Aktualizacja strony została wstrzymana

Meandry judeochrześcijaństwa czyli wielkie kłamstwo talmudystów

Wielu z nas jest już przyzwyczajonych do zlepku tych dwóch słów „judeochrześcijaństwo” – podobno przyszłość nasza jest bezpieczna o ile tylko te dwie siły judaizm i chrześcijaństwo będą ze sobą razem współpracować dla naszego dobra.

Często zastanawiałam się, co może mieć ze sobą wspólnego odrzucenie Chrystusa i przyjęcie Go za Mesjasza, co ze sobą może mieć wspólnego ciemność, nienawiść, rasizm religijny, który za bliźniego uważa tylko innego członka narodu wybranego, ze światłością, miłością, religijną powszechnością Dobrej Nowiny, skierowanej do wszystkich, dla której bliźnim jest każdy inny… Ale wszechogarniający terror pseudoekumenizmu nie sprzyjał dotarciu do jakiś sensownych opracowań tego tematu…

Tymczasem na język polski została przetłumaczona właśnie książka Hoffmana „Judaizm zdemaskowany…
http://ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016497…

Przyznam, że to co na razie przeczytałam przekracza wszelkie nieśmiałe wątpliwości, jakie mogą się rodzić u ludzi myślących, gdy podaje się im „judeochrześcijaństwo” na tacy, jako panaceum na szaleństwo tego świata.
Wygląda raczej na to, że chodzi tu o nowe zwiedzenie nas i wyprowadzenie na manowce – byśmy jako katolicy znów pobiegli nie tą ścieżką, wskazaną nam przez Stwórcę, jedyną która nas może pokierować w stronę prawdziwego naprawienia tego świata i poddania go pod władanie Boga.

Autor tej książki dowodzi, że judaizm nie jest religią Starego Testamentu czy też Boga Izraela, ale kultem bożków judaistycznych opartym na Talmudzie, Kabale i rasistowskim uwielbieniu własnego narodu. Dowodzi, że chrześcijaństwo jest jedyną religią, która wyraża starotestamentową wiarę w Jahwe, będąc kontynuacją i proroczym wypełnieniem Starego Przymierza w Ewangelii Mesjasza Izraela.

Książka ta napisana została ku pożytkowi wszystkich, jednak ze względu na władzę sprawowaną przez zwolenników ideologii, którą demaskuje, może stać się ona przedmiotem potwarzy i prześladowań. Tym, którzy zakazaliby jej lub zniesławiali jej autora, należy zadać pytanie, jakie zadał św. Paweł Galatom: „Czy teraz stałem się waszym wrogiem przez to, że mówię wam prawdę?”

Oksymoron „judeochrześcijaństwo” akceptowany jest obecnie przez wielu chrześcijan, nawet wyznających poglądy konserwatywne. Ów obrzydliwy twór przypomina miksturę alchemiczną powstałą przez połączenie dwóch wzajemnie sprzecznych składników. Niemal powszechna aprobata i popularność tego absurdalnego terminu doskonale obrazują bezdenną ignorancję historyczną naszych czasów. Ojcowie Kościoła nie znali czegoś takiego jak tradycja „judeochrześcijańska”, ponieważ judaizm nie istniał przed Chrystusem. Przed Jego przyjściem istniała wiara Izraelitów, stopniowo niszczejąca, podkopywana przez szkodliwe nauki przekazywane przez faryzeuszów i saduceuszów.

Jak można mówić, że „judaizm” („religia żydowska”) jest fundamentem chrześcijaństwa, jeśli według św. Pawła jest to religia oparta na stworzonych przez ludzi tradycjach, a wedle Jezusa Chrystusa, tradycje te są „próżne” (Mt 15,9). Jak można twierdzić, że „judaizm” stanowi rdzeń, z którego wyrasta chrześcijaństwo, kiedy Stary Testament nic nie wspomina o „judaizmie”? Na darmo szukać w nim tego terminu, a jednak modernistyczni chrześcijanie niemal wyłącznie właśnie „judaizmem” określają religię Starego Testamentu, Jahwe i Jego ludu.

Oto fragment obszerniejszy z książki (proszę wybaczyć za błędy związane z słabą znajomością programu OCR – [większość z tych technicznych błędów zostało poprawionych – przyp. BIBUŁA]):

Chasydzki poganizm

W dużej mierze dzięki propagandzie Martina Bubera i Elie Wiesela oraz pochwałom ze strony prezydentów USA oraz Kongresu, pełen przesądów chasydyzm dawno już wygrał rywalizację z Mithna-gdim, o czym wie każdy, kto czytał książkę Bubera Tales of the Hasidism („W ciągu ubiegłych wieków dusza judaizmu nigdzie nie wyraziła się z taką mocą, jak w chasydyzmie”), czy panegiryk laureata nagrody Nobla Elie Wiesela Celebration Hassidique, wydawany od roku 1972 w języku angielskim pod tytułem Souls on Fire: Portraits and Legends of Hasidic Masters. Pewien krytyk znalazł w pismach Wiesela na temat chasydyzmu następującą perełkę: „Dla Żydów, którzy czuli się zapomniani i opuszczeni przez Boga, owi chasydzcy mistrzowie stanowili ucieleśnienie porywającego wołania o pomoc i wybawienie”.

Izrael Shahak tak pisze o stosunku Bubera do sekty Chabad-Lubawicz i chasydyzmu ogólności:
„[Fakt], że Chabad może być publicznie wspierany przez tak wiele kluczowych postaci życia politycznego, wynika w wielkim stopniu z całkowicie fałszywego wizerunku tak samego chasydyzmu, jak i Chabad, wizerunku kreowanego przez niemal wszystkich badaczy zajmujących się tą problematyką. (…) Zatajają oni dowody pochodzące ze starych tekstów chasydzkich oraz ich współczesne polityczne implikacje, rzucające się w oczy nawet przypadkowemu czytelnikowi prasy żydowskiej, na której stronicach rabini sekty Lubawicz i inni chasydzcy przywódcy publikują najbardziej szowinistyczne i agresywne teksty wymierzone w Arabów. Przykładem tego, jak wielka jest siła mistyfikacji, jest postać i wpływ Martina Bubera. W swych licznych pismach Buber gloryfikuje cały ruch chasydzki (w tym Chabad) nie wspominając nigdzie o prawdziwych naukach chasydyzmu o stosunku do nie-Żydów. Nadużycie jest tu tym poważniejsze, że pochwały Bubera pod adresem chasydyzmu były pierwotnie opublikowane w języku niemieckim w okresie narodzin niemieckiego nacjonalizmu i dojścia ich do władzy. Ostentacyjnie sprzeciwiając się nazizmowi, Buber gloryfikował równocześnie ruch szerzący nauki podobne do tych, które niemieccy naziści głosili o Żydach (…) Dzieła Bubera zostały przetłumaczone na hebrajski i stanowią obecnie w Izraelu element podstawowego wykształcenia. Odegrały one znaczącą rolę w narodzinach izraelskiego szowinizmu oraz filozofii nienawiści do nie-Żydów, im również należy przypisać znaczny wzrost wpływów spragnionych krwi przywódców chasydzkich. Trzeba też pamiętać o wielu ludziach (Arabach), którzy zmarli z powodu odniesionych i nieleczonych ran, ponieważ izraelskie sanitariuszki pod wpływem chasydzkiej propagandy odmówiły im pomocy – ich krew obciąża bez wątpienia sumienie Martina Bubera. Należy tu zauważyć, że w swym uwielbieniu do chasydyzmu Buber przewyższył wszystkich innych autorów żydowskich, zwłaszcza tych z nich, którzy pisali po hebrajsku (lub pierwotnie w jidysz), czy nawet w językach europejskich, lecz wyłącznie dla czytelników żydowskich. (…) Jego sentymentalny i zwodniczy romantyzm odniósł spektakularny sukces, zwłaszcza w USA i Izraelu (…)”.

Aby ukryć straszliwą naturę „odkupienia”, założyciel sekty Chabad-Lubawicz, rabin Shneur Zalman z Liady, w dziele Tanya, mającym stanowić odparcie oskarżeń o wychwalanie zła, jako środka do osiągnięcia dobra, uroczyście ogłosił: „Nie powinien on [chasyd] być tak nieroztropny, by posunąć się do wychwalania obcej nauki, sprawy te zastrzeżone są bowiem wyłącznie dla cadyków”. Isaiah Tishby pisał (ale jedynie w książce napisanej we współczesnym hebrajskim), że jak zauważył pewien żartowniś: „sprawa jest bardziej skomplikowana, niż się pozornie wydaje”. Okazuje się bowiem, że rada dana w Tanya przeznaczona była dla ogółu Yiddin, podczas gdy głębszy, ezoteryczny sens, pozostawał ukryty aż do śmierci Zalmana, i dopiero czytając pośmiertne wydanie jego pism odkrywamy, że tak naprawdę nauczał on doktryny o wykorzystywaniu zła.

Aby nie interpretować tego jedynie jako duchowej alegorii i przejawu mistycznego uniesienia pamiętać należy, że obrzędy te mają na celu osiągnięcie konkretnych materialnych celów, tu i teraz, dla dobra samego tylko „Izraela”: „R. Naftali Zevi z Ropczyc utrzymuje, że niemożliwe jest zlanie [na cadyka] świętej mocy, jeśli nie utożsami się on wpierw z potrzebami materialnymi całej społeczności Izraela (…) postrzegając je jako główny cel, dla którego ma zostać na niego zlana moc (…)” .

Magia seksualna cz.2

Tłumacz Kabały Daniel Matt z Center for Judaic Studies na Graduate Theological Union w Berkeley w Kalifornii wyjaśnia obszernie nauczanie Zoharu (1,49b-50a; 2,89a-b; 3,81a-b i 168a.) w kwestii magii seksualnej. Cytuje przy tym rabina Mojżesza ben Jacob Cordovero, nauczyciela Isaaca Luria: „Ich pragnieniem, zarówno jego jak i jej, było połączenie Shekhinah (żeńskiego bóstwa) [z jej męskim odpowiednikiem – przyp. tłum.]. On przyjął rolę Tifereta, a jego żona rolę Malkhut (sfery emanacji z kabalistycznego Adam Kadmon)”. „Jego rola polegała na połączeniu się z Shekkinah, ona zaś miała wcielić się w postać Shekkinah i zjednoczyć ze swym mężem, uosabiającym Tifereta”. Matt zauważa, że „odpowiada to tantrycznemu obrzędowi maithuna, w którym para identyfikuje się ze swymi boskimi wzorcami (…)”.

O czym świadczy sugerowany przez Matta związek tantryzmu i maithuna z rabiniczną nauką o Shekhinah i Tiferecie? Słowo „tantryczny” odnosi się doTantry. Tantryczni jogini na półwyspie indyjskim praktykowali przez stulecia otoczone ścisłą tajemnicą techniki magii seksualnej. Pomiędzy Baulami w Bengalu i shinduizowanymi Izmaelitami w zachodnich Indiach, przerażająca magia seksualna, tzw. ścieżki lewej ręki – czyli Tantra – praktykowana jest po dziś dzień. Te plugawe rytuały, pozostałości wypaczonej, psychopatycznej seksualności starożytnych Babilończyków, Kanaaitów i Egipcjan, zostały we współczesnej literaturze New Age znacznie okrojone i obecnie są reklamowane jako „seks sakralny, który wykraczając daleko poza sam stosunek, pozwala wznieść się na wyżyny czułości i rozkoszy”.

Wykorzystując powszechną ignorancję na temat autentycznych, odrażających rytuałów tantrycznych, Daniel Matt uznaje istnienie związku pomiędzy magią tantryczną i kabalistyczną, zwłaszcza w odniesieniu do tantrycznego aktu maithuna, potwierdzając w ten spo-sób patologiczne, pogańskie korzenie kabalistycznych obrzędów. W Tantrze, maithuna jest jedną z tzw. „Pięciu słów na [literę] m” (pozostałymi są matsya, mam-sa, madya i mudra). Maithuna znaczy dosłownie „nierząd”, dlatego słowa Matta, że kabalistyczny obrzęd „odpowiada tantrycznemu rytuałowi maithuna” równoznaczne są z przyznaniem, że oparty jest on na starożytnej tantrycznej praktyce spożywania trujących substancji, takich jak płyny seksualne i menstruacyjne oraz wydalanie ekskrementów podczas stosunku, co stanowi istotę rytuału maithuna. Grzech ludów takich jak Kanaanici, który ściągnął na nich gniew Jahwe, polegał właśnie na obrzędowym wypaczaniu ludzkiej seksualności stosownie do wymagań rytuału magicznego. Formuły tych obrzędów przekazywane były na przestrzeni wieków przez ustną tradycję, aż ostatecznie zostały spisane w judaistycznej Kabale i tantryzmie średniowiecznej południowej Azji.

W ortodoksyjnym judaizmie znana jest również orientalna koncepcja guru, analogiczna do hinduistycznej koncepcji darshan. Niezależnie od tego, czy wierzy się w Boga czy też nie i czy czyni się zło czy nie, samo uczestnictwo w rytuale magicznym ściągnąć może na uczestników błogosławieństwo, łaski oraz pomyślność poprzez rodzaj nadprzyrodzonego kontaktu z bóstwem. Kabalistyczny „język oraz obrzędy rozumiane były, przynajmniej we wielu tekstach sprawdzanych przez autora tej książki, jako mające ze swej natury ułatwić kontrolę nad mocami duchowymi. Są więc one przynajmniej częściowo skuteczne, nawet gdy wykonywane są przez osobę niewtajemniczoną”. Ortodoksyjny judaizm, pomimo pozornej pobożności jego wyznawców, a zwłaszcza chasydyzm ukochany przez Wiesela, Bubera i kilku ostatnich prezydentów USA oraz Kongres, jest ponad wszelką wątpliwość pełną nieczystości religią pogańską: „Same opisy aktu płciowego oraz emocji i ruchów mu towarzyszących, są w Zoharze równie powszechne co dosadne” .

Korzenie judaizmu

Magiczne zjednoczenie męskich i żeńskich bogów starożytnego Egiptu Bogini Nefertari i Ukryty – Amon

Ze świątyni w Deir El Bahri, XVIII dynastia, ilustracja Howarda Cartera

Autor niniejszej książki często proszony jest, by podał moment powstania lub ramy czasowe narodzin rzekomej tradycji Ustnego Prawa, albo talmudycznej i kabalistycznej doktryny w jej najwcześniejszej postaci. Ponieważ zajmujemy się tu ideami, których początki giną w mrokach starożytności, ustalanie dat pozostawiamy biskupowi Ussherowi.

Czytając uważnie Stary Testament, napotykamy w nim ciągłe wzmianki o krnąbrności Izraela i nieczystych praktykach, którym zwykł był się on oddawać, jak to pisze prorok Izajasz, który mówi, że Izraelici mają nieczyste wargi (6,5). Według nauk rabinów, Izajasz poniósł za te słowa słuszną karę! (BT Yeba-moth 49b. Rabini sami wydają obciążające ich świadectwo: por Mt 23,31). Zarówno ateiści jak i niektórzy ideolodzy lewicy utrzymują, że Stary Testament jest jednym hymnem pochwalnym pod adresem Żydów. Twierdzenia takie wygłaszają zazwyczaj ludzie, którzy znają Pismo raczej z opracowań niż osobistej lektury, księgi jego zawierają bowiem powtarzające się ostrzeżenia i groźby Jahwe, gromiącego ów krnąbrny lud, który zawsze chodził za cudzymi bogami.

„Ja tymczasem mówiłem do was nieustannie, lecz nie usłuchaliście Mnie. I posyłałem do was nieustannie wszystkich moich sług, proroków, z poleceniem: «Nawróćcie się każdy ze swego przewrotnego postępowania, poprawcie wasze uczynki, a nie chodźcie za innymi bóstwami, by im służyć (…)» (Jer 35,14-15).

To właśnie wskutek pogoni za obcymi bogami ele-menty pogańskich kultów zaadoptowane zostały przez Izrael/judaizm, tworząc fundament pod to, co miało w przyszłości przeobrazić się w Talmud i Kabałę, uwodzącą Izrael obrzydliwą sekretną gnozę, która zwiodła sprawiedliwego początkowo, lecz ostatecznie znikczemniałego pod jej wpływem króla Salomona:

„ /…/ fakty są jednak nieugięte i samo Pismo w licznych ustępach zaświadcza, że Salomon został zwiedziony i odszedł «za Astoreth boginią Sydończy-ków i innymi obrzydliwościami» od wcześniejszej bezkompromisowej lojalności wobec Boga swych przodków. Wspomina również o założonych przez bałwochwalców na potrzeby tego bezbożnego kultu gajach, które nowy i sprawiedliwy król Jozjasz wyciął i zniszczył”.

Autor powyższych słów, Hargrave Jennings, w wydanej własnym nakładem książce zatytułowanej Phallism (s. 96) nakreśla ogólny zarys magica sexualis związanej z pogańskim kultem boga i bogini, której cechy odpowiadają ściśle temu, co znaleźć możemy w Kabale. Jahwe zawsze posyłał sprawiedliwego Izraelitę, proroka lub sługę Bożego – jak król-chłopiec Jozjasz, by naprawił zło i oczyścił Izraela od jego obrzydliwości, ostatecznie jednak, jak zaświadcza zarówno Stary jak i Nowy Testament, degeneracja osiągnęła taki stopnień, że wyznawcy tych błędów posunęli się do zamordowania Mesjasza Izraela na Kalwarii. Tak głębokie zepsucie miało prawdopodobnie korzenie w zbliżonym do nephilim kulcie o charakterze seksualnym, który Kabała zsyntetyzowała w naukę, a Talmud Babiloński w kodeks prawny.
Trudno przyjąć, by hebrajski kult gajów mógł być czym innym niż kultem fallicznym, o którym pisałem wyżej. Gaj jest tłumaczeniem hebrajskiego słowa Asherah. Wiele dyskutowano, czym był ów gaj, jednak co do szczegółów uczeni nie są jednomyślni. Słownik dra Smitha zawiera następujące tłumaczenie: „Asherah, imię fenickiej bogini lub jej wyobrażenie”. Nasi tłumacze idąc za przekładem LXX (aldos) i Vulg (lucus) tłumaczyli to słowo jako „gaj”. Jednak niemal wszyscy współcześni tłumacze poza Seldenem zgadzają się co do tego, że musiało chodzić o bożka lub jakieś jego wyobrażenie, jak wydają się tego dowodzić ustępy z 2 Księgi Królewskiej 21,7 i 23,6. W drugim z nich czytamy, że Jozjasz „usunął Aszerę ze świątyni Pańskiej” (inna wersja tłumaczy to jako «gaj»). Nie może być też wątpliwości, że Aszera związana jest bezpośrednio z Asztarte i jej kultem, obie związane są ze sobą nawzajem oraz z kultem Baala tak ściśle (por. Księga Sędziów 2,7; 6,25; 1 Król 18,19), że wielu krytyków traktuje je jako tożsame. Są jednak inne ustępy w których terminy te wydają się oznaczać co innego. Movers jako pierwszy wskazał na różnice pomiędzy tymi dwoma imionami, choć prawdopodobnie posuwa się on w swych wnioskach za daleko, traktując je jako imiona różnych bóstw. Bardziej prawdopodobne wydaje się być stanowisko zajmowane przez Berthaua, wedle którego Asztarte jest właściwym imieniem bogini, podczas gdy Aszera wydaje się być określeniem jej wyobrażenia czy też symbolu. Symbolem tym wydaje się być we wszystkich przypadkach drzewo (por. Sędziów 6,25-30 i 2Król 23,14), a najbardziej prawdo-podobna etymologia tego terminu wskazuje, że chodzi tu o gładki pień drzewa, żywego lub obrobionego, co z kolei nasuwa skojarzenie z rytuałami fallicznymi, z jakimi bez wątpienia związany był kult Asztarte.

Jeśli sięgniemy po inne źródła naukowe, np. Kit-to’s Cyclopaedia, z której zaczerpnęliśmy powyższe cytaty, dojdziemy do bardzo podobnej konkluzji.

„Odnośnie do siły natury, która czczona była pod imieniem Asztarte, Creuser i Miinter twierdzą, że chodziło o moc związaną z poczęciem i porodem – siłę niższą, zapładnianą przez czynnik nadrzędny, obecną jednak przy wszystkich narodzinach mających miejsce we wszechświecie. W odróżnieniu od tezy Geseniusa, w swej Religion der Babylonier Miinter utrzymuje, że Asztarte była pierwotnie czczona pod postacią księżyca i że przejście od księżyca do planety Wenus było bezsprzecznie wynalazkiem późniejszym. Oczywiste jest, że jedynie księżyc może być nazywany królową nieba, jego zależność od słońca czyni go odpowiednim symbolem tej płci, której funkcje (jako kobiety i matki w całym świecie ożywionym) uosabiała Asztarte.

To właśnie uczynił Salomon, poszedł za Asztarte, nieczystą Wenus Sydończyków; za Milcomem, obrzydliwością Ammonitów, za Chemoshem, obrzydliwością Moabitów i za łaknącym krwi Molochem, obrzydliwością dzieci Ammama. Adam Clarke pisze: „Wydaje się, że posunął się on w niegodziwości [tak daleko], jak to tylko było możliwe”. Wszyscy ci bożkowie czczeni byli w miejscu, które Stary Testament w II Księdze Królewskiej 23,5 lokalizuje jako „wyży-ny w okolicach Jerozolimy, które znajdowały się po prawej stronie Góry Zepsucia”.

„(…) wszystkie ich okropności. «Król Salomon pokochał wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki, pochodzące z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: ‘Nie łączcie się z nimi i one niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim bogom’. Jednak Salomon z mi-łości złączył się z nimi, tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych. A żony od-wróciły jego serce [od Jahwe]”. Tak więc przyjął on nieczyste i obmierzłe bóstwa pogańskie, Milcoma, Suę i Fire, kult odnawialnych sił natury – kult nieczystego boga miłości, a Góra Oliwna i najwyższa część Jerozolimy skalane zostały fallicznymi emblematami, ko-lumnami i ołtarzami.

W podobny sposób, w jaki Asztarte była księżycem, straszliwy Baal był słońcem. «Każdy argument wykazujący, że Asztarte była księżycem, świadczy ze względu na bliski związek pomiędzy nią a Baalem, że on sam był słońcem; oba bóstwa pozostają bowiem ze sobą w tak bliskiej relacji, że odkrycie prawdziwego znaczenia jednego z nich doprowadza siłą analogii do odkrycia znaczenia drugiego”.

W Księdze Liczb (rozdz.25 etc.), a także u wielu starożytnych autorów żydowskich, znajdujemy informację, że Żydzi oddawali cześć boską Baalowi Peor. Św. Hieronim, który wiedział o tym zarówno z Pisma jak i tradycji, wspomina o tym i nazywa tego bożka Priapusem Greków i Rzymian. Jak twierdzi, był on zasadniczo czczony przez kobiety: „colentibus maxime faminis Baal Phegor, ob obscceni magnitudinem, quem nos Priapum possumus appellare”.

Majmonides potwierdza, że kult tego bożka obej-mował odkrywanie przed nim mens veneris.
Istnieje wśród Żydów bardzo starożytna tradycja świadcząca, że idol ten był szczególnie plugawym bóstwem, którego postać i sposób oddawania mu czci były odpychające i nieczyste.
Prorok Ozeasz w rozdz. 9,10 mówi: «Jak winne grona na pustyni, tak Izraela znalazłem; jak na pierwszy owoc figowego drzewa na waszych przodków patrzy-łem: lecz przyszli do Baal-Peor i oddali się hańbie». Żydzi zawsze utrzymywali więc, że bożkowi temu oddawano cześć poprzez obsceniczny akt, który wymagał od wyznawców obnażenia się przed nim (…)”.

Talmudyści przyznają również, że to wyobrażenie miało charakter obsceniczny – imago virilis membri cui quotidi inequibat.

Od imienia tego bożka bierze swą nazwę jedna z gór Moabu – Pehor, można więc wnioskować, że był on tam czczony, był więc bóstwem rolników. Taki właśnie był Priapus, jak można to znaleźć w pismach Catullusa i Tibullusa.

„Jest więc jasne – pisze Lewis – że nierząd sakral-ny uprawiany był ku czci tego właśnie obrzydłego bóstwa; Izraelici czcili Baala Peor popełniając cudzołóstwo z córkami Moabu – upodabniając się przez to do Priapusa, który przedstawiany był jako membrosior aqua jedynie dla podkreślenia jego lubieżności. Dlatego właśnie w epigramach Priapaia oraz w Priapum Lususa nazywany jest on deux salax”.
Kitto wyciąga podobny wniosek: „Wedle powszech-nej opinii bożek ten czczony był poprzez obsceniczne rytuały i od czasów Hieronima zwykło się utożsamiać go z Priapusem. Większość cieszących się autorytetem pism żydowskich (poza Targum Jonathana o rozdz. 25 Księgi Liczb) utrzymuje, że kult ten obejmował obrzędy, które były nadzwyczaj odrażające, jednak nie lubieżne. Gdyby udało się wykazać, że bożek ten był czczony przez lubieżne rytuały, byłoby to jeszcze jedno potwierdzenie związku pomiędzy Baalem i słońcem, ponieważ Baal Peor byłby męskim pierwiastkiem tego samego kultu, co Mylitta, będąca zarówno z nazwy, co z obrzędu, pierwiastkiem żeńskim”.

Im bardziej wgłębia się badacz w te zagadnienia, tym mroczniejszy staje się obraz żydowskiego bałwochwalstwa i tym oczywistszy staje się jego falliczny charakter. W I Księdze Królewskiej napotykamy na liczne, odnoszące się do tego fragmenty, które czyta-my z bólem a równocześnie podziwem dla szczerości i niezwykłej uczciwości świętych autorów. Przechodząc od wersu 14,24 przez 15,12-12 oraz 22,46 do wersu 23,7 2 Księgi Królewskiej napotykamy liczne i oczywiste przykłady zjawiska, o którym pisaliśmy powyżej. Jak czytamy: Maachah „uczyniła bożka w gaju”, a dr Clarke komentując ten ustęp pisze: „Nie ulega wąt-pliwości (biorąc pod uwagę słowa rabbiego Solomona Jarchi, że uczyniła to ona ad instar membri virilis, oraz świadectwa innych autorytetów spośród Chaldejczyków, Arabów, Żydów i Greków, że owym wyobraże-niem bóstwa był zwykły Priapus lub coś o podobnej naturze i że Maachah organizowała w gaju zgroma-dzenia, podczas których oddawano mu cześć poprzez najbardziej plugawe obrzędy”.

Co ciekawe, Septuaginta w wielu miejscach tłumaczy słowo Baal w rodzaju żeńskim, przez co staje się ono imieniem zarówno boga jak i bogini. Lewi pisze, że trudno jest doszukać się w tekście hebrajskim jakiegokolwiek usprawiedliwienia takiej interpretacji ze strony zjudaizowanych Greków, gdyż (jeśli się nie mylę) Baal w języku hebrajskim występuje zawsze w rodzaju męskim, bez wątpienia jednak wiedzieli oni z tradycji fenickiej, że oddawano cześć zarówno bogu, jak i bogini o tym imieniu. Arnobius zauważa, że płeć Baala była niepewna i jego wyznawcy, zwracając się do niego, wzywali go słowami: „Wysłuchaj nas, czy jesteś bogiem czy boginią”. Powód, dla którego poganie czynili swych bożków hermafrodytami jest taki, że pragnęli w ten sposób wyrazić również rozrodczy aspekt bóstwa.

Zarówno te fakty, jak i inne, o których mówiliśmy już wcześniej pokazują, że wśród starożytnych Żydów dominował kult falliczny w jego najbardziej odrażającej formie, zwodząc nawet królów i najwyższych dostojników, popychając ich do praktyk sprośnych, obrzydliwych i destrukcyjnych.

Kult bogini w judaizmie

Formalną, zinstytucjonalizowaną postacią owego tajnego niegdyś pogańsko-bałwochwalczego nurtu jest religia ortodoksyjnego judaizmu, a zwłaszcza jej odłam chasydzki (Haredi), którym tak oczarowani są prezy-denci USA, politycy i rozmaici eksperci. Jądrem ortodoksyjnego judaizmu – na najgłębszym, ezoterycznym poziomie – jest kult wieloimiennej bogini Izydy-Hekate-Demeter-Isztar-Shekhinah-Lilith. Duchowe połączenie i zjednoczenie seksualne bogini Shekhinah z jej męskim partnerem (Sefirah Tiferet), „Świętym”, w dwupłciowy byt (alchemiczne misterium coniunctio-nis), jest jednym z celów głównych kabalistycznego ortodoksyjnego judaizmu, w przedziwny sposób odzwierciedlając teologię czarnoksiężników starożytnego Egiptu i Babilonii, których obrzędy miały na celu magiczne zjednoczenie boga i bogini.

Choć ze względu na opinię publiczną rozpowszechnia się pogląd, że zainteresowanie judaizmu skupia się na rzekomo „dobrej” białej wiedźmie Shekhinah (lub „duchowej obecności”), przedstawianej jako przeciwieństwo złowieszczej Lilith, we wszystkich pogańskich psychodramach owe wyobrażenia bogini odnoszą się do tej samej żeńskiej energii, przedstawianej stosownie do psychologicznego profilu adepta albo jako dobra Shekhinah, albo jako zła Lilith. Oba te wizerunki są personifikacjami tej samej bogini, której imię znajdujemy na inskrypcjach wielu magicznych rabinicznych amuletów. Praktykę tę odnajdujemy często w starożytnych religiach pogańskich, na przykład w starożytnej Grecji, gdzie Demeter czczona była zarówno jako Bogini Matka jak i Hekate – jej złowieszczy odpowiednik.

Wielka tajemnica, przekazywana podczas inicjacji w kult bogini, polega właśnie na odrzuceniu „maski dualizmu” i ukazaniu Demeter/Hekate jako tego samego bytu. Posiadające dwie czy nawet trzy twarze bóstwo dobrze oddaje oszukańczy charakter pogańskiej psychodramy, a kuglarstwo to rozciąga się rów-nież na kabalistyczną królową czarnej magii Lilith, przebraną za Shekhinah. Świat pogański pozostaje w całkowitej nieświadomości faktu, że w tradycji rabinicznej (na przykład w średniowiecznej Aleph-Bet ben Sira) Lilith zajmuje zaszczytne miejsce jako pierwsza kobieta na ziemi. Konsekwentnie, wedle rabinicznej gnozy, Lilith poprzedzała Ewę i praktykowała magię seksualną z Adamem, używając przy tym świętego imienia YHWH. Według księgi Zohar, Lilith reinkar-nowała później jako królowa Saby. Ultraortodoksyjni rabini wytwarzają amulety poświecone Lilith i noszące jej imię, a mające rzekomo służyć do jej odpędzenia. W ten sposób produkcja owych magicznych amuletów staje się dla nie-Żydów akceptowalna, choć żaden prawdziwy chrześcijanin nie będzie z pewnością traktował amuletu jako przynoszącego szczęście, niezależnie od celu, dla jakiego został on stworzony. W rzeczywistości jednak rabiniczne amulety maja oddawać cześć Lilith i uczcić jej ducha, talmudyczny juda-izm naucza bowiem, że była ona pierwszą kobietą na ziemi, a następnie królewską małżonką Dawida, który zbudował świątynię w Jerozolimie. Amulety są jej ozdobami, a pamiętać trzeba, że kobieta nosząca wiele ozdób była w starożytności uważana za nierządnicę.

Praktyka wytwarzania przez wyznawców ortodoksyjnego judaizmu amuletów Lilith jest w istocie dokonywanym na wielką skalę obrzędem magica sexualis. W ortodoksyjnym judaizmie Lilith odpowiedzialna jest za pewne funkcje seksualne. Jej to przypisywana jest każda nocna polucja Żyda, jest to „widoczny znak”, że Lilith uprawiała z nim nocą „seks”. Postać Lilith jest wszechobecna w umysłowości opętanych seksualnością wyznawców judaizmu, zwłaszcza młodzieńców i mężczyzn samotnych lub rozłączonych z żonami. Żyd, który miał – wedle rabinów – nocny „stosunek” z Lilith, innymi słowy taki, który doświadczył tego, co w kulturze pogańskiej i chrześcijańskiej traktowane jest jako naturalny wypływ nasienia, musi przy każdej takiej okazji poddawać się obrzędowi oczyszczenia, zanim wolno mu będzie powrócić do studiów nad Talmudem . Dla wyznawcy ortodoksyjnego judaizmu Lilith jest rzeczywistością, a ponieważ keri (polucji nocnej) nie mogą uniknąć ci, którzy nie uciekają się do masturbacji – a rabiniczne przepisy przeciwko shiehvas zerah l’vatalah (których formą jest masturbacja) są równie oryginalne co drakońskie – stosunki z Lilith są nieuniknione. Dlatego w świecie religii rabinicznej duch bogini Lilith regularnie nawiedza niezamężnych i rozdzielonych z żonami mężczyzn poprzez naturalny proces biologiczny, a „ochronne” amulety noszone „dla ochrony przed nią” w rzeczywistości utrwalają jej obecność, moc i wpływ na żydowską psychikę: „Magiczne zaklęcia, mające teoretycznie chronić mężczyzn przed nocnymi pokusami Lilith, sukubem, mają w istocie skutek zupełnie odwrotny (…)” .

Shekhinah nie jest Bogiem i nie jest z Boga. Nie jest Niewiastą, o której Pismo mówi, że zmiażdży głowę węża. Jest bożkiem, jest manifestacją tysiąca twarzy cudzych bogów (elohim aherim) : Lilith, Asztarte, kanaanickiej bogini Kadesz, Demeter i Izydy. Shekhinah/Lilith jest czarownicą, która posługuje się świętym imieniem Jahwe, tetragrammatonem YHWH, do celów magicznych, podczas gdy Miszna zakazała zwykłym ludziom wymawiania Jego imienia. Nawiasem mówiąc, praktyka ta stanowi podstawowy element „oświeconej” magii renesansowych neoplatoników i wszystkich późniejszych zachodnich tajnych stowarzyszeń od nich pochodzących.

W ezoterycznym judaizmie Żyd, a zwłaszcza rabiniczny mędrzec, posiadaja podobnie jak Shekhinah, status boski. „Tych macie się lękać: Hashem, mędrca oraz Shekhinah” (Zohar: Hayyei Sarah 1,132b). Wprowadzające w błąd twierdzenia, że Lilith i Shekhi-nah są dwoma różnymi istotami, reprezentującymi siły czarnej oraz białej magii, wygłaszane są wyłącznie na użytek peti yaamin lekhol davar .

Kiddush Levanah: kult Księżyca

Kult Shekhinah uosabianej z boginią księżyca przybrał w ortodoksyjnym judaizmie postać formalnego obrzędu. Talmudyzm przesiąknięty jest kultem księżyca i zawiera liczne do niego odniesienia. Żydzi „(…) przypominają księżyc” . Kabała naucza, że „zarówno księżyc jak i Król Dawid związani są z Sefirah Malchus” . W BR Sanhedrin 4 napisane jest, że „święcenie księżyca jest jak pokłon oddawany Shekhinah” . Innymi słowy, rabiniczny obrząd święcenia księżyca równoznaczny jest z przyzywaniem obecności samej bogini. Podobnie jak w każdym rytuale przyzywającym byt demoniczny, nadzwyczaj ważne jest, by pod koniec rytuału skłonić go do odejścia, a rabiniczny przesąd dotyczący bytów obecnych podczas Kiddush Levanah jest tak przemożny, że z obawy przed przykrymi konsekwencjami wyznawcy judaizmu kończą obrzęd zapewnieniami o swej życzliwości oraz modlitwą (birchas ha-shevach) zawierającą słowa „Melech Malchei hamelachim.”

Owa magiczna bracha podpada również pod kate-gorię birchas hoda’ah . Istnieją skomplikowane halachiczne i kabalistyczne rozprawy na temat znaczenia żydowskich kąpieli w świetle księżyca, stanowiących punkt szczytowy tego obrzędu magicznego . Ta rabiniczna obsesja przybiera osobliwą formę: otóż Kiddush Levanah nie może być sprawowany w czasie dnia, ponieważ wówczas nie są widoczne promienie księżyca. Nie może też być sprawowany wieczorem przy całkowicie zachmurzonym niebie, ani podczas czy bezpośrednio po nowej fazie księżyca: „Według Kabały, księżyc nie powinien być święcony aż do siedmiu dni po jego odrodzeniu” . Sprawowanie lunarnego rytuału Shekhinah znanego jako Kiddush Levanah, uzależnione jest od widzialności księżyca, ponieważ według Kabały właśnie poprzez jego światło objawia się bogini. Dlatego rytuał nie może być wykonywany, jeśli światło księżyca przyćmione jest przez chmury, albo gdy zasłaniany jest on przez wysokie budynki lub drzewa .

Obrzęd Kiddush Levanah jest tak rażąco pogański, że Żydzi uciekają się do najbardziej nieprawdopodobnych tłumaczeń i nieuczciwych intelektualnie wykrętów, by wyjaśnić w jakiś sposób jego zabobonny charakter. W tekście autorstwa rabina Avrahama Rosenthala Greeting the Shechinah: Kiddush Levanah napotykamy na ustęp, w którym prostoduszny syn Maharshaga powtarza słowa obrzędu uciekając się do hermeneutyki zatajania – Chiddush HaLevanah – mającej za zadanie oszukać oczy gojów. „Nie oddajemy czci księżycowi” mówi Rosenthal. Jak jednak czytamy dalej, jego ojciec, mistrz rabiniczny, poprawia młodego: „Choć jest to bardzo słuszne spostrzeżenie, trudno jest utrzymywać że nazwa Kiddush Levanah jest błęd-na, ponieważ pojawia się ona w najwcześniejszych źródłach”. Następnie rabin przekazuje tradycyjne pouczenia o przebłaganiu bogini księżyca, choć stara się ukazać obrzęd w sposób mający odwrócić uwagę od tego, co się w rzeczywistości podczas niego dokonuje („lud żydowski porównywany jest do księżyca”).

Odwieczna lunarna kobiecość:

bogini (nazywana Shekhinah, Coyolxauhqui, Kybele, Selene, etc.) zstępuje na ołtarz pod półksiężycem.
„Skutek tego wszystkiego był taki, że ponieważ fałszywa re-ligia rozprzestrzeniała się, to – co było początkowo różnymi imionami jednego fałszywego boga, wyewoluowało w różne byty (…) To, że mnożenie imion niesie za sobą intensyfikację kultu, obserwował już (…) Horacy: «Szlachetna Ilythio – lub być może wolisz być nazywana Lucina czy Genitalis – strzeż kobiety podczas porodu!» (…) Również Katallus pisał: «Latonia (…) która wzywana jesteś też jako Lucina (…) lub Trivia, gdy Luna świeci swym zapożyczonym światłem – bądź błogosławiona pod jakim-kolwiek imieniem sobie życzysz” .

Pozdrawianie i oddawanie czci Shekhinah: Kiddush Levanah

„Kiddush Levenah jest wyjątkową micwą. Chazal mówi nam (Gemara Sanhedrin 42): «Jeśli ktoś odmawia bracha w tym czasie miesiąca, to tak, jakby pozdrawiał Shechinah (…)». Później wyjaśnimy, co znaczy pozdrawiać Shechinah, najpierw jednak omówmy micwę i niektóre związane z nią halachy. Pytanie 1. Gdzie jest Kiddush podczas Kiddush Levanah? Pytanie 2: Czym jest Molad? Pytanie 3: Kiedy jest najlepszy czas na odmawianie Kiddush Levenah? Pytanie 4: Czy można odmawiać Kiddush Levenah przy zachmurzonym niebie? Pytanie 5: Kiddush Levenah nazywa się pozdrowieniem Shechinah. Co to oznacza?

Gdzie jest Kiddush? Micwa odnosi się do dwóch różnych nazw: Bircas HaLevanah, błogosławienia księżyca oraz Kiddush HaLevanah, święcenia księżyca. Choć poskim (autorytety rabiniczne) posługują się tymi nazwami wymiennie i choć oba one mają źródło u rishonim, wspólnoty sefardyjskie zazwyczaj używają pierwszej z nich, podczas gdy aszkenazyjskie posługują się drugą. Maharshag (t.3, rozdz. 5) przytacza rozmowę, jaką prowadził ze swym synem odnośnie do właściwej nazwy tej micwy. Jego syn twierdził, że nazwa Kiddush HaLevanah wydaje się być niewłaściwa i jest wynikiem błędu, który wkradł się do seforim, ponieważ podczas bracha nie oddajemy czci księżycowi – wychwalamy raczej Hashem, który stworzył niebiosa i wszystko co je wypełnia. Sugerował, że właściwa nazwa dla micwy powinna brzmieć Chiddush HaLevanah, czyli odnowienie księżyca, ponieważ to właśnie ma wówczas miejsce i jest tematem bracha, podobnie w jej zakończeniu padają słowa: Mechadeish chadashim – Ten który odnawia miesiące.

Maharshag komentuje, że choć jest to bardzo bystre spostrzeżenie, trudno jest twierdzić, że nazwa Kiddush HaLevanah jest błędna, ponieważ pojawia się ona w najwcześniejszych źródłach. Skłania się raczej ku opinii, że nazwa ta pojawiła się w wyniku procedury podjętej przez Sanhedryn. Przed ustaleniem naszego kalendarza, Rosch Chodesh ogłaszany był każdego miesiąca wedle świadectwa pierwszego człowieka, który widział księżyc w nowiu. Wydarzenie to nosiło nazwę Kiddush HaChodesh, czyli święcenie księżyca. Ponieważ miało ono miejsce, gdy widzialny był nowy księżyc, pojawiła się nazwa Kiddush HaLevanah. W rzeczywistości jednak Kiddush HaChodesh i Kiddush HaLevanah nie miały ze sobą nic wspólnego. Chociaż nasze teksty bracha powtarzają wersję podawaną w Gemarze w traktacie Sanhedrin (42a), pojawienie się nazwy Kiddush Halevanah może opierać się na innej wersji bracha, która kończy się słowami «Mekadeish chadashim» «ten, który uświęca księżyc». Możliwe jest, że nazwa Kiddush HaLevanah wywodzi się z tej wersji bracha. (patrz Midrasz Rabbah Shemos 15,24 Shibalei Haleket 167).

„Molad – narodził się księżyc. By właściwie zro-zumieć, kiedy można odmawiać Kiddush Levanah, musimy pokrótce powiedzieć, czym jest Molad. Każdy zna Shabbos Mevarchim, gdy we wielu zgromadzeniach podczas Rosh Chodesh Bentching czy Bircas HaChodesh gabay lub hazzan ogłaszają Molad. Czym jest Molad? Wiemy, że księżyc okrąża ziemię w przeciągu miesiąca. Kiedy księżyc znajduje się za ziemią w odniesieniu do słońca, widzimy pełną jego postać, a kiedy znajduje się pomiędzy ziemią a słońcem, nie możemy go widzieć, gdyż jest to faza nowiu. Dokładny moment, w którym księżyc znajduje się pomiędzy ziemią a słońcem, nazywamy Molad – czy też „narodzinami” nowego księżyca. (Jest to w istocie nadmierne uproszczenie, jednak dla naszego wywodu wystarczające). Molad służy jako podstawa do obliczeń najwcześniejszego i najpóźniejszego czasu odmawiania Kiddush Levanah. Trzeba zdawać sobie sprawę, że większość ludzi myśli, iż czas Molad zapowiadany w shul jest rzeczywistym czasem Molad. W rzeczywistości nie można tego przyjąć z dwóch powodów. Po pierwsze nie jest on oparty na naszej metodzie liczenia czasu. Na przykład w zbliżające się Shabbos Mevarchim Adar 5766 gabay ogłosi: Molad będzie w poniedziałek w nocy, godzina druga 28 mi-nut i siedemnaście chalakim (1/18 minuty, albo trochę ponad 3 sekundy). Wielu ludzi myśli, że odnosi się to do godziny 2.28 we wtorek rano. Jest to niesłuszne, ponieważ Molad może przypadać około 20 minut wcześniej, w zależności od różnych czynników…”

„Drugi powód jest taki, że nawet jeśli zapowiadany czas jest zsynchronizowany z naszymi zegarkami, oparty jest on na czasie jerozolimskim, tj. czasie w Jerozolimie w momencie Molad. Dlatego obliczając najwcześniejszy i najpóźniejszy czas odmawiania Kiddush Levanah niezwykle istotne jest, by posiadać luach (kalendarz), który pozwoli na przeliczenie czasu lokalnego. Z tego co wiem, większość luchos pokazuje po prostu czas jerozolimski bez żadnego przeliczania. Jak można obliczyć ostatni czas odmawiania Kiddush Levanah? Istnieje kilka możliwości: 1) znaleźć luach, który dokonuje przeliczenia; 2) znaleźć rabina, który wie, jak dokonać obliczeń; 3) można najpierw samodzielnie dokonać przybliżonego przeliczenia, odejmując pół godziny od ostatniej pory na odmawianie Kiddush Levanah w Jerozolimie, a następnie dostosować to do lokalnej strefy czasowej. Na przykład Ezras Torah Luach na miesiąc Adar 5766 roku podaje jako ostatni czas na Kiddush Levanah wtorkową noc (Mot-zai Purim) o 20.50 czasu jerozolimskiego. Powinno się odjąć od tego pół godziny, co daje nam 20.20, a następnie przeliczyć na lokalną strefę czasową. W ten sposób dla wschodniego wybrzeża (USA) odejmować się będzie siedem godzin, co da ostatnią porę na Kiddush Levanah we wtorek o 14.20. Ponieważ nie możemy odmawiać Kiddush Levanah w ciągu dnia, ostatnią okazją na micwę podczas Adar na wschodnim wybrzeżu będzie czas bezpośrednio przed świtem we wtorkowy poranek… Choć liczni eishonim (Rambam, Rashi, Yad Ramah) utrzymują, że można odmawiać Kiddush Levanah już w pierwszy dzień miesiąca, rabbi Yonah i większość aeharonim utrzymują, że powinno się poczekać do trzeciego dnia, gdy księżyc jest już wystarczająco duży, by można było odnieść korzyść z jego światła. (Miszna Berurah 426,20). Proszę zwrócić uwagę, że gdy podczas dyskusji na temat najwcześniejszej i najpóźniejszej pory na odmawianie Kiddush Levanah mówimy o dniach miesiąca, mamy na myśli liczbę pełnych dni po Molad. Na przykład trzy dni to siedemdziesiąt dwie godziny po Molad, a siedem dni to siedem dwudziestoczterogodzinnych okresów po Molad). Z drugiej strony Shulchan Aruch (426,4) stwierdza, że nie powinno się odmawiać Kiddush Levanah, zanim nie upłynie siedem dni. Aruch HaS-hulchan (ibid. 13) zadaje pytanie, dlaczego Shulchan Aruch przyjmuje zdanie jednostki wbrew opinii więk-szości. Wyjaśnia, że Shulchan Aruch (tj. rabin Karo) opierał swą opinię na Kabale i że wielu postępowało zgodnie z tą praktyką. Wskazuje jednak, że mimo, iż można modlitwę tę odmawiać w miejscach, w których niebo nie jest całkowicie zachmurzone «w naszym kraju, zwłaszcza podczas miesięcy MarCheshvan i Kislev, trudno jest zachować tę praktykę», a to ze względu na częste zachmurzenia”.

„(…) Kiedy jest najlepszy czas na odmawianie Kiddush Levanah? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy przedyskutować trzy kwestie halachiczne: 1) sprzyjający czas Motzai Shabbos; 2) wypełnianie micwy «brov am» we wspólnocie z innymi; 3) «zrizin makdimim», że powinno się zawsze starać wypełniać micwę jak najwcześniej. Wyjaśnijmy te trzy zagadnie-nia i zobaczmy, jak stosują się one do naszego pytania. 1) Motzai Shabbos. Jak wspomnieliśmy, Kiddush Levaneh określane jest jako «pozdrowienie Shechi-nah». Tak więc micwa powinna być wypełniona z sim-cha i powinno się nosić uroczyste szaty, jak na przyjęcie ważnego gościa”.

„Z tych dwóch powodów Motzai Shabbos jest stosownym czasem na odmawianie Kiddush Levanah, ponieważ jest się w dobrym nastroju po właściwym świętowaniu Shabbos i nadal nosi się odświętne szaty. 2) «B’rov am». Ta koncepcja, o której dowiadujemy się z pasuk (Mishlei 14,28) «B’rov am hadras Melech» (…) dowodzi, że wolno wypełniać micwę z grupą innych osób. Choć większość micew, w tym Kiddush Levanah, może być wypełnianych samemu, a z pew-nością bez minyan, gdy różni ludzie wypełniają micwę razem, nadaje jej to większe znaczenie. 3) Zrizin mak-dimin. Ta koncepcja, tak jak poprzednia, nie odnosi się jedynie do Kiddush Levanah. W Chumash czytamy, że kiedy Avraham Avinu udawał się do akeidah, jak mó-wi pasuk: «I Avraham wstał wcześnie rano» . Podczas, gdy najwcześniejszą porą na odmawianie Kiddush Levanah jest Motzai Shabbos , micwę wy-pełniać można we wszystkich trzech wspomnianych okolicznościach. Jednak co do tego, kiedy w ciągu tygodnia wypada najwcześniejszy czas na micwę, ist-nieje między poskim rozbieżność co do faktu, która z tych trzech okoliczności ma pierwszeństwo. Czy powinno się ją wypełniać natychmiast w ciągu tygodnia i utracić korzyści z Motzai Shabbos, a być może nawet b’rov am, czy też powinno się zrezygnować z korzyści jakie daje zrizin makdimim i poczekać na Motzai Shabbos?”
„(Gedolim) Bach (r. Joel Sirkes) i Vilna Gaon są zdania, że korzyści z zrizin makdimin mają pierwszeń-stwo przed Motzai Shabbos i że powinno się odma-wiać Kiddush Levanah jak najszybciej. Większość rabinów skłania się ku zaleceniami Shulchan Aruch (426,2), że powinno się odmawiać Kiddush Levanah w Motzai Shabbos pomimo faktu, że traci się w ten spo-sób zrizin makdimin. Rema podaje zastrzeżenie, że powinno się czekać na Motzai Shabbos, jeśli wypada on w dziesiąty dzień miesiąca lub wcześniej. Jeśli jed-nak Motzai Shabbos wypada jedenastego dnia miesią-ca lub później, nie powinno się czekać, ponieważ w takim przypadku mieć się będzie maksymalnie cztery dni na odmówienie bracha i istnieje niebezpieczeń-stwo, że przeoczy się dogodną sposobność. Co do tej różnicy zdań, Biur Halacha (ibid. s.v. ela) konkluduje że to, co Rema napisał o Motzai Shabbos, stosuje się również do b’rov am. Jeśli więc ktoś wie, że będzie miał sposobność przed dziesiątym dniem miesiąca odmówić Kiddush Levanah b’rovam, powinien z tym poczekać aż do tego czasu. Biur Halacha cytuje rów-nież Cheyei Adam, gdzie definiuje się b’rov am jako zgromadzenie złożone z trzech ludzi. Jednakże co do różnicy zdań między Shulchan Aruch i innymi acha-ronim w kwestii, czy Kiddush Levanah odmawiana ma być po trzech czy siedmiu dniach, Miszna Berurah utrzymuje, że jeśli trzeci dzień miesiąca wypada w tygodniu, właściwie jest poczekać do Motzai Shabbos. Mówi też że ten, kto chce polegać na opinii Vilna Ga-on i odmawiać Kiddush Levanah jak najwcześniej mo-że to uczynić, zwłaszcza w miesiącach zimowych. Poza korzyści z zrizin makdimin, Kaf HaChaim podaje inny jeszcze powód, który przemawia za odmawianiem Kiddush Levanah jak najwcześniej, a mianowi-cie, że odmówiwszy tę modlitwę człowiek pewny jest, że nie umrze niespodzianą śmiercią w tym miesiącu”.

„Ten, kto zamierza odmówić Kiddush Levanah w Motzai Shabbos a ma okazję odmówić ją z innymi w ciągu tygodnia, powinien odmówić ją z nimi. Jeśli jed-nak wie, że w Motzai Shabbos również będzie mógł odmówić ją w grupie, wolno mu czekać. (Sha’ar HaTziyun 426,20) (…) Gemara mówi, że ponieważ bracha odma-wiana jest po odnowieniu księżyca, można odmawiać Kiddush Levanah jedynie do momentu pełni .

Shulchan Aruch i Rema odmiennie interpretują sens tych słów. Według Remy połowa okresu pomię-dzy jednym Molad a następnym jest ostatnią okazją na odmówienie Kiddush Levanah. Chazal mówi nam, że czas pomiędzy kolejnymi Molad wynosi dwadzieścia dziewięć dni, dwanaście godzin, czterdzieści cztery minuty i trzy dziesiąte sekundy. Dlatego też, według Rema, można odmawiać Kiddush Levanah do czterna-stego dnia, godziny osiemnastej dwadzieścia dwie minuty po Molad. Shulchan Aruch dodaje kilka godzin ekstra, pozwalając na odmawianie Kiddush Levanah pełnych piętnaście dni po Molad. Biur Halacha (s.v. v’lo) skłania się ku opinii, że jeśli połowa czasu między kolejnymi Molad już minęła, a jednak nadal jest jeszcze piętnasty dzień od Molad, wciąż można od-mawiać Kiddush Levanah”.

„(…) Ponieważ Kiddush Levanah jest równo-znaczne z pozdrowieniem Shechinah, idealne jest odmawianie jej na zewnątrz, podobnie jak wychodzi się przed dom, by powitać ważną osobistość. Nie ma to jednak zasadniczego znaczenia. Jeśli ktoś jest chory lub jakiś inny powód nie pozwala mu wyjść, może odmówić Kiddush Levanah wewnątrz i powinien patrzeć na księżyc przez okno lub otwarte drzwi” (MB 426,21).

„Przed rozpoczęciem Kiddush Levanah powinno się upewnić, że wokół nie znajduje się nic, co mogłoby wydawać przykre zapachy, jak pojemniki na śmieci (…) Choć słowa Shulchan Aruch, że powinno się «spocząć oczyma» na księżycu i odmawiać bracha wskazują, że w czasie Kiddush Levanah powinno się patrzeć na księżyc, Miszna Berurah przytacza inne opinie. Według niektórych nie powinno się patrzeć na księżyc podczas całej modlitwy Kiddush Levanah, ale jedynie podczas właściwej bracha. Jednak Shelah HaKadosh jest bardziej surowy i poucza, że nie powinno się na niego patrzeć nawet podczas bracha. Powinno się spojrzeć na księżyc jedynie przed rozpoczęciem obrzędu. (Sh.A. 426,2; MB 13) . Gdyby ktoś nie spojrzał na księżyc przed Kiddush Levanah, nie mógłby stwierdzić, że księżyc się odnowił, a jedynie postępowałby za znajdującym się na zewnątrz tłumem odmawiającym bracha, wypełniłby jednak swój obowiązek. Jest tak dlatego, że sytuację tę można porów-nać z okolicznością, w której ktoś powiedziałby Żydowi, że księżyc się odnowił i odmawiałby on bracha w oparciu o tę informację (Sheivet HaLevi t.IV, 125,4). Pomiędzy poskim istnieje różnica zdań w kwestii, w jakim kierunku powinno się być zwróconym podczas odmawiania Kiddush Levanah. Według niektórych opinii powinno się zwracać w tę stronę, w którą zwraca się zazwyczaj podczas modlitwy (Ushei Yisroel 40,29). Inni twierdzą, że ponieważ pierwotny zwyczaj wymagał zwracania się w kierunku księżyca i tylko pod wpływem Kabały wyewoluował on w taki sposób, że patrzenia na księżyc już się nie wymaga, nie ma żadnej podstawy, by zwracać się w tę stronę, w którą jest się zazwyczaj zwróconym na modlitwie (Siach Tefillah, 5763, s.328). Innym wymaganiem dotyczącym Kiddush Levanah a wspominanym przez Shulchan Aruch jest, że powinno się wówczas „wyprostować nogi”. Poskim wyjaśnia to w ten sposób, że idealnie jest, gdy ktoś stoi ze złączonymi nogami, jak podczas Shemoneh Esrei (cotygodniowa modlitwa Amidah) . Powód tego jest taki, że ten, kto odmawia Kiddush Levinah, pozdrawia Shechinah. Powinien więc stać w postawie wyrażającej lęk, jak podczas Shemoneh Esrei”.

„(…) Bardzo często podczas odmawiania Kiddush Levinah księżyc przysłonięty jest różnej grubości zasłoną z chmur. Kiedy w taki sytuacjach można odmawiać Kiddush Levinach, a kiedy nie można? Miszna Berurah konkluduje, że jeśli chmura jest cienka a księżyc jest widoczny i można cieszyć się jego światłem, Kiddush Levanah powinno się odmawiać. Jeśli jednak chmura jest gruba, nie powinno się odmawiać bracha. Istnieje opinia, że jeśli księżyc przesłonięty cienką chmurą, to choć można by korzystać ze światła księżycowego, lepiej jest poczekać na okazję, gdy księżyc w ogóle nie będzie przesłonięty (da’as Torah 426,1 s.v. u’badin). Jeśli chmury przesłonią księżyc, gdy ktoś jest już w trakcie odmawiania brachy, można ją kontynuować. Jeśli jednak przed rozpoczęciem ktoś stwierdzi, że przed zakończeniem chmura przesłoni księżyc, nie powinien rozpoczynać modlitwy” .

Widzimy tu typową dla judaizmu skłonność do samooszukiwania się: czciciele księżyca wmawiają sobie, że owe zabiegi mające na celu zjednanie życzliwości Shekhinah nie są bynajmniej pogańskim bałwochwalstwem. Tańczenie przed księżycem podczas Kiddush Levanah jest dozwolone, surowo zakazane jest jednak zgięcie kolana przed księżycem! (Miszna Berurah 426,14). Jest to interesujące, ponieważ taniec jest integralną częścią żydowskiego obrzędu ślubnego, a Żydom mówi się, by tańczyli gdy pozdrawiają Shekhinah, którą symbolizuje księżyc („taniec jest wyrazem simcha [radości świątecznej], którą powinno się odczuwać pozdrawiając Shekhinah). Ponieważ Żyd nie zgina kolana przed księżycem podczas tej lunarnej burleski magica sexualis, nikt nie może „błędnie stwierdzić, że oddaje mu cześć”.

Lunarnymi przesądami przesiąknięty jest cały ju-daizm, ich ślady odnajdujemy nawet w sposobie rozmieszczenia składu jego najwyższego organu sądowniczego. Talmud stwierdza w BT Sanhedrin 37a, że „Sanhedryn ma kształt księżyca, a jego członkowie siedzą w półokręgu”. Powołując się na nauczanie rabina Samuela Eliezera Halevi Edelesa (1555-1631), „mędrca” znanego jako Maharsha, współczesny nam sędzia Sanhedrynu rabin Adin Steinsaltz komentuje: „Gemara rozumie te słowa w taki sposób, że członkowie Sanhedrynu siedzą w półokręgu, a nie w okręgu, gdyż Sanhedryn nie jest podobny do słońca, które zawsze jest pełnym okręgiem, ale raczej do księżyca, którego kształt przez większość miesiąca przypomina półokrąg (Maharsha)” .

Lilith i jej słudzy (Sumer, ok. 2000 przed Chr.)

„Misteria seksualne stanowią fundament Zoharu”
„Około połowy XIII wieku w Kastylii, w zachod-niej Katalonii, powstał nowy ośrodek myśli kabalistycznej, (…) który w przyszłości stworzyć miał Zohar. Ośrodek ten opierał się głównie na tradycji Bahir (…) Język Kabały bardzo rozwinął się w dziełach uczonych takich jak bracia Isaac i Jacob Ha-Kohen i ich uczniów, np. rabin Mosesa z Burgos. W ich pismach widoczna jest fascynacja «lewą stroną» boskiej emanacji i światem demonicznym (…) Wywarły one wielki wpływ na późniejszy rozwój myśli kabalistycznej, a ich autorzy byli prekursorami tradycji kabalistycznej reprezentowanej przez Zohar (…) Rab-bi Moses de Leon, postać o znaczeniu kluczowym zarówno ze względu na swe pisma jak i ich wpływ na Zohar, postrzegał sam siebie jako ucznia tych «gnostyckich» kabalistów. (…) W pismach kastylijskich (…) nacisk kładziony był na niższą część świata sefirotycznego, zwłaszcza na relacje pomiędzy «prawym» i «lewym», «męskim» i «żeńskim» (…) Z biegiem czasu pojawiła się fascynacja misteriami seksualnymi, co znalazło wyraz w (…) łączeniu szóstego i dziewią-tego sefirot z żeńską dziesiątką, która zajmowała miejsce centralne i w niektórych przypadkach stawała się wyłącznym przedmiotem zainteresowania oraz kluczem do wyjaśnienia całego życia duchowego. Mysterium coniunctionis – zivvuga qaddisha znajdują się w samym centrum nauczania Zoharu” .

Tłumaczenie tekstu: „Ta akozmistyczna wiara połączona z żywym odczuciem bliskości Boga doprowadziła do pojawienia się nowego stosunku do starego problemu natury zła. Jak wszystkie chasydzkie nowinki – rozwiązany on został przed doprowadzenie wybranych tradycyjnych idei do ich ostatecznej i szokującej konkluzji. Autor Zoharu zadowolił się stwierdzeniem, że «nie ma po ‘dru-giej stronie’ bytu, który nie zawierałby w sobie choćby cienkiego, małego promyczka [pochodzącego] ze strony świętej»”.
Habad: The Hasidism of R. Shneur Zalman of Lyady, s. 22.

W teologii chasydzkiego judaizmu, w tym przypadku w wydaniu rabina Shneura Zalmana, założyciela sekty Chabad-Lubawicz, zło zawierające „słaby (…) promyczek” świętości obecne jest w devekut (opętaniu demonicznym) i kavanot (medytacji). Jak różna jest ta epistemologia judaizmu od nauki Chrystusa, który powiedział: „potajemnie zaś nie uczyłem niczego” (J 18,20). Było to zasadą również we wczesnym Kościele: „Nie ma żadnych dowodów na to, że ojcowie apostolscy wierzyli, iż powinni uciekać się do jakiegoś rodzaju sekretnej, ustnie przekazywanej tradycji” . To właśnie tajemnice, szamanizm, okultystyczna tradycja oraz kult rabinów decydują w judaizmie o tym, jak zmanipulowana ma zostać Biblia i jak należy ją „interpretować”, wbrew jej właściwemu znaczeniu. W swych staraniach mających na celu zinfiltrowanie i wypaczenie chrześcijaństwa nurt ten często ucieka się właśnie do propagowania okultystycznej wiedzy: „Gnostycy (…) powoływali się na rzekome tajne tradycje apostolskie (…) Według gnostyków, objawienie niosącej odkupienie wiedzy (…) zawarte było w tajemnych apostolskich tradycjach, dostępnych jedynie dla wtajemniczonych w misteria” .

W okultystycznym judaizmie odpowiednik prawej – wyrażającej zasady legistyczne – ręki stanowi Talmud, podczas gdy mistyczna Kabała symbolizuje rękę lewą, co odpowiada hinduistycznym archetypom męski/żeński, bóg/bogini: „(…) późna mitologia Sziwy (…) znajduje swój artystyczny wyraz w androgenicz-nej postaci bóstwa (…) wyrażającej połączenie energii męskiej i żeńskiej; męska połowa tej postaci zajmuje stronę prawą, a połowa żeńska stronę lewą. Odpowiednio do tego (…) siaktyści dzielą się na dwie różne grupy (…) Dakshina-margis czyli wyznawców drogi prawej ręki (…) oraz Vama-margis czyli wyznawców drogi ręki lewej (…) System ten rozwinięty został w pełni jedynie w licznych tantrach. W dziełach tych, niemal niezmiennie ułożonych w formie rozmowy, Sziwa, jako władca, w odpowiedziach na pytania za-dawane przez swą małżonkę Parvati, przedstawia ta-jemnice okultystycznego kredo (…) mistyczne litery i sylaby (…) diagramy i (…) amulety” .

Tak więc w tych „czarownych” okolicznościach przyrody radzę zostawić w spokoju judaizm i skupić się na cywilizacji łacińskiej bez żadnych niepotrzebnych (trujących) domieszek.

Maria Kowalska

Za: niepoprawni.pl (24 września, 2012) | http://niepoprawni.pl/blog/3787/meandry-judeochrzescijanstwa-czyli-wielkie-klastwo-talmudystow | Meandry judeochrześcijaństwa czyli wielkie kłastwo talmudystów

Skip to content