Aktualizacja strony została wstrzymana

USA–Polska. Decydująca zmiana kursu – Antoni Rybczyński

Niespodziewana zmiana w ambasadzie USA w Warszawie. Przyczyn odwołania Lee Feinsteina Biały Dom nie podał. Nieoficjalnie mówi się o konflikcie z Radosławem Sikorskim, przedwyborczych kalkulacjach Baracka Obamy czy po prostu kiepskiej pracy dotychczasowego szefa placówki. Osoba następcy wskazywać może jednak, że chodzi o całą koncepcję polityki USA nie tylko w Polsce, ale w całym regionie – przede wszystkim wobec Rosji.

Stephen D. Mull zastąpi Lee Feinsteina na stanowisku ambasadora USA w Polsce – poinformowała 11 lipca amerykańska ambasada. Feinstein w wydanym przez ambasadę oświadczeniu zapewnił, że praca w Polsce była „honorem i przywilejem”, pozostanie jednak w Warszawie być może nawet jeszcze kilka miesięcy. Do czasu załatwienia przez USA i Polskę wszystkich niezbędnych procedur. Kandydaturę Stephena Mulla muszą jeszcze zatwierdzić amerykański Kongres i polskie władze – co powinno być jednak formalnością, zwłaszcza jeśli chodzi o poparcie w Kongresie.

Mull, czyli doświadczenie

Urodził się 30 kwietnia 1958 r. w Reading w Pensylwanii. W 1980 r. ukończył stosunki międzynarodowe na Georgetown University – kuźni amerykańskich kadr dyplomatycznych. Dwa lata później rozpoczął karierę w Departamencie Stanu – za prezydentury Ronalda Reagana. Pracował na różnych placówkach, m.in. w Polsce dwukrotnie (lata 80., 1993-1997). W latach 2000-2003 był wiceszefem misji dyplomatycznej USA w Indonezji. W marcu 2003 r. ówczesny prezydent George W. Bush nominował Mulla ambasadorem na Litwie. Był to czas finalizacji przygotowań do wstąpienia krajów bałtyckich do UE i NATO (2004). Mull wyjechał z Wilna w lipcu 2006 r. Pozostał jednak mocno zaangażowany w kwestie współpracy USA z krajami Europy Środkowej w dziedzinie bezpieczeństwa. Od stycznia 2007 r. do sierpnia 2008 r. pracował na stanowisku dyrektora ds. politycznych i wojskowych w Departamencie Stanu. W tym czasie negocjował z polskim rządem w sprawie tzw. tarczy antyrakietowej. Od sierpnia 2008 r., jako starszy doradca podsekretarza stanu ds. politycznych Williama Burnsa, Mull zajmował się koordynacją działań dyplomacji USA wobec Iranu, pełnił też kluczową rolę w działaniach Departamentu Stanu podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 r. Prowadził również negocjacje w wielu kwestiach bezpieczeństwa narodowego, w tym rozmowy z Rosją o zgodzie na przeloty amerykańskich wojskowych samolotów transportowych do Afganistanu. Na początku kadencji Obamy Mull pełnił funkcję p.o. podsekretarza stanu ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i kontroli zbrojeń. 21 czerwca 2010 r. Mull został sekretarzem wykonawczym w Departamencie Stanu.

Atutem nowego ambasadora jest nie tylko kolosalne doświadczenie dyplomatyczne (w tym w kwestiach związanych z bezpieczeństwem militarnym) oraz dobre notowania zarówno u Demokratów, jak i Republikanów. Dobrym prognostykiem jest głęboka znajomość zagadnień polskich, sytuacji w Europie Środkowej i Wschodniej oraz polityki rosyjskiej. Już wcześniej Mull przysłużył się Polsce. Podczas pierwszego pobytu w Warszawie kontaktował się z podziemną Solidarnością, a w latach 1993-1997 pomagał wprowadzać Polskę do NATO. Podobne zadanie otrzymał potem od Busha w przypadku Litwy. Świadczy to o poważnym udziale Mulla w realizacji długofalowej polityki amerykańskiej w tym regionie Europy. Tego kierunku polityki, który oznacza umacnianie strategicznej obecności USA w naszym rejonie, a co za tym idzie, powstrzymywania ekspansji Moskwy.

Feinstein, czyli regres

Lee Feinstein został ambasadorem USA w Polsce na jesieni 2009 r., zastępując Victora Ashe’a. Ta nominacja potwierdzała brak zainteresowania nowego prezydenta Baracka Obamy Polską i naszym regionem. Feinstein to człowiek Hillary Clinton, a nie samego prezydenta. Swego czasu doradzał Madeleine Albright, później zajął się sprawami polityki zagranicznej u senator Clinton. Obama zostawił „polski odcinek” szefowej dyplomacji, bo nie uważał go za istotny. A jeśli do tego dodać nikłe zainteresowanie naszym regionem Clinton, to nie powinna dziwić stagnacja, a nawet pewien regres w stosunkach amerykańsko-polskich za czasów Feinsteina. Być może i przysłużył się on wydaniu pisemnego sprostowania Obamy do słynnej gafy o „polskich obozach śmierci”, ale jednocześnie nie był już na tyle aktywny i skuteczny, by przekonać Obamę do przylotu na pogrzeb śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ani tym bardziej robić coś w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Trudno wymienić jakieś osiągnięcia Feinsteina. Z wizami nic nie ruszyło, tarczę antyrakietową w Polsce głęboko gdzieś zagrzebano, brak jest współpracy wojskowej czy kulturalnej. Zabrakło też głosu ambasadora w sytuacjach, które szkodziły sojuszowi z Polską, gdy ostro atakowano nie tylko USA, ale też zwolenników ścisłej z nimi współpracy wśród polskich polityków. Jeśli już w czymś Feinstein był aktywny, to były to tematyka żydowska i np. kwestia zadośćuczynienia za mienie zagrabione ofiarom Holokaustu. To ostatnie zresztą było przyczyną protestów wśród Polonii amerykańskiej przeciwko jego wyjazdowi do Warszawy. Zresztą zdaniem izraelskiego dziennika „Haarec” to właśnie zaangażowanie Feinsteina w sprawę odszkodowań za majątek żydowski mogło być przyczyną jego odwołania. Zbyt dużą aktywność w tej sprawie miał mieć za złe dyplomacie Sikorski – pisze gazeta, powołując się na pogłoski w kręgach dyplomatycznych w Warszawie.

Zmiana polityki w regionie?

Wątpliwe, by sama niechęć szefa MSZ Polski miała wpływać na decyzję Obamy. Mało prawdopodobne wydaje się też, by Obama odwołał niepopularnego wśród Polonii ambasadora w nadziei na zdobycie ich głosów. Jeśli nie ma innego, ukrytego powodu dymisji, to za najbardziej prawdopodobny uznać należy przygotowanie do zmiany polityki USA w Polsce (całym regionie) – i to w kontekście rosyjskim.

Moskwa poczyna sobie coraz śmielej, polityka resetu wali się na całej linii, a wybory prezydenckie tuż-tuż. Obama już teraz jest ostro krytykowany za politykę rosyjską. Jeśli zresztą spojrzeć na Europę Środkową i Wschodnią, to widać katastrofalne skutki polityki obecnej administracji (brak zainteresowania Obamy, fatalna dyplomacja Clinton). Janukowycz „putinizuje” Ukrainę, Łukaszenka jest skazany na Rosję, na Kaukazie pat, Słowację wzięli prorosyjscy populiści, w Rumunii (teoretycznie drugi, obok Polski, filar proamerykańskiego obozu w regionie) lewica próbuje obalić prozachodniego prezydenta. Do tego dodać trzeba skuteczność antyłupkowej ofensywy Gazpromu – a to już konkretnie finansowo uderza w Amerykanów. Jeśli więc czas powiedzieć stop Iwanowi, to nie ma lepszego miejsca i czasu niż Polska.

Sporo symptomów wskazuje, że Moskwa postanowiła sobie mocniej podporządkować Warszawę – odchodząc od funkcjonującego przez ostatnie parę lat nieformalnego podziału wpływów z Berlinem. Rosjanie zaktywizowali się nie tylko politycznie, ale i ekonomicznie. W rządzącym Polską obozie widać w związku z tym coraz większą nerwowość. W tych okolicznościach Feinstein zupełnie się nie odnajdował. Mull zaś to nadzwyczaj doświadczony dyplomata, spec od bezpieczeństwa, jeśli chodzi o politykę USA w Europie Wschodniej bliższy Bushowi, Rice i Republikanom niż miękkiej linii Clinton i polityce resetu.

Antoni Rybczyński

KOMENTARZ BIBUŁY: Oczywiście jakie są prawdziwe przyczyny odwołania ambasadora, można na razie tylko snuć różne domysły – tak jak w powyższym tekście. Czy chodzi o jakiś „reset” – zobaczymy; czy chodzi o „konflikt” pomiędzy Sikorskim na tle tzw. odszkodowań za tzw. Holokaust – mało prawdopodobne. Może dowiemy się szczegółów za kilkadziesiąt lat.

Kilkadziesiąt? Ot, jako ciekawostkę podajemy, że właśnie przeglądamy sobie w Redakcji dokumenty, odtajnione (w 2008 roku) w ramach przepisów o dostępie do tajnych informacji –  Freedom of Information Act. Konkretnie – przeglądamy wewnętrzny biuletyn Agencji Bezpieczeństwa Krajowego (National Security Agency – NSA) z 1962 roku, w którym publikowana jest analiza znanego brytyjskiego kryptoanalityka Johna Titlmana na temat sposobów dekryptażu niemieckich szyfrów maszynowych Enigma. I oto proszę sobie wyobrazić, że w deklasyfikowanych w 2008 roku dokumentach na temat II Wojny Światowej, niemal 50 % całego tekstu jest nadal utajniona! Tak wygląda dzisiaj dostęp do informacji sprzed 60-70 lat.

A cóż tu dopiero mówić o dostępie do informacji o kulisach wydarzeń współczesnych i kryjących się za nimi tajemnych układach.

 

Za: Publikacje "Gazety Polskiej" (18.07.2012) | http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/434708,usa-polska-decydujaca-zmiana-kursu

Skip to content