i królestwo wszytko upada”. Nauki Ojca Skargi nie są bowiem czystym moralizmem: nie zdają Rzeczypospolitej na łaskę i niełaskę polityków.

Za zasadnicze przesłanki polskiej monarchii uznaje autor „Kazań sejmowych” odwieczną tradycję, co jest po prostu stwierdzeniem faktu, oraz jej katolicki charakter, co jest faktem zobowiązującym. Monarchia stanowi jednak również warunek konieczny jedności we wspólnocie państw, jakim była Rzeczpospolita nie będąca „miastem greckim albo szwajcarskim, ani Wenecją”. Królestwo odpowiada więc nie tylko powołaniu, historii, ale i socjologii Rzeczypospolitej. Skarga lokuje się tu w długiej tradycji, idącej od Platona aż po Maurrasa – uznającej „czystą demokrację” za porządek możliwy w małych, jednorodnych społecznościach, który jednak nie może w tej formie istnieć w wielkim państwie, w wielkim, różnorodnym narodzie. Jedność wymaga „urzędu jedności”. Echem jego nauk będzie jeszcze głos Cata-Mackiewicza, który u progu Drugiej Rzeczypospolitej uzna za utopię niepodległość Polski łączącą republikańską formę rządu z granicami nadającymi państwu charakter wielonarodowy.

Monarchia jest dla narodu instytucją dobroczynną, jednak wypełnienie jej funkcji zależy od szacunku dla należnego władzy królewskiej autorytetu, bo osłabienie „majestatu królewskiego i mocy jego, na dobre pospolite szkodliwe barzo”. Ta destrukcja autorytetu państwa przede wszystkim „pochodzi ze złego szafowania i używania urzędu poselskiego na sejmach”. Autorytet władzy ma wprawdzie źródła niezależne od doraźnego uznania, zasługuje na szacunek ze względu na namaszczenie religijne i prawa, na swój moralny charakter, ale w wolnym państwie nie podpiera się przemocą – potrzebuje jako podstawy szacunku. U Ojca Skargi prawowita władza, wolność polityczna i prawdziwa religia stanowią łącznie o trwałości dobrego i sprawiedliwego porządku społecznego.

Ojcze, zostań z nami!

Wrażenie, że „Kazania sejmowe” napisane są na nasze czasy pojawia się nie tylko wtedy, gdy Ojciec Skarga pisze, że „żaden się pieniędzmi, których nigdy więcej w Polszcze nie było, nie nasyci. Nikt nie mówi: dosyć mam”. Mickiewicz, przypisując Skardze dar proroczy, mówił, że swymi kazaniami ogrania przyszłość i na pewno jego potępienia prywaty są jeszcze bardziej aktualne dziś, niż przed czterystu laty. Wtedy prywata dokonywała destrukcji dobra publicznego, dziś stała się dla niego konkurencją. Dziś zagraża nam już nie konsumpcjonizm – ale państwo konsumpcyjne, zwalczające próby ustanowienia państwa dobra wspólnego. Skarga krzyczał, że „gdy co dla dobrego pospolitego uczynić, wnet ciężko i trudno, i nie masz. Lecz dla pompy i (…) dla okazałości i pychy, by i wioskami przypłacić, tedy być musi”. Dzisiejsi magnaci nie muszą już udawać jakiejkolwiek troski o Rzeczpospolitą – konsumpcja stała się nową cnotą i nowym źródłem szacunku.

Nowego sensu nabiera dziś przekonanie Ojca Skargi o pierwszeństwie religii jako najważniejszego składnika dobra publicznego. Dla ludzi wierzących jest rzeczą oczywistą, że wiara oświetla sens życia ludzi i narodów. Odpowiedzialność chrześcijańska w sposób oczywisty wiąże się z obroną podstaw cywilizacji chrześcijańskiej. Ale Polska powtórnie odrodzona doświadczyła sprawy jeszcze prostszej: że to właśnie opinia katolicka jest najpewniejszym oparciem dla sprawy niepodległego państwa i jego odbudowy w ogóle. Tak właśnie wygląda współczesna socjologia polityki: z jednej strony opinia opierająca się na zasadach wiary i przekonana o potrzebie odejścia od komunizmu, z drugiej ci, którzy odrzucają autorytet katolicyzmu i bagatelizują zło komunizmu. Opory, z jakimi ten fakt przyjmowali do wiadomości politycy centroprawicy, stanowią jedno z zasadniczych wyjaśnień niepowodzeń politycznych Trzeciej Rzeczypospolitej.

Wreszcie rzecz ostatnia – pogarda dla polityki. Za czasów Skargi było to zaledwie lekceważenie. „Ustawicznie się mury Rzeczypospolitej waszej rysują, a wy mówicie: Nic, nic! Nie rządem stoi Polska! Lecz gdy się nie spodziejecie, upadnie…” Dziś sprawy poszły znacznie dalej. Wtedy było przekonanie, że Polska stoi i bez polityki. Dziś dla Polaków Polska staje się pojęciem z pogranicza historii i geografii.

Skarga jednak nie jest prorokiem nieszczęścia, ale zmartwychwstania. Jego wezwania do pokuty – są wezwaniem do życia. Ojciec Piotr Skarga ciągle mówi – i gdy mówi o naszych wadach – mówi coraz wyraźniej do nas. Gdy posłuchamy go uważniej – w jego głosie wyraźnie usłyszymy echo wielkości Christianitatis. Skarga upadkowi Europy (bo przecież już tam widzimy relatywizm, nominalizm, konsumpcjonizm naszych czasów) przeciwstawia jej najlepszą tradycję. Dziedzictwo Greków i Rzymian obmyte wodą chrztu i oświetlone Ewangelią: królewski republikanizm naszych przodków. Skarga pokazuje drogi odrodzenia, wystarczy na nie wejść.

Marek Jurek

Za: Pismo Christianistas (27.09.2012) | http://pismo.christianitas.pl/2012/09/marek-jurek-skarga-na-nasze-czasy/ | Marek Jurek: Skarga na nasze czasy

Skip to content