Aktualizacja strony została wstrzymana

Cyryl tak, metody nie – Rafał A. Ziemkiewicz

Sprawa polsko-rosyjska jest kwadraturą koła. Z jednej strony ułożenie stosunków ze wschodnim sąsiadem jest koniecznym warunkiem suwerenności naszego państwa. Z drugiej – dopóki Kremlem rządzą czekiści, stawianym przez Rosję mniej lub bardziej jednoznacznie warunkiem ułożenia sobie z nią stosunków, jest rezygnacja przez nas z suwerenności. Pytam znawców śledzących rosyjski rynek idei, czy znajdują tam liderów, którzy państwo polskie traktują jako trwały element europejskiego porządku. Odpowiadają, że w Rosji patrzy się na Polskę jako na państwo sezonowe, niezdolne do odgrywania podmiotowej roli w polityce międzynarodowej ani nawet do długotrwałego trwania bez czyjegoś protektoratu. Kogoś, przed kim nie widzi się przyszłości, nie traktuje się poważnie.

Oskarża się śp. Lecha Kaczyńskiego o „rusofobię”, o opieranie całej polskiej polityki na organizowaniu i łączeniu wrogów Kremla, co słabo rokowało i narażało nas na bieżące straty. Tymczasem polityka Tuska jest jeszcze bardziej rusofobiczna. Jest oparta na takim strachu przed Moskwą, który każe zrobić wszystko, by stać się kolonią Berlina. Im mniej znaczy Bruksela, tym w Warszawie więcej dobrowolnego wasalstwa wobec Niemiec i otwarcia na kolonizację, w nadziei że swojej kolonii ruszyć nie pozwolą. Na razie – jak pokazała umowa gazowa – faktycznie.

Ale Rosja wie, że wszystko podlega negocjacjom. Nieuchronny rozpad strefy euro niesie poważne zmiany w geopolityce. Dotychczas polski żywioł ciągnął owczym pędem do Zachodu, bo tam widział róg obfitości i krynicę wszelakiej mądrości. Ale w najbliższych latach Polacy przekonają się, że „euromatoły”, jak zwykł nazywać rządzących Unią prof. Rybiński, nie byli wcale mądrzejsi od Susłowów, Breżniewów i innych sterników projektu sowieckiego.

Rządzący Kremlem czekiści kierują się zawsze skuteczną zasadą kija i marchewki. Kij był w robocie przez dwa lata i swoje zrobił – Polacy zostali przetrąceni, rzuceni na kolana i upodleni strachem przed ich siłą i bezwzględnością. Teraz czas pokazać polaczyszkom marchewkę – Kreml dał więc przyzwolenie patriarsze Cyrylowi, by rozpoczął akcję, która ma cele różnorakie, także przekraczające bieżącą chwilę i nasz region, ale która jest też nowym otwarciem w procesie zagospodarowywania polskiego żywiołu jako elementu przyszłej rosyjskiej strefy wpływów. Czas, by Polacy zobaczyli wreszcie ludzką twarz Moskala. By usłyszeli komplement, że są częścią Zachodu, by dowiedzieli się, że łączą nas wspólne wartości i wspólne zagrożenia. Knut, jakby co, nadal jest trzymany w pogotowiu, ale to właśnie czyni zachwyt nad perspektywą pojednania pełniejszym i bardziej szczerym.

Oferta, z jaką przyjechał patriarcha, dalekosiężnie nie jest wcale zła. Problem w tym, że z polskiej strony nie ma kto jej negocjować. To znaczy ze strony kościelnej tak, ale Kościół ma swoje pryncypia. Natomiast państwo polskie nie posiada skutecznych elit, a tym bardziej polityki – szarpie się tylko między strachem a naiwnością. 

Autor: Rafał A. Ziemkiewicz, | Źródło: Gazeta Polska,

Za: niezalezna.pl (2012-08-23) | http://niezalezna.pl/32157-cyryl-tak-metody-nie

Skip to content