Aktualizacja strony została wstrzymana

Porzuceni Polacy

Trzystu euro pożałował resort Radosława Sikorskiego polskim harcerzom na Białorusi na wydawanie gazetki. Tysiąc innych dzieci czekało przez całe lato na obiecaną wycieczkę do Ojczyzny. Szefa MSZ nie rusza nawet sytuacja sybiraków, którzy nie mają za co żyć

Resort Radosława Sikorskiego odrzucił ponad 75 proc. wniosków, które były podstawą działalności organizacji polskich na Wschodzie
(M. BORAWSKI)

Polityka wschodnia jest w stanie zapaści. Świadczy o tym dramatyczny list Związku Polaków na Białorusi punktujący rażący brak zainteresowania sprawami naszych rodaków, mieszkających poza granicami Polski niejednokrotnie nie z własnej woli. Polacy na Białorusi apelują do władz w Warszawie o radykalną zmianę dotychczasowej regresywnej strategii, skutkującej likwidacją wielu cennych inicjatyw budujących patriotyzm i poczucie tożsamości narodowej. List w tej sprawie trafił wczoraj do uczestników IV Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy. Pismo dostali też Longin Komołowski, prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, i Radosław Sikorski, szef MSZ. Związek zaznacza, że nie ma takiego kraju na Wschodzie, w którym sytuacja Polaków byłaby tak dramatyczna jak na Białorusi. Nie obeszło się bez gorzkich słów pod adresem rządu i firmowanej przez niego polityki wschodniej. Najpoważniejsze zastrzeżenia Związek ujmuje w sześciu punktach:

  1. skreślenie wniosków o dotację na kulturę i dziedzictwo narodowe oraz pomoc charytatywną,
  2. opóźnienia i redukcja dotacji na wszystkie media polskie,
  3. brak dofinansowania na utrzymanie struktur organizacji polskich szkół,
  4. brak rzetelnych i terminowych informacji z MSZ,
  5. odrzucenie przez MSZ ponad 75 proc. wniosków, które stanowiły kontynuację i podstawę programową działalności organizacji polskich na Wschodzie,
  6. upolitycznienie i uzależnienie od polskich przedstawicielstw, co budzi niepokój władz państwowych.

Szczególnie dramatycznie brzmi w tym kontekście pytanie: „Komu i czemu ma to służyć?”. Polacy ze Wschodu apelują do rządu o uwzględnienie ich nadzwyczajnej sytuacji i o przygotowanie specjalnego programu pomocy dla oświaty i kultury polskiej na Białorusi, wypracowanie strategii szkolnictwa polskiego, podtrzymanie istniejących i tworzenie nowych punktów polskiej edukacji oraz ich wyposażenie. Ostatnim postulatem jest wystosowanie przez rząd w Warszawie apelu do władz w Mińsku o zalegalizowanie ZPB, co umożliwiłoby mu nieskrępowane prowadzenie działalności.

Jak powiedziała „Naszemu Dziennikowi” Grażyna Szałkiewicz, redaktor naczelny gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie”, list został przyjęty w specjalnej uchwale ZPB 12 sierpnia. – Jest to stanowisko rady naczelnej Związku podpisane przez wszystkich jej członków: Andżelikę Orechwo, p.o. prezes ZPB, Andrzeja Poczobuta, prezesa RN ZPB, Alinę Jaroszewicz, wiceprezes RN ZPB, Mieczysława Jaśkiewicza, wiceprezesa ZPB, Renatę Dziemianczuk, wiceprezes ds. kultury, Helenę Marczukiewicz, wiceprezes ZPB, i Irenę Waluś, wiceprezes ds. wydawniczych – mówi Szałkiewicz. Potwierdza to wiceprezes Jaśkiewicz. – Odbyło się posiedzenie rady naczelnej, na którym postanowiliśmy napisać taki list z okazji IV Zjazdu Polonii. Należy się po prostu wczytać w jego treść. Jest nam ciężko, ale staramy się żyć w tej trudnej rzeczywistości – dodaje.
Związek Polaków na Białorusi podaje dramatyczne przykłady skutków polityki wschodniej.

Warszawa marginalizuje

– Ten list w sposób brutalny, ale prawdziwy odsłania realia „wsparcia” tego rządu dla Polaków na Wschodzie. Widać wyraźnie, że nasi rodacy za wschodnią granicą, a szczególnie na Białorusi, są przez obecne władze całkowicie marginalizowani – podkreśla poseł Artur Górski (PiS) z sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.

Goszczący wczoraj na zjeździe prezydent nawet jednym słowem nie zająknął się na ten temat. Zwrócił tylko uwagę, że warunki życia polskiej diaspory na świecie są zróżnicowane. – Inna jest sytuacja Polaków na Litwie, inna w Brazylii. Zupełnie inne są – nie tylko historyczne – ich korzenie, ale także współczesne realia funkcjonowania. Jedno jest stałe i niezmienne. To, że wszyscy czujemy, iż w interesie polskiej sprawy jest to, aby istniała łączność. Ta emocjonalna, ale także organizacyjna, pomiędzy Polską a Polakami, również osobami pochodzenia polskiego rozsianymi po całym świecie – mówił Bronisław Komorowski.

Jego sztywne i powierzchowne wystąpienie kontrastowało z żywym, patriotycznym przemówieniem Heleny Miziniak, przewodniczącej Komitetu Organizacyjnego IV Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy, wiceprezes Rady Polonii Świata. – To, że światowy zjazd po raz czwarty odbywa się w Polsce, jest dowodem naszego bezgranicznego przywiązania do Ojczyzny. Maria Konopnicka pisała: A jak ciebie kto zapyta:

Kto ty taki, skąd ty rodem?
Mów, żeś z tego łanu żyta,
Źeś z tych łąk, co pachną miodem.
Mów, że jesteś z takiej chaty
Co piastową chatą była,
Źeś z tej ziemi, której kwiaty
Gorzka rosa wykarmiła.

Po raz kolejny spotykamy się, aby wspólnie zastanowić się nie tylko nad rozwiązaniami naszych problemów, ale również, jak żyjąc z dala od Ojczyzny, możemy jej służyć w tym dynamicznie zmieniającym się świecie – wskazywała Miziniak. „…by czuć się Polakiem” – tak brzmi hasło tegorocznego Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy. Głównymi tematami trzydniowych obrad, które odbędą się m.in. w Pułtusku, będzie oświata, duszpasterstwo, sytuacja dawnej i nowej emigracji oraz zasady finansowania programów polonijnych. Można mieć nadzieję, że delegaci zajmą się również problemami Polaków na Białorusi.

Jacek Dytkowski

Za: Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 25-26 sierpnia 2012, Nr 198 (4433) | http://www.naszdziennik.pl/wp/8170,porzuceni-polacy.html